Skarżyński: A gdyby PiS zdecydowało, że zakazuje rudym bielizny?
Argumenty prawicy w sprawie Trybunału Konstytucyjnego nie są złe. One są po prostu upiornie głupie
Pół biedy, gdyby Prawo i Sprawiedliwość powiedziało wprost, co robi i dlaczego. Jarosław Kaczyński wyszedłby na mównicę i ogłosił: „Tak, naszym celem jest zablokowanie prac Trybunału Konstytucyjnego. Konstytucja z kwietnia 1997 roku jest częścią układu okrągłostołowego, a TK został powołany, żeby tego układu bronić. Dlatego my musimy siłą pokonać Trybunał Konstytucyjny, by zmienić Polskę”.
Otoczka by się nie zmieniła. Politycy prawicy – i dziennikarze pokorni – ruszyliby posłusznie za prezesem i opowiadali, że konstytucję III RP napisali agenci obcego wpływu, a w Konstytucji nie ma przecież napisane, że nie można jej zawiązać na supeł, więc można.
W każdym razie sytuacja byłaby jasna i można byłoby być za lub przeciw. Dziś natomiast jasno stawiają sprawę KOD, Komisja Wenecka i opozycja parlamentarna. A PiS udaje, że nie wie o czym mowa – używa siły, a mówi o prawie.
Zwróćmy masom demokrację! Nowy numer Res Publiki: „Najpierw masa, potem rzeźba” już w sprzedaży. Zamów go w naszej internetowej księgarni!
Czołowy argument prawicy, wedle którego Trybunał Konstytucyjny musi sądzić ustawę o Trybunale Konstytucyjnym na podstawie tej właśnie ustawy może przetłumaczyć na normalny język następująco: ponieważ większość parlamentarna zdecydowała, że rudzi mają chodzić bez majtek, to rudzi, aby zaskarżyć tę ustawę – do tego mają oczywiście prawo! – muszą wyjść na ulicę bez majtek. A tego, zgodnie z prawem, nie wolno przecież robić.
No i co w tej sytuacji? Rudych obowiązuje prawo, jak każdego – ucinają wtedy politycy parlamentarnej większości. To nie jest argument. To jest robienie z ludzi idiotów.
Problem w tym, że twórcy konstytucji RP przewidzieli również taką możliwość, że władza będzie chciała siłą zablokować Konstytucję i z tego powodu właśnie w przepisach Ustawy Zasadniczej o Trybunale pojawił się zapis, umożliwiający sędziom wyplątanie się z kagańca ustawy o orzekaniu wprost na podstawie Konstytucji.
Innymi słowy, rudy sędzia Trybunału Konstytucyjnego ma w szafie specjalną, odświętną, paradną bieliznę, która umożliwia mu pójście do pracy i stwierdzenie, że przepis zakazujący noszenia rudym ludziom ubrań jest niezgodny z Konstytucją.