NAPIÓRKOWSKI: Polityka pamięciowych analogii

Jeśli zależy nam na społeczeństwie, które mądrze rozpoznaje wyzwania i podejmuje adekwatne środki, nie powinniśmy oddawać walkowerem walki o pamięć


Jest lipiec 2014 r. Po tym, jak zestrzelono nad Ukrainą malezyjski samolot, świat zastanawia się, co będzie dalej. Czy Zachód, powściągliwy w reakcjach po rosyjskiej inwazji na Krym, zdecyduje się na podjęcie zdecydowanych kroków? Czy tragedia lotu MH17 stanie się początkiem wojny i jednym z tych wydarzeń, o których dzieci uczą się z podręczników? Iwan Krastew odpowiada na to pytanie na łamach „Gazety Wyborczej”. Jeżeli chcemy zrozumieć proces decyzyjny polityków i społeczeństw – zauważa bułgarski myśliciel i publicysta – musimy sobie uświadomić, który mamy rok. „Okrągłe” rocznice ważnych wydarzeń są inspiracją dla historycznych analogii. Choć z punktu widzenia mechanizmów historycznych nie powinno mieć to większego znaczenia, fakt, że jakieś wydarzenie przypada w 100., 500. czy 1000. rocznicę innego, często decyduje o interpretacji bieżących zdarzeń.

Chcąc odgadnąć prawdopodobną reakcję Zachodu na wydarzenia na Ukrainie, współczesny Europejczyk musi odwołać się do jednej z dwóch ciążących nad XX w. analogii historycznych. Bądź to do lata 1914 r., bądź też do okresu 1938–1939. Interpretacja kryzysu i wybór działań zależy od wyboru pamięciowej analogii. Porównanie z 1914 r. narzuca interpretację, w myśl której największym zagrożeniem jest pochopne działanie; zestawienie z latami 1938–1939 jako największe niebezpieczeństwo ukaże bierność.

Wybór historycznej analogii w znacznej mierze zależy od książek historycznych, które akurat czytamy – twierdzi Krastew – A to, co czytamy, jest zdeterminowane przez historyczną rocznicę, którą akurat obchodzimy. Udawanie, że w 2014 r. czerpiemy z historii, oznacza powrót do wybuchu Wielkiej Wojny. W obecnym roku żadne inne historyczne porównanie nie ma szans się przebić[i].

Trudno o lepszy przykład tego, w jaki sposób pamięć zbiorowa kształtuje politykę bezpieczeństwa. Politykę historyczną postrzega się często jako oddzieloną od teraźniejszości i przyszłości. Wydaje się, że treść i forma upamiętniania przeszłości nie mają bezpośredniego wpływu na gospodarkę czy bezpieczeństwo. Dostrzeżenie znaczenia analogii historycznych w definiowaniu bieżących kryzysów – gospodarczych, politycznych, militarnych – pozwala pokazać bezpośredni związek między pamięcią a decyzjami dotyczącymi teraźniejszości i przyszłości. Uświadamia nam tym samym, jak ważna jest polityka historyczna. Nie ze względu na same muzea, parady i odzież patriotyczną, lecz dlatego, że pamięć w istotny sposób kształtuje decyzje społeczeństw i polityków w kluczowych kwestiach takich jak bezpieczeństwo. Polityka pamięciowych analogii uprawiana w polskim parlamencie dostarcza wielu wymownych przykładów.

W niniejszym artykule przyjrzę się funkcjonowaniu w debacie parlamentarnej w latach 1989–2017 dwóch wydarzeń historycznych często wykorzystywanych jako pamięciowe analogie dla bieżących wydarzeń: bitwy pod Wiedniem z 12 września 1683 r. oraz bitwy warszawskiej z 1920 r.

Między nowym Monachium a kolejnym Pearl Harbor

Zasada analogii stanowi jeden z podstawowych przedmiotów badań nad pamięcią zbiorową. Ewiatar Zerubawel poświęca analogiom historycznym obszerny fragment książki Time Maps[ii], wymieniając liczne przykłady ich wykorzystania w ocenie zagrożeń i podejmując próbę sformułowania ogólnych zasad decydujących o sukcesie lub porażce danego zestawienia. Najważniejsza z nich mówi, że odległość precedensu (czy wzorca) w czasie może zostać zrekompensowana przez jego kulturową bliskość, a więc odczytanie jako czegoś, co zdarzyło się „nam”. Obramowanie przeszłych wydarzeń w struktury podkreślające tożsamość uczestników analogiczną ze współczesnością pozwala na ich wykorzystanie jako skutecznych narzędzi mobilizacji społecznej. Zerubawel jako przykłady wymienia m.in. porównanie ottomańskiego oblężenia Wiednia w 1529 r. z bitwą Aleksandra Wielkiego z Persami w 333 r. p.n.e. oraz nazistowskie odczytanie wojen punickich jako konfliktu o podłożu rasowym. Widać wyraźnie, jak istotnym elementem pamięciowych analogii jest przenoszenie poszczególnych wydarzeń na wyższy poziom abstrakcji, np. budowanie bardzo ogólnych tożsamości – jak „żywioł aryjski” i „żywioł semicki”.

