Requiem dla Smutnego Autobusu

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych animacją Bezpieczny Autobus zaprasza do świata, w którym starzy i słabi idą pod nóż, żeby zrobić miejsce dla młodych i silnych, bo to jest w interesie naszych dzieci. Rozumiem cel, jaki przyświecał twórcom kampanii […]


Ministerstwo Spraw Wewnętrznych animacją Bezpieczny Autobus zaprasza do świata, w którym starzy i słabi idą pod nóż, żeby zrobić miejsce dla młodych i silnych, bo to jest w interesie naszych dzieci.

Rozumiem cel, jaki przyświecał twórcom kampanii Bezpieczny Autobus. To oczywiste, że niesprawne technicznie autokary są niebezpieczne i nie powinno się nimi wozić dzieci. To dobrze, że powstała strona internetowa, na której można sprawdzić, czy nasze pociechy pojadą na kolonie bezpiecznym środkiem transportu. Do tego momentu jesteśmy zgodni i wszystko fajnie, ale promujący usługę film Smutny Autobus to po prostu horror.

Bajka MSW - Smutny Autobus
Bajka MSW – Smutny Autobus

Smutny Autobus jest stary, zdezelowany i samotny. Nie lubią go inne autobusy, śpi przy śmietniku, gdzie huligani piszą na jego boku “brudas”. Dzieci płaczą, gdy pojawia się na przystanku. Ze łzami w oczach Smutny Autobus wlecze się na złomowisko i staje między martwymi samochodami, które po kolei niszczy automatyczna prasa. W tle deszczowo zawodzi pianino.

Nawet jeśli urzędników MSW rodzice nie kochali i nie czytali im bajek, to w szkole podstawowej powinni się nauczyć, że personifikacja jest środkiem stylistycznym służącym opowiedzeniu czegoś o sprawach ludzkich za pomocą metafory. Idea, przedmiot lub zwierzę zostaje wyposażone w ludzkie cechy. Zdradzę urzędnikom MSW mały sekret: Kubuś Puchatek nie był niedźwiedziem, a Prosiaczek nie był świnią. To właśnie uczłowieczenie dwóch maskotek pozwoliło opowiedzieć na poziomie dziecięcej wrażliwości o tym, czym jest przyjaźń i prostoduszność. W prawdziwym świecie niedźwiedzie nie przyjaźnią się ze świniami tak samo, jak w prawdziwym świecie nikomu nie żal starych, zdezelowanych autokarów.

Wróćmy do opowieści MSW. Smutny Autobus tuż przed samobójczą śmiercią spotyka życzliwą mu postać. To motyl, który pojawia sie w ostatniej chwili, gdy Autobus stoi już na taśmociągu do śmierci. Motyl przynosi światło, jest obietnicą, że bohater nie będzie dłużej samotny i znajdzie sens życia. Motyl w ostatniej chwili wyłącza prasę i ratuje autobusowi życie. Ulga i happy end? Nie. Oto pojawia się tajemnicza kobieta i uruchamia automatyczną prasę. Smutny Autobus zostaje porwany do przodu, otwiera oczy i usta w niemym przerażeniu, a zanim zdąży je zamknąć, zostaje sprasowany na miazgę. Nie miej litości dla niesprawnego autobusu, który wozi twoje dziecko, mówi lektor. Kamera odprowadza zwłoki Smutnego Autobusu, na których siedzi motyl, jego jedyny przyjaciel i niedoszły wybawca. Cięcie. Uśmiechnięte dzieci jadą dużym, nowym, białym autokarem. Koniec spotu.

Problem w tym, że Smutny Autobus nie był niczemu winny. Byłby, gdyby w animacji urżnął się benzyną lotniczą, a rano na ciężkim kacu pojechał po dzieci. Byłby, gdyby ze skąpstwa olał badania techniczne, albo rozsznurował hamulce, bo mu tak wygodniej. Wtedy bylibyśmy po stronie tego, kto wezwał sprawiedliwość, choćby tak przerysowaną jak morderczyni z animacji. Jednak niesprawność Smutnego Autobusu nie wynika z jego winy. Był starym, smutnym, słabym stworzeniem, któremu nikt nie pomógł i którego nikt nie bronił.

Smutny Autobus to otyły, zakompleksiony chłopiec, za którym koledzy krzyczą gruby! To babcie i dziadkowie, których nie odwiedzają ani dzieci, ani wnuki. To niepełnosprawny z wózka inwalidzkiego patrzący w dół schodów, które oddzielają go niewidzialną barierą od całego świata. Smutny Autobus to wszyscy ci, których Polska traktuje z buta, bo są zbyt słabi, zbyt chorzy, zbyt przestraszeni i zbyt samotni, żeby domagać się remontu, ratunku, pomocy. Smutny Autobus personifikuje każdą niezawinioną słabość, a MSW go po prostu zabija i jeszcze bezczelnie nam wmawia, że to dobrze, bo od tej “śmierci” dzieci będą bezpieczniejsze.

Nie da się usprawiedliwić tej brutalności w podejściu do słabszych, nie da się przyjąć hasła Nie miej litości i nie można się zgodzić na to, żeby za publiczne pieniądze opowiadano historię o niesprawnych, starych i smutnych, dla których nie ma pomocy, nie ma litości, którzy albo łaskawie sami się zabiją, albo ktoś im pomoże zrobić miejsce dla dużych, białych i silnych, bo to jest w interesie przyszłych pokoleń. Jeśli za pieniądze publiczne ma być promowana taka wizja świata, to komuś w MSW coś się kompletnie pokręciło.

Urzędnicy MSW sami zaproponowali konwencję bajki, dlatego chciałbym się dowiedzieć, co było dalej. Czy Smutny Autobus miał rodzinę? Czy została bez środków do życia? Czy te duże, białe autobusy przyszły na jego pogrzeb? Czy Smutny Autobus poszedł do autobusowego nieba? Czy pani, która uruchomiła prasę, odpowiedziała za morderstwo? Jak potoczyły się losy dzieci Smutnego Autobusu? Chciałbym wiedzieć, czy autobusy śnią o bezołowiowych owcach? Byłbym wdzięczny za odpowiedź, choćby w formie scenariusza.

Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

Jeden komentarz “Requiem dla Smutnego Autobusu”

Skomentuj

Res Publica Nowa