MSW znów zabija głupotą
Gdyby w nowej animacji MSW choć jedno dziecko miało zapięte pasy, to mogłoby przeżyć wypadek. Ale ministerstwo uparcie brnie w szkodliwą głupotę - o nowej odsłonie kampanii “Bezpieczny Autobus” pisze Stanisław Skarżyński. Przeanalizujmy dźwięk i […]
Gdyby w nowej animacji MSW choć jedno dziecko miało zapięte pasy, to mogłoby przeżyć wypadek. Ale ministerstwo uparcie brnie w szkodliwą głupotę – o nowej odsłonie kampanii “Bezpieczny Autobus” pisze Stanisław Skarżyński.
Przeanalizujmy dźwięk i obraz nowego klipu. Na początku dziewczynka bawi się antycznym odbiornikiem radiowym, następnie pojawia się chłopiec mówiący do hot-doga (dlaczego?). Kolejny bawi się piłką do koszykówki, a następne dziecko śpi w poprzek fotela. I tak dalej.
Głupio, że dzieci siedzą w autobusie w plecakach. Trochę dziwią brednie, które wygadują. Jednak naprawdę porażające jest to, że żadne z nich nie ma zapiętych pasów, że chłopiec mówiący do hot-doga swobodnie przemieszcza się po autokarze, oraz że jedno dziecko śpi – jak już wspomniałem – w poprzek fotela.
To wszystko są naruszenia zasad bezpiecznego przewozu dzieci. Wszystkie autokary wyprodukowane po 2000 roku powinny mieć pas bezpieczeństwa przy każdym fotelu i te pasy powinny być zapięte tak, żeby dziecko było w środku. Przejścia powinny być wolne, a bagaże włożone do luków. W autokarze powinien być również opiekun, który zadba o przestrzeganie tych zasad.
Z tej perspektywy obraz MSW to obraz degrengolady i frajerstwa organizatorów wyjazdu, którym powinien się zająć prokurator. Bo gdyby choć jedno dziecko miało zapięte pasy, to mogłoby przeżyć wypadek.
Strach jest najważniejszy
Ministerstwo uparcie brnie w szkodliwą głupotę – nieważne pasy i nieważne bezpieczeństwo. Ważny jest tylko wypadek. To nie jest „jakieś niedopatrzenie”. MSW postanowiło olać zasady bezpieczeństwa, żeby dalej nakręcać atmosferę strachu, którą rozpoczęło „Smutnym Autobusem”.
Twórcy obu klipów są żałośni w swym nieprofesjonalizmie, który każde im operować banalnym kodem strachu. Za pierwszym razem wskazali “wroga”, którego należy zabić – stary, zdezelowany, Smutny Autobus. Tym razem wymordowali autobus wycieczkowy ludzi, żeby poruszyć emocje. Każdy rodzic zobaczy w tych dzieciach, które się “już zawsze będą bawić w kosmos”, swoje dziecko. I poczuje strach, na który MSW natychmiast da mu lekarstwo: stronę Bezpieczny Autobus. – Daj szansę swojemu dziecku na bezpieczny dojazd do celu – proponuje rodzicowi lektor.
Któż by nie skorzystał? Jednak wchodząc na stronę, rodzic tylko uspokoi sumienie. Nowy klip demaskuje, na jak żenującym poziomie jest myślenie o bezpieczeństwie dzieci, które prezentuje MSW.
Papiery się zgadzają
“Bezpieczny Autobus” to wydmuszka. Na stronie dostępna jest tylko jedna, jedyna usługa – można wpisać numer rejestracyjny autobusu i dowiedzieć się, czy ma aktualne badanie techniczne, dowód rejestracyjny i ubezpieczenie. Na stronie nawet nie zająknięto się o tym, że bezpieczeństwo dzieci w podróży nie zależy tylko od papierów pojazdu, ale również od innych czynników: odpowiedzialności kierowcy, zapiętych pasów, sprawowania właściwej troski nad dziećmi przez opiekunów i zachowania innych uczestników ruchu. Przecież na nic ubezpieczenie i dowód rejestracyjny, kiedy w autokar wjedzie wyprzedzający na trzeciego debil, a dzieci nie będą miały zapiętych pasów. Poumierają tam, mimo że na stronie wszystko było cacy.
To wszystko twórcom strony umknęło. Za publiczne pieniądze stworzyli portal do sprawdzania papierów. To bardzo fajnie, tylko brakuje tam całej reszty – strona nie oferuje żadnej wiedzy, nie daje nawet cienia możliwości dowiedzenia się czegoś więcej. W efekcie przeciwdziała budowie społeczeństwa opartego na wiedzy i odpowiedzialności. „Bezpieczny Autobus” mógł być portalem oferującym kompleksową wiedzę na temat bezpieczeństwa na drodze, kształtującym postawy w oparciu o emocjonalnie ważne dla każdego dobro, jakim jest bezpieczeństwo dzieci.
W MSW widać nie ma wiedzy i odpowiedzialności, więc nie można ich przekazać dalej. MSW umie tylko głupio straszyć, a wyprodukowany przez siebie strach ukoić tym, że papiery się zgadzają.