Miejska pięciolatka – podsumowanie konferencji
Przedstawiamy sprawozdanie z konferencji „Miejska Pięciolatka”, która odbyła się 6 lutego 2014 r. staraniem Magazynu Miasta, Res Publiki Nowej i Polskiej Fundacji im. Roberta Schumana. Do podsumowania najważniejszych wniosków zostały dodane nagrania audio z każdego […]
Przedstawiamy sprawozdanie z konferencji „Miejska Pięciolatka”, która odbyła się 6 lutego 2014 r. staraniem Magazynu Miasta, Res Publiki Nowej i Polskiej Fundacji im. Roberta Schumana. Do podsumowania najważniejszych wniosków zostały dodane nagrania audio z każdego panelu oraz wybrane prezentacje.
Żeby mówić o mieście przyszłości, trzeba określić, czego się od niego oczekuje. Nie jest to tylko kwestia wiedzy – bo choć z zachowania ludzi i materii sporo już rozumiemy, to przyszłość wciąż jest zabawą w ciuciubabkę. Możemy zakładać, że losy miasta przyszłości będą zależne od współpracy, technologii i kreatywności mieszkańców. Ale w kontekście przyszłości kluczowe pytanie brzmi inaczej: w jaki sposób za 30 lat będziemy chcieli korzystać z miasta? I kim będą owi „my”? Może procesy demograficzne sprawią, że miasta zamieszkane będą w większości przez seniorów i to ich priorytety będą najważniejsze? Albo okaże się, że miasta nie muszą być bogate, by przyciągać mieszkańców, bo ich najcenniejszym zasobem stanie się zdrowe powietrze?
Zamiast wymyślać więc miasto przyszłości, pochylmy się nad przyszłością miast. I to nie taką, której dystans czasowy pokrywa się z przewidywaną średnią długością naszego dalszego życia. W 2014 roku istotne będzie dla nas najbliższe pięć lat polskich miast. Za kilka miesięcy czekają nas wybory samorządowe, a za kilkanaście tygodni zaczniemy wydawać pierwsze pieniądze z nowej perspektywy finansowej Unii Europejskiej. Warto sprawdzić, co się w związku z tym stanie w naszych miastach w najbliższym czasie i zadbać o ich przyszłość.
Dlatego też nowy numer Magazynu Miasta, Pięciolatka (5/6), poświęciliśmy najbliższej przyszłości polskich miast. Z okazji wydania zorganizowaliśmy w lutym we współpracy z Fundacją Schumana ogólnopolską konferencję pt. Miejska Pięciolatka. Była ona punktem zwieńczającym dorobek europejskiego projektu Komitety Obywatelskie dla Europy 2020, zawierającego cykl lokalnych warsztatów prowadzonych na tle unijnej strategii Europa 2020 na rzecz inteligentnego i zrównoważonego rozwoju sprzyjającego włączeniu społecznemu. Podczas trzech paneli omawialiśmy najważniejsze wyzwania, jakie stoją obecnie zarówno przed zarządzającymi, jaki i mieszkańcami miast.
Problemy, wyzwania, potencjały
Pobierz plik z nagraniem panelu
W pierwszym z paneli, Problemy, wyzwania, potencjały, udział wzięli Adam Płoszaj, z Centrum Europejskich Studiów Regionalnych i Lokalnych (EUROREG), Artur Celiński z Res Publiki oraz Marta Żakowska, członkini Instytutu Badań Przestrzeni Publicznej i redaktorka naczelna Magazynu Miasta. Dyskusję z udziałem publiczności moderowała Anna Radwan, prezes Polskiej Fundacji im. Roberta Schumana.
Panel rozpoczęło wystąpienie Adama Płoszaja, który zaznaczył, że wybrane wyzwania stojące przed miastami sprowadzają się do polityki miejskiej. Można rozumieć ją dwojako: jako politykę państwową, na poziomie działań administracji centralnej w stosunku do miast lub jako politykę miast w stosunku do ich przestrzeni. Zaznaczył jednocześnie, że od momentu, kiedy Polska wstąpiła do UE, najważniejszymi dokumentami strategicznymi nie są Strategie Rozwoju Kraju czy Strategie Rozwoju Województw a Programy Operacyjne, które określają, na co można będzie wydawać pieniądze. Płoszaj wskazał cztery główne wyzwania, które stoją przed polskimi miastami: zarządzanie obszarami funkcjonalnymi (nie tylko obszarami metropolitalnymi, ale też obszarami funkcjonalnymi mniejszych miast); Zintegrowane Inwestycje Terytorialne; estetyka przestrzeni publicznej; oraz przyszłość Warszawy i Mazowsza po roku 2020.
