Poetyka „fujary”

Niezależnie od tego, czy rozmawiamy o tolerancji, prawach zwierząt czy dymisji ministra finansów, „fujara” jest kluczowym elementem debaty.  Argumenty są nieważne, bo o wygranej decyduje przyrodzenie - pisze Magdalena Chrzczonowicz. Dariusz Michalczewski wziął udział w […]


Niezależnie od tego, czy rozmawiamy o tolerancji, prawach zwierząt czy dymisji ministra finansów, „fujara” jest kluczowym elementem debaty.  Argumenty są nieważne, bo o wygranej decyduje przyrodzenie – pisze Magdalena Chrzczonowicz.

Dariusz Michalczewski wziął udział w konferencji Kampanii Przeciw Homofobii. Zaangażowanie społeczne mistrza boksu niewybrednie skomentował Marek Jakubiak, właściciel m.in, marki piwa Ciechan. Choć Michalczewski nic nie mówił o seksie, to odpowiedź była o „ssaniu” i “mamusi z fujarką”. Troglodycki rechot huczy w polskiej przestrzeni publicznej, bo kompromitujący komentarz Jakubiaka to nie pierwszy przykład społecznego przyzwolenia na “kulturę fallusa”.

2505840002_1d623ffd38_o

Wcześniej, w czerwcu, Polską wstrząsnęła afera taśmowa. Politycy tłumaczyli się z nagrań i wulgarnego języka. Przypomnijmy: trzech panów śmiało się z czwartego, czyli z rozmiaru jego przyrodzenia. Mówienie o tym, “kto ma dużego” opinia publiczna Markowi Belce łatwo wybaczyła. Wiadomo, atmosfera była luźna, a kto nie lubi pożartować? Panowie lubią. Najlepiej żartuje się z „fujary”.

W 2012 roku Robert Biedroń mówił o ochronie praw zwierząt, a poseł Marek Suski komentował: „byle nie związki partnerskie”. Później tłumaczył, że miał na myśli zoofilię i dodał, że tylko żartował “z tego typu rzeczy”.

Władza, nie żart

Niezależnie od tego, czy rozmawiamy o tolerancji, prawach zwierząt czy dymisji ministra finansów, to „fujara” jest kluczowym elementem debaty. Przyjęły się te falliczne aluzje jako ozdobniki, traktuje się je lekko. Nie są wyrafinowane, ale swojskie. Tymczasem to coś więcej niż żart. Nieustanna obecność “fujary” w polskim dyskursie ma poważne konsekwencje, których nie zniosą ani rytualne przeprosiny, ani usprawiedliwienie odwołujące się do poczucia humoru.

Szkodliwe jest sprowadzenie każdego tematu dyskusji do seksu. Dariusz Michalczewski uczestniczył w konferencji na temat tolerancji. Mowa była o związkach partnerskich i relacjach z przyjaciółmi, ale nic z tej debaty nie będzie, bo natychmiast pojawiła się „fujara”. W ten prosty i prostacki sposób wszelkie debaty dotykające trudnych, delikatnych i ważnych spraw dusi się w zarodku.

„Fujara” nie tylko odwraca uwagę od ważnych kwestii “Fujara” automatycznie wyklucza z dyskursu wszystkich, którzy nie dysponują “fujarą” – narzędziem władzy. Stawia w gorszej pozycji osoby, które nie pasują do stereotypowego wzorca prawdziwego mężczyzny. „Obsceniczne wstawki ustawiają hierarchię, stanowią także rodzaj porozumienia a często przemocy” – pisała Inga Iwasiów w „Tygodniku Powszechnym”.

Użycie fallicznych żartów i aluzji powoduje, że niezależnie od argumentów o wygranej decyduje przyrodzenie. Kto nie ma “fujary” – odpada. Tak się rządzi, bo falliczny żarcik nie pozwala podjąć polemiki. Jak odpowiedzieć na taki argument? Podejmując walkę i wspólnie rechocząc, wyraża się zgodę na „poetykę fujary”. Robiąc unik, ignorując zaczepkę, apelując o wysoką kulturę debaty publicznej – automatycznie się przegrywa.

Poetyka „fujary” nie jest jedynie barwnym elementem polskiej, przaśnej kultury. Jest skrajnie seksistowska i homofobiczna. Służy do poniżania i dyskryminacji. Tylko umiejscowienie tego mechanizmu w szerszym kontekście modelowania społecznych hierarchii daje możliwość ograniczenia jego szkodliwego wpływu.

Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

Jeden komentarz “Poetyka „fujary””

Skomentuj

Res Publica Nowa