KUCZYŃSKA: Tłumaczka kultur

Po cóż jednak głowić się nad cudzym bólem, skoro we własnym życiu ma się go pod dostatkiem? Recenzja tomu Yiyun Li "Złoty chłopak, szmaragdowa dziewczyna"


Yiyun Li, Złoty chłopak, szmaragdowa dziewczyna, przełożył Michał Kłobukowski, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2016.


W zbiorze „Złoty chłopak, szmaragdowa dziewczyna” Yiyun Li opowiada o świecie, do którego sami najczęściej nie mamy dostępu. Pokazuje też, jak tego świata nie przegapić. Ta fikcja, choć kulturowo odległa, bo akcja opowiadań rozgrywa się we współczesnych Chinach, nie wydaje się niemożliwa i do złudzenia przypomina rzeczywistość.

To świetny sposób, aby dowiedzieć się, jak wygląda obecnie Państwo Środka z perspektywy tych, którzy choć stanowią większość społeczeństwa, nie są słyszani. Spotkamy dziewczyny w czasie służby wojskowej, emerytowanego nauczyciela, małżeństwo, które po stracie córki decyduje się na wynajęcie surogatki, właścicielkę sklepu, która opiekuje się kobietami odwiedzającymi mężów w więzieniu, emerytki, które postanowiły założyć agencję detektywistyczną, czy byłą wykładowczynię uniwersytecką, która chce zeswatać syna z dawną studentką. Dodatkowo, możemy spojrzeć na Chińczyków i ich kraj w ciekawym czasie – gdy współczesność zderza się z tradycją. Wydaje się, że same Chiny zmieniają się szybciej niż ich mieszkańcy.

Yiyun Li jest tak dobrym tłumaczem kultur, bo sama funkcjonowała w obu. Urodziła się w 1972 roku w Chinach, wychowywała w Pekinie. W roku 1996 wyjechała do Stanów Zjednoczonych, jednak nie po to, aby pisać, ale aby studiować immunologię. W ramach szlifowania angielskiego wybrała kurs pisania. I wtedy pisanie wybrało ją. Bo choć książki kochała od zawsze, nigdy o pisaniu nie myślała. Później nie mogła już o nim przestać myśleć.


O mecenacie idei i filantropii w Polsce – nowy numer Res Publiki Nowej, „Złodzieje i filantropi”. Do zamówienia już teraz w naszej księgarni https://publica.pl/filantropia

2-15-TW-cov

Wielokrotnie nagradzana, dziś może pochwalić się między innymi Frank O’Connor International Short Story Award, PEN/Hemingway Award oraz Guardian First Book Award. Jej książki zostały przetłumaczone na dwadzieścia języków, a dwie historie z debiutu „Tysiąc lat dobrych modlitw” zekranizowane.

„Dobroć”, pierwsze opowiadanie z tomu „Złoty chłopak, szmaragdowa dziewczyna” napisała w odpowiedzi na „Nights at the Alexandra” Williama Trevora, którego historie uwielbia. I co warto podkreślić, jej pisanie, to nie kopiowanie, czy zwykłe inspirowanie się, a rozmawia autora z autorem. Czasami nawiązuje też do Czechowa, do którego bywa, jak również do Alice Munro, przez niektórych krytyków i recenzentów porównywana.

Ma też coś wspólnego z Vladimirem Nabokovem, który dużą część twórczości napisał nie po rosyjsku, a po angielsku. Ona również nie pisze w ojczystym języku, a nawet, w przeciwieństwie do Nabokova, nigdy w nim nie pisała, bo od dziecka wpajano jej, że zamienianie myśli w słowa jest niebezpieczne. W wywiadach wspomina też, że po chińsku nie powie wszystkiego, trudne jest dla niej mówienie w nim na przykład o miłości.

Choć sama znalazła się na liście The New Yorker’s 20 under 40, wielu jej bohaterów to osoby starsze i, mimo różnicy wieku, wiarygodne. W ogóle bohaterowie, nie tylko ci starsi, są przekonujący, cokolwiek robią, nawet jeśli pewne zachowania w pierwszej chwili wydają się niezrozumiałe.

Charakter bohaterów autorka pokazuje często nie w wielkich katastrofach, ale przez codzienność. Pobyt w wojsku, odwiedziny dziennikarki, spotkania klubu tanecznego, wizyta w aptece. O bohaterach i o czasach w których żyją mówią zarówno kompromisy na które idą, jak i sytuacje, w których stawiają na swoim. W interakcjach z innymi widać, czego bohaterowie chcą, kim nie chcą być, a czego nie unikną. Choć zdarzają się i wielkie tragedie, jak śmierć dziecka, czy wieloletnie poczucie winy, za wydawałoby się niewinną przysięgę z dzieciństwa, która doprowadza do tragedii dwóch rodzin.

Opowiadania Yiyun Li są dowodem na to, że nie trzeba wymyślać nowych form. Korzystanie ze sprawdzonych schematów nie musi być wadą, jeśli ma się czym ten schemat wypełