Wałbrzych: zmiana, nadzieja, szybkość

Jak z miasta na krawędzi upadku zrobić dynamiczną i atrakcyjną aglomerację? Czy Wałbrzychowi należy się specjalny rządowy program operacyjny – na wzór tego dla Polski Wschodniej? Na początku 2011 roku media opisywały to miasto jako […]


Poznański model współpracy aglomeracyjnej

Naszą najważniejszą propozycją jest współpraca w układzie aglomeracyjnym. Wałbrzych i otaczające go gminy mają niespójną strukturę przestrzenną i administracyjną. Poprzedzielane górami i lasami, tworzą archipelag obszarów funkcjonalnych, które są z kolei poprzedzielane w poprzek granicami gmin. Blokowiska na północy Wałbrzycha mają więcej wspólnego ze Szczawnem Zdrojem, które jest dla nich naturalnym centrum miejskim, niż ze Śródmieściem i znajdującym się tam Rynkiem. W dodatku Wałbrzych – jako jedyne miasto prezydenckie na Dolnym Śląsku – nie jest powiatem. Miejscowy starosta ziemski jest więc niemal równy prezydentowi. Miasto od lat zabiega o odzyskanie powiatowości, podobno ma na to teraz szanse. Ale póki co, musi przede wszystkim współpracować z sąsiednimi samorządami.

Dobrym wzorem takiej kooperacji jest Stowarzyszenie Metropolia Poznań, które działa od początku 2011 r. Kieruje nim prezydent miasta, jego zastępcą jest starosta powiatu. Stowarzyszenie współpracuje z miejscowym think tankiem aglomeracyjnym – Centrum Badań Metropolitalnych, funkcjonującym w ramach Uniwersytetu Adama Mickiewicza. Ich wspólnym dziełem jest m.in. Strategia Rozwoju Aglomeracji Poznańskiej. Zaproponowaliśmy władzom Wałbrzycha powtórzenie tego modelu.

Naszym zdaniem nie należy zastanawiać się nad formami współpracy aglomeracyjnej, tylko od razu ją zinstytucjonalizować i wyposażyć w pakiet projektów, które: a) byłyby prowadzone przez więcej niż jeden podmiot (czyli np. przez grupę samorządów); b) przyczyniałyby się do poprawy stanu nie jednej, a kilku dziedzin życia miasta jednocześnie. Roboczo nazwaliśmy takie programy „projektami zintegrowanymi”. Jednym z nich jest propozycja wyposażania wałbrzyskich osiedli w małe kotłownie. Taki projekt mógłby nie tylko wpłynąć pozytywnie na stan powietrza, ale i przyczynić się do rozkręcenia gospodarki i mobilizacji mieszkańców wokół realizacji celów prorozwojowych.

Wałbrzych biedny jak Polska Wschodnia?

W strategii wskazujemy też, że Wałbrzych – miasto do połowy lat 90. żyjące z węgla – znów jest zagrożony monokulturą gospodarczą, tym razem napędzaną rozwojem przemysłu motoryzacyjnego, głównie w Wałbrzyskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej (WSSE). Jednocześnie uważamy, że surowcem, który do jakiegoś stopnia może zastąpić węgiel, jest woda. Aglomeracja (przede wszystkim Szczawno-Zdrój i Jedlina-Zdrój) ma własne ujęcia wody mineralnej. Zresztą sam Wałbrzych rozwijał się wokół takich właśnie miejsc zanim nastała era przemysłowego wydobycia węgla (pamiątką po tamtych czasach jest dzielnica Stary Zdrój).

Szansą dla tej części Dolnego Śląska jest też w naszym przekonaniu otwarcie na Czechy. Jeśli spojrzymy na mapę i wymażemy z niej granice, zauważymy, że Wałbrzych jest potencjalnie największym ośrodkiem miejskim dla tej części Czech, która rozciąga się na północ od Hradec Kralove.

Wiele z naszych analiz i propozycji stało się inspiracją dla Deklaracji Wałbrzyskiej, którą Roman Szełemej przedstawił 30 września. Apeluje w niej m.in. o stworzenie specjalnego programu operacyjnego dla aglomeracji wałbrzyskiej – na wzór programu dla Polski Wschodniej. W jego realizacji miałby pomagać pełnomocnik rządu ds. Wałbrzycha. Podczas I Forum Aglomeracji Wałbrzyskiej padła nawet sugestia, że mógłby nim być wywodzący się z tego miasta Tomasz Siemoniak, od niedawna minister obrony narodowej. Te pomysły można uznać za bezpośrednią konsekwencję jednej z naszych analiz, która wskazuje, że kluczową rolę w Wałbrzychu odgrywa rząd. To on decyduje o losie tak ważnych dla tej aglomeracji podmiotów jak uzdrowisko Szczawno-Jedlina, koksownia Victoria, WSSE czy wspomniana już przyszłość powiatowego statusu miasta.

Nasza strategia ma charakter otwarty. Traktujemy ją bardziej jako roboczy zapis dyskusji, niż gotowy dokument. Wciąż zbieramy uwagi i sugestie. Co z nią będzie dalej? Być może stworzymy wersję poprawioną. A być może zdecydujemy się na napisanie całkiem nowego dokumentu. Zależy nam na utrzymaniu dotychczasowej formy działania – czyli debaty permanentnej, z udziałem wszystkich zainteresowanych osób i środowisk, w stałym kontakcie z prezydentem miasta.

Nasz dokument wpisuje się w popularny ostatnio w Polsce nurt oddolnej refleksji nad kierunkami rozwoju miast. Zyskał jednak dodatkową moc jako inspiracja dla władz lokalnych.

Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

Skomentuj

Res Publica Nowa