Grela: Złoty strzał, panamski towar

Państwo, które traci zdolności do ściągania danin publicznych istnieje tylko teoretycznie. Uszczelnienie systemu podatkowego powinno być kluczowym zadaniem każdego rządu


Jeśli zrobisz to raz, już nigdy nie będziesz mógł przestać. Na początku trudno zyskać do tego dostęp, ale jeśli masz znajomości albo umiesz się dobrze zakręcić to w końcu ci się uda. Odrobinę początkowych trudności i wtedy się zaczyna. Opuszczają cię wszystkie troski. O nic nie musisz się martwić, jest jak na Karaibach. Z czasem jest jeszcze lepiej. Czujesz się coraz potężniejszy, wydaje ci się, że możesz wszystko – jesteś panem świata. Kac od tego nie pojawia się ponoć nigdy.

Z początku możesz czuć się trochę winny: niektóre osoby będą cię za to potępiać, mówić, że brak ci kręgosłupa moralnego. Ale i o tym w końcu zapomnisz, wystarczy, że rozejrzysz się dookoła. Przecież wszyscy to robią! Twoi koledzy i koleżanki z pracy, rodzina, słynne postacie z telewizji: politycy, piłkarze i celebryci.

***

Panama Papers to największy dotąd wyciek sekretnych informacji o oszustwach i przekrętach podatkowych dokonywanych przez bogaczy z całego świata. Wszystko dzięki milionom dokumentów przekazanych „Süddeutche Zeitung” przez anonimowe źródło. Dokumenty pochodzą z Mossack Fonseca – zarejestrowanej w Panamie, ale operującej na całym świecie firmy zajmującej się wytwarzaniem infrastruktury dla olbrzymich przekrętów podatkowych dokonywanych przez wielkie firmy i polityków: tworzeniem funduszy powierniczych, firm-wydmuszek, pozorowaniu operacji finansowych oraz rozsiewaniu ich po wszystkich zakątkach globu. Łącznie, ujawniono dokumenty ponad dwustu tysięcy firm, a Mossack Fonesca obsługuje podobno jeszcze sto. Wizualizacja sieci powiązań pomiędzy wszystkimi opisanymi w dokumentach podmiotami naprawdę zwala z nóg. Pod względem ilości uwolnionych danych skala jest tu większa od publikacji Wikileaks w 2010 roku, czy sprawy Edwarda Snowdena. Wielokrotnie przewyższa też afery takie jak słynne Luxleaks, czy ujawnienie danych banku HSBC.


Więcej o rajach podatkowych i globalnym procederze unikania opodatkowania w poprzednim numerze Res Publiki: Szał bankiera. Zamów go w naszej internetowej księgarni.

szalbankiera

Teoretycznie, dzięki Panama Papers nie dowiedzieliśmy się niczego, czego nie wiedzielibyśmy wcześniej. Mimo to, wrażenie jest okropne. Możni i wpływowi tego świata nabijają w butelkę rządy państw i nas wszystkich. To nie tylko prezesi i właściciele największych korporacji, trzecioświatowi watażkowie, czy mafijne syndykaty. Na liście winnych skompilowanej przez „Süddeutche Zeitung” i Międzynarodowego Konsorcjum Dziennikarzy Śledzczych znaleźć można m.in. premiera Islandii Sigmundura Davíð Gunnlaugssona, ojca Davida Camerona, członkinię hiszpańskiej rodziny królewskiej, ale również najjaśniejszą gwiazdę świata futbolu Lionela Messiego, reżysera Pedro Almodovara czy, skądinąd znanego mistrza uników, Jackiego Chana. Z Polaków na liście znajdziemy m.in. byłego prezydenta Warszawy Pawła Piskorskiego oraz medialnego potentata Mariusza Waltera.

Po takich rewelacjach można odczuwać tylko wściekłość. Dość już gadania o tym, że w dobie globalizacji zatrzymanie uciekającego za granicę kapitału jest niemożliwe. Że nie można podnosić podatków dla najbogatszych firm i osób, bo wyniosą się ze swoimi pieniędzmi do innego kraju. Owszem, ułatwienia w międzynarodowym przepływie kapitałowym stwarzają pewne nowe problemy. Jednak kluczową przeszkodą nie jest poziom zglobalizowania gospodarki, a brak woli politycznej. Panama Papers wyraźnie pokazują, że światowe elity władzy i elity finansowe są ze sobą ściśle związane. Problem masowych oszustw podatkowych będzie trwał tak długo, jak długo istniał będzie ten zgniły układ.

Globalne praktyki „optymalizacji podatkowej” truje i rozkłada nasze społeczeństwa gorzej niż jakikolwiek narkotyk. W świecie, w którym żyjemy podatki są tylko dla biednych. Wzrastająca niechęć do państwa i brak zaufania do instytucji publicznych w dużej mierze są funkcją właśnie takiego stanu rzeczy. Możliwość ściągania podatków jest jedną z najważniejszych kompetencji państwa – bez względu na to, co myślimy o tym, jak powinien wyglądać system podatkowy i jakie stawki powinny w jego ramach płacić poszczególne grupy. Państwo, które traci zdolności do ściągania danin publicznych jest państwem skarłowaciałym, marną namiastką – istnieje tylko teoretycznie.

Choć w Panama Papers znajdziemy niewielu Polaków to oszustwa podatkowe są jak najbardziej naszym problemem – zarówno ze strony zagranicznych firm operujących w Polsce jak i polskich firm wyprowadzających zyski na Cypr lub do Irlandii. „Optymalizacja podatkowa” w naszym kraju jest także kwestią wewnętrzną – dokonuje się również poprzez meandrowanie pomiędzy skomplikowanymi i nieustannie zmieniającymi się przepisami podatkowymi. To, skądinąd, faworyzuje dużych graczy – firma dość duża, by zatrudnić osobny dział zajmujący się śledzeniem zmian w prawie podatkowym jest bezkonkurencyjna w porównaniu z małymi przedsiębiorstwami, których właściciele muszą zajmować się tym sami. To, że żaden dotychczasowy rząd nie wstąpił na drogę krwawej walki z tymi obrzydliwymi procederami to po prostu wstyd i najzwyklejsze polityczne partactwo.

Prawo i Sprawiedliwość już od czasów kampanii wyborczej i wielokrotnie po objęciu władzy wspominało, że zajmie się uszczelnieniem systemu podatkowego. Do tej pory zdołało zniszczyć ład konstytucyjny w Polsce, rozwalcować i tak marnie już funkcjonujące media i wiele wiele innych instytucji. Obecnie na poważnie wydaje się rozważać barbarzyńską propozycję zmian w ustawie aborcyjnej. Za deklaracjami nie poszły więc żadne działania. Tyle w Polsce gada się o patriotyzmie, a olewa się jeden z najważniejszych jego aspektów – gospodarkę. Ci, którzy chcą by Polska wstała z kolan w pierwszej kolejności zająć się powinni zmuszeniem bogatych krętaczy do płacenia podatków tak, jak robią to normalni ludzie.

Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

Skomentuj

Res Publica Nowa