Zarządzanie obszarami funkcjonalnymi jest działaniem, które można uregulować na poziomie ustawowym i w małym stopniu wymaga dodatkowych źródeł finansowania, jednak cały czas nie możemy sobie z nim poradzić, bo ustawa metropolitalna jest dopiero projektowana. Kolejnym obszarem realnego wpływu polityki miejskiej są Zintegrowane Inwestycje Terytorialne. Ten nowy instrument finansowania wymusza współpracę w obszarach funkcjonalnych w wydatkowaniu, planowaniu i realizowaniu inwestycji z funduszy unijnych. Rozwiązań na poziomie krajowym wymaga także estetyka przestrzeni publicznej, której pomóc może nowy projekt Ustawy o ochronie krajobrazu, zgłoszonej przez kancelarię prezydenta. Ostatnie wyzwanie, do którego odniósł się Płoszaj, dotyczy przyszłości Warszawy i Mazowsza po roku 2020. Mazowsze zostało zaklasyfikowane przez UE jako region przejściowy, tj. taki, który kwalifikuje się jeszcze do uzyskania dosyć istotnej pomocy z funduszy unijnych, ponieważ poziom PKB na mieszkańca przekroczył próg 75% średniej UE. Możliwe więc, że już za kilka lat UE nie będzie skłonna uznać Mazowsza za region przejściowy. Być może trzeba zająć się w tym kontekście woj. mazowieckim, np. technicznie podzielić je na dwa województwa. Samo miasto też Warszawa na pewno nie dostanie dużych środków finansowych po 2020 roku. Pytanie więc brzmi, czy aby Warszawa mogła pozostać stolicą dużego regionu, warto poświęcać np. Radom. Płoszaj nie podał odpowiedzi na to pytanie. Zaznaczył jednak, że w roku 2020 będzie za późno, żeby dokonywać zmian administracyjnych w kraju.
Jako drugi głos zabrał Artur Celiński, pytając o to, jak być smart, popełniając głupie błędy? Rozpoczął od stwierdzenia, że do istnienia określonych narzędzi, pozwalających na mądre dysponowanie zasobami i na lepsze zarządzenie miastem, zaczęto dobudowywać pewną ideę. Smart cities to nie tylko sposób na bardziej efektywne zbieranie i wykorzystanie informacji, ale także sposób na zwiększenie poziomu uczestnictwa mieszkańców, dostarczenia im poczucia, że mogą pomóc w sterowaniu zasobami miejskimi, czy wspólne gromadzenie wiedzy pozwalającej uczynić miasto lepszym miejscem do życia. Bycie smart nie jest więc tylko kwestią technicznego zarządzania, ale także całą filozofią myślenia o współczesnym, nowoczesnym mieście. Jednocześnie jednak mamy do czynienia z fetyszyzacją idei smart cities, która objawia się przekonaniem, że wprowadzenie w miejską tkankę setek tysięcy różnych czujników automatycznie rozwiąże wszystkie istotne problemy. Jego zdaniem polskie miasta bardzo szybko zaczęły mówić o sobie „jesteśmy smart”, a równocześnie bardzo wolno rozwiązują problemy, które w tych miastach już istnieją. Mowa tu m.in. rewitalizacji, kwestii wyglądu i funkcji przestrzeni publicznej, potrzebie budowania wspólnot lokalnych, polityce kulturalnej, gigantomanii w infrastrukturze, antymiejskiej polityce mieszkaniowej, problemu suburbanizacji czy efektywności partycypacji. Dalsze ignorowanie tego typu kwestii sprawi, że zdaniem Celińskiego możemy być smarttylko na papierze.