W literaturze poświęconej pamięci nietrudno odnaleźć analizy politycznego wykorzystania konkretnych analogii historycznych do interpretacji teraźniejszych i przyszłych zagrożeń – wielu badaczy analizuje np. znaczenie Zagłady Żydów jako kluczowej figury wyobraźni dostarczającej wzorca dla moralnej interpretacji kolejnych ludobójstw. Chcąc jednak znaleźć porównawczą, systemową analizę tego rodzaju mechanizmów, warto się przenieść na grunt historii politycznej lub polityki bezpieczeństwa.

 

[…]

W III Rzeczypospolitej kluczowymi momentami dla konstytuowania się polityki pamięci o analizowanych wydarzeniach na poziomie parlamentarnym były Ustawa z dnia 30 lipca 1992 roku o ustanowieniu Święta Wojska Polskiego, Uchwała Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 25 sierpnia 1995 roku w sprawie uczczenia 75. rocznicy Bitwy Warszawskiej i Uchwała Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 13 września 2013 roku w sprawie upamiętnienia 330. rocznicy bitwy pod Wiedniem. W porównaniu do innych wydarzeń historycznych (powstanie warszawskie, zbrodnia katyńska czy proces konsolidacji granic po odzyskaniu niepodległości) bitwy te nie były upamiętniane szczególnie często.

Analiza treści aktów prawnych oraz towarzyszących im debat parlamentarnych i dyskusji w komisjach pozwala wyłonić kilka podstawowych toposów, w ramach których przywoływane i interpretowane są obydwa te wydarzenia: 1) uratowanie Europy i kluczowe znaczenie dla historii świata; 2) moment zjednoczenia Polaków i powód do dumy; 3) wpisanie w ciąg i zestawianie z innymi wydarzeniami; 4) odkłamywanie i odzyskiwanie zafałszowanej pamięci. Analiza porównawcza nie wykazuje istotnych różnic w budowaniu pamięci o badanych wydarzeniach pomiędzy partiami politycznymi ani też znaczącej zmiany w czasie. Interpretacje historycznego znaczenia odsieczy Wiednia i bitwy warszawskiej stanowią raczej przestrzeń szerokiego konsensusu niż przedmiot sporów. Dopiero ich wykorzystanie jako analogii historycznych pozwala ujawnić się bieżącym konfliktom politycznym.

Topos 1. Przedmurze Europy

Edgar Vincent D’Abernon nie jest postacią szeroko znaną, zaskakuje więc częstotliwość, z jaką ten brytyjski dyplomata i historyk amator jest przywoływany przez polskich posłów w trakcie debat o pamięci. D’Abernon zasłynął jako kontynuator stworzonej przez Edwarda Sheparda Creasy’ego listy 15 przełomowych bitew w dziejach świata. Wśród trzech dodanych przez niego znalazła się bitwa warszawska.

Tę strategię wykorzystania zewnętrznego autorytetu dla podkreślenia „obiektywnej” wagi wydarzenia dobrze ilustruje wypowiedź Marcina Święcickiego:

Jest to opinia nie tylko naszych historyków – pierwszy wprowadził ją do obiegu, do nauki, historii angielski historyk na początku lat trzydziestych, który wydał pracę o wojnie 1920 roku, gdzie bitwę pod Warszawą nazwał 18. bitwą, która zdecydowała o losach świata. Porównuje ją do zwycięstwa Karola Młota pod Tours w VIII wieku. Karol zatrzymał wówczas pochód Saracenów na północy Europy i ocalił Anglię od zaboru przez świat arabski. Nie ma meczetów w Anglii, nie ma Koranu. Tak samo mówi się o bitwie warszawskiej – że bitwa warszawska zatrzymała pochód rewolucji nie tylko przed Warszawą, nie tylko przed Polską, ale i przed Niemcami, a może przed całą Europą Zachodnią[vi].

Zestawienie z bitwą pod Poitiers (Tours) – interpretowaną, co ciekawe, z perspektywy Anglii – pozwala ukazać przełomowy charakter bitwy warszawskiej dla całej Europy. Wprowadza też motyw zagrożenia kontynentu przez obcą cywilizację, kluczowy wątek łączący dwie omawiane tu bitwy. W podobnym tonie wypowiada się Jerzy Wiatr:

Dla Europy i świata zwycięstwo warszawskie oznaczało przekreślenie w praktyce bolszewickiej koncepcji rewolucji z zewnątrz, rewolucji na bagnetach. W tym kontekście zwycięstwo to miało wpływ nie tylko na losy Polski – oznaczało zasadniczy zwrot w sytuacji międzynarodowej[vii].

