Skarżyński: Świat jest teatrem, aktorami ludzie
Polska mistrzem Polski! Oto w Białymstoku narodowcy z ONR pomodlili się do Żyda, uchodźcy i muzułmańskiego proroka o czystość rasową i religijną Polski
Gdyby to, co się teraz dzieje w Polsce, działo się na teatralnej scenie – na przykład u Lupy, Warlikowskiego, Jarzyny, Klaty – to by ten teatr prawica nasza obrzuciła obelgami i błotem. Wrzeszczeliby Ziemkiewicz z Warzechą i oboma Karnowskimi, że w teatrze obraża się Polskę, polskość i uczucia religijne katolików. A teraz nie mogą, bo to się dzieje naprawdę. Oni są na scenie, a my na widowni.
Sztukę wszyscy znają, ale ostatnio stała się rzecz ważna – jeden z aktorów dotąd się migał, był niejednoznaczny, plątał się trochę po scenie i szukał swojego miejsca. W końcu znalazł i trzeba to odnotować. Mowa o Kościele. Obecnie czasem przykro jest być ochrzczonym w tym kraju, ale daje to przynajmniej prawo, by komentować poczynania Kościoła, zanim wszyscy machniemy na niego ręką i zostaną w nim sami wariaci.
Episkopat kilkoma ostatnimi ruchami jasno się określił – i bilans tego, co Kościół zrobił i czego nie zrobił, czyni z niego instytucję kompletnie upadłą.
Zwróćmy masom demokrację! Nowy numer Res Publiki: „Najpierw masa, potem rzeźba” już w sprzedaży. Zamów go w naszej internetowej księgarni!
Nie chciał się zmobilizować i postawić w sprawie uchodźców, którzy – gdy już udało im się uciec z piekła wojny – trafili do czyśćca zgotowanego im przez Europejczyków. Mimo, że papież Franciszek napomina i upomina, przyjmuje rodziny w Watykanie, umywa uchodźcom nogi w Wielki Piątek, polski Episkopat udaje głuchego.
Bez sekundy opóźnienia za to, ten sam Episkopat, ogłosił swój apel o zaostrzenie ustawy antyaborcyjnej – i zrobił to w bezbłędnie dobranym kontekście politycznym, gdy do Sejmu trafił barbarzyński projekt zaostrzenia prawa do aborcji, w którym kobietom odbiera się elementarne prawa człowieka, za to niemal uprawnia się gwałt, pedofilię i kazirodztwo jako sposoby na zostanie ojcem.
Potem nadszedł jeszcze żenujący moment, w którym polscy hierarchowie wsadzili głowę w piasek i trzeba było czekać na interwencję z Watykanu, by cała Polska przestała się trząść ze śmiechu, że arcybiskup Juliusz Paetz – żywe upamiętnienie skandali obyczajowych nadwiślańskiego kleru – poprowadzi mszę na obchodach 1050. rocznicy chrztu Polski.
Puentą, póki co, jest skandal totalny, gdy w białostockiej katedrze ONR urządził sobie rasistowską mszę. Mrożek, Mleczko, Raczkowski i Gombrowicz razem wzięci lepiej by tego nie wymyślili: polscy naziści zebrali się, by wspólnie zanieść modły do Jezusa Chrystusa – który był, nieuki cholerne, i Żydem, i uchodźcą, i jest jeszcze muzułmańskim prorokiem – o czystość rasową i religijną Polski.
„Incydent wynikł z niedopatrzenia administracji parafialnej. Kuria zapewnia, iż Kościół białostocki jest apartyjny i jest mu obcy nacjonalizm” – przepraszał Kościół. Tym błyskotliwym żartem kończy się pierwszy akt naszej sztuki.
fot. Figura And Jesus Wept w Oklahoma City