Słowenia odrzuca wizję Wyszehradu według Orbána

Nowy rząd premiera Roberta Goloba wyznacza unijny kurs. Czy nauczy się na błędach Czechów i będzie w stanie prowadzić politykę odporną na nieliberalną opozycję?


Wraz z przegłosowaniem nowego gabinetu przez Zgromadzenie Narodowe, Słowenia wkracza w nową erę – zorientowaną na UE. Nowa centrolewicowa koalicja musiała już zmierzyć się z obstrukcją ze strony Słoweńskiej Partii Demokratycznej (SDS) byłego premiera Janeza Janšy. Skutecznie uniemożliwia ona Robertowi Golobowi uzyskanie, preferowanego przez jego koalicję, formatu gabinetu, sygnalizując, że niektóre z trwających od dawna wewnętrznych animozji są mocno zakorzenione.

W kontekście europejskim Słowenia wraz z Czechami jest jedynymi krajami, które w ciągu ostatniego roku wybrały gabinet przyjazny Orbánowi. Bliższe przyjrzenie się ekipie Roberta Goloba dowodzi, że porównanie z Czechami może przynieść kilka ciekawych wniosków.

Trzeci poligon doświadczalny

Po kampaniach wyborczych w Czechach i na Węgrzech, Słowenia była trzecim poligonem doświadczalnym dla strategii jednoczących partie opozycyjne przeciwko polityce silnej władzy, kwestionującej unijny konsensus liberalno-demokratyczny. W przypadku Słowenii, pojawienie się centrystycznej partii Gibanje Svoboda (Ruch Wolności; GS) miało decydujące znaczenie dla przechylenia szali na niekorzyść urzędującego wówczas Janeza Janšy.

Žiga Faktor – szef brukselskiego oddziału think tanku Europeum zwraca uwagę, że centrolewicowe partie opozycyjne zrzeszone w nieformalnej koalicji znanej jako Koalicja Łuku Konstytucyjnego (KUL) nie koordynowały swoich działań tak ściśle, jak zrobiły to partie opozycyjne w Czechach, które utworzyły dwa bloki koalicyjne: prawicowo-centrowy SPOLU i centrowy PirStan. – Partie opozycyjne KUL w znacznie większym stopniu zachowały swoją tożsamość polityczną, co Janša potrafił wykorzystać – mówi Faktor. Skupiały się one głównie na postępowej lewicy, wykorzystując różne tropy, przedstawiając lewicę jako neomarksistowską i niedoświadczoną młodzież.

Partia Goloba skupiła się na klimacie i cyfryzacji jako najważniejszych wyzwaniach. Z powodzeniem wykorzystała też rozczarowanie gabinetem Janšy i zwróciła się w stronę znacznej części centrowego elektoratu liberalnego. Ten wcześniej wyniósł do władzy partie byłych premierów: Marjana Šareca, Alenki Bratušek i Miro Cerara.

Jednak GS prawdopodobnie uszczuplił elektorat partii Šareca i Bratuška: LMŠ i SAB, spychając je poniżej czteroprocentowego progu wyborczego niezbędnego do wejścia do Słoweńskiego Zgromadzenia Narodowego.

Najważniejsze nazwiska

Obserwatorzy i analitycy interpretują to jako dążenie Roberta Goloba do utrzymania jedności politycznej między KUL i GS, podsycanej przez opozycję wobec SDS Janšy. Golob zaproponował udział w tworzeniu gabinetu swoim kolegom z partii centrowych. W rezultacie, nowym ministrem obrony został premier Marjan Šarec, a Alenka Bratušek ma dołączyć do gabinetu jako minister infrastruktury. Ponadto LMŠ połączy się teraz z GS.

Faktor dostrzega wyzwanie w konsolidacji GS w ugruntowaną partię polityczną, tak aby nie stała się ona kolejnym „projektem czteroletnim” (nawiązanie do krótkiego okresu sprawowania władzy przez centrowych poprzedników GS). – Dobrym posunięciem strategicznym ze strony Goloba jest to, że Marjan Šarec i Alenka Bratušek zostali zaproszeni do wejścia w skład gabinetu – dodaje Faktor.

Luka Mesec – lider partii Lewica, młodszego partnera koalicyjnego, objął tekę spraw społecznych i rodziny. Lewica objęła też ministerstwo kultury odpowiedzialne za nową ustawę o nadawcach publicznych.

Nowym ministrem spraw zagranicznych została Tanja Fajon, liderka socjaldemokratów. Przemawiając na posiedzeniu komisji polityki zagranicznej Zgromadzenia Narodowego podkreśliła, że Niemcy i kraje Beneluksu stanowią rdzeń UE, z którym Słowenia pod rządami nowego gabinetu chce się ściśle związać i zdystansować od państw V4 kojarzonych z wpływami Węgier Wiktora Orbána.