Według polityków stanowi to o wyraźnej przewadze bitwy warszawskiej i bitwy pod Wiedniem nad np. silnie obecną w pamięci Polaków bitwie pod Grunwaldem, co podkreśla Jan Mizikowski:

15 lipca 1410 roku – to data zwycięskiej bitwy stoczonej przez Władysława Jagiełłę z wojskami zakonu krzyżackiego. Polska nie odzyskuje dostępu do morza. Zwycięstwo militarne jest absolutne, ponieważ wódz wrogiej armii padł razem ze swoim rycerstwem. Ale jeśli chodzi o korzyści polityczne, Polska dopiero je uzyskuje po 13-letniej wojnie toczonej przez Kazimierza Jagiellończyka, odzyskując dostęp do morza. Natomiast zwycięska bitwa warszawska ocaliła niepodległość Polski, uratowała Litwę, Łotwę i Estonię, uratowała Europę przed chaosem i anarchią[viii].

W wypowiedziach nietrudno dopatrzeć się jednego z najważniejszych toposów organizujących polską pamięć zbiorową. Chodzi o obraz „przedmurza” – najdalej wysuniętego bastionu europejskich wartości (łączonych zwykle z chrześcijaństwem), stojącego na drodze obcej kulturowo nawale, przedstawianej często – zgodnie z klasycznymi obrazami barbarzyńcy – jako siła tak odmienna, że wręcz nieludzka[ix].

Topos przedmurza łączy się także z wątkiem niedocenienia Polski, która pozostawała wierna wartościom Europy nawet wtedy, gdy sama Europa wyrzekała się ich, a nawet nie uznawała europejskości Polski. Nasz kontynent widziany przez pryzmat obydwu bitew jawi się często posłom jako gnuśny, ospały, niezdolny do obrony. To wizja Europy starzejącej się moralnie, symbolicznie i demograficznie, w której Polska pełni rolę ostatniej iskry młodości.

[…]

Topos 2. „Zgoda buduje, niezgoda rujnuje”

To jeden z najważniejszych toposów polskiej debaty parlamentarnej z wykorzystaniem analogii pamięciowych. Bez względu na to, czy dyskusje dotyczą rozbiorów, powstań narodowych, 11 listopada czy Okrągłego Stołu, wewnętrzne spory są zawsze negatywnie waloryzowane. Umiejętność zjednoczenia w obliczu zewnętrznego zagrożenia uchodzi za jedną z najważniejszych historycznych wartości i lekcji dla teraźniejszości. Zwłaszcza bitwa z 1920 r. jest opisywana jako wynik „porozumienia ponad podziałami”, bo, jak zauważył Sławomir Nowakowski, „w momentach kryzysu polskie społeczeństwo umie wyciągnąć właściwe wnioski i bronić się przed zagrożeniami”[xii].

W opozycji do narracji na ten temat w PRL (a także w znacznej mierze w opozycji do faktów historycznych) podkreślany jest wątek politycznej jednomyślności wokół bitwy warszawskiej i zjednoczenia wszystkich warstw we wspólnym wysiłku zbrojnym:

Bitwa warszawska wbrew wszystkiemu, co się później wielokrotnie mówiło w oficjalnej propagandzie Polski Ludowej, symbolizuje właśnie połączenie, a nie podział, symbolizuje dojście do pewnego wspólnego stanowiska na polu bitwy, bo jest rzeczą znaną, że we wczesnej fazie wojny polsko-radzieckiej istniały po polskiej stronie głębokie różnice[xiii].

Pamięć bitwy warszawskiej w II Rzeczypospolitej była tematem wyjątkowo silnie polaryzującym scenę polityczną[xiv]. Okres międzywojenny jest jednak chętnie idealizowany przez współczesnych polityków, którzy próbują zakorzenić w nim własną tożsamość polityczną[xv].

Obie bitwy są też przedstawiane jako narzędzie budowania wspólnej tożsamości nowoczesnych Polaków: „Jeśli więc dzisiaj szukamy w nowej Europie tożsamości, to na pewno bitwa warszawska będzie jedną z kotwic o naszej tożsamości przesądzających”[xvi].

Topos 3. Od Racławic po Solidarność

Aby bitwa pod Wiedniem i bitwa warszawska mogły funkcjonować jako narzędzie wyjaśniania współczesnych zagrożeń, najpierw muszą zostać zinterpretowane poprzez zestawienie z innymi rozdziałami historii. Im bardziej doniosłe jest wydarzenie, tym ważniejsze staje się nadanie mu sensu poprzez umieszczenie w zastanych i dobrze rozpoznanych ramach interpretacji, wpisanie w ramy szerszych trendów, ciągów przyczynowo-skutkowych, powtórzeń itp.