Wystąpienia pierwszego panelu zamknęła Marta Żakowska, przedstawiając analizę sytuacji demograficznej w Polsce i wyzwania, jakie stoją przed wszystkimi szczeblami administracji w związku z faktem, że nasze społeczeństwo starzeje się w zastraszającym tempie. Rok 2013 przyniósł wiele potrzebnych działań – wiosną w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej w Departamencie ds. Polityki Senioralnej powstała Rada ds. Polityki Senioralnej. To pod jej okiem w grudniu Uchwałą Rady Ministrów przyjęto Założenia Długofalowej Polityki Senioralnej w Polsce na lata 2014-2020. Pod koniec roku weszły także w życie przepisy wprowadzające instytucję gminnych rad seniorów mających charakter doradczy, konsultacyjny i inicjujący. Oficjalne rady seniorów w gminach to dobry początek pracy nad tworzeniem mądrzejszych polityk senioralnych i włączania seniorów do procesu ich kształtowania. Tym bardziej, że według Sieci Miast i Gmin Przyjaznych Starzeniu Światowej Organizacji Zdrowia droga ku miastom i społecznościom przyjaznym starzeniu prowadzi przede wszystkim przez nieustanny dialog interesariuszy.
Marta Żakowska zwracała uwagę, że praca nad lepszym przygotowaniem naszych miast wyzwań związanych ze starzeniem się społeczeństwa powinna się składać z ośmiu zakresów tematycznych. To polityki: mieszkaniowa, przestrzenne, zdrowotna, transportowa oraz rozwój mechanizmów partycypacji i społeczeństwa obywatelskiego, więzi społeczności lokalnych, pomocy społecznej i mediów aktywnych w kształtowaniu dyskursu pozbawionego szkodliwych stereotypów oraz promującego zdrowe starzenie się.
Musimy się przy tym nauczyć przede wszystkim rozumieć siebie i efektywnie komunikować. Niewiele miast posiada polskich posiada tymczasem rzetelne polityki i programy senioralne, które od kompleksowo podchodziłyby do stojących przed nami wyzwań. Powoli oczywiście pojawiają się procesy, które dają nadzieję na pozytywną zmianę. Mają one miejsce zarówno na poziomie administracji centralnej, jak i samorządowej. Ważne jest jednak, aby obecne tempo prac przyśpieszyć i w ciągu najbliższych pięciu latach jest zapewnić stabilne warunki do rozwoju i realizacji kompleksowych gminnych polityk senioralnych oraz podniesienia jakości polityki centralnej.
Pięciolatka dla miasta
Pobierz plik z nagraniem panelu
Drugi panel poprowadziła Agata Kowalska z Radia TOK FM. Wzięli w nim udział Sławina Klawiter z Kongresu Ruchów Miejskich, Krzysztof Herbst, socjolog miasta i działacz społeczny, współzałożyciel Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych oraz Jan Friedberg, ekspert ds. organizacji transportu publicznego w miastach.
Klawiter, bazując na swoim wieloletnim doświadczeniu pracy w Rumi, zarysowała wyzwania stojące przed małymi miastami. Największym problemem wydaje się fakt, że polityka miejska jest w nich planowana wyłącznie przez burmistrza. O ile w dużych miastach czy metropoliach wpływ na kształtowanie kierunków polityki mają również inne ośrodki (rada miejska, organizacje pozarządowe, media) to w mniejszych ośrodkach główną rolę odgrywa jednak władza wykonawcza. Urząd burmistrza jest głównym pracodawcą, podlegają mu wszystkie instytucje i miejskie przedsiębiorstwa, a rada miejska, nawet jeśli jest w opozycji do burmistrza, nie ma realnego wpływu na to, co się dzieje. Nie ma także w małych miastach silnych mediów lokalnych czy aktywnej strony społecznej, które monitorowałyby wszystkie działania samorządu. Klawiter stwierdziła, ze ratunkiem dla małych miast jest mozolna praca w zwiększanie aktywności obywatelskiej i konstruktywne patrzenie władzy na ręce. Istotny jest także wybór strategicznych celów w rozwoju i konsekwentne inwestowanie w ich realizację.