Retoryczne wytyczenie przez Fajon granicy między rdzeniem UE a V4 zostało dodatkowo podkreślone przez odniesienie do sfery mediów. Gabinet Janšy spotkał się z międzynarodową krytyką za zablokowanie finansowania Słoweńskiej Agencji Prasowej oraz ingerencję w proces mianowania zarządu nadawcy publicznego RTV Slovenija. W nadchodzących tygodniach sprawa będzie prawdopodobnie nadal jednym z głównych tematów obrad gabinetu Goloba.

Petra Škofic z GS powiedziała „Visegrad Insight”, że prace nad nową ustawą o nadawcy publicznym rozpoczęły się wraz z pierwszym zwołaniem słoweńskiego parlamentu: Fundament naszego narodu opiera się na języku i kulturze, dlatego ochrona podstaw telewizji narodowej powinna leżeć w interesie wszystkich. RTV Slovenija, jako część tożsamości narodowej, musi kierować się wyłącznie profesjonalizmem, jakością i interesem publicznym.

Niezależność w cenie

Zapewnienie większej niezależności było jednym z priorytetów partii koalicyjnych w czasie kampanii i negocjacji koalicyjnych. Jednak proces zatwierdzania nowego gabinetu został już zakwestionowany przez opozycyjną SDS, co uniemożliwiło koalicji Goloba przyjęcie ustawy o rządzie. Jest ona niezbędna, aby zwiększyć planowaną liczbę ministerstw zgodnie z umową koalicyjną i doprowadzić gabinet w pożądanym kształcie do głosowania nad wotum zaufania w Zgromadzeniu Narodowym.

Na pytanie, czy należy spodziewać się kolejnych przeszkód w związku z kluczowymi projektami legislacyjnymi, Marko Milosavljević – członek Komitetu Ekspertów ds. Środowiska Medialnego i Reformy Rady Europy – mówi, że SDS będzie próbowała uniemożliwić nowemu rządowi działanie oraz że będzie próbowała zablokować nowe przepisy dotyczące nadawcy publicznego. – SDS ma motywację do utrzymania w mocy istniejącego ustawodawstwa z 2005 r., zablokowania zmian zaproponowanych przez organizacje pozarządowe i popartych przez koalicję organizacji pozarządowych Goloba. Większa niezależność redakcyjna i bardziej zorientowane na UE standardy są sprzeczne z próbami SDS zniszczenia i zdyskredytowania nadawcy publicznego, które mogą być jeszcze podejmowane – dodaje Milosavljević. Powiązana z SDS stacja telewizyjna Nova24TV również skorzystała z warunków umowy z państwowym Telekom Slovenija, podczas gdy jej zarząd wspiera SDS.

Reakcją na przegraną SDS mogło być niedawne wycofanie się, powiązanego z Fideszem, inwestora medialnego z Bałkanów Zachodnich – Petera Schatza z firmy Nova obzorja wydającej magazyn partyjny SDS – „Demokracija”. Jak sugeruje serwis Necenzurirano, pewną rolę mogła też odegrać uchwała koalicji Goloba o wszczęciu parlamentarnego śledztwa w sprawie finansowania mediów partyjnych.

Dla znacznej części słoweńskiego społeczeństwa wpływy Fideszu są synonimem nieprzejrzystej, skorumpowanej polityki, nieefektywności i stoją w jawnej sprzeczności z dobrobytem gospodarczym i rządami prawa, które wiążą się z członkostwem w UE.

Toksyczny Wyszehrad?

Oddalenie się od Grupy Wyszehradzkiej i zbliżenie Słowenii do Francji, Niemiec czy Włoch odzwierciedla również szkody wyrządzone wizerunkowi V4 podczas dwóch lat sprawowania władzy przez Janšę i jego otwartego sojuszu z Wiktorem Orbánem.

Kampania PR Janšy z marca ubiegłego roku, podczas której ten upodobnił się do Zełenskiego i głośno poparł Ukrainę, jest często postrzegana jako strategiczne posunięcie w kampanii wyborczej, mające na celu zamiecenie pod dywan wcześniejszego wyśmiewania prezydenta Ukrainy przez SDS i wykorzystanie fali sympatii dla losu tego kraju przed wyborami. Co więcej, podróż Janšy do Kijowa z premierem Polski Mateuszem Morawieckim i liderem PiS Jarosławem Kaczyńskim wyróżnia się głównie ze względu na podobieństwa SDS do PiS.

Kiedy Fajon potępiła rosyjską inwazję na Ukrainę i powiedziała, że Słowenia musi być bardziej aktywna w udzielaniu pomocy temu krajowi, dodała również, że trwały pokój nie może zostać osiągnięty „bez dialogu i bez Rosji”, brzmiąc bardziej jak Emmanuel Macron niż jak Andrzej Duda. Podczas niedawnego spotkania z Oleną Kondratiuk, zastępczynią rzecznika prasowego ukraińskiego parlamentu, Fajon poparła jednak przystąpienie Ukrainy do UE.