Z punktu widzenia niniejszych rozważań kluczowe jest zestawianie dwóch analizowanych wydarzeń. Jest to praktyka dość częsta, silnie obecna już w polityce pamięci II RP[xvii]. Po 1989 r. zestawienie tych bitew odżyło w debacie publicznej błyskawicznie. Jeden z posłów w 1992 r. wnioskował nawet, aby Święto Wojska Polskiego w III RP upamiętniało właśnie rocznicę bitwy pod Wiedniem. Polemika z tym pomysłem dostarcza przykładu rozbudowanej analizy porównawczej obydwu wydarzeń:

W tym sensie na przykład, choć odsiecz Wiednia odgrywa ogromną rolę historyczną i także była jedną z tych wielkich, decydujących o losach świata bitew, to jednak bitwa warszawska bardziej niż odsiecz Wiednia jest tym naszym wyłącznie polskim czynem żołnierskim. Wreszcie, co nie jest sprawą bagatelną, jest to kwestia dystansu historycznego. Otóż jest to data, jeśli można tak powiedzieć, dostatecznie w czasie odległa, by można było na nią spojrzeć z dystansem, a równocześnie dostatecznie bliska. Wielu z nas, jak ja na przykład, miało wśród swoich najbliższych żołnierzy, oficerów, którzy w tej bitwie brali udział, czego nie da się oczywiście powiedzieć o skądinąd doniosłej bitwie grunwaldzkiej czy odsieczy Wiednia[xviii].

[…]

Interesującego ciągu, bardzo ważnego w kontekście współczesnej logiki analogii historycznych, dostarcza też Uroczyste Zgromadzenie Narodowe z okazji 1050. rocznicy chrztu Polski i początków Państwa Polskiego. Podczas obrad w Poznaniu politycy zestawiali ze sobą m.in. chrzest Polski, bitwę pod Wiedniem i bitwę warszawską 1920 r. Tak przeprowadzony ciąg rozszerza wspomnianą wcześniej narrację utraty i odzyskiwania niepodległości o motyw przystępowania do Europy i stania na straży jej wartości.

Topos 4. Odkłamywanie pamięci PRL, nawiązywanie do II RP

Kluczowe znaczenie dla logiki analogii historycznych ma nie tylko historia wydarzeń, lecz także historia pamięci i niepamięci o nich. Pewne wydarzenia postrzegamy jako ważne dla naszej tożsamości dlatego, że były upamiętniane w kluczowych momentach historii, budując tożsamość Polaków i decydując o ich wyborach w momentach kryzysu. Równie istotna może się okazać relacja przeciwna. W świetle wspomnianego już toposu „pamięci wyklętej” jest jasne, że fakt nieupamiętniania pewnego wydarzenia lub zakłamywania go w okresie PRL może dodatkowo podnosić jego wartość jako kotwicy tożsamości. Upamiętniając np. powstanie warszawskie czy powojenne podziemie niepodległościowe, nie tylko przywołujemy pewne wydarzenia z przeszłości, lecz także – jak często przekonują politycy – stawiamy opór wymuszonemu zapomnieniu czy wrogiej propagandzie.

Wielu przykładów tego rodzaju argumentacji dostarcza debata sejmowa wokół daty Święta Wojska Polskiego, jaka odbyła się w 1992 r., a więc jeszcze w toku pierwszej, „gorącej pamięciowo” fazy transformacji ustrojowej. Bartłomiej Kołodziej dowodzi, że „wyparcie” w okresie PRL pogłębia jeszcze znaczenie bitwy warszawskiej jako „kotwicy pamięciowej”. Topos „pamięci wyklętej” obramowuje i redefiniuje tutaj wspomniany wcześniej motyw kluczowego znaczenia dla Europy.

[…]

Jedna z nielicznych istotnych zmian w czasie, jakie rysują się w toku analizy wystąpień sejmowych, dotyczy świadomości posłów w zakresie polityki historycznej. O ile podczas pierwszych kadencji polityka pamięci była uprawiana bardzo intuicyjnie, rzadko wprost nazywana i oddzielana od innych obszarów polityki, o tyle po 2004 r., wyznaczającym pod wieloma względami w Polsce początek nowej polityki historycznej, coraz częstsze stają się wypowiedzi problematyzujące ten obszar działalności parlamentu. Posłowie zastanawiają się więc nad stosownymi narzędziami upamiętniania przywoływanych wydarzeń, debatują o programach szkolnych, muzeach i pomnikach.

