Czarno-biały Disneyland
W nocy z piątku na sobotę, z 12 na 13 grudnia 2014 roku, w Rykowiskach, koło Białej Podlaskiej, Zuzanna M. i Kamil N. zabili rodziców Kamila – Jerzego i Agnieszkę N. Opublikowany kilka dni wcześniej […]
W nocy z piątku na sobotę, z 12 na 13 grudnia 2014 roku, w Rykowiskach, koło Białej Podlaskiej, Zuzanna M. i Kamil N. zabili rodziców Kamila – Jerzego i Agnieszkę N. Opublikowany kilka dni wcześniej amerykański raport na temat tortur w tajnych więzieniach CIA przez chwilę zapowiadał rozpoczęcie debaty na temat porażek polskiej demokracji. Zwyciężył jednak komercyjny potencjał zbrodni.
Oliwia Bosomtwe
Lektura doniesień prasowych pokazuje, że najtragiczniejszym elementem tej historii nie jest to, że syn – z pomocą swojej koleżanki -zabił swoich rodziców. To element uzupełniający. Najważniejsza jest, obsadzona w tej roli przez media, Zuzanna M., która została w mediach okrzyknięta młodą poetką.
Czy słusznie? Autorką wierszy opublikowanych w tomiku „33” jest Maria Goniewicz. Maria Goniewicz istnieje tylko w internecie i na papierze. To Zuzanna M., kilka godzin po morderstwie, jedzie do Krakowa na spotkanie z miłośnikami wierszy Marii Goniewicz. Dziś Zuzanna M. przebywa w areszcie, ale Maria Goniewicz wciąż żyje w Internecie. Cena tomiku „33” w najpopularniejszym polskim serwisie aukcji internetowych waha się od 100 do 300 złotych. Książka polecana jest jako przedmiot o charakterze pamiątkowym, jako „pozostałość po skazanej”, choć Zuzanna M. nie została jeszcze skazana.
Konto Marii Goniewicz na portalu Instagram jest dość skromne. Kilkadziesiąt fotografii, głównie czarno-białych, reinterpretujących motywy z okładki płyty Joy Division Unknown Pleasures i odwołujących się do filmów Quentina Tarantino. W ostatnich miesiącach widać nagły wzrost aktywności – wcześniej, od czerwca 2013 do sierpnia 2014 roku, udostępniła tylko pięć zdjęć.
Konto Marii Goniewicz w serwisie Tumblr, jak prawie każde na tym portalu, jest skomponowane z popkulturowych cytatów. Pojawiają się kadry i animacje z filmów Nowej Fali i kina lat ’90 XX wieku, fragmenty tekstów, nie wiadomo skąd wzięte. Wszystko czarno-białe, przeintelektualizowane, erotyczne, z częstym motywem przemocy. Klimat nastoletniej prowokacji trąci internetowym kiczem.
Konto Marii Goniewicz w serwisie You Tube pełne jest list muzycznych o pretensjonalnie egzystencjalnych nazwach, zdradzających gust typowy dla okresu młodzieńczej burzy i naporu. Depresyjne utwory przeplatają się popularnymi, melodyjnymi piosenkami. Profile Marii Goniewicz na Facebooku i pozostałych portalach nie są uaktualniane od 13 grudnia.
Choć milczy Maria Goniewicz, to nie jest cicho. Drwina, szyderstwo, przerażenie – lincz w sieci napędzają doniesienia medialne. Łatwo postawić diagnozę. Karol Adamaszek pisze dla Gazety Wyborczej: „Oboje lubili amerykańskie kino: filmy Quentina Tarantino, Davida Lyncha, ale szczególnie spodobało się im „American Psycho” z Christianem Bale’em. Główny bohater – biznesmen – dla zabicia nudy i wyjścia poza rutynę codzienności brutalnie morduje prostytutki i włóczęgów. Zuzanna z Kamilem podczas wspólnego oglądania żartowali sobie, że równie dobrze mogliby zabić rodziców Kamila. Aż żartować przestali”.
Jakby cokolwiek z tego wynikało. Niemal wszyscy wiedzieli te filmy. Każdy kiedyś pomyślał, lub powiedział, „zabiję”. Nie wszyscy miłośnicy krwawej sensacji i psychologicznych powieści to ukryci mordercy. Nie każdy, kto fantazjuje o przemocy, dopuszcza się zbrodni. To wiedza o internetowych tożsamościach Zuzanny M., czerpana z portali społecznościowych, legitymizuje takie przypuszczenia.
