Polska potrzebuje spójnej polityki migracyjnej
W obliczu kryzysu ekonomicznego i nadciągającej kolejnej fali migrantów, polityka migracyjna i integracyjna powinny stać się jednym z priorytetów dla polskich decydentów.
W sierpniu 2021 roku na pokładzie rządowych samolotów do Polski przybyło około 1500 Afgańczyków ewakuowanych z Kabulu po tym, jak władzę w kraju przejęli Talibowie. Wśród nich Javid, Bashar i Rahmin wraz z rodzinami. Po zakończeniu wielomiesięcznej procedury uchodźczej, próbują układać swoje nowe życie w Polsce. Przedstawiciele instytucji europejskich i UNHCR, zapowiadają, że do państw Unii Europejskiej będą przybywać migranci z Afryki i Bliskiego Wschodu, zmuszeni do przesiedlenia się z powodu kryzysu żywnościowego pogłębionego przez wojnę w Ukrainie.
Podwójne standardy
Od początku inwazji Rosji na Ukrainę, Polska odnotowała napływ uchodźców na niespotykaną dotąd skalę – granicę przekroczyło około 6,1 mln uchodźców z Ukrainy, z czego co najmniej 1,3 mln pozostało w Polsce.
Napływ ukraińskich uchodźców stał się od tego czasu jednym z kluczowych tematów debaty publicznej w Polsce i w bezprecedensowy sposób zmobilizował polski rząd i instytucje społeczeństwa obywatelskiego. Ta mobilizacja nie przełożyła się jednak na poprawę sytuacji migrantów z innych części świata. Od ponad roku trwa kryzys na granicy polsko-białoruskiej, w reakcji na który Polski rząd…wybudował płot.
W lipcu 2022 roku, Felipe Gonzáles Morales, specjalny sprawozdawca ds. praw człowieka migrantów mianowany przez Radę Praw Człowieka ONZ, w oświadczeniu podsumowującym swoją wizytę w Polsce i na Białorusi, pochwalił nasz kraj za szlachetność wobec ukraińskich uchodźców. W tym samym oświadczeniu skrytykował polski rząd za stosowanie podwójnych standardów i brak wsparcia wobec osób ubiegających się o azyl i uchodźców z innych państw.
Wyraził zaniepokojenie sytuacją migrantów, którzy utknęli na granicy Polski i Białorusi oraz przetrzymywaniem tych, którzy przybyli do Polski przez Białoruś w zamkniętych ośrodkach dla imigrantów.
Afgańczycy w Polsce
Uchodźcy z Afganistanu, którzy przybyli do Polski w 2021 roku są jedną z grup dotkniętych podwójnymi standardami, o których mówił Morales.
Szacuje się, że w sierpniu 2021 roku rząd ewakuował do naszego kraju około 1300–1500 Afgańczyków. Według statystyk Urzędu ds. Cudzoziemców, w 2021 r. ochronę międzynarodową uzyskało 750 z nich. Po Białorusinach, byli oni drugą co do wielkości grupą, która w 2021 roku ubiegała się o azyl w Polsce.
Z pogrążonego w chaosie Kabulu, Bashar, Rahmin i Javid, po wyczerpującej, wielodniowej podróży trafili do ośrodka dla cudzoziemców w Grupie koło Grudziądza, gdzie spędzili około pół roku w oczekiwaniu na zakończenie procedury uchodźczej. Oprócz nich przebywało tam jeszcze około 180 Afgańczyków, czyli 35–38 rodzin.
Dla porównania, w przypadku ukraińskich uchodźców, którzy przybyli do Polski w 2022 roku, wszystkie procedury zapewniające im równy dostęp do polskiego rynku pracy, opieki zdrowotnej, prawa do edukacji i innych świadczeń społecznych zostały skrócone do dwóch tygodni. Dodatkowo, polscy obywatele, którzy wspierali Ukraińców goszcząc ich w swoich domach, otrzymywali od rządu comiesięczne wsparcie finansowe (40 zł na osobę dziennie do 120 dni).
Nowe realia
Rozbieżności w podejściu do uchodźców zauważa Joanna Kasprzak-Dżyberti, prezeska Stowarzyszenia na rzecz rozwoju wsi „Suchy Bór”, gdzie w sierpniu 2021 roku skierowano 80 uchodźców z Afganistanu. Koordynowała wówczas działania pomocowe lokalnej społeczności.
– Niestety, Polacy są rasistami. A my mieliśmy tylko około 1300 afgańskich uchodźców, w porównaniu z trzema milionami Ukraińców – mówi Kasprzak-Dżyberti.