Odsiecz wiedeńska i bitwa warszawska jako analogie pamięciowe

Wydarzenia historyczne, o których pamięć zorganizowano wokół czytelnych, nośnych toposów, mogą następnie zostać wykorzystane jako pamięciowe analogie służące interpretacji bieżących zagrożeń. Pamięciowy wzorzec może służyć za prototyp, wskazując, skąd przychodzi zagrożenie (np. w sensie geograficznym, etnicznym, klasowym) i jaką ma postać (np. inwazji, wewnętrznego wroga, rujnującej niezgody), oraz dostarczając recepty na jego przezwyciężenie (np. wierność wartościom, gotowość do obrony, dyscyplina). Analogie pamięciowe działają także na głębszym poziomie, nie tylko dostarczając praktycznych wskazówek, lecz także nadając sens przeżywanym doświadczeniom. Podpowiadają, jak czuć się z tym, co się dzieje, jakie postawy przyjmować wobec bieżących wydarzeń, do jakich wartości je odnosić. Dlatego – podobnie jak w przypadku mitów – tak istotną warstwą polityki pamięciowych analogii jest praca na emocjach. Dzięki zestawieniu z przeszłymi wydarzeniami możemy np. dowiedzieć się, co powinno budzić nasz lęk, a co tylko wydaje się groźne. Czy prawdziwym niebezpieczeństwem jest atak rosnącego w siłę dyktatora (analogia z latami 1938–1939), czy też pochopna, niewspółmierna do zagrożenia reakcja mocarstw (analogia z rokiem 1914)?

Dokładnie takim przykładem posłużył się poseł Zbigniew Chrzanowski podczas trwającej w 2003 r. debaty nad udziałem Polski w koalicji antyterrorystycznej:

Świat stoi przed poważnym kryzysem międzynarodowym. Z tego kryzysu już w tej chwili wychodzi osłabiona Unia Europejska, struktura, do której wchodzimy, wychodzi osłabiony Sojusz Północnoatlantycki. (…) My, Polacy, pamiętamy dobrze rok 1933, kiedy marszałek Piłsudski proponował Francji wojnę prewencyjną przeciwko narastającej sile hitlerowskich Niemiec. Pamiętamy rok 1939, kiedy niektórzy nie chcieli ginąć za Gdańsk. Wiemy dokładnie, jak to się skończyło. Pamiętamy także czasy komunistycznej dyktatury w Polsce, kiedy to my, Polacy, nie mogliśmy mówić własnym głosem[xxiii].

„Pamiętamy”, „wiemy dokładnie, jak to się skończyło” – warto zwrócić uwagę na te charakterystyczne dla polityki pamięciowych analogii zwroty, które często przyjmujemy jako przezroczyste czy oczywiste. Projektują one pewną wspólnotę („my”) scaloną pamięcią, jawiącą się jako common sense – zdrowy rozsądek, warstwa wiedzy oczywistej, podzielanej przez wszystkich członków wspólnoty, niewymagającej dodatkowego uzasadnienia[xxiv]. Stąd tak istotne jest budowanie kanonu wydarzeń historycznych, które służą za źródło analogii. W tym kontekście jasny staje się też sens przedstawianych wyżej toposów. To właśnie one pozwalają na budowę pamięciowego mostu między przywoływaną przeszłością a interpretowaną za jej pomocą teraźniejszością[xxv]. W dyskusji nad upamiętnieniem 75. rocznicy bitwy warszawskiej Sławomir Nowakowski uznaje ją za dowód tego, że w momentach kryzysu polskie społeczeństwo umie wyciągnąć właściwe wnioski i bronić się przed zagrożeniami. Chcielibyśmy, żeby ta konsolidacja wokół pewnych problemów strategicznych, jakimi są dzisiaj nasze bezpieczeństwo, postęp gospodarczy i społeczny, wejście do struktur europejskich, była widoczna również współcześnie[xxvi].

To nie jakieś „bezpośrednie” podobieństwo między bitwą warszawską a wejściem do Unii Europejskiej pozwala uruchomić mechanizm pamięciowej analogii, lecz wprowadzony wcześniej topos 1920 r. jako momentu narodowej jedności. Nawet tam, gdzie wydaje się, że analogie są budowane bezpośrednio pomiędzy pewnymi cechami wydarzeń przeszłych i współczesnych, zawsze mamy do czynienia z zapośredniczeniem przez określone ich odczytanie.

[…]

W przeanalizowanych wystąpieniach poselskich bitwa warszawska i bitwa pod Wiedniem były przywoływane w kontekście rosyjskiej inwazji na Ukrainę w 2014 r., udziału Polski w koalicji antyterrorystycznej w 2003 r., akcesji do UE, ale przede wszystkim w kontekście debaty o polityce europejskiej wobec imigrantów w latach 2015–2017. Choć we wszystkich kontekstach dało się zaobserwować omówione wyżej toposy, to debata na temat polityki imigracyjnej dostarcza przykładów wyjątkowo jaskrawych, w ramach których zagrożenie słabo rozpoznane zostaje wyjaśnione poprzez szereg pamięciowych analogii.

