Umarł król, czy żyje król?
Proszę państwa, mamy w Warszawie nowego króla. Został nim Tadeusz Słobodzianek! Wybitny dyrektor, laureat literackiej nagrody Nike, ostatnio przez dwóch dziennikarzy określony mianem byłego rewolucjonisty, który na stałe rozgościł się w mainstreamie. Stary król natomiast […]
Proszę państwa, mamy w Warszawie nowego króla. Został nim Tadeusz Słobodzianek! Wybitny dyrektor, laureat literackiej nagrody Nike, ostatnio przez dwóch dziennikarzy określony mianem byłego rewolucjonisty, który na stałe rozgościł się w mainstreamie. Stary król natomiast stoi w kącie, schował się, nie chce się wychylać. Jeszcze żyje, ale jakie to życie? Marne, skazane na wygnanie, zdradzone przez obojętną do tej pory władzę. Królowa Hanna ze swoim wiernym giermkiem Markiem zrobili w końcu porządek w królewskiej kulturze.
Kontekst śmierci króla
Z co najmniej dwóch powodów obecna sytuacja warszawskich teatrów wydaje się nieważna na tle całego kraju. Po pierwsze, jak wszyscy doskonale wiedzą, w ośrodkach prowincjonalnych sceny mają się świetnie; to tam dzieją się obecnie najciekawsze rzeczy. Po drugie – o sprawach warszawskich dyskutuje się tylko w stolicy, która nie wyznacza trendów w polskim teatrze, a jest raczej przykładem zapaści. Jednak sytuacja w Warszawie stanowi niebezpieczny przykład zbyt silnej ingerencji władzy w funkcjonowanie miejskich teatrów oraz znaczącej zmiany polegającej na opowiedzeniu się urzędników za jedną z wizji teatru, a odsunięciu za boczny plan innej, moim zdaniem znacznie ciekawszej.
W Warszawie Marek Kraszewski, dyrektor stołecznego Biura Kultury, poinformował o wyborze nowego dyrektora Teatru Dramatycznego. Zostanie nim Tadeusz Słobodzianek, dotychczasowy dyrektor Teatru na Woli oraz Laboratorium Dramatu. W uzasadnieniu czytamy m.in. „oferta pana Słobodzianka jest oryginalną i kompleksową wizją działania Teatru Dramatycznego m.st. Warszawy jako teatru repertuarowego, a przy tym ośrodka promocji i rozwoju współczesnego dramatu”. Innymi kandydatami byli Bożena Suchocka, Andrzej Pawłowsk i Paweł Łysak, który został zgłoszony przez zespół aktorski. Minister Kultury zaakceptował decyzję Ratusza. Hanna Gronkiewicz-Waltz zdecydowała również o połączeniu trzech teatrów: na Woli, Dramatycznego i Laboratorium Dramatu. Tadeusz Słobodzianek, jak poinformowała „Rzeczpospolita”, zostanie również dyrektorem Warszawskich Spotkań Teatralnych, kierowanych do tej pory przez Macieja Nowaka, dyrektora Instytutu Teatralnego.
Król, który umarł lub za chwilę umrze
Do tej pory Teatrem Dramatycznym kierował Paweł Miśkiewicz, który stworzył w Warszawie jedną z ciekawszych scen teatralnych. Swoje spektakle wystawiali tutaj duet Strzępka/Demirski czy Krystian Lupa. Dzięki projektowi Młoda scena młodzi, często niedoświadczeni reżyserzy, mogli pracować z zespołem aktorskim, czego przykładem jest Michał Kmiecik. Festiwal Warszawa centralna prezentował najważniejsze trendy w światowym teatrze, a linia wydawnicza – najciekawsze idee związane z historią krytycznego teatru. Dramatyczny wystawiał teksty Elfride Jelinek, Sylwii Chutnik czy Henryka Ibsena.
Podczas tegorocznych Warszawskich Spotkań Teatralnych środowisko domagało się jasnych kryteriów przeprowadzenia konkursu na stanowisko dyrektora Dramatycznego. Kilka tygodni później Rada Miasta Stołecznego Warszawa przyjęła Program Rozwoju Kultury, w którym zobligowała miejskich urzędników do przeprowadzania konkursów na wszystkie stanowiska dyrektorskie. Biuro Kultury podało do wiadomości opinii publicznej kryteria, które musi spełnić kandydat na posadę dyrektora teatru, jednocześnie podkreślając, że nie jest to konkurs, tylko proces poszukiwanie odpowiedniej osoby. Zespół aktorski zgłosił Pawła Łysaka – obecnego dyrektora Teatru Polskiego w Bydgoszczy, który uczynił z tamtejszej sceny jedną z najbardziej znanych w kraju. Metoda pracy Łysaka opiera się na artystycznym eksperymencie, tworzeniu teatru zaangażowanego, przy jednoczesnym uwzględnieniu miejsca, w którym osadzona jest instytucja. Jak widać, głos aktorów w tym kontekście w ogóle się nie liczy.
Można przypuszczać, że decyzja o zmianie organizatora WST jest zemstą Biura Kultury za podskakiwanie środowiska. Również Maciej Nowak i jego poglądy, których nigdy nie ukrywał, mogły przyczynić się do tej zmiany. Jednak, gdyby popatrzeć na tę sytuację z innej strony, to oddanie Słobodziankowi WST jest politycznym zwycięstwem środowiska lewicowego: w końcu okazało się, że ich postulaty zmieniają rzeczywistość, że ktoś zaczyna brać na poważnie ich głos. Tyle tylko, że z odwrotnym skutkiem. Decyzja odwołania Nowaka jest polityczna: sympatie dyrektora Biura Kultury i Platformy Obywatelskiej zdecydowały o kształcie teatru w Warszawie. Tylko czekać, aż zwolnią Nowaka z Instytutu Teatralnego.
Królowa w urzędzie
Zadziwiające są dwa fakty: szybkie odejście od założeń PRK oraz nie wzięcie pod uwagę kandydata zgłoszonego przez zespół artystyczny. Okazuje się, że władza nie rozpoznaje potrzeb obywateli, a prace nad dokumentami, które mogłyby to zmienić, traktuje jak niemiły obowiązek. Tym samym Warszawa staje się teatralną pustynią: Nowy Teatr Krzysztofa Warlikowskiego nie ma budynku, TR Grzegorza Jarzyny pewnie niedługo będzie musiał zmienić siedzibę. Nadzieją są rozwijające się niezależne ośrodki takie jak Komuna Warszawa, Studio Teatralne Koło i Teatr Konsekwentny. I oczywiście scena w Instytucie Teatralnym udostępniania młodym artystom.
Tadeusz Słobodzianek ujął władzę wizją zmniejszenia kosztów utrzymania teatrów. Myślę, że to był najważniejszy argument przemawiający za jego kandydaturą. Ta sytuacja pokazuje tylko, że Hanna Gronkiewicz-Waltz ma przemyślaną strategię kulturalną: ograniczyć subwencje, połączyć wszystko, co się da, nie wydać ani złotówki na budowę infrastruktury. Kilka tygodni temu Dorota Sajewska powiedziała mi, że teatr artystyczny w Polsce niedługo umrze i wszyscy będą musieli zejść do podziemia. Niestety, ten czas nadchodzi wielkimi krokami.