Z obserwacji Kasprzak-Dżyberti wynika, że kobiety z Ukrainy, które przyjeżdżają do Polski, radzą sobie dobrze ze względu na podobieństwa kulturowe i językowe. Z kolei dla wielu Afganek te właśnie różnice utrudniają poruszanie się w nowej rzeczywistości. Na dodatek muszą radzić sobie z ksenofobicznymi komentarzami. Kasprzak-Dżyberti wspomina przypadki, gdy lekarze zwracali się do Afganek szukających opieki medycznej z pytaniami typu: „Po co ci ta szmata na głowie”.
W 2019 Helsińska Fundacja Praw Człowieka wydała komentarz ws. dokumentu Polityka Migracyjna Polski MSWiA o rządowym projekcie: „Retoryka bezpieczeństwa i spójności społecznej oraz ksenofobia jest obecna przede wszystkim w kontekście ewentualnej migracji muzułmanów. Zagrożeniom, jakie rzekomo ma nieść ze sobą migracja osób tego wyznania, poświęcono w dokumencie kilka stron. Islam został przedstawiony jako monolit, zawężony do jego najbardziej radykalnej odmiany, zaś muzułmanie jako osoby roszczeniowe, narzucające swoje wartości, często popełniające przestępstwa oraz niezdolne do integracji” – czytamy.
Javid spotkał się z wieloma ksenofobicznymi komentarzami, zarówno w małych miejscowościach, jak i dużych miastach. – W Grudziądzu dość szybko zorientowaliśmy się, że w Polsce poziom rasizmu jest bardzo wysoki. Na przykład, kiedy siedzę w pociągu czy autobusie, a nie ma pustego miejsca, ludzie i tak wolą stać niż siedzieć obok mnie. Dlaczego? Gdy mijamy grupę mężczyzn, zdarza się, że spluwają na nasz widok – mówi Javid.
Sylwia Żulewska, prezeska fundacji Emic z Torunia i Bydgoszczy, skupiającej się na pomocy uchodźcom, potwierdza, że skala wsparcia społeczeństwa dla uchodźców z Ukrainy jest nieporównywalnie większa. Jednocześnie zaznacza, że osób poruszonych sytuacją Afgańczyków, którzy chcieli pomagać, też było bardzo dużo.
Rahmin, który po kilkumiesięcznym pobycie w ośrodku w Grupie wraz z rodziną zamieszkał w Gdyni, patrzy z nadzieją w przyszłość. Czuje dużą wdzięczność wobec swoich polskich przyjaciół i wolontariuszy, którzy pomagali jego rodzinie. – To środowisko jest dla nas coraz lepsze. Najważniejsze dla mnie jest to, że moje dzieci mogą chodzić do szkoły – przyznaje.
Rahmin cieszy się, że coraz lepiej władają językiem polskim.
Społeczeństwo obywatelskie pomaga uchodźcom
Zdaniem Sylwii Żulewskiej, w ostatnim roku bardzo wiele zmieniło się w świadomości społecznej w Polsce w kontekście migrantów. Chociaż wzrost świadomości społecznej doprowadził do pewnych zmian w polityce, to dotyczyły one głównie obywateli Ukrainy, ale już nie innych państw uciekających przed tą samą wojną, czy uchodźców z innych części świata ubiegających się o azyl w Polsce. Wsparcie dla uchodźców w Polsce nadal opiera się na pracy organizacji pozarządowych, zaangażowaniu wolontariuszy, oraz gotowości poszczególnych urzędów gmin do wspierania rodzin uchodźczych.
Próbując wypełnić luki w systemie, fundacja Emic, przy wsparciu wolontariuszy i prywatnych darczyńców, pomagała afgańskim uchodźcom od momentu kiedy przybyli do ośrodka w Grupie. Działania fundacji obejmowały m.in. udzielanie porad prawnych i podstawowej pomocy materialnej, organizowanie zajęć dla dzieci, współpraca ze szkołą w ośrodku dla uchodźców, zatrudnienie tam asystenta międzykulturowego, prowadzenie kursów językowych i kulturowych czy znajdowanie mieszkań i kontaktowanie uchodźców z potencjalnymi pracodawcami.
Główne wyzwanie: rynek pracy
Moment, w którym afgańscy uchodźcy opuszczali ośrodki po uzyskaniu azylu i poszukiwali pracy oraz mieszkania, zbiegł się z nagłym napływem uchodźców z Ukrainy. Te okoliczności sprawiły, że mieli szczególne trudności ze znalezieniem mieszkań i pracy.