Obie bitwy są przez posłów sceptycznych wobec przyjmowania uchodźców przedstawiane jako „zobowiązanie”, „wzór” czy wręcz „testament” wybitnych wodzów. Tak czyni Czesław Sobierajski, który, uruchamiając toposy zewnętrznego zagrożenia i konsolidacji, daje następującą lekcję historii:

Wczoraj, tj. 12 września, obchodziliśmy 333. rocznicę bitwy pod Wiedniem. To Jan III Sobieski pokonał Imperium Osmańskie i ochronił Europę przed islamizacją. Król polski dowodził wojskami sprzymierzonymi: polskimi oraz niemieckimi, które rozgromiły armię turecką oblegającą Wiedeń, zadając tym samym jedną z najbardziej dotkliwych klęsk Imperium Osmańskiemu, które już nigdy się z niej nie podniosło. Dla Europy był to kluczowy moment. Turcja po klęsce pod Wiedniem przeszła do defensywy, a jej wielowiekowa walka o przeniesienie islamu w głąb kontynentu europejskiego została zahamowana.

Pogromca Turków pozostawił testament dotyczący trzech głównych spraw, ciągle aktualnych: zreformowanie państwa, powstrzymanie opozycji spiskującej z obcymi mocarstwami i obrona przez islamem. Można rzec, że jest to testament wielkiego króla dla współczesnej Polski[xxxii].

Podobnym tropem podąża Patryk Jaki odwołujący się w debacie nad polityką imigracyjną do całego zestawu historycznych analogii, w ramach którego mieszczą się i Hitler, i XVII-wieczni Turkowie, i całkiem współcześni imigranci:

Żądacie od Polaków wyrzeczenia się zdrowego rozsądku. Wasza naiwność, szczególnie w sprawie Państwa Islamskiego, przypomina naiwność znaną już z historii, kiedy w latach 1938–1939 mówiono, że Hitler to jest dobry pan, którego da się opanować. Państwo Islamskie to jest taki nowoczesny nazizm. (…) jak widzi waszą naiwność Jan III Sobieski, to przewraca się w grobie[xxxiii].

Robert Winnicki z sejmowej mównicy dokonuje z kolei zestawienia Sobieskiego, okresu międzywojennego i współczesnej polityki multikulturalizmu:

Zważywszy na przykład Europy Zachodniej, która od kilku dziesięcioleci prowadzi fatalną, błędną politykę migracyjną i politykę multikulturalizmu. (…) Państwo polskie tego bogactwa, tej szczególnej wartości, jaką jest spoistość etniczna, kulturowa i religijna, powinno systemowo bronić, dlatego że przykład Europy Zachodniej, ale również przykład szalonych konfliktów, jakie targały Polską w okresie międzywojennym, pokazuje, iż państwo możliwie homogeniczne kulturowo, etnicznie, religijnie jest państwem spokojniejszym i bardziej bezpiecznym. (…) W kontekście inwazji imigrantów, z jaką mamy do czynienia w Europie, przywoływany był Jan III Sobieski, bitwa pod Wiedniem, była mowa o zatrzymaniu islamizacji, padały bardzo mocne sformułowania, ale adekwatne do rzeczywistości[xxxiv].

W debatach na temat uchodźców do bitwy warszawskiej i bitwy pod Wiedniem odwołują się posłowie prawicy – PiS, Solidarnej Polski oraz Ruchu Narodowego (w ramach Kukiz’15). Wyraźne próby budowania konkurencyjnej interpretacji przeszłości w bezpośrednim starciu z tymi analogiami są nieliczne. Zdarzają się próby przesunięcia ciężaru na inne figury polskiej wyobraźni historycznej. Jako pamięciowe analogie wspierające integrację i wielokulturowość przywołuje się np. zjazd gnieźnieński (jako prefigurację integracji europejskiej). Tego rodzaju analogie przegrywają jednak w zderzeniu z wizją inwazji i z łatwością zostają powtórnie przechwycone przez przeciwników, jak ma to miejsce w następującej wypowiedzi Jana Klawitera:

Owszem, każdy naród jest kompozycją różnych tradycji politycznych i regionalnych. Każda kultura narodowa obok swego głównego, decydującego o tożsamości nurtu potrafi znaleźć miejsce dla nurtów równoległych – swego czasu o tym mówił w Gnieźnie, opisując chrześcijańską tożsamość Europy, św. Jan Paweł II – ale różnorodność kulturowa to wytwór solidarności i historycznej wspólnoty losu narodu, a nie traktowania kraju jak niestrzeżonego parkingu, gdzie w każdej chwili można wjechać i wyjechać[xxxv].

Klucz do przyszłości

Analiza debat parlamentarnych oraz uchwalanych aktów prawnych pokazuje, że zarówno bitwa pod Wiedniem, jak i bitwa warszawska wykorzystywane są w charakterze analogii pamięciowych, pozwalających na przedstawienie społeczeństwu określonej wizji czyhających dziś na Polskę i Polaków niebezpieczeństw.

