Strach i wybory
Mołdawia, Gruzja i Ukraina: Kruchość proeuropejskich ścieżek w regionie postsowieckim
Zirytowana prezydent Republiki Mołdawii Maia Sandu tylko raz rozmawiała z reporterami w nocy po wyborach prezydenckich i referendum w sprawie integracji europejskiej, składając krótkie oświadczenie na temat kupowania głosów na dużą skalę. Rankiem, gdy stało się jasne, że w referendum europejskim nadal wygrywają zwolennicy integracji minimalną przewagą, a sama Prezydent Republiki Mołdawii przechodzi do drugiej tury wraz z kandydatem socjalistów Alexandrem Stoianoglo, Sandu wezwała swoich zwolenników do kolejnej bitwy, aby zapobiec „powrotowi bandytów do władzy”.
Rzeczywiście zwycięstwo Mai Sandu w drugiej turze wyborów wcale nie jest gwarantowane, co oznacza, że możliwe jest realne porzucenie kursu w stronę integracji europejskiej – tak, jak ma to miejsce obecnie w Gruzji.
Wybory i referendum w Mołdawii, a także zbliżające się wybory parlamentarne w Gruzji stają się ważną lekcją, że nie należy mówić o nieodwracalności kursu politycznego w przestrzeni poradzieckiej. W takim samym stopniu dotyczy to Ukrainy – nie wiemy, jaką drogę rozwoju wybierze społeczeństwo ukraińskie po wojnie i jeśli będzie to kierunek europejski i euroatlantycki, jak długo będzie się tego trzymać.
Dlatego warto przyjrzeć się bliżej doświadczeniom Mołdawii – choćby po to, by zrozumieć, dlaczego prawie połowa wyborców (i większość w samej Mołdawii) głosuje przeciwko Europie. Choć tak naprawdę połowa wyborców już odniosła sukces, jeśli przypomnimy sobie historię polityczną Republiki Mołdawii na przestrzeni ostatnich trzech dekad. W istocie Kreml wymyślił idealny model nacisku – współpracuje z ludnością kontrolowanej przez Moskwę samozwańczej Republiki Naddniestrza, wpływa na „byłych separatystów” w autonomii Gagauzji i wspiera siły prorosyjskie w samej Mołdawii. Symbolem powodzenia tego dzieła były wspólne obchody Dnia Rosji w Benderach: na tę uroczystość przybył ówczesny prezydent Mołdawii socjalista Igor Dodon wraz z głową Naddniestrza Wadimem Krasnoselskim. Rosyjska i prorosyjska propaganda w dalszym ciągu oddziałuje na znaczną liczbę obywateli, a obecnie chęć „niekłócenia się” z Rosją, o której siły prorosyjskie mówią od wojny na początku lat 90., została uzupełniona także przez strach przed nową wojną na tle tragedii w sąsiedniej Ukrainie.
Kreml wykonał praktycznie tę samą pracę w stosunku do Ukrainy. Jednak od 2014 roku sytuacja toczy się według scenariusza mołdawskiego. Moskwa wpływa na ludność de facto okupowanych regionów Donbasu, a jednocześnie pomaga prorosyjskim siłom politycznym, szerząc propagandę, przekonuje, że sprawcami wojny są politycy, którzy doszli do władzy po Majdanie, dąży do osłabienia państwowości Ukrainy. To właśnie wiara w tę słabość pozwoliła Władimirowi Putinowi rozpocząć inwazję na Ukrainę 24 lutego 2024 roku. Rosyjscy generałowie nie ukrywali, że ich plany zakładały dotarcie do granic Ukrainy i Mołdawii. W takim przypadku Naddniestrze stałoby się naturalną odskocznią do okupacji samej Mołdawii.
Teraz, gdy wojna trwa we wschodniej Ukrainie, wiele osób uważa, że społeczeństwa poradzieckie zdały sobie sprawę z potrzeby zwrotu geopolitycznego. Jednak doświadczenie wyborów w Mołdawii i przyszłych wyborów w Gruzji pokazuje, że zasada ta nie obowiązuje wszystkich. Co więcej, kontynuacja wojny w Ukrainie zwiększa strach. Wielu obawia się, że orientacja na Zachód nieuchronnie doprowadzi do wielkiej wojny z Rosją, a Zachód nie będzie w stanie powstrzymać Rosji.
Jest dokładnie odwrotnie. Zwycięstwo Ukrainy, zachowanie jej państwowości i integracja europejska będą oznaczać zmniejszenie wpływów Rosji w przestrzeni poradzieckiej lub wręcz załamanie tych wpływów. Z kolei sukces Rosji jedynie zwiększy strach mieszkańców byłych republik radzieckich i pomoże w politycznym renesansie sił prorosyjskich. Dlatego przyszłość Ukrainy, Gruzji, Mołdawii i innych byłych republik Związku Radzieckiego zależy przede wszystkim od wyniku tej wojny.
–
Photo by Sasha Pleshco on Unsplash
–
Tekst ukazał się w języku angielskim 22 października 2024 na Visegrad Insight.
–
Witalij Portnikow – stypendysta programu Future of Ukraine. Współpracuje z Visegrad Insight od 2022 roku. Jest cenionym dziennikarzem pracującym w demokratycznych mediach w Europie Środkowej i Wschodniej od ponad trzech dekad. Autor setek artykułów analitycznych w mediach ukraińskich, białoruskich, polskich, rosyjskich, izraelskich i krajów nadbałtyckich. Prowadzi programy telewizyjne i własne kanały analityczne na YouTube. Obecnie nadaje z biura kanału Espreso TV we Lwowie i kontynuuje współpracę z ukraińskimi i rosyjskimi serwisami Radia Liberty. W rosyjskiej redakcji Radia Liberty kontynuuje projekt o przestrzeni poradzieckiej „Drogi do wolności”, który był emitowany najpierw z Moskwy, potem z Kijowa, a obecnie jest produkowany we Lwowie jako wspólny projekt Radia Liberty, kanału Current Time TV i kanału Espreso TV.