Niepoważny facet

Tylko Donald Tusk i Władimir Putin mieli prawo do ujawnienia treści propozycji z Moskwy. Radosław Sikorski tego prawa nie miał. Jeżeli ten przeciek był niekontrolowany, to, ujawniając wypowiedź Putina, Sikorski zachował się niepoważnie jako polityk i […]


Tylko Donald Tusk i Władimir Putin mieli prawo do ujawnienia treści propozycji z Moskwy. Radosław Sikorski tego prawa nie miał. Jeżeli ten przeciek był niekontrolowany, to, ujawniając wypowiedź Putina, Sikorski zachował się niepoważnie jako polityk i nieprofesjonalnie jako dyplomata. Postawił Tuska w beznadziejnym położeniu – o wypowiedzi Radosława Sikorskiego dla amerykańskiego magazynu pisze Stanisław Skarżyński.

Władimir Putin w 2008 roku proponował Donaldowi rozbiór Ukrainy. Polska miała dostać Lwów, a Rosja – Donieck. Te informacje pochodzą z rozmowy Radosława Sikorskiego z Benem Judah, dziennikarzem amerykańskiego serwisu POLITICO. Radosław Sikorski po raz drugi w tym roku znalazł się w poważnych kłopotach – po aferze taśmowej gęsto tłumaczył, dlaczego w niewybrednych słowach wyrażał się o sojuszu polsko-amerykańskim jako pozornej gwarancji bezpieczeństwa Polski.

Radosław Sikorski / Flickr / CC 2.0
Radosław Sikorski / Flickr / CC 2.0

Wiosną uratowały go dwie rzeczy. Po pierwsze, rozmowa z Jackiem Rostowskim została nagrana nielegalnie, a przy stole minister może – choć to wcale nie znaczy, że to dobrze – wygadywać, co mu ślina na język przyniesie. Po drugie, błysnął Michał Kamiński, który powiedział, że mowa była nie o „robieniu laski”, a o „robeniu łaski”. Poczucie humoru potrafi uratować politykowi głowę – mimo poważnych strat, Sikorski uniknął losu Bartłomieja Sienkiewicza, którego złe rozegranie afery kosztowało polityczne życie.

Tym razem Sikorski nie ma nic, co może go uratować. Rozmawiał z dziennikarzem dużego, amerykańskiego magazynu, a w Stanach Zjednoczonych nie znają archaicznego wynalazku autoryzacji wypowiedzi, który pozwala zmieniać białe w czarne, a czarne w białe. Sikorski powiedział, że sześć lat temu Putin proponował Tuskowi rozbiór Ukrainy, a Tusk zignorował tę propozycję.

Teraz Tusk, przewodniczący Rady Europejskiej, będzie musiał tłumaczyć się, dlaczego nie poinformował polskiej i światowej opinii publicznej o propozycji, którą już określa się „nowym paktem Ribbentrop-Mołotow”. Są argumenty uzasadniające jego milczenie, są oczywiście również argumenty za ujawnieniem opinii publicznej skandalicznej propozycji Putina. Szczególnie, że przynajmniej do 2010 roku stosunki premierów Polski i Rosji były przyzwoite – w 2009 roku Putin z Tuskiem rozmawiali na molo w Sopocie, a w kwietniu 2010 roku wspólnie złożyli kwiaty pod pomnikiem ofiar NKWD.

Tylko Donald Tusk i Władimir Putin mieli prawo do ujawnienia treści propozycji z Moskwy. Radosław Sikorski tego prawa nie miał. Jeżeli ten przeciek był niekontrolowany, to, ujawniając wypowiedź Putina, Sikorski zachował się niepoważnie jako polityk i nieprofesjonalnie jako dyplomata. Postawił Tuska w beznadziejnym położeniu, a Polska po raz drugi w tym roku musi tłumaczyć się z jego nieprzemyślanych wypowiedzi.

Jeśli ktoś się zastanawia, dlaczego Polska nie bierze udziału w rozmowach dotyczących przyszłości Ukrainy, to dziś ma odpowiedź. Ministrem spraw zagranicznych Polski był facet, który nie panuje nad językiem i nie można przy nim prowadzić politycznych negocjacji, ponieważ każda wypowiedź w jego obecności może znaleźć się w prasie. Ewa Kopacz ma mnóstwo szczęścia, że Sikorski nie jest ministrem spraw zagranicznych i wicepremierem w jej gabinecie.

Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

Skomentuj

Res Publica Nowa