Obarska: Potęga niedoboru II
Niedobór może być frustrujący i krzywdzący, ale wyzwala w nas ukryty potencjał do przeprowadzania zmiany. Nadmiar zaś też ma swoje mroczne strony.
Pierwsza część tekstu znajduje się tutaj.
Inspiracje z daleka
Wiele najciekawszych rozwiązań miejskich powstało w krajach, które musiały borykać się z realnym niedoborem i nadal stawiają mu czoła w miejscach, w których „brak” nie był uciążliwym elementem życia, ale wyraźnie wpływał na codzienność mieszkańców. Ameryka Południowa, o której wyczerpująco pisze Justin McGuirk w książce pt. Radykalne miasta. Przez Amerykę Łacińską w poszukiwaniu nowej architektury , to wielka przestrzeń miejskich eksperymentów. Najlepszy przykład pokazujący, jak praca z ograniczonymi zasobami w utrudnionych warunkach politycznych może doprowadzić do powstania genialnych rozwiązań. Jednym z nich jest wykorzystanie kolejki linowej Metrocable w San Augustin – największym barrio (slumsie) kolumbijskiego Caracas, które umożliwiło połączenie dwóch światów – bogatego centrum i biednych wzgórz. Dzięki zapewnieniu mieszkańcom dostępu do nowatorskiego środka transportu tysiące z nich otrzymało jedno z najważniejszych praw – prawo do mobilności. Górnolotnie nazwane gondole: Libertad (Wolność), Amor (Miłość), Equidad (Równość), Humanismo (Humanizm) w ciągu godziny przewożą tysiąc dwieście osób. Trasę pokonywaną wcześniej przez dwie godziny teraz można pokonać zaledwie w kwadrans, dzięki czemu mieszkańcy mogą podejmować niedostępne wcześniej prace i podnosić jakość swojego życia.
Kolejnym projektem twórczo wykorzystującym niedobór, tym razem przestrzeni, jest słynna realizacja wertykalnych sal gimnastycznych zainaugurowana przez ten sam duet architektów, którzy stoją za Metrocable, czyli Afredo Brillembourga i Huberta Klumpnera z Urban Think Tank. UTT zrealizował pierwszą tego typu inwestycję w 2004 roku w zatłoczonym slumsie (barrio) La Cruz w Caracas. Z badań wynika, że pojawienie się wielopoziomowej sali gimnastycznej (bieżnia na drugim piętrze budynku, boisko do gry w piłkę na dachu, wielofunkcyjne boisko sportowe na parterze) gwałtownie obniżyło miejscowe statystyki przestępczości. W środowisku faweli (nazwa używana w Brazylii) od lat 90. działa też wybitny argentyński architekt i urbanista Jorge Mario Jáuregui, który zasłynął m.in. z przebudowania wiaduktu kolejowego w Rio de Janeiro – Manguinhos Rambla i stworzenia wokół niego kompleksu usług publicznych. Realizacja ta umożliwiła otworzenie jedenastu faweli odseparowanych wcześniej od świata zewnętrznego. Kiedy Jáuregui opowiada o tym, jak próbował rozpoznać specyfikę tych osiedli oraz zasady przestrzenne i społeczne, które nimi kierują, podkreśla, że są to miejsca, które „rządzą się logiką niedoboru”. Brakuje w nich wszystkiego: zasobów, materiałów, pieniędzy i pracy. Nie brakuje jednak jednej rzeczy – więzi społecznych. Architekt stawia nawet tezę, że w fawelach nikt nie popełnia samobójstwa, ponieważ więzi społeczne są tak silne, że nawet w najgorszej sytuacji człowiek ma mocne wsparcie w lokalnej społeczności. Mając świadomość wszystkich dostępnych zasobów, Jáuregui przystąpił do projektowania kompleksu, który miał za zadanie maksymalnie wykorzystać istniejące zasoby i wzmocnić pozytywne aspekty funkcjonowania faweli. Projekt zrealizowano w 2010 roku i jest on uznawany za jedną z najskuteczniejszych interwencji architektonicznych na świecie. Znalazł się między innymi wśród jedenastu projektów przedstawionych na wystawie „Small scale, big change: New Architectures of Social Engagement” zorganizowanej w 2010 roku przez MoMA. Co ciekawe, aż cztery projekty pokazywane na wystawie pochodziły z Ameryki Południowej. Przytoczone przykłady to zaledwie czubek góry lodowej. Pomysłów na twórcze wykorzystywanie niedoborów istnieje na świecie zdecydowanie więcej. Warto choćby przywołać kontrowersyjnego, działającego na pograniczu Meksyku i USA architekta Teddy’ego Cruza, który w swojej pracy wykorzystuje sztukę performance’u. Pokazując absurdy urbanizacji nastawionej na wzrost i pogłębiające się różnice po obu stronach granicznego muru między Tijuaną a San Diego, Cruz postuluje, aby przestać myśleć o mieście jako zbiorze budynków, które muszą być coraz wyższe i coraz bardziej imponujące. Trzeba powrócić do podstaw – do myślenia o mieście jako obszarze relacji społecznych. Konflikty narastające na skutek nierównomiernego rozłożenia zasobów będą bowiem tym, co w największym stopniu wpłynie na redefinicję pojęcia rozwoju miast na całym świecie. Cruz podkreśla, że to jeden z najbiedniejszych slumsów w Ameryce Łacińskiej w Tijuanie może uczyć bogate San Diego, jak radzić sobie z kłopotami transportowymi. Ubogie społeczności mają również niezwykle rozwinięte umiejętności adaptacji do zastanych warunków. Potencjał miasta nieformalnego może uzdrowić schorowane miasto formalne.
Tekst pochodzi z 10. numeru Magazynu Miasta: Radykalizm miejski, który od dziś jest dostępny na stronie naszej księgarni
Tworzenie katalogu dobrych praktyk nie jest jednak najważniejsze, choć pomysły te inspirują, a śledzenie perypetii z nimi związanych pozwala ustrzec się przed popełnianiem pewnych błędów. Istotniejsza wydaje się praca nad przełamaniem stereotypów – również tych tkwiących głęboko w polskiej mentalności. Zgodnie z nimi niedobór kojarzy się tylko pejoratywnie, a gospodarka niedoboru przywodzi na myśl ciągnące się po horyzont kolejki po papier toaletowy. Nie lukrując historii i nie starając się gloryfikować realnych braków, z którymi borykają się społeczności i miasta, warto jednak docenić szanse, jakie otrzymujemy, kiedy nie wszystko jest podane na tacy. Niedobór może być frustrujący i krzywdzący, ale wyzwala w nas ukryty potencjał do przeprowadzania zmiany. Nadmiar zaś też ma swoje mroczne strony. Warto o nich pamiętać, oglądając kolejną wizualizację najwyższego wieżowca na świecie.
Martyna Obarska – kulturoznawczyni, zastępczyni redaktorki naczelnej Magazynu Miasta. Działa w Laboratorium EE – firmie technologicznej realizującej projekty społeczne
fot. Wertykalna sala gimnastyczna, Caracas / UTT