Wychowanie do kapitalizmu

Nie myśl, że świat jest giełdą – stworzonyBy silny mógł do woli kupczyć słabymi,(…) i dzieciom odbierać ich uśmiech (I.L. Perec) We wrocławskiej „Gazecie Wyborczej” można było niedawno przeczytać o nietypowym teleturnieju dla przedszkolaków organizowanym […]


Nie myśl, że świat jest giełdą – stworzonyBy silny mógł do woli kupczyć słabymi,(…) i dzieciom odbierać ich uśmiech

(I.L. Perec)

We wrocławskiej „Gazecie Wyborczej” można było niedawno przeczytać o nietypowym teleturnieju dla przedszkolaków organizowanym przez Bank Nordea i urząd miasta, w czasie którego dzieci mogły popisać się swoją wiedzą ekonomiczną, a najlepsi dostali cenne nagrody. Jednak przedsięwzięcie zostało opisane w artykule jako porażka. Część dzieci opuściła turniej z płaczem, a ich opiekunki skarżyły się na uchybienia w sposobie przeprowadzenia konkursu.

W istocie, dzieci z wrocławskich przedszkoli musiały poczuć w ubiegłym tygodniu pewne zamieszanie w główkach. Dotychczas zapewne słyszały od rodziców i nauczycieli, że trzeba być miłym dla koleżanek i kolegów, pomagać im, kiedy są w potrzebie, nie bić, nie wyzywać, nie obgadywać. Jednak od czasu, gdy za wychowanie dzieci wrocławskich wziął się bank do spółki z urzędem, nic nie jest już takie proste.

W ramach akcji „Przedsiębiorczy przedszkolak” (bo tak brzmiała wdzięczna nazwa teleturnieju) mali uczestnicy mogli popisać się swoją wiedzą o pieniądzach, kontach bankowych i oszczędzaniu. Tak, na przedsiębiorczość, na inwestycje nigdy nie jest za wcześnie. W zasadzie życie poczęte już powinno być przedsiębiorcze, i najlepiej innowacyjne. Dlatego głosy zaniepokojonych przedszkolanek, które przytacza „Gazeta”, należałoby uznać za nieuzasadnione. „Ludzie, to tylko pięciolatki” – lamentowały opiekunki, skarżąc się na napiętą, stresującą atmosferę panującą podczas turnieju. Bycie pięciolatkiem to jednak niemal ostatni moment, by nauczyć się umiejętności niezbędnych w poważnym życiu. Przecież nie można bez końca zajmować się zabawami, które nie prowadzą do akumulacji kapitału.

Po kolei więc rozprawmy się z zastrzeżeniami wysuwanymi przez nieodpowiedzialne opiekunki, które utrzymują dzieci w przeświadczeniu, że życie i praca to kaszka z mleczkiem. Po pierwsze, z 25 osobowej grupy zostały wybrane do turnieju tylko 4 osoby. Jak to wytłumaczyć pozostałym? Przecież trzeba jak najwcześniej wyłonić naturalnych, potencjalnych liderów (Liderki? Może niekoniecznie, jeśli już to cheerleaderki.) Jeśli ktoś nie został wybrany, to może mieć pretensje co najwyżej do siebie. Za mało się starał, zbyt słabo krzyczał, niezbyt wysoko podnosił rękę i tym swoim wątłym kwileniem zapisał się od razu do grupy pod kryptonimem „stracone pokolenie”. Ale nie martwcie się, dzieci, z czasem przypływ uniesie wszystkie łódki.

Kolejny problem zgłaszany przez opiekunki: „nikt do końca nie czuwał nad tym, jak przyznawać punkty. Ich zdaniem zbyt często decydował o tym przypadek”. A kto niby miałby nad tym czuwać? Coś tu już pachnie etatyzmem, próbą wybudzania nocnego stróża, który w dzień ucina sobie zasłużoną w końcu drzemkę. Niewidzialna rączka ryneczku zweryfikuje przecież, komu należą się punkty, a komu nie.

„Nie wszystkie dzieci miały też czas, żeby odpowiedzieć na pytanie – nikt nie pomyślał o tym, że w turnieju brały udział dzieci z przedszkoli integracyjnych” – skarży się znów roszczeniowa nauczycielka. A co, jakichś przywilejów by się chciało? Nie daj Boże punkcików za pochodzenie? Nie, to już przerabialiśmy. Każdy pięciolatek powinien wiedzieć, że wolność i równość pozostają ze sobą w fundamentalnej sprzeczności. Niepełnosprawni też muszą nauczyć się być wolni. Podjąć trud – tak! – bycia wolnymi.

Inna drużyna skarżyła się, że została posadzona z boku i nikt nie widział, jak jej mali zawodnicy zgłaszali się do odpowiedzi. No tak, na razie mamy w naszej Krainie Przedsiębiorczego Przedszkolaka drużyny w kategorii A i B, a może nawet C. Ale i to się zmieni dzięki dyfuzji rozwoju z centrum ku peryferiom. Król Krasnal Ekonomiusz Wielki (ten, co zasłaniał poszkodowaną drużynę) zapisał to już w swoim dekrecie o rozwoju Krainy do roku 2030. Nie ma wątpliwości, że tak się stanie.

Dobrze zatem, że na wychowanie młodych przedsiębiorców obok rodziców i pedagogów mają wpływ także takie instytucje, jak bank i urząd, które lepiej potrafią wpoić naszym pociechom zasady zdrowej rywalizacji. Kochane dzieciaczki, nasze drogie inwestycje w przyszłość, nasze podpórki na starość, pokonkurujcie, poniszczcie się jeszcze troszkę, pozostawiajcie w tyle słabszych w imię Konkurencji Naszej Wszechmogącej i Innowacynej Gospodarki Opartej na Wiedzy. Król Krasnal Ekonomiusz Wielki z pewnością wam to wynagrodzi.

Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

Skomentuj

Res Publica Nowa