Jako kolejny głos zabrał Krzysztof Herbst z wystąpieniem Celowość partycypacji. Podważył w niej sensowność partycypacji, jaką znamy i uprawiamy w Polsce. Przedstawił, odwołując się do klasycznej teorii drabiny partycypacji Arnsteina i własnych obserwacji, skonstruowaną przez siebie typologię procesów partycypacyjnych. Zarysował przy tym najważniejsze wyzwania, jakie stoją przed nami w dążeniu do realizacji najlepszych z możliwych typów mechanizmu demokracji partycypacyjnej.
Pierwszym typem jest według niego fasadowa partycypacja, w której konsultujący dany projekt zdają sobie sprawę, że głos ekspertów, mieszkańców nie wpłynie już na jego realizację. Dialog otwierają więc w momencie, gdy decyzja jest już podjęta. Drugim typem jest model zbierania uwag, które można, ale których nie trzeba wykorzystać przy realizacji. Kolejny opiera się zaś na sytuacjach, w których zarządzający danym projektem chce znaleźć sobie jego zwolenników. Bardzo rzadko zdarza się w Polsce jednak taki proces partycypacyjny, w którym debatuje się nad najważniejszymi kwestiami już w fazie diagnozowania, identyfikacji problemów. Podobna sytuacja ma miejsce z debatą nad założeniami, która powinna pojawiać się przed opracowywaniem rozwiązań. Do egzotycznych sytuacji należy także partycypacja przy projektowaniu usług, programów, inwestycji, procesów rozwoju różnych aspektów życia miejskiego. Najrzadziej zaś mamy niestety do czynienia z sytuacją opartą na swobodzie inicjatyw, w której gra toczy się swobodnie między społecznością (jakimiś segmentami czy sekcjami społeczności), a „administracją”, a członkowie tej społeczności uczestniczą w rządzeniu. W najszerszym tego słowa znaczeniu jest to sytuacja znana jako współrządzenie czy governance, będące podstawą postulatu ogólnoeuropejskiej przebudowy algorytmu działania administracji publicznej.
Herbst dodał także, że słowo partnerstwo znaczy w Polsce coś innego niż naprawdę znaczy, a wyrażenie partner społeczny pojawia się w przemówieniu każdego lokalnego polityka. W tych ustawieniach, jak stwierdził Herbst, partnerstwo jest jednak dosyć fasadowym dialogiem, faktem przekazania komuś małej łapówki pod postacią grantu, żeby wreszcie siedział cicho.
Wystąpienia panelistów zakończył Jan Friedberg, diagnozujący najważniejsze wyzwania w kontekście mobilności miejskiej i transportu. Podkreślił, że zarządzanie system rozwoju transportu jest dziedziną dość skomplikowaną, natomiast system planowania rozwoju, określony z konkretną ustawą, o planowaniu rozwoju, jest logiczny i użyteczny. Przewiduje on, że każdy podmiot, który zarządza rozwojem, musi przygotować swoją listę celów do osiągnięcia – nie marzeń, nie życzeń, a po prostu celów. Friedberg wskazał również na konieczność konsultacji przez gminę decyzji, strategii i programów transportowych wśród ekspertów, następnie mieszkańców. Podkreślił także, że gminy powinny dziś dążyć do zrównoważonych systemów transportowych, czyli działać w kierunku takiego podziału zadań ruchu między środki lokomocji, aby nie wywoływać zatorów. Praktycznie oznacza to mniej więcej podział typów podróży: 1/3 samochodami, 1/3 transportem zbiorowym, 1/3 pieszo i rowerami. Jak dojść do takiego stanu, kiedy w polskich miastach 60% mieszańców jeździ samochodami? Tutaj zdaniem Friedberga ujawnia się bardzo ważna rola partycypacji. Ludzie muszą chcieć danej zmiany, bo jak się jej sprzeciwią, prędzej czy później przewrócą nasze projekty związane z uspokojeniem ruchu. Trzeba więc każdy projekt zmian najpierw konsultować z ekspertami, a później przy użyciu odpowiedniego, nietechnicznego języka z mieszkańcami. Tylko na takiej podstawie powinny być podejmowane ważne decyzje miejskie. Kto pracuje w strukturach europejskich, wie o czym ja mówię. Oni muszą zlecić ekspertyzę, żeby móc podjąć jakąś decyzję, nawet jeżeli ich decyzja nie będzie identyczna z tym co ci eksperci poradzili. Eksperci oczywiście też nie są nieomylni, tyle że wtedy ponoszą za to oczywiście odpowiedzialność. Natomiast procedury które pozwalają burmistrzowi czy nawet radzie miasta uchwalić cokolwiek bez wiedzy o następstwach takiej decyzji są zupełnie szalone. – podsumował Friedberg.
