Swingująca sekularyzacja?
Polska religijność może niektórym przypominać duchową sytuację społeczeństw krajów Europy zachodniej z przełomu lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Mocna jeszcze w latach pięćdziesiątych chrześcijańska tożsamość Zachodu stopniowo zamieniała się w kolejnym dziesięcioleciu na pluralistyczny konglomerat wartości. […]
Polska religijność może niektórym przypominać duchową sytuację społeczeństw krajów Europy zachodniej z przełomu lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Mocna jeszcze w latach pięćdziesiątych chrześcijańska tożsamość Zachodu stopniowo zamieniała się w kolejnym dziesięcioleciu na pluralistyczny konglomerat wartości. Choć nikt już nie wierzy w prosty determinizm łączący modernizację z sekularyzacją, to obserwując przełom obu tych dekad na Zachodzie, można znaleźć wiele ciekawych analogii do naszej współczesnej sytuacji. Może warto więc jeszcze raz przemyśleć to, co wydarzyło się w zachodniej Europie na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych.
Bezsilność silnych
II wojna światowa zatrzymała falę sekularyzacji, która stopniowo ogarniała europejskie umysły oraz porządki polityczne i prawne od czasów reformacji. Na początku XX wieku sekularyzacja była zaawansowanym procesem społecznym, co widać na przykładzie wyraźnie zmniejszającej się liczby uczestników niedzielnych mszy we Francji, czy Wielkiej Brytanii. Tym nie mniej w roku 1940 Winston Churchill mógł ogłosić, że „[o]d bitwy o Anglię zależy przetrwanie cywilizacji chrześcijańskiej”. Brytyjczycy i Amerykanie chętnie propagowali obraz wojny jako konfliktu chrześcijańskiego Zachodu z antyreligijnymi ideologiami nazizmu i komunizmu. Wygrana wojna bardzo wzmocniła chrześcijańską tożsamość zachodnich społeczeństw, co widać na przykładzie wskaźników uczestnictwa w mszach i liczbie powołań kapłańskich. To wzmocnienie zaowocowało popularnością chrześcijańskiej demokracji jako ideologii politycznej w wielu krajach zachodniej Europy , głównie w Niemczech Zachodnich i we Włoszech, ale także w Belgii, Holandii, Austrii. Za sprawą chadecji wzmocniono więzi między państwem a religią, nie wracając jednak do formy państwa wyznaniowego. To głównie wśród polityków chadeckich narodziła się idea integracji Starego Kontynentu inspirowana średniowieczną Christianitas. Jednak w wyniku procesów, które zaszły kilkanaście lat po ogłoszeniu planu Schumana, rola chrześcijaństwa jako inspiracji dla projektu europejskiego radykalnie się zmniejszyła.
Silny Kościół katolicki z lat pięćdziesiątych dość niechętnie prowadził dialog zarówno ze światem zewnętrznym, jak i wewnątrz swoich struktur. Za przykład zachowawczej polityki posłużyć może encyklika papieża Piusa XII „Humani generis” z roku 1950, w której krytycznie odnosił się on do nowych intelektualnych prądów w łonie Kościoła, jak np. „Nouvelle Théologie”, której przedstawicielami byli teologowie Pierre Teilhard de Chardin, Karl Rahner, Hans Küng czy Hans Urs von Balthasar chcący wyjść poza scholastyczny sposób myślenia ówczesnej hierarchii. Warto wspomnieć, że to w dużej mierze z inspiracji przedstawicieli tego nurtu zwołano kilka lat później Sobór Watykański II.