Republikanie odnowią NATO?

Szczyt NATO w Chicago był rozczarowujący. W ocenie Iana Brzezinskiego - syna doradcy prezydenta Cartera i członka republikańskiego "gabinetu cieni" - sojusz za prezydentury Baracka Obamy się nie rozpada, ale trzeszczy w szwach. Gdyby Romney […]


Uwaga USA zdaje się zwracać raczej ku Chinom.

Istnieje tendencja do przerysowywania chińskiego zagrożenia. Pamiętajmy, że choć chińska gospodarka radzi sobie dobrze i rośnie, to mimo wszystko jest ona oparta na działalności bardzo ubogiej ludności. Chiny są krajem bez żadnych sojuszy. Nie znam żadnego kraju, który byłby sojusznikiem Chin. Stany Zjednoczone mają około pięćdziesięciu czy sześćdziesięciu sojuszników. Ta budząca trwogę chińska potęga na morzu składa się ze starego ukraińskiego lotniskowca, który kupili w kasynie w Makau i powoli wyposażają. Nie sądzę, żeby można to było nazwać poważnym zagrożeniem. Budowanie dobrych relacji z krajami Azji jest naturalnie wskazane, ale nie uważam, że powinniśmy określać te relacje jako okrążanie Chin. Chiny są ewoluującą potęgą. Prawdopodobieństwo konfrontacji ulegnie zmniejszeniu, jeżeli zaangażujemy się w konstruktywny dialog, jednocześnie budując dobre relacje z innymi krajami regionu.

Czy obecność Chin w Europie Środkowej jest pożądana? Pytam w kontekście niedawnego warszawskiego szczytu Chin i Europy Środkowej.

Wszystko zależy od tego, na jakich warunkach są podpisywane kontrakty, czy to między rządami, czy też korporacjami. Jeżeli te pieniądze mogą zostać zainwestowane w sposób, który przyczyni się do wzrostu i pomyślności Europy Środkowej, to czemu nie? Jeśli można to zrobić w sposób niepomniejszający, a może nawet zwiększający poziom bezpieczeństwa kraju, to dlaczego nie? Istotne są warunki.

Jakiej rady udzieliłby Pan państwom Grupy Wyszehradzkiej? Co powinny zrobić, aby umacniać swoje relacje i być istotnym głosem w polityce zagranicznej?

Jeśli chodzi o sprawy bezpieczeństwa to Słowacy, Czesi i Węgrzy rozpoczynają pracę nad odwróceniem trendu zmniejszonego budżetu obronnego i zmierzają w stronę dwóch procent PKB. To wyposaży te państwa w zdolności bojowe, które z kolei umożliwią podejmowanie wspólnych działań ze Stanami Zjednoczonymi częściej i na większą skalę niż w przeszłości. Myślę, że to świetnie, że V4 montuje grupę bojową, która będzie do dyspozycji NATO i Unii Europejskiej. To rzecz konstruktywna i pożyteczna. Gdyby grupa ta została uzyskała wysoki poziom jakościowy, wtedy być może mogłaby rotacyjnie wchodzić w skład sił reagowania NATO. Wymaga to jednak finansowania, a w tym momencie środki finansowe idą w złych kierunkach, co stawia te plany pod znakiem zapytania.

Tak więc, aby być słyszanym i widzianym w Stanach Zjednoczonych, należy położyć nacisk na finansowanie obrony?

W sprawach bezpieczeństwa – tak.

A w innych sprawach?

Cóż, jeśli chodzi o sprawy gospodarcze, ciężko mi się wypowiadać, ale w świetle ostatnich wydarzeń [kryzysu] niektóre rządy, w szczególności wasz w Polsce, poradziły sobie bardzo dobrze. Spędziłem cztery dni w Warszawie i byłem pod wielkim wrażeniem energii tego miasta, tych pnących się w górę nowo budowanych drapaczy chmur, profesjonalizmu ludzi wykonujących swoje zadania, czy to w biurze, czy też na stanowisku kelnera albo jakimkolwiek innym, zawsze dumnie wykonujących swą pracę. To jest kraj, który wkracza na scenę z wielkim ferworem i energią. Ludzie to zauważają. I to w pewnym stopniu wyjaśnia spore zainteresowanie Polską w Stanach Zjednoczonych. Jeśli chodzi o gaz łupkowy, w Polsce obecnych jest wielu ważnych graczy z sektora energetycznego USA. Coraz więcej jest też amerykańskich inwestycji. Rozwój waszego kraju naprawdę nabiera rozpędu. W tym wymiarze Polska jest zauważana. Nie wiem zbyt wiele o gospodarkach innych krajów V4. Węgry, jak wiadomo, przechodzą obecnie przez trudny okres, również politycznie, ze względu na podjęcie pewnych, łagodnie mówiąc, niemądrych decyzji.

Czy można się spodziewać zmiany w polityce amerykańskiej wobec Europy Środkowej po wyborach, w zależności od tego, kto je wygra?

Tak, myślę że w ekipie Mitta Romneya jest wielu ludzi mocno zainteresowanych tym regionem i rozumiejących jego strategiczne znaczenie. Gdyby objęli administrację, przywróciliby na agendę bardziej konkretny zestaw propozycji działań i inicjatyw, z których niektóre wymagałyby od środkowoeuropejskich partnerów silniejszego zaangażowania się we współdziałanie ze Stanami Zjednoczonymi, ale na tym przecież polega partnerstwo. Możesz zrobić mniej i być ignorowanym albo zrobić więcej i pozostać w grze. Tak więc w zglobalizowanym świecie silniejsze partnerstwo ze Stanami Zjednoczonymi będzie wymagało włożenia większego wysiłku, ale także przyniesie Europie Środkowej większe korzyści.

Jeśli popatrzymy na wybory z 2008 roku, to było jakieś 52 do 48 procent, prawda? Nie przygniatająca, ale solidna wygrana Obamy. Z tych 48 procent głosujących w 2008 na McCaina, ilu zagłosuje w 2012 roku na Obamę? Z tych 52 procent głosujących w 2008 na Obamę, ilu  teraz ponownie odda na niego głos?  To ciekawe pytanie, jeśli się spojrzy na wysoki poziom anty-establishmentowych nastrojów, tę złość i frustrację dającą o sobie znać w Stanach Zjednoczonych. Te nastroje celują w każdego polityka w Waszyngtonie, niezależnie, czy jest demokratą, czy republikaninem.

Również w Romneya?

Romney nie jest częścią establishmentu. Demokraci starają się go w ten sposób przedstawić, ale on nie ma tam biura, to Obama siedzi w Waszyngtonie i jest częścią establishmentu. To obiektywne stwierdzenie. Nie przewiduję zwycięstwa Romneya, zwracam jedynie uwagę na fakty. Nie wykluczajcie zwycięstwa Romneya. To jest wyścig. W zeszłym tygodniu widziałem sondaż, w którym obaj kandydaci mają równe oceny ich kompetencji gospodarczych. To musi być niepokojące dla Białego Domu, skoro to gospodarka będzie decydować o wyniku wyborów. Pomyślcie o tych liczbach: 52 procent, 48 procent. Szczególnie w kontekście bardzo rozgoryczonej bazy wyborców Obamy.

 Przełożył Krzysztof Mroczkowski

CC BY 2.0 by DonkeyHotey CYKL AMERYKAŃSKI RES PUBLIKI ONLINE

 

 

 

 

 

 

***Rozmowa odbyła się podczas Wroclaw Global Forum 2012.

 

 

 

 

 

 

 

Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

Skomentuj

Res Publica Nowa