Węgry: Jeszcze więcej dyskryminacji

Kontrowersyjne nowe prawo węgierskie utrudni życie dzieciom LGBT+ w najbardziej wrażliwym okresie ich rozwoju.


15 czerwca węgierski parlament uchwalił ustawę wprowadzającą surowsze sankcje za przestępstwa seksualne wobec nieletnich. Jednak w wyniku, wprowadzonych w ostatniej chwili, zmian przez posłów Fideszu, zakazuje ona także „promowania lub przedstawiania” homoseksualizmu lub zmiany płci wśród nieletnich i ogranicza edukację seksualną w szkołach.

Wiadomość o węgierskiej „ustawie anty-LGBT+” szybko trafiła na pierwsze strony gazet w Europie, wywołując ostrą krytykę. Siedemnaście państw członkowskich podpisało wspólne oświadczenie i wezwało Komisję Europejską do podjęcia działań przeciwko dyskryminacji mniejszości seksualnych na Węgrzech. Przewodnicząca KE – Ursula von der Leyen zorganizowała konferencję prasową, na której nazwała ustawę „hańbą”, ponieważ „wyraźnie dyskryminuje ona ludzi ze względu na orientację seksualną” i obiecała, że wykorzysta wszystkie uprawnienia Komisji, aby zapewnić, że prawa obywateli UE pozostaną chronione. Poleciła też odpowiedzialnemu komisarzowi napisać surowy list do władz węgierskich (wystosowali go tego samego dnia komisarze Didier Reynders i Thierry Breton).

Niewinne początki

Pierwotna wersja projektu ustawy nie była w żaden sposób wymierzona w mniejszości seksualne, a jedynie miała na celu zwiększenie sankcji karnych wobec osób dopuszczających się aktów pedofilii.

Reforma wymiaru sprawiedliwości dotycząca przestępstw seksualnych wobec nieletnich stała się gorącym tematem politycznym na Węgrzech w połowie 2020 r., po skandalu z udziałem byłego ambasadora Węgier w Peru – Gábora Kalety, na którego komputerze znaleziono blisko 20 tys. zdjęć pornograficznych z udziałem nieletnich. Ostatecznie Kaleta musiał zapłacić niewielką – około 1500 euro grzywnę i wyszedł na wolność z wyrokiem w zawieszeniu. W następstwie skandalu, Fidesz zobowiązał się do zreformowania kodeksu karnego i wprowadzenia surowszych sankcji za przestępstwa seksualne wobec nieletnich. Pod koniec maja 2021 r. ostatecznie przedłożył parlamentowi pierwszy projekt ustawy, który zawierał:

* wprowadzenie krajowej bazy danych przestępców seksualnych, zawierającej nazwiska, miasto zamieszkania oraz wyroki skazujące sprawców przestępstw seksualnych wobec nieletnich;

* podniesienie kar za takie przestępstwa i wprowadzenie nowych – ostrzejszych dla sprawców przestępstw wobec dzieci poniżej 12. roku życia, za popełnianie takich przestępstw m.in. podczas pełnienia funkcji publicznych bez możliwości orzekania kary w zawieszeniu;

* zakazanie sprawcom wykonywania niektórych zawodów;

* wydłużenie okresów przedawnienia i wyeliminowanie ich dla najcięższych przypadków.

Mimo sporów dotyczących kwestii technicznych, w węgierskim parlamencie doszło do rzadkiego konsensusu między partią rządzącą a opozycją.

Przynęta i zamiana

Wszystko skończyło się jednak 8 czerwca, gdy posłowie Fideszu zgłosili zmiany do projektu na kilka dni przed ostatecznym głosowaniem nad „ustawą antypedofilską”. Dodano w nim wtedy następujące zapisy:

* Nie można udostępniać małoletnim treści przedstawiających homoseksualizm lub zmianę płci. Zgodnie z tekstem, „aby osiągnąć cele określone przez niniejszą ustawę i chronić prawa dzieci, zakazuje się udostępniania małoletnim treści, które ukazują jakiekolwiek przedstawienie seksualności jako celu samego w sobie, jakiekolwiek odchylenie od tożsamości odpowiadającej płci przypisanej przy urodzeniu, zmianę płci lub promowanie homoseksualizmu”.

