Żałoba jest polityczna
Ramy wojny to książka prezentująca po znanych polskiemu czytelnikowi, mających już niemalże piętnaście lat, Walczących słowach kolejną odsłonę politycznej analizy dyskursu podjętej przez Judith Butler. Podejmuje inną problematykę, ujmuje subtelne zmiany w jej teorii, ale […]
Ramy wojny to książka prezentująca po znanych polskiemu czytelnikowi, mających już niemalże piętnaście lat, Walczących słowach kolejną odsłonę politycznej analizy dyskursu podjętej przez Judith Butler. Podejmuje inną problematykę, ujmuje subtelne zmiany w jej teorii, ale jednocześnie współgra z jej poprzednimi rozpoznaniami. I chociaż odnosi się przede wszystkim do amerykańskiej rzeczywistości politycznej, może okazać się niezwykle cenna w myśleniu o wojnie, przemocy i biopolityce w Polsce.
Niemożność żałoby jako wykluczenie
Najnowsza praca Butler stanowi rozszerzenie jej teorii (znanej w Polsce głównie dzięki Uwikłanym w płeć) przez tworzenie krytycznych modeli opisu państwa prowadzącego wojnę, przede wszystkim Stanów Zjednoczonych z czasów administracji George’a W. Busha. Warto przy tym przypomnieć, że Butler w 2004 napisała już książkę poświęconą podobnej tematyce – Precarious Life: The Power of Mourning and Violence, w której podejmowała się zagadnienia rozróżnienia na życie godne żałoby i życie niezasługującego na nią w kontekście zamachów z 11. września 2001. W Ramach wojny ta problematyka powraca, tym razem jednak przede wszystkim w odniesieniu do wojny w Iraku i jej ofiar.
Ramy wojny nie stanowią specjalnego wyłomu w twórczości Butler, wystarczy sięgnąć po poprzednie tłumaczenie jej pracy, po książkę pozornie najodleglejszą od tematyki wojny w Iraku, Żądanie Antygony, poświęconą powtórnej analizie antycznej figury Antygony. Antygona w zamyśle Butler ma stać się nową patronką, po wyświechtanym już Freudowskim Edypie, nie tylko psychoanalizy, ale i modelu rodziny i społeczeństwa. W jej interpretacji to kobieta, która wbrew całej wspólnocie uznaje życie swojego zmarłego brata za godne żałoby i pochówku – jednocześnie nie wychodzi poza obręb społeczeństwa (tu Butler dyskutuje z wcześniejszymi wielkimi interpretacjami Hegla i Lacana), celowo działa jawnie, zauważając potęgę społecznego widowiska, jaką stanowi publiczna żałoba. Antygona jako kobieta nie może wstąpić w przestrzeń publiczną, tak samo jak wykluczony z niej martwy Polinejkes nie może powrócić w akcie żałoby – jej działalność jest więc subwersywnym sprzeciwem wobec panującego prawa.
Tytułowe żądanie Antygony to żądanie możliwości dokonania aktu żałoby, we współczesnych społeczeństwach niemożliwego po osobach homoseksualnych czy zmarłych na AIDS z racji „nieczystości” ich orientacji seksualnej lub choroby. Dla Butler zagadnienie, kto kogo może publicznie opłakiwać, staje się punktem centralnym tego, co polityczne, a niemożność publicznej żałoby po zmarłym partnerze czy partnerce to kolejna opresja współczesnego społeczeństwa. Perspektywa Butler jest tu o tyle ciekawa, że akcentuje właśnie społeczne widowiska, performensy, w których niemożność uczestnictwa jest fundamentalną niesprawiedliwością.
Warunki wojny, czyli życie za życie
Nie inaczej jest w Ramach wojny, w których Butler stara się odsłonić ramy pozwalające legitymizować przemoc wojenną w imię ochrony życia. Paradoks opiera się na tym, że jest to zamiana życia niszczonego w działaniach wojennych i życia chronionego poza nimi – Butler mówi tu wprost o zależności między obywatelami Iraku i USA. Ramy wojny kreślone przez rząd i media amerykańskie sprawiają, że śmierć jednych oznacza coś zupełnie innego niż śmierć drugich. Butler analizuje, w jaki sposób umożliwia to współczesne prowadzenie wojny. Wychodzi z założenia, że życie każdego człowieka jest kruche, podatne na zranienie – „to dlatego właśnie, że żywa istota może umrzeć, konieczna jest o nią troska i o to, by przeżyła. Tylko w warunkach, w których utrata życia jest odczuwalna, może objawić się jego wartość. Potencjał żałoby jest więc założeniem domyślnym w przypadku każdego życia, które ma znaczenie” (s. 58).
Ramy wojny sprawiają jednak, że śmierć ludzi w strefie wojny, czyli ludzi formalnie skazanych na śmierć za życia, nie wzbudza w nas żalu i nie jest opłakiwana, inaczej niż w przypadku żołnierzy amerykańskich, których martwe ciała są publicznie celebrowane wraz z powrotem na ziemie ojczyste (czyli do strefy ochrony życia). Wojna dla Butler opiera się na „zróżnicowaniu dystrybucji żałoby”, rozróżnianiu pomiędzy żywymi a umarłymi, z których jedni zasługują na publiczną ceremonię, inni na wmieszanie ich w trzyminutowy materiał w programach informacyjnych. Ramy wojny, przynajmniej tej znanej z amerykańskich akcji militarnych w Iraku, niszczą nasze moralne zobowiązanie, żeby uznawać życie drugiego człowieka za cenne i godne żałoby – szczególnie widoczne jest to w sposobach reprezentacji „wroga”: „[Palestyńczycy] nie liczą się jako żywe istoty, jeśli należące do nich ciała przedstawia się jako narzędzia wojny lub naczynia nie zawierające w sobie niczego poza żądzą ataku, pozbawia się je życia, zanim jeszcze zostaną zabite, przeobraża się je w bierną materię lub instrumentarium zniszczenia, a więc, zanim będą miały szansę żyć czy choćby stać się warte zniszczenia, grzebie się je – jakże paradoksalnie – w imię życia” (s. 37-38).
Celem Butler jest podważenie tych ram, w czym wydaje się być konsekwentna już od Uwikłanych w płeć, próba znalezienia punktu oporu w ramach obrony tych, którzy pozostają celem opresji. Cel Ram wojny stanowi znalezienie tych „widm” pojawiających się poza granicami ramy, poza tym, co widzialne (czasem w całkiem dosłownym sensie – w mediach), zdolnych przeformułować pole symboliczne, w którym się poruszamy.