KUCZYŃSKA: Czy cyfrowi tubylcy staną się obywatelami?

Jeśli społeczeństwo obywatelskie ma się rozwijać, trzeba przełamywać międzypokoleniowe bańki.


Słabość

Zaangażowanie w społeczeństwo obywatelskie w Polsce nadal nie jest duże. W zeszłym roku 6 proc. Polaków uczestniczyło w strajku lub demonstracji, a 7 proc. podjęło się działań wolontariackich. Z tych samych badań CBOS[1] wynika, że znacznie bardziej skłonni byliśmy przekazywać pieniądze na cele dobroczynne (74 proc. Polaków) oraz ubrania czy książki (62 proc.). Mniej, bo już tylko 21 proc. z nas, przeznaczyło własną pracę lub usługi na rzecz innych.

W ostatnich dekadach wzrosło poczucie wpływu na sprawy lokalne. Dziś 59 proc. Polaków uważa, że zwykli ludzie mają wpływ na to, co dzieje się w ich mieście lub gminie[2]. To niemal czterokrotnie więcej w porównaniu z początkiem lat 90. Jednak tylko jedna trzecia (34 proc.) potrafi wskazać konkretne możliwości i narzędzia współpracy mieszkańców swojej miejscowości z władzami miasta/gminy w celu poprawienia sytuacji lokalnej społeczności[3].

Spektakularność działań w Internecie nas mami

Z drugiej strony można wskazać na wiele spektakularnych działań społecznych i obywatelskich. Potęgę Internetu można było obserwować chociażby po śmierci Pawła Adamowicza, gdy do „ostatniej puszki Pana Prezydenta” zebrano prawie 16 mln zł. Sukcesem okazała się również zbiórka na Europejskie Centrum Solidarności, które dostało o 3 mln zł dotacji mniej niż rok wcześniej – brakującą kwotę na Facebooku zebrano w dwa dni, a jeszcze więcej przekazano w ramach wpłat na konto ECS.

Ale już w 2012 roku protesty przeciwko porozumieniu ACTA pokazały, że nie warto lekceważyć mobilizacji, która ma początek w Internecie. Skala i intensywność manifestacji zaskoczyła rządzących. Dla wielu niezrozumiałe było też to, że brakowało formalnych przedstawicieli protestów. W większości zaangażowani byli ludzie młodzi reprezentujący różne środowiska, o różnym statusie społecznym i z miejscowości o różnej wielkości, którzy mimo różnic koncentrowali się na swoich interesach, czyli obronie wolności Internetu.

Czytaj numer 3/2019

Jednak spektakularność tego typu działań może nas mamić. Choć ich skala pokazuje, że istnieje w nas potencjał, to trzeba pamiętać, że często są to działania incydentalne, przeciwko czemuś, i nie przekładają się na aktywność długofalową.

Technologie nie są jedynymi przyczynami zmian społecznych i nie tylko one wpływają na funkcjonowanie jednostek. Nie mamy do czynienia z determinizmem technologicznym. Potencjał społeczny i obywatelski Internetu to potencjał jego użytkowników. Nie wystarczą narzędzia, musi dojść do spotkania kompetencji cyfrowych z kompetencjami społecznymi i obywatelskimi. Dopiero to stwarza warunki do zaistnienia skutecznych działań.

Native speakerzy nowych technologii

Przy czym działania mogą być inne niż dotychczas. Jak pokazuje Marc Prensky, mówiąc o cyfrowych tubylcach – osobach, które wychowywały się w otoczeniu nowych technologii i nie znają świata przed Internetem – korzystają oni z niego inaczej niż starsi.

Oczywiście trudno mówić o jednolitym pokoleniu, bo o sposobie korzystania decyduje nie tylko wiek, ale też miejsce zamieszkania czy wykształcenie rodziców, na co wskazywała m.in. Eszter Hargittai. Jednak sieć wpływa na postrzeganie wielu kwestii przez młode osoby.