Parysko-brukselsko-berlińska orientacja nowego gabinetu stanowi przeciwieństwo powiązań Janšy w kierunku Budapeszt–Belgrad, co wydaje się również zgodne ze dużą częścią opinii słoweńskiego elektoratu, który zapewnił koalicji Goloba znaczącą większość w Zgromadzeniu Narodowym.

Więcej Unii w regionie?

Prezydent Czech – Miloš Zeman przez większość swoich dwóch kadencji otwarcie popierał Władimira Putina. Zeman ma na swoim koncie „wybitne osiągnięcia” w zakresie dyskursu o mediach. W 2017 roku przyniósł na konferencję prasową makietę kałasznikowa, aby zilustrować swoje poglądy na temat dziennikarzy.

Podobnie jak Janša, Zeman również od niedawna inwestuje w odbudowę swojego wizerunku i przedstawia się jako krytyczny wobec rosyjskiej agresji w Ukrainie oraz wobec kierownictwa Kremla.

Nadal jednak utrzymuje swoją prokremlowską świtę, która służy mu jako nieformalny pośrednik w załatwianiu interesów politycznych i biznesowych. Podczas swojej kadencji zasłynął również z nadużywania konstytucyjnych uprawnień do opóźniania lub nawet blokowania nominacji sędziów, ministrów lub forsowania kandydatów zgodnych ze światopoglądem własnym lub swoich politycznych sojuszników, jak w niedawnym przypadku mianowania byłego doradcy Andreja Babiša na stanowisko prezesa Narodowego Banku Czech.

– Wkraczając na teren po Janšy, GS będzie musiała także zrozumieć rolę partii rządzącej oraz to, że społeczeństwo obywatelskie jest partnerem w dialogu, ale także strażnikiem i krytykiem – mówi Faktor. Dodaje, że w Czechach gabinet Fiali był zszokowany, że media i społeczeństwo obywatelskie ośmieliły się go skrytykować po tym, jak koalicji opozycyjnej udało się odsunąć od władzy kontrowersyjnego byłego premiera Babiša, który ostatni rok spędził na otwartym spoufalaniu się z Wiktorem Orbánem i Aleksandarem Vučiciem.

To właśnie probrukselski i antybabišowski program pomógł Fiali odnieść w październiku 2021 r. zaskakujące, choć nieznaczne zwycięstwo nad Babišem, wskazując, że podobnie jak w Słowenii, Bruksela nadal jest atrakcyjną twardą walutą, którą ludzie chcą mieć u siebie.

Jednak przeważające nastroje prounijne są również powodem, dla którego lokalni nieliberałowie lubią zmieniać swoją pozycję nie ze względu na osobiste poglądy, lecz na strategiczne kalkulacje.

Andrej Babiš, faworyt w zbliżającym się wyścigu prezydenckim w Czechach, został obecnie nazwany „socjalistycznym oligarchą”, co jest oksymoronem wyśmiewającym wykorzystywanie przez niego rosnącej inflacji i cen konsumpcyjnych.

Preferowanie przez Fialę środków oszczędnościowych skutecznie produkuje treści dla populistycznej opozycji, która wykorzystuje kwestie społeczne. Co więcej, gabinet wycofuje się z wcześniejszych postanowień o poprawie finansowania czeskiej telewizji, co jest dalekie od tak potrzebnego wzmocnienia pozycji czeskiego nadawcy publicznego.

W sytuacji, gdy SDS Janšy utrzymuje stały dwudziestoprocentowy margines wyborczy i demonstruje chęć maksymalnego wyboczenia drogi gabinetu Goloba, nie wydaje się, by nieliberałowie byli gotowi w najbliższym czasie opuścić lokalne areny polityczne.

Wydaje się, że związek między pieniędzmi a polityką oraz wynikające z niego kontrowersje wokół takich postaci, jak Babiš, Janša czy Zeman, mają silną motywację do utrzymania, a nawet przedłużenia swojego panowania nad władzą w najbliższej przyszłości.

W krajach Europy Środkowej nie doszło do publicznego przekonania o potrzebie bardziej gruntownego oddzielenia biznesu od polityki, które na Zachodzie pojawiło się już w latach poprzedzających zmiany 1989 roku w związku z szeregiem ujawnionych nadużyć w polityce, ale także w przemyśle tytoniowym, naftowym i innych branżach, a do którego pełnego urzeczywistnienia jest jeszcze daleko.

Albin Sybera – Visegrad Insight Fellow. Jest niezależnym dziennikarzem, konsultantem i byłym pracownikiem Państwowego Funduszu Ochrony Środowiska Republiki Czeskiej.

Fot. Jared Lisack / Unsplash.
___
Artykuł ukazał się w języku angielskim w Visegrad Insight. Tekst jest częścią projektu #DemocraCE.

Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

Skomentuj

Res Publica Nowa