W pogoni za wielkomiejskością
Poruszenie związane z zerwaniem przez włodarzy Warszawy umowy ze szwajcarskim architektem, Christianem Kerezem, autorem zwycięskiego projektu na Muzeum Sztuki Nowoczesnej przy placu Defilad, jest symptomatyczne dla procesów, w których – jako mieszkańcy miasta – od […]
Poruszenie związane z zerwaniem przez włodarzy Warszawy umowy ze szwajcarskim architektem, Christianem Kerezem, autorem zwycięskiego projektu na Muzeum Sztuki Nowoczesnej przy placu Defilad, jest symptomatyczne dla procesów, w których – jako mieszkańcy miasta – od dłuższego czasu uczestniczymy: tworzenia coraz większych rozdźwięków pomiędzy lansowaną, oczekiwaną, a rzeczywistą wielkomiejskością stolicy.
Kiedy w 2009 roku Muzeum Sztuki Nowoczesnej zainaugurowało pierwszą edycję wspieranego przez ratusz festiwalu „Warszawa w budowie”, pewnie nikt z tamtejszego zespołu nie przypuszczał, że w niedługim czasie hasło to dokona prawdziwej znaczeniowej wolty. Nadzieje związane z obserwowaniem realnych zmian architektonicznych, estetycznych czy społecznych, nazywanie i oswajanie problemów miasta, szukanie miejsca dla oddolnych inicjatyw, uczenie obcowania z powojennym modernizmem, poszerzanie świadomości mieszkańców w zakresie ich siły sprawczej – wszystko to nadal brzmi pięknie, obiecująco, ale wydaje się, iż coraz chętniej pozostawia się takie rozwinięcie tytułu festiwalu w granicach bezpiecznego teoretyzowania.
Warszawa w budowie A.D. 2012 przypomina budynki oklejone wielkoformatową siatką reklamową – dużo się mówi o remoncie, ale tak naprawdę za siatką nie dzieje się prawie nic, co niosłoby wyczekiwany przekaz. Paradoks tego stwierdzenia w zestawieniu z prowadzeniem szeroko zakrojonych prac przy powstawaniu drugiej linii metra nie razi, jeśli uświadomimy sobie, że dotyczy ono czegoś równie ważnego, co powinno warszawskim urzędnikom spędzać sen z powiek – kreowania trwałego wizerunku stolicy. Potencjał konkursu na Europejską Stolicę Kultury 2016 pozostał w dużej mierze niewykorzystany, a zbliżające się wielkimi krokami Mistrzostwa Europy w piłce nożnej również nie napawają przesadnym optymizmem, jeśli chodzi o wielowymiarową promocję miasta. Cóż z tego, że Warszawa jest „w budowie”, skoro realizacja jej najważniejszych inwestycji tak bardzo rozkłada się w czasie lub wciąż oczekuje na sprzyjające okoliczności?
Jeden komentarz “W pogoni za wielkomiejskością”