Więzień, który umrze
Sąd uznał, że skoro pozbawienie wolności służy ochronie społeczeństwa, to przestępcy nie można odmówić wolności odebrania sobie życia. A społeczeństwu nic do tego - o wyroku belgijskiego sądu pisze Stanisław Skarżyński. Adwokat Franka Van Den […]
Sąd uznał, że skoro pozbawienie wolności służy ochronie społeczeństwa, to przestępcy nie można odmówić wolności odebrania sobie życia. A społeczeństwu nic do tego – o wyroku belgijskiego sądu pisze Stanisław Skarżyński.
Adwokat Franka Van Den Bleekena udowodnił przed sądem dwie rzeczy. Po pierwsze, że pobyt w więzieniu sprawia choremu psychicznie mężczyźnie “nieznośne cierpienie”, a jednocześnie, że z powodu braku kontroli nad agresją i seksualnością ten skazany trzy dekady temu za gwałt i morderstwo człowiek nie ma szans nigdy wyjść na wolność. – Męczę się psychicznie w więzieniu, a wypuścić mnie nie można, bo znów zacznę gwałcić i zabijać. Moje życie nie ma żadnego sensu. Równie dobrze mogą tu wstawić doniczkę – mówił.
Sąd przyznał osadzonemu rację, a minister sprawiedliwości wyraził zgodę na przewiezienie Van Den Bleekena do kliniki, w której przeprowadzona zostanie eutanazja. To pierwszy taki przypadek od kiedy Belgia 12 lat temu zalegalizowała dobrowolną śmierć. Można spodziewać się, że precedensowy wyrok otworzy drzwi do kolejnych – dziennik “De Standaard” poinformował, że po decyzji sądu w sprawie Van Den Bleekena o eutanazję wystąpiło kolejnych piętnastu więźniów.
Tragedia głupiej interpretacji
Największym ryzykiem, związanym z decyzją belgijskiego sądu, jest możliwość jej głupiej interpretacji. Pół biedy Fronda, która dziś trąbi: “mężczyzna ten w pierwszej kolejności potrzebuje pomocy katolickich duchownych”. Gorzej, kiedy prawica w tradycyjny dla siebie sposób łączy moralną wyższość z brakiem empatii dla tych, którzy zdaniem prawicy na tę empatię nie zasługują. Belgijski więzień dołącza tu do obrzymiej grupy ludzi, których polska prawica nie uważa za godnych decydowania o sobie.
“W Sieci – Tygodnik Młodej Polski” krytykuje Belgię za to, że najpierw zniosła karę śmierci (jako niehumanitarną), a następnie pozwoliła na eutanazję. “Zamiast zabić Van Den Bleekena na mocy wyroku sądowego rękami kata, belgijskie państwo uśmierci go na mocy wyroku sądowego rękami lekarzy”, argumentuje Aleksandra Rybińska. Jej wypowiedź doskonale pokazuje, jak dalece można być niezdolnym do przyjęcia perspektywy innego człowieka.
Potęgą prawicowej interpretacji jest nie tylko to, jak mało jest wymagająca dla empatii i intelektu. Drugim jej wymiarem jest okrucieństwo, które pozwala prawicy dodatnio wartościować cierpienie tych, którym odmawia podmiotowości. Dopiero ten koktajl pozwala zrównać śmierć z ręki kata ze śmiercią, która jest ucieczką od cierpienia. Ten argument powinien przejść do klasyki przykładów pokrętnego rozumu prawicy.
Kiedy nie można umrzeć
Tymczasem wyrok belgijskiego sądu pozwala zobaczyć złożoność współczesnego świata.
To orzecznie przypomina, że sensem ograniczenia wolności nie jest zadanie cierpienia, ale ochrona innego dobra. W tej liberalnej wizji społeczeństwa każde ograniczenie wolności trzeba uzasadnić ochroną jakiegoś ważniejszego dobra.
Środkiem do skutecznej realizacji gwarantowania wolności i bezpieczeństwa są kultura i jej wytwory – między innymi więzienne mury. Jednak wraz z rozwojem tych narzędzi okazało się, że technologia po prostu przerosła człowieka. Medycyna umie utrzymać ludzkie ciało przy życiu nawet wtedy, gdy dusza nie jest już w stanie tego życia udźwignąć. Więzienie gwarantuje, że więzień pozostanie za murami tak długo, jak jego biologiczne ciało będzie zdolne żyć – od kiedy Van Den Bleeken zdradził się ze swoimi myślami samobójczymi, jest kontrolowany co piętnaście minut.
Żyje się tylko raz – kiedyś życie było zawsze za krótkie, dziś może być koszmarem, z którego nie można się obudzić. Technologia pozwala na to, by ktoś zmuszony był żyć w cierpieniu i wbrew swojej woli. To jest zupełnie nowy problem, do którego nie pasuje żadna ze starych odpowiedzi. Dlatego eutanazja jest nową odpowiedzią – nie “dobrą”, ale “jakąś”, bo innej nie mamy. Eutanazja jest formą wolności i mylenie jej z zabójstwem lub karą śmierci jest nieporozumieniem. Sąd uznał, że skoro pozbawienie wolności służy ochronie społeczeństwa, to przestępcy nie można odmówić wolności odebrania sobie życia. A społeczeństwu nic do tego.