Zawody zaufania publicznego wymagają regulacji

Zawody lekarza czy adwokata powinny byc regulowane ze względu na wartości, których ochronie służy ich praca. Część argumentów podnoszonych za zgłoszoną przez Ministerstwo Sprawiedliwości propozycją deregulacji jest w pewnej mierze populistyczna.  Dlaczego regulacja jest potrzebna Chciałbym […]


Zawody lekarza czy adwokata powinny byc regulowane ze względu na wartości, których ochronie służy ich praca. Część argumentów podnoszonych za zgłoszoną przez Ministerstwo Sprawiedliwości propozycją deregulacji jest w pewnej mierze populistyczna.

 Dlaczego regulacja jest potrzebna

Chciałbym wskazać na cztery zasadnicze powody, dla których zawody zaufania publicznego powinny być regulowane. Za wzór takich profesji posłużą mi zawody lekarza oraz adwokata.

Po pierwsze, przedmiotem usług świadczonych przez lekarza czy adwokata są dobra o szczególnej wadze. W wypadku lekarza jest to ludzkie życie lub zdrowie. W wypadku adwokata występującego w sprawach karnych również chodzi o ludzkie życie, o to, czy ktoś spędzi pewną jego część na wolności, czy w więzieniu. Przy tak wysokiej stawce niezbędna jest kontrola w zakresie dostępu do tych zawodów. Podobnie niezbędna jest kontrola nad sposobem ich wykonywania. Pierwszą z tych ról spełnia system zdobywania uprawnień zawodowych (aplikacja, zdobywanie specjalizacji). Drugą – system odpowiedzialności dyscyplinarnej. Nie twierdzę, że systemy te działają w Polsce bezbłędnie. Twierdzę jednak, że są one w takiej czy innej formie niezbędne.

Po drugie, zarówno w wypadku lekarza, jak i adwokata mamy do czynienia z bardzo dużym ryzykiem nieodwracalności skutków źle wykonanej usługi. Jeśli lekarz dopuści się błędu w sztuce, jeśli adwokat poprzez swoją nieudolność „pogrąży” niewinnego klienta, to tak naprawdę bardzo często nie da się naprawić wyrządzonej szkody. Oczywiście można dochodzić pieniężnej rekompensaty. Ale w rzeczywistości nie da się odkupić za pieniądze utraconego zdrowia czy czasu spędzonego niesłusznie w więzieniu. Jest to kolejny argument przemawiający za tym, by funkcjonowała kontrola nad dostępem oraz sposobem wykonywania wspomnianych profesji. Wymaga tego potrzeba zapewnienia, aby nieodwracalnych pomyłek zdarzało się jak najmniej.

Po trzecie, jest różnica pomiędzy zobowiązaniem rezultatu oraz zobowiązaniem starannego działania. Modelowym przykładem pierwszego rodzaju zobowiązania jest umowa o dzieło. Modelowym przykładem drugiego rodzaju zobowiązania jest umowa zlecenia. W pierwszym wypadku, od tego, który jest zobowiązany, można wymagać konkretnego rezultatu. W drugim wymagać można jedynie odpowiedniego poziomu profesjonalizmu. Zobowiązania, które biorą na siebie lekarze wobec swoich pacjentów czy adwokaci wobec swoich klientów, nie są zobowiązaniami rezultatu. Właśnie dlatego mówimy czasem o „sztuce lekarskiej” czy „sztuce obrończej”. Efekt działań lekarza czy adwokata, nawet prowadzonych zgodnie z wszelkimi zasadami sztuki, nie jest nigdy w 100% pewny. Możemy jedynie wymagać odpowiedniego poziomu staranności. Właśnie dlatego potrzebna jest kontrola nad dostępem oraz sposobem wykonywania tego typu zawodów. Chodzi o to, aby były one wykonywane przez ludzi, którzy zapewniają odpowiednio wysoki stopień profesjonalizmu.

Po czwarte, w relacji na linii lekarz/adwokat – pacjent/klient istnieje pewna, praktycznie nieusuwalna, asymetria informacji. Wykonywanie obu tych zawodów wymaga dużej wiedzy specjalistycznej. Skutki często nie są pewne i nierzadko odsunięte w czasie. W efekcie jako pacjent bardzo często nie jestem w stanie kompetentnie ocenić tego, czy polecana mi kuracja jest odpowiednia. To samo odnosi się do oceny pracy adwokata przez klienta. Nie twierdzę oczywiście, że pacjenci czy klienci są jak dzieci, a lekarz czy adwokat musi ich prowadzić „za rękę”. Ale chcę powiedzieć, że z uwagi na brak specjalistycznej wiedzy oraz niemożność szybkiej oceny „po owocach”, klienci po prostu nie mają wystarczających informacji, by dokonać rzetelnej oceny świadczonej im usługi. Właśnie dlatego przy wyborze lekarza czy adwokata tak dużą wagę przywiązuję się do dobrej opinii. Lekarzowi czy adwokatowi trzeba po prostu zaufać. To naprawdę są zawody zaufania publicznego. Ta asymetria informacji zakłóca działanie mechanizmów rynkowych. Uzasadnia to potrzebę interwencji w postaci kontroli dostępu oraz sposobu wykonywania tych profesji.

Skomentuj lub udostępnij

Res Publica Nowa