Dobór historycznych analogii umożliwia budowanie określonej wizji miejsca Polski w świecie i jej relacji z Europą. Przywoływany wprost topos przedmurza chrześcijaństwa czy „cywilizacji łacińskiej” ukazuje Polskę jako ostatni bastion Europy, często przez nią samą niedoceniany, wyśmiewany czy wręcz zdradzany. Choć obie bitwy są przywoływane w kontekście obrony Zachodu, to jawi się on w świetle historycznych analogii jako schyłkowy, pogrążony w dekadencji. Pozwala to na skuteczne budowanie obrazu współczesnych zagrożeń, do których zalicza się nie tylko obca inwazja, lecz także bierność Europy.

Badania nad debatami parlamentarnymi warto uzupełnić o inne obszary, w których oceny współczesnych zagrożeń dokonuje się za pomocą historycznych analogii. W jaki sposób posługują się nimi media? W jaki sposób są obecne w szkolnym programie nauczana i działalności instytucji takich jak np. muzea? W jaki sposób figury zwycięskich wodzów Sobieskiego i Piłsudskiego funkcjonują w kulturze popularnej, jak wykorzystują ich wizerunek twórcy odzieży patriotycznej, powieści, filmów, komiksów czy murali? Fascynująca byłaby też eksploracja świata amatorskich i na wpół amatorskich „samoróbek”: szyldów w rodzaju „kebab u prawdziwego Polaka”, ulicznego graffiti, kibicowskich opraw, mediów społecznościowych i internetowych memów. Obiegi te są ściśle połączone, wpływają na siebie nawzajem.

Na koniec warto wyraźnie zaznaczyć, że niniejszy artykuł nie odnosi się do rzeczywistych podobieństw, jakie mogłaby eksplorować historia gospodarcza czy historia wojskowości, lecz do struktur symbolicznych organizujących zbiorową wyobraźnię. Logika pamięciowych analogii pozostaje motorem wydarzeń nie dlatego, żeby historia miała się powtarzać w jakikolwiek sposób, lecz dlatego, że podmioty ją tworzące wierzą, że przeszłość dostarcza im klucza do analizy teraźniejszości i przyszłości.

Dlatego właśnie ignorowanie polityki pamięci jako nakierowanej na przeszłość czczej gadaniny nie mającej nic wspólnego z rzeczywistymi problemami jest działaniem błędnym i niebezpiecznym. Wpływając na to, jak obywatele postrzegają przeszłość, zmieniamy też ich zapatrywania na teraźniejszość i przyszłość. Jeżeli zależy nam na państwie i społeczeństwie, które mądrze rozpoznają stojące przed nimi wyzwania i podejmują adekwatne środki, nie powinniśmy oddawać walkowerem polityki pamięci. Siły pamięciowych analogii nie należy lekceważyć.

Fragmenty eseju pochodzą z najnowszego numeru Res Publiki „Pamięć i bezpieczeństwo„.

Marcin Napiórkowski – pracuje w Instytucie Kultury Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego. Ukończył kulturoznawstwo (IKP UW, 2006) i socjologię (ISNS UW, 2008), a także studia doktoranckie z filozofii w Szkole Nauk Społecznych Instytutu Filozofii i Socjologii PAN (2010). W latach 2013-14 odbył staż podoktorski na University of Virginia, w roku 2015 uzyskał habilitację (kulturoznawstwo). Autor kilkudziesięciu artykułów naukowych i popularnonaukowych oraz książek: Mitologia współczesna (2013), Władza wyobraźni (2014) i Powstanie umarłych. Historia pamięci 1944-2014 (2016). Stale współpracuje z „Tygodnikiem Powszechnym”, prowadzi też bloga „Mitologia współczesna” poświęconego semiotyce kultury, zwłaszcza dzisiejszym formom wyobraźni mitycznej(www.mitologiawspolczesna.pl).


Tekst powstał w ramach projektu Pamięciowy wymiar transformacji ustrojowej w świetle uchwał kommemoratywnych Parlamentu RP podejmowanych w latach 1989–2014 finansowanego w ramach NCN Sonata 7 nr rej. 2014/13/


[i] Iwan Krastew, Rocznice jak nalot dywanowy, „Gazeta Wyborcza”, 18 lipca 2014.

[ii] Eviatar Zerubavel, Time Maps. Collective Memory and the Social Shape of the Past, The University of Chicago Press, Chicago and London 2003, s. 48-56.

[vi]  Dyskusja na posiedzeniu plenarnym Sejmu w dn. 25 sierpnia 1995 r. Debata nad Uchwałą Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 25 sierpnia 1995 r. w sprawie uczczenia 75. rocznicy Bitwy Warszawskiej.

[vii] Dyskusja na posiedzeniu plenarnym Sejmu w dn. 25 sierpnia 1995 r. Debata nad Uchwałą Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 25 sierpnia 1995 r. w sprawie uczczenia 75. rocznicy Bitwy Warszawskiej.

[viii]       Jan Mizikowski, wypowiedź na posiedzeniu plenarnym sejmu, 1 kadencja, 22 posiedzenie, 1 dzień (29.07.1992), debata nad ustawą o wprowadzeniu święta WP.