Systematycznie i politycznie
Pobierz plik z nagraniem panelu
W ostatnim panelu udział wzięli Lech Mergler ze Stowarzyszenia Prawo do Miasta i Kongresu Ruchów Miejskich, Agnieszka Nowak, wiceprezydentka Łodzi oraz Stanisław Sieńko, wiceprezydent Rzeszowa.
Lech Mergler w wystąpieniu Siła aktywistów przedstawił zarys historii narodzin i rozwoju ruchów miejskich w Polsce. Przedstawił też ich potencjał i uzasadnił, dlaczego aktywiści miejscy powinni, według niego, angażować się w politykę samorządową, na wszystkich poziomach, a nawet wchodzić do rad miejskich i innych ciał systemu zarządzania miastami. W wystąpieniu tym najwyraźniejsza okazała się jednak krytyka mechanizmu budżetu partycypacyjnego. Mergler podkreślił bowiem, że obecnie w Polsce szczytem marzeń o partycypacji jest właśnie budżet obywatelski, wprowadzany stopniowo w kolejnych polskich miastach. Podkreślił, że jest to mechanizm mydlący oczy. Mieszkańcy mogą decydować o np. dwuprocentowej części budżetu miasta do a do z, podczas gdy w przypadku najważniejszych inwestycji, ze względu na jakość procesów konsultacyjnych w Polsce, nie mają najczęściej niemalże nic do powiedzenia.
Następnie głos zabrała Agnieszka Nowak, wychwalając proces dialogu, konsultacji i partycypację w Łodzi. Dzięki działaniom strony społecznej i oddolnym naciskom, udało się według niej doprowadzić w Łodzi do sytuacji, w której o rozwoju miasta stanowi urząd i samorząd, we współpracy z różnymi aktywnymi środowiskami. Na koniec wiceprezydent podkreśliła, że myśli, iż procesy partycypacyjne nie są w Łodzi doskonałe, ale osobowość zarządzających spowodowały według niej bardzo dynamiczny przebieg dotychczasowych doświadczeń w tym zakresie.
Ostatnie wystąpienie, wiceprezydenta Rzeszowa poświęcone zostało wyjaśnieniu fenomenu tego miasta. Rzeszów słynie z wysokiej jakości życia, jak i z dobrego poziomu dialogu oraz współpracy między lokalnym samorządem, urzędami i mieszkańcami. Wiceprezydent podkreślił, że w Rzeszowie nie ma wielu ruchów miejskich, co jest być może właśnie związane z partycypacyjnym, otwartym modelem zarządzania miastem, praktykowanym przez Tadeusza Ferenca, prezydenta miasta i jego zespół. Stanisław Sieńko odniósł się także do kwestii budżetu obywatelskiego – ten mechanizm został nakręcony w ubiegłym roku, w większości przez dziennikarzy. Natomiast my budżet obywatelski tworzymy od pierwszego roku sprawowania funkcji przez naszego prezydenta. Od 2003 roku co roku organizujemy ok. 25 – 30 spotkań z mieszkańcami przed tworzeniem budżetu. Na takie spotkania przychodzi różna liczba osób. Na niektóre 300 osób, na inne ponad tysiąc i te spotkania często trwają od godziny 17 do godziny 24. Na pewno wszystkie tematy, które nam mieszkańcy przekazują, nie są zrealizowane w ciągu roku, dlatego takie spotkanie rozpoczynamy prezentacją, rozliczając z mieszkańcami, co z tego, co oni podali na danym osiedlu, zostało zrobione w danym roku budżetowym.
***
Więcej refleksji przedstawicieli różnych środowisk związanych z najważniejszymi wyzwaniami, jakie stoją obecnie przed polskimi miastami i przed kandydatami planującymi kandydaturę, znaleźć można w najnowszym numerze Magazynu Miasta: Pięciolatka.
Konferencja odbyła się w ramach europejskiego projektu Komitety Obywatelskie dla Europy 2020 dofinansowanego przez Unię Europejską.