Młodzi są native spikerami nowych technologii. Przyzwyczajeni do hipertekstu, poznają treści w sposób nieliniowy. Wolą krótsze formy, obraz, dźwięk. Oczekują szybkich efektów, eksperymentują i biorą udziału w wielu projektach, a portale społecznościowe pomagają im w utrzymywaniu szerokiej sieci kontaktów. Inaczej też budują swoją pozycję społeczną.

Nie chodzi jednak o to, aby porzucić dotychczasowe praktyki w ramach społeczeństwa obywatelskiego i przejść do pełnego naśladowania w tym względzie młodszych pokoleń. Jak podkreśla profesor Andrzej Mencwel w rozmowie z Piotrem Górskim, żaden wynalazek nie przynosi sam z siebie dobra. Technologię należy więc tak kształtować, aby była włączająca i reprezentowała to, co dla nas ważne.

Krzyk klawiaturą narzędziem niesłyszanych

Czy działania w sieci to tylko „krzyczenie klawiaturą”? Oczywiście łatwo wyśmiać lajki czy zmianę zdjęcia profilowego, ale również takie działania zapewniają widoczność konkretnych tematów. Dla przykładu hasztag #czarnyprotest zyskał największy zasięg wśród polskojęzycznych tematów w 2016 roku[4], a w dniu strajku kobiet był jednym z najpopularniejszych światowych hasztagów na Twitterze. Z pomocą serwisów społecznościowych informacje o czarnym proteście dotarły do ok. 44,5 mln osób. Dzięki temu akcje protestacyjne w Polsce zyskały rozgłos w światowych mediach. A bez widoczności trudno o zmiany. „Krzyk z klawiatury” może być skutecznym narzędziem tych, których trudno usłyszeć w tradycyjnych mediach.

Kooperacja cyfrowych i analogowych tubylców

Czy taką energię można później wykorzystać w innych działaniach? Czy może należy uznać, że młodzi po prostu tak działają – incydentalnie i poza sformalizowanymi strukturami?

Jeśli społeczeństwo obywatelskie ma się rozwijać, trzeba przełamywać międzypokoleniowe bańki. Cyfrowi tubylcy w ramach społeczeństwa obywatelskiego muszą działać z tymi, którzy nie są native speakerami nowych technologii. Widzimy dziś dwa wyraźne trendy – starzenie się społeczeństwa oraz coraz większą obecność technologii na wszystkich polach. Warto więc wiedzieć, co jest ważne dla każdej ze stron. Sposób funkcjonowania młodych nie musi oznaczać konieczności zaakceptowania wszystkich metod przez nich preferowanych. Niektóre z nich nie są tak efektywne, jak te stosowane dotychczas. Warto wyjść poza podejście albo–albo. Zachować to, co najlepsze w dorobku tradycyjnych praktyk, i dodać nowe elementy.

Czy cyfrowi tubylcy odbudują społeczeństwo obywatelskie? Jeśli tak, to będzie ono inne niż to, które znamy. By przyniosło sukces, należy tworzyć je tak, aby wszyscy się w nim odnaleźli, niezależnie od wieku i cyfrowych umiejętności. Bo to my kształtujemy i społeczeństwo obywatelskie, i technologie, a one później kształtują nas.

Fot. Gary Cassel via Pixabay (CC0)

Anna Kuczyńska – socjolożka internetu, zajmuje się społecznymi aspektami nowych mediów, dyfuzją innowacji i cyfrowymi umiejętnościami. Absolwentka Instytutu Socjologii UW oraz Polskiej Szkoły Reportażu przy Instytucie Reportażu, członkini redakcji „Res Publiki”.


[1] CBOS (2019), Aktywność i doświadczenia Polaków w 2018 roku, komunikat z badań nr 20/2019.
[2] CBOS (2018), Zaangażowanie Polaków na rzecz społeczności lokalnej, komunikat z badań nr 74/2018.
[3] Tamże.
[4] Dostępny pod adresem: https://politykawsieci.pl/analiza-czarnyprotest-vs-bialyprotest/.

 

Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

Skomentuj

Res Publica Nowa