[ix]  Zob. Marcin Napiórkowski, Erinnerungen an den Warschauer Aufstand als Ringen um europäische Identität, [w:] Europäische Erinnerung, Hrsg. Gregor Feindt et al., V&R Unipres, Göttingen 2014, s. 179-204.

[xii] Dyskusja na posiedzeniu plenarnym Sejmu w dn. 25 sierpnia 1995 r. Debata nad Uchwałą Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 25 sierpnia 1995 r. w sprawie uczczenia 75. rocznicy Bitwy Warszawskiej.

[xiii]       1 kadencja, 22 posiedzenie, 1 dzień (29.07.1992), debata nad ustawą o wprowadzeniu święta WP.

[xiv]        Na temat polityki pamięci II RP, w szczególności zestawiania obydwu analizowanych tu bitew i konfliktów tradycji pamięciowych zob. np. Piotr Cichoracki, Legenda i polityka. Kształtowanie się wizerunku marszałka Józefa Piłsudskiego w świadomości zbiorowej społeczeństwa polskiego w latach 1918-1939, Księgarnia Akademicka, Kraków 2005; Hanna Wójcik-Łagan, Kult bohatera narodowego. Józef Piłsudski w szkolnej edukacji historycznej w latach trzydziestych XX wieku, Wydawnictwo Uniwersytetu Jana Kochanowskiego, Kielce 2012.

[xv] Zob. Marcin Napiórkowski, Wypychanie pamięci, czyli jak elity Drugiej Rzeczpospolitej obaliły komunizm i zbudowały demokrację, [w:] Elity polskie, red. Janusz Żarnowski, Stanisław Zagórski, Oficyna Wydawnicza „Stopka”, Łomża 2014, s. 207-225.

[xvi]        Tomasz Nałęcz. Wypowiedź na posiedzeniu plenarnym Sejmu w dn. 25 sierpnia 1995 r. Debata nad Uchwałą Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 25 sierpnia 1995 r. w sprawie uczczenia 75. rocznicy Bitwy Warszawskiej.

[xvii]       Zob. np. Hanna Wójcik-Łagan, op. cit.; A. Kawałkowski, Rok zwycięstwa, Warszawa 1930, s. 5 (choć Kawałkowski zauważa, że wyczyn Sobieskiego dokonał się u schyłku Rzeczpospolitej, a Piłsudskiego – u zarania). Obchody 250. rocznicy bitwy wiedeńskiej były w Polsce wielkim wydarzeniem. Przebiegiem uroczystości interesował się żywo sam Piłsudski. Zob. np. W. Jędrejewicz, J. Cisek, Kalendarium życia Józefa Piłsudskiego, Wrocław 1994, s. 281, 285, 287-288. Na medalach rocznicowych upamiętniających bitwę warszawską w 10. rocznicę zamiast Piłsudskiego pojawił się właśnie Sobieski. Trudno o wymowniejszą manifestację polityki pamięciowych analogii.

[xviii]      Jerzy Wiatr, wypowiedź na posiedzeniu plenarnym Sejmu, 1 kadencja, 22 posiedzenie, 1 dzień (29.07.1992), debata nad ustawą o wprowadzeniu święta WP.

[xxii]       Bartłomiej Kołodziej, wypowiedź na posiedzeniu plenarnym Sejmu, 1 kadencja, 22 posiedzenie, 1 dzień (29.07.1992), debata nad ustawą o wprowadzeniu święta WP.

[xxiii]      4 kadencja, 44 posiedzenie, 1 dzień (26.03.2003), dostępny w Internecie: http://orka2.sejm.gov.pl/Debata4.nsf/5c30b337b5bc240ec125746d0030d0fc/ce7a180d662e0760c1257475002b60cd?OpenDocument.

[xxiv]      Zob. Clifford Geertz, op. cit..

[xxv]       Zob. Eviatar Zerubavel, op. cit., s. 41

[xxvi]      Dyskusja na posiedzeniu plenarnym Sejmu w dn. 25 sierpnia 1995 r. Debata nad Uchwałą Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 25 sierpnia 1995 r. w sprawie uczczenia 75. rocznicy Bitwy Warszawskiej.

[xxxiii]    Wypowiedzi na posiedzeniach Sejmu, Posiedzenie nr 100 w dniu 16.09.2015 (1. dzień obrad).

[xxxiv]    11. posiedzenie Sejmu w dniu 9 lutego 2016 r. Projekt uchwały w sprawie polityki imigracyjnej państwa polskiego na forum Unii Europejskiej.

[xxxv]     Jan Klawiter, 11. posiedzenie Sejmu w dniu 9 lutego 2016 r. Projekt uchwały w sprawie polityki imigracyjnej państwa polskiego na forum Unii Europejskiej.

Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

Skomentuj

Res Publica Nowa