Symulakry i symulacja
Przypadek Marii Goniewicz jest jaskrawą ilustracją koncepcji symulakru Jeana Baudrillarda, według którego symuluje ten, kto udaje, że ma to, czego nie posiada. Punktem wyjścia jest nieobecność. Symuluje zatem ten, który nieobecność próbuje uzupełnić tym, czego nie ma, ale co objawia się innym. Symulacja zaciera granicę między prawdziwym a fałszywym, tak, że nie sposób ocenić, co jest, a czego nie ma. Nie można określić statusu symptomów pojawiających się w wyniku symulacji, ponieważ są nieodróżnialne od tych rzeczywistych.
Te rozważania prowadzą Baudillarda do określenia symulakru jako nierozróżnialnej kopii kopii. Dla Baudrillarda zjawisko symulakru jest idiomatyczne dla współczesności. Gdy na początku lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku próbuje je zdefiniować, posługuje się figurą Disneylandu. Jak pisze w Symulakrach i symulacji: „Disneyland – przestrzeń regeneracji świata wyobraźni, przypominająca, obecne i tu, fabryki przerobu surowców wtórnych. Wszędzie przerabia się dziś odpadki, sny zaś, fantazmaty, historyczny, magiczny i legendarny świat wyobraźni dzieci i dorosłych jest odpadkiem, pierwszym wielkim zanieczyszczeniem środowiska cywilizacji hiperrealnej. Disneyland stanowi prototyp tej nowej funkcji na płaszczyźnie mentalnej.”
Disneyland to przestrzeń wykreowana, stworzona z konstruktów wyobraźni, produkowanych przez amerykański przemysł filmowy, który czerpie z rezerwuaru bajek i fantazji kultury Zachodu.
W przestrzeni internetu każdy może stworzyć sobie własny Disneyland. sięgając po potrzebne mu fantazje. Każde konto na Tumblr to osobny Disneyland, składający się z czyiś fantazmatów. Symulakryczny charakter Marii Goniewicz ujawnia się w tym, że istnieje ona jako zlepek cytatów – jej byt kształtują wzięte w nawias, wyciągnięte z kontekstu słowa i obrazy. Poza nimi Maria Goniewicz nie istnieje. To kopia kopii, produkt fabryki surowców wtórnych, która przetworzyła nową falę, zimną falę, poetów przeklętych i filmy o zabijaniu.
Pięć kliknięć do wyjaśnienia
Rozmowy dziennikarzy z mieszkańcami Rykowisk i Białej Podlaskiej niewiele wnoszą do sprawy. Są tacy, który tłumaczą zbrodnię opętaniem dziewczyny przez diabła. Koledzy Zuzanny M. oraz dyrektor szkoły, w której się uczyła, wytykają jej dziwaczne zachowania, nastoletni bunt, biseksualizm oraz brak dyscypliny i nonszalancję matki samotnie wychowującej córkę.
Media portretują Zuzannę M. niczym psychotyczną, młodocianą Lady Makbet, która uwiodła Kamila N. i sprawiła, że zaczął wagarować, a potem zabił rodziców. Jakby to było oczywiste, że jeśli się zapali marihuanę i zacznie opuszczać lekcje, to prędzej czy później poderżnie się gardło marce. Infantylne próby wytłumaczenia zbrodni w Rykowiskach tak naprawdę nic nie wyjaśniają, ale uspokajają sumienia.
Kto zabił? Zuzanna M. czy Maria G.? Internet wydał wyrok na tę drugą. O Zuzannie M. nie wiadomo wiele – poza tym, że stworzyła Marię G. Która jest czyją kopią? Czy można je odróżnić, czy nakładają się na siebie i stanowią jedną rozdwojoną tożsamość? Która z nich udaje, że ma to czego nie ma?
Maria Goniewicz symuluje informacje na temat swojej twórczyni. Zainteresowanym zdaje się, że mogą w niej czytać jak w otwartej książce, przeglądając kolejne profile w serwisach społecznościowych. Dzięki możliwościom ekranu, osobowość morderczyni zdaje się jasna, tropy się łączą i prowadzą do oczywistych wniosków. Nikt nie ma cienia wątpliwości. Nikt już nie potrafi odróżnić kopii od kopii. Nie sposób ocenić, który cytat jest tylko cytatem, a który został obdarzony nowym znaczeniem. Zwodniczy charakter ekranu, pułapka dla tych, którzy szukają prostych wykładni – w zasięgu kilku kliknięć.
Polecamy:
Daniel Brzeszcz | Zwykłe zdjęcia
Maciej Bulanda | Tortury nikogo nie ocaliły
Ewelina Chwiejda | Paryż pali czarownicę