Sylwia Żulewska przyznaje, że wysoko wykwalifikowanym Afgańczykom, którzy w swoim kraju pracowali np. jako wojskowi, nauczyciele, w sektorze bankowym lub lotniczym, trudno jest znaleźć pracę, która nie wymagałaby znajomości języka polskiego. Większość z nich biegle mówi po angielsku.
Javid odkąd przeprowadził się do Gdyni wciąż szuka pracy. Przestał liczyć na to, że uda mu się znaleźć pracę w zawodzie. W Afganistanie pracował jako kierownik ds. marketingu. Ma ponad dziesięcioletnie doświadczenie w wielu branżach, od mediów i telekomunikacji po bankowość i lotnictwo, a także dyplom z zarządzania.
Bashar wraz z żoną i piątką dzieci przeprowadził się do Nowej Iwicznej. Od lutego pracuje jako technik IT, podróżując do różnych miejsc w kraju. W Kabulu był menedżerem w dużym banku, gdzie odpowiadał za zarządzanie bankomatami, e-commerce, i system bankowości internetowej.
Pracuje znacznie poniżej swoich kwalifikacji i przyznaje, że z powodu braku znajomości języka polskiego nie miał zbyt wielu możliwości wyboru, jeśli chodzi o pracę w Polsce. Uczęszcza na lekcje polskiego kilka razy w tygodniu, ale nie jest mu łatwo. Martwi się również rosnącymi cenami żywności i energii.
W lutym Rahmin wraz z rodziną przeprowadził się z ośrodka w Grupie do Gdyni. Tam udało mu się znaleźć mieszkanie i pracę w stoczni. Przyznaje, że nie było wielu ofert, z których mógł wybierać, przede wszystkim ze względu na barierę językową.
Potrzebne są zmiany w systemie
Rządowi powinno zależeć na rozwijaniu polityki integracyjnej we współpracy z organizacjami społeczeństwa obywatelskiego, prawnikami oraz samymi uchodźcami i migrantami. To szczególnie ważne w obliczu nadchodzącego kryzysu. Roczny program integracyjny, który zapewnia afgańskim uchodźcom podstawowe świadczenia socjalne, zakończy się zimą 2023 r.
Zamieszanie związane z falą uchodźców z Ukrainy prawdopodobnie odwróciło uwagę społeczeństwa i polityków od innych kwestii związanych z uchodźcami. Jednak konsekwencje takiego zaniedbania mogą być fatalne. Zwłaszcza, że w obliczu prawdopodobnego kryzysu żywnościowego, pogłębionego przez wojnę na Ukrainie, kolejna fala migracji do Europy jest nieunikniona. Wielu uchodźców znajdzie się w trudnej sytuacji: – na bezrobociu i bez środków do życia, wkrótce część będzie zagrożonych ubóstwem, ich dzieciom będzie trudno odnaleźć się w szkołach bez odpowiedniego wsparcia materialnego…
Według Joanny Kasprzak-Dżyberti, Polska potrzebuje dokumentu strategicznego na temat integracji migrantów i uchodźców. Zauważa, że od wielu lat w systemie nic się nie zmieniło, włącznie z wysokością funduszy przeznaczanych na żywność w ośrodkach dla nich. Obecne warunki prowadzą do sytuacji, takich jak tragedie w ośrodkach w Podkowie Leśnej i Dębaku, gdzie niedożywieni afgańscy uchodźcy zatruli się grzybami. Dwoje dzieci zmarło.
Dobrym pomysłem, byłoby zorganizowanie konsultacji z afgańskimi uchodźcami, które miałyby na celu jak najlepsze wykorzystanie ich umiejętności zawodowych. Bashar: Chcemy pracować dla rozwoju Polski. Nie lubimy brać świadczeń socjalnych i siedzieć w domu, jesteśmy profesjonalistami z dużym doświadczeniem i chcemy zdobyć go więcej na polskim rynku.
—
Tekst powstał we współpracy z organizacją Mondo w ramach projektu „I Am European: Migration Stories & Facts for the 21st Century” finansowanego przez Unię Europejską, estońskie Ministerstwo Kultury, Narodową Fundację Społeczeństwa Obywatelskiego oraz Ministerstwo Spraw Zagranicznych Estonii z funduszy współpracy rozwojowej i pomocy humanitarnej. Treść artykułu nie musi odzwierciedlać poglądów fundatorów.
Fot. Julie Ricard / Unsplash.