Ja, obywatel – RPN 3/2019

Ja, obywatel – RPN 3/2019

Wersja PDF magazynu internetowego Res Publiki Nowej 3/2019

Opcje zakupu:
Ja, obywatel – RPN 3/2019 Kup

Opis produktu

Obywatel – będący pewnym konstruktem społecznym, wyobrażeniem wprowadzanym w życie – niewiele różni się od maszyn uczących się czy obdarzonych sztuczną inteligencją. Jedyną, choć diametralną, różnicą jest fakt, że obywatelstwo możemy praktykować, stawać się jego emanacją – według wyobrażeń siebie i innych, przebrać się w odpowiednie szaty i z dumą mówić o sobie: obywatel. Jeśli jest to więc „tylko” pewne narzędzie, powinniśmy być bardziej wyczuleni na obywatelski aspekt życia, bardziej jego świadomi i zdolni do poddania go krytycznemu spojrzeniu, tak jak robimy to w stosunku do technologii.

Obywatelskość traktować można jak oprogramowanie świata demokratycznego. Umożliwia korzystanie z takich funkcji jak prawo wyborcze, prawo do zgromadzeń publicznych, wolność słowa (oczywiście w granicach prawa) czy działanie na rzecz innych członków wspólnoty. Czytając zresztą klasyków opowiadających o społeczeństwie obywatelskim, trudno nie odnieść wrażenia, że widzieli je jako swoisty software, który wystarczy zainstalować w dowolnym społeczeństwie, by stało się ono demokratyczne i liberalne. A w zasadzie miało służyć ludziom do życia w bardziej przyjaznym i przyjemnym świecie.

Dziś nie ma już hurraoptymizmu, wyczuwanego na odległość, dającego nieco drażniącą woń, jaki panował w poprzednich dekadach. W Polsce zanika przekonanie, że zaangażowanie obywatelskie jest wehikułem do lepszego świata.

Dobrze więc już wiemy, że wbrew temu, co uznawali liczni myśliciele, zaangażowanie obywatelskie nie musi prowadzić do bardziej liberalnego i egalitarnego społeczeństwa, a przecież taki był zamysł tej idei. Badacz społeczeństwa obywatelskiego w krajach postkomunistycznych, Grzegorz Ekiert, zauważa, że istnieje także ciemna strona społeczeństwa obywatelskiego, przez co rozumie jego filaryzację – tworzenie równoległych, zwalczających się światów społecznych stanowiących filary społeczeństwa obywatelskiego – oraz wzrost sił niechętnych rozwojowi. O tym dotychczas niewiele, a na pewno niechętnie, się mówiło.

Mamy więc do czynienia z sytuacją, w której program wymyka się spod kontroli, a na pewno z zamierzeń jego twórców. Przypomina to bunt robotów lub sztucznej inteligencji. Może nie wywołuje równie katastroficznych myśli, jak w wymienionych przypadkach, ale z pewnością skłania do przemyślenia koncepcji i jej aktualizacji.

Spis treści

GÓRSKI: Obywatelski software

Nie wierząc w pokojową koegzystencję uznajemy nieuchronność wojny domowej. Musimy więc pytać: kiedy do niej dojdzie, jak wiele ofiar przyniesie i co nas czeka po?

WYGNAŃSKI: Z czym przychodzi nam się mierzyć?

Nie jesteśmy dobrze przygotowani do tego, żeby dawać sobie radę w trudnych sytuacjach, opierać się groźnym falom. Musimy kształcić osoby odpowiadające na zachodzące procesy.

KUCZYŃSKA: Czy cyfrowi tubylcy staną się obywatelami?

Jeśli społeczeństwo obywatelskie ma się rozwijać, trzeba przełamywać międzypokoleniowe bańki.

CHMIELEWSKA-SZLAJFER: Legendy i praktyki codzienne Polaków

Narzekanie elit intelektualnych i niektórych badaczy na to, że społeczeństwo obywatelskie nie jest takie, jakby chcieli, to opaczne myślenie.

PEISERT: Uchwycić obywatelskość

Obywatelskość to wiecznie kształtowana innowacja objawiająca się w określonych warunkach kulturowych i układach społecznych.

KACZMARCZYK: Utopia czy rzeczywistość?

Obywatelskość tworzy się w praktyce partycypacyjnej, która ma dużo więcej wspólnego z grą interesów niż Habermasowską „sferą publiczną”.

ROSANVALLON: Demokracja interakcyjna

By ustalić prawdziwą żywotność uczestnictwa obywateli, musimy jednakże spojrzeć także na trzeci jego wymiar: mniej formalne i bardziej zindywidualizowane zaangażowanie w życie publiczne.

WAŚKIEWICZ: Aktywni obywatele to nie wszystko

Potrzebujemy zarówno aktywnego obywatelstwa, jak i odpowiedzialnego rządu. Taki wniosek włącza nas do międzynarodówki, która nigdy nie powstała: idealistycznych i pragmatycznych przyjaciół demokracji.

WRÓBEL: Simmel albo mieszczaństwo w ruinie, cz.I. Aspołeczność uspołeczniona

[SZKOŁA ESEJU] W uspołecznionej polityce „przynależności elementarne” muszą być unicestwiane. Człowiek musi zostać uwolniona od tego wszystkiego, co nie jest nim samym.

Ilustracja: Paweł Kuczyński

ISSN 2353-933X


Dofinansowano ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego

 

Loading Facebook Comments ...

Skomentuj