Za deregulacją i przeciw niej
Słowo „deregulacja” od pewnego czasu robi zawrotną karierę w dyskursie publicznym. W pewnym sensie nabrało ono cech symbolu polaryzującego poszczególne środowiska zawodowe. Jak to zwykle bywa w przypadku wszelkich haseł i symboli, ich popularność okupiona […]
Słowo „deregulacja” od pewnego czasu robi zawrotną karierę w dyskursie publicznym. W pewnym sensie nabrało ono cech symbolu polaryzującego poszczególne środowiska zawodowe. Jak to zwykle bywa w przypadku wszelkich haseł i symboli, ich popularność okupiona jest utratą jednoznaczności, obrastają w wiele nowych, trudno uchwytnych znaczeń.
2 kwietnia 2012 r. na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego odbyła się debata pt. „Deregulacja zawodów – przebudzenie czy populizm?”. Spotkanie zorganizowało Studenckie Stowarzyszenie Etyki Prawniczej wraz Instytutem Etyki Prawniczej. Poniżej przestawiamy krótkie résumé dyskusji.
Mikołaj Barczentewicz: „Tak” dla deregulacji
Marek Niedużak: Zawody zaufania publicznego wymagają regulacji
Paweł Skuczyński:Konieczny radykalizm deregulacji
Stanisław Tyszka: Całkowite zniesienie barier
Deregulacją, choć nie jest postulatem nowym, dziś niewątpliwie przeżywa swój renesans. Hasło deregulacji stało się symbolem zmian społecznych przez jednych uważanych za konieczne, przez innych zaś za szkodliwe. Już choćby zaproponowany przez organizatorów tytuł debaty „Deregulacja zawodów – przebudzenie czy populizm” oddaje nastrój ambiwalencji, który towarzyszy hasłu deregulacji. Kryje się za nim zarówno nadzieja, jak i sceptycyzm co do społecznych skutków zapowiadanych zmian.
W toczących się wokół tego zagadnienia dyskusjach padło wiele zdań zawierających duże kwantyfikatory, pojawiały się imponujące statystyki, nie zabrakło też oczywiście miejsca na artykulacje wartości i interesów oraz związanych z nimi emocji. Bez wątpienia za hasłem deregulacji kryje się szereg doniosłych i niezmiernie skomplikowanych problemów społecznych. Uniwersytet jest naturalnym miejscem dla debat wokół tego typu spraw publicznych. Dlatego dobrze się stało, iż problematyka deregulacji została podjęta sine ira et studio w murach uniwersyteckich z udziałem szerokiego spectrum stanowisk prezentowanych przez przedstawiciele organizacji obywatelskich, zawodowych i naukowych.

Przed uczestnikami postawiono szereg jak się wydaje fundamentalnych pytań, pozwalających uporządkować nieco debatę wokół kwestii deregulacji. Po pierwsze, należałoby zastanowić się, czy regulowanie zawodów wydaje w ogóle sprawiedliwe, a zatem jakie wartości realizuje reglamentacja w tym obszarze? Lub też odwracając perspektywę: kosztem jakich dóbr może dokonać się postulowana deregulacja? Innymi słowy, jak definiowana powinna być tu kategoria interesu publicznego i za pomocą jakich instrumentów interes ten powinien być zabezpieczony?
Na zupełnie innym poziomie znajdują się pytania o ekonomiczny sens postulowanych zmian, o jej znaczenie w ramach szerszej wizji ustroju gospodarczego. W tym kontekście otwarte pozostaje pytanie, czy deregulacja zawodów jest w stanie dać Polsce nowy impuls rozwojowy. Czy poprawi ona perspektywy młodych ludzi na rynku pracy ?
Wreszcie odrębnego rozpatrzenia wymaga wymiar społeczny projektowanych zmian. Chodzi zatem o odpowiedź na pytanie, jaką rolę zjawisko deregulacji może odegrać w procesach budowania kapitału zaufania społecznego w Polsce. Na czym w tym kontekście polegać ma specyfika deregulacji zawodów zaufania publicznego takich jak zawody prawnicze czy medyczne ? Jak swą rolę wypełniają dziś, a jak mogłyby wypełniać w nowych warunkach samorządy i korporacje zawodowe ?