* Szkolni edukatorzy seksualni nie mogą już „promować” homoseksualizmu ani zmiany płci. „W edukacji uczniów w zakresie kultury seksualnej, życia seksualnego, preferencji seksualnych i rozwoju seksualnego szczególny nacisk należy położyć na przestrzeganie przepisów określonych w art. XVI ust. 1 ustawy zasadniczej. Działania te nie mogą mieć na celu propagowania odchodzenia od tożsamości zgodnej z płcią nadaną przy urodzeniu, zmiany płci lub homoseksualizmu”. Przywołany w tekście przepis konstytucyjny to ten wprowadzony kontrowersyjną dziewiątą poprawką, która również deklarowała, że „ojcem jest mężczyzna, a matką kobieta”.

* Zajęcia z edukacji seksualnej mogą prowadzić jedynie zarejestrowane w „agencji państwowej określonej przez prawo” organizacje, ograniczając bardziej liberalne jednostki pozarządowe. Rejestracji podlegają również wykłady w szkołach na temat edukacji seksualnej, zapobiegania narkomanii, korzystania z Internetu lub innych tematów związanych z rozwojem psychicznym i fizycznym. Ustawa stawia sobie za cel wykluczenie niektórych organizacji pozarządowych z edukacji, zgodnie z uzasadnieniem: „Organizacje o wątpliwej wiarygodności zawodowej, utworzone w wielu przypadkach w celu reprezentowania określonych orientacji seksualnych” próbują „wpływać na rozwój seksualny dzieci za pomocą swoich tak zwanych treningów wrażliwości, powodując poważne szkody dla ich rozwoju fizycznego, psychicznego i moralnego”.

* Ograniczenia w reklamach, w których pojawiają się nawiązania do środowiska LGBT+. Jak czytamy w uzasadnieniu, ustawa „zmienia ustawę XLVIII z 2008 r. o reklamie w biznesie w taki sposób, że uznaje za niezgodne z prawem emitowanie reklamy skierowanej do małoletnich, jeśli przedstawia seksualność jako cel sam w sobie, przedstawia lub promuje odchylenie od tożsamości odpowiadającej płci w momencie urodzenia, zmianę płci lub homoseksualizm. Zmiana wprowadzona do ustawy o mediach gwarantuje, że [wszelkie takie programy – przyp. aut.] muszą być sklasyfikowane w kategorii V (niewskazane dla małoletnich). Zgodnie z propozycją, reklamy również muszą być oceniane”.

Ostatecznie projekt przeszedł 157 głosami za, a większość opozycji opuściła salę obrad na czas głosowania. Fideszowi udało się również wbić klin w historyczny do tej pory sojusz opozycji, ponieważ ustawę poparli również ustawodawcy dawnej skrajnie prawicowej partii opozycyjnej Jobbik, w przeciwieństwie do pozostałych partii opozycyjnych. Przewodniczący Jobbiku, Péter Jakab, dał jednak jasno do zrozumienia w ostatnim wywiadzie dla węgierskiego Telexu, że prawa LGBT+ „nie są wzgórzem, na którym chciałby umrzeć”. Jakab wyjaśnił, że nie zgadza się z częścią ustawy, która ogranicza edukację seksualną, ale nie może zgodzić się na „promowanie homoseksualizmu”. Biuro prasowe Jobbiku powiedziało Telexowi, że jeśli opozycyjny sojusz wygra w wyborach do parlamentu w 2022 r., to uchyli „fragmenty, które nie mają nic wspólnego z tematem”.

Sprawy praktyczne

Znaczenie nowych przepisów jest tak samo trudne do rozszyfrowania, ponieważ w prawie i praktyce sądowej nie istnieje żadna definicja pojęcia „przedstawianie” lub „promocja”. W oświadczeniu wydanym przez prywatną sieć telewizyjną M-RTL zauważono, że nowe prawo umieszcza filmy i programy takie jak Billy Eliot, Filadelfia, Współczesna rodzina i niektóre części serii filmów o Harrym Potterze w tej samej kategorii, co najstraszniejsze horrory: można je nadawać tylko po godzinie 23:00, z czerwonym kółkiem wskazującym, że nie są odpowiednie dla widzów poniżej 18. roku życia.

Sieć podkreśliła, że nowa regulacja poważnie dyskryminuje mniejszości seksualne w mediach i uniemożliwia walkę z negatywnymi stereotypami. Poparły ją także inne koncerny medialne: A+E Networks UK, AMC, HBO, WarnerMedia i ViacomCBS oraz kilka firm z branży muzycznej. Music Hungary Federation stwierdziła, że ustawa jest „niepokojąca i niezrozumiała”, zauważając, że nowe przepisy nie mają nic wspólnego z głoszonym celem walki z pedofilią, a ograniczenia te wpłyną również na programy festiwali i koncertów oraz playlisty radiowe.

Podsekretarz stanu Balázs Orbán powiedział RTL Klub, że ustawa będzie egzekwowana przez „odpowiednie władze”. Ma on nadzieję, że „wszyscy są przygotowani, rozumieją cel ustawy i będą w stanie podejmować decyzje administracyjne zgodnie z intencją ustawodawcy”.

Media1 próbowały to sprawdzić prosząc o opinię Narodowy Urząd ds. Mediów i Infokomunikacji (NMHH). Zapytano, czy np. te odcinki serialu Przyjaciele, w których wspomina się o homoseksualizmie, będą musiały być emitowane po godzinie 23:00? Balázs Orbán stwierdził wprawdzie, że ten konkretny przykład nie wchodzi w zakres rozporządzenia, ale nie sprecyzował, dlaczego, podobnie jak NMHH, pisząc, że konkretne przypadki będą rozpatrywane indywidualnie.

Zwalczanie szkodliwego piętna

Obrońcy praw człowieka ostrzegają, że zakaz przedstawiania osób LGBT+ w mediach i szkołach może zaszkodzić zdrowiu psychicznemu młodzieży z tych środowisk. Háttér Társaság – organizacja pozarządowa walcząca o prawa osób LGBT przypomniał, że ich badanie z 2017 r. wykazało, że ponad połowa uczniów LGBT+ czuła się w szkole zagrożona, a ponad dwie trzecie z nich doświadczyło jakiejś formy przemocy werbalnej ze względu na orientację seksualną. Węgierski Związek Wolności Obywatelskich wezwał do obywatelskiego nieposłuszeństwa przeciwko fragmentom ustawy wymierzonym w mniejszości seksualne.

W poniedziałek poprzedzający ostateczne głosowanie, organizacje obywatelskie zorganizowały demonstrację, aby zaprotestować przeciwko nowym fragmentom dodanym do wniosku. Wzięły w niej udział tysiące osób. Jak napisali w mediach społecznościowych organizatorzy: „Posłowie partii rządzącej przedłożyli propozycję, której celem jest wymazanie osób LGBT(+) z dyskursu publicznego i zakazanie istotnych programów szkolnych, które pomagają młodym ludziom uzyskać informacje i wsparcie… Próbują oni pomylić winowajców niewybaczalnych zbrodni przeciwko dzieciom z członkami społeczności LGBT+”.

16 czerwca przed rezydencją prezydenta Jánosa Ádera odbyła się kolejna, mniejsza demonstracja, nawołująca go do niepodpisywania ustawy. Organizatorzy poprosili uczestników o przyniesienie listów zaadresowanych do prezydenta, w których opowiadali własne historie o tym, jak ich sieć wsparcia złożona z nauczycieli, przyjaciół i krewnych pomogła im podczas coming-outu i jak nowe prawo może zaszkodzić młodzieży LGBT+. Aktywiści dostarczyli tysiąc listów do prezydenta. Ten podpisał ustawę 23 czerwca.

Nieliberalny zwrot

Pomimo międzynarodowej wrzawy, węgierski rząd utrzymuje, że ustawa nikogo nie dyskryminuje, ponieważ w żaden sposób nie wpływa na decyzje podejmowane przez dorosłych. Chodzi o ochronę węgierskich dzieci.

W tekście opublikowanym na stronie internetowej Fideszu, premier Viktor Orbán przekonywał, że „nowe węgierskie prawo nie stoi w sprzeczności z żadnymi wzniosłymi ideałami ani prawem europejskim”. Jak pisze, prawo stanowi, że „tylko rodzice mogą decydować o edukacji seksualnej swoich dzieci”, a szkolna edukacja seksualna nie powinna być sprzeczna z intencjami rodziców. W cotygodniowym piątkowym wywiadzie radiowym w mediach publicznych dodał, że „tylko środowisko gejowskie postrzega ustawę jako homofobiczną”.

Odpowiadając na międzynarodową krytykę, minister spraw zagranicznych Péter Szijjártó powiedział, że ustawę otacza „ogromna kampania dezinformacyjna, globalna kampania fake newsów”, podkreślając, że przepisy nie dyskryminują – mają one na celu wyłącznie ochronę dzieci.

Minister sprawiedliwości Judit Varga, pytana o ustawę w Radzie Europejskiej, napisała na Facebooku, że ustawa antypedofilska jest „dobrym przykładem międzynarodowej kampanii nienawiści przeciwko Węgrom” i zaapelowała o tolerancję, pisząc, że chce Europy, w której „nie ma mechanizmów sankcji i stygmatyzacji tylko dlatego, że państwa członkowskie mają różne poglądy ideologiczne i kulturowe”.

To nie jest pierwszy przypadek

Ostatnie wydarzenia nie zaskakują jednak nikogo, kto śledzi węgierską politykę. Pomysł ograniczenia treści dotyczących osób LGBT+ w reklamach pojawił się w kręgach rządowych i prorządowych mediach krótko po tym, jak Coca-Cola rozpoczęła na Węgrzech kampanię „Miłość to miłość”. Kilku członków partii rządzącej wypowiadało się przeciwko mniejszościom seksualnym – László Kövér, przewodniczący Zgromadzenia Narodowego porównał prawa adopcyjne par tej samej płci do pedofilii, stwierdzając: „Normalny homoseksualista jest świadomy porządku rzeczy na świecie (…) i stara się do niego dopasować, niekoniecznie myśląc, że jest równy”.

Rząd Viktora Orbána przez lata starannie kształtował narrację przeciwko mniejszościom seksualnym i doprowadził do uchwalenia przepisów ograniczających prawa osób LGBT+:

* W 2013 r. czwarta poprawka do węgierskiej ustawy zasadniczej wykluczyła jakąkolwiek konstytucyjną możliwość zawierania małżeństw przez osoby tej samej płci, definiując małżeństwo jako związek małżeński między mężczyzną a kobietą. Ten sam paragraf deklaruje również, że rodziny opierają się na małżeństwach, wykluczając z konstytucyjnej definicji alternatywne jej modele.

* W 2018 r. rząd zakazał studiów genderowych na uniwersytetach, sprzeciwiając się dyskusji o „społecznie skonstruowanych płciach”.

* W maju 2020 r. ustawa zastąpiła termin „płeć” terminem „płeć przy urodzeniu” w rejestrze cywilnym, uniemożliwiając legalną transformację, zmuszając osoby trans do życia z oficjalnymi dokumentami definiującymi niewłaściwą płeć i personalia.

* Dziewiąta poprawka do ustawy zasadniczej położyła podwaliny pod obecne ustawodawstwo, deklarując, że „matka jest kobietą, a ojciec mężczyzną” oraz że dzieci mają prawo do „tożsamości odpowiadającej ich płci w chwili urodzenia” i wychowania, które odzwierciedla „wartości oparte na konstytucyjnej tożsamości Węgier i kulturze chrześcijańskiej”.

* Przyjęta, równocześnie z powyższą poprawką konstytucyjną, inna ustawa zakazała osobom stanu wolnego adopcji dzieci, chyba że posiadają specjalne pozwolenie ministra rodziny. Kryteria jego przyznawania są jednak niejasne. W ten sposób jedyna dostępna opcja posiadania dzieci przez pary tej samej płci została skutecznie zamknięta.


Powstanie tego artykułu było możliwe dzięki współpracy Telexu z Fundacją im. Heinricha Bölla.
Przygotowanie raportu – Kata Janecskó.

Artykuł ukazał się w węgierskim Telex  i w Visegrad Insight.

Tytuł i skróty pochodzą od redakcji.

Fot. Reuben Mcfeeters / Unsplash.

Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

Skomentuj

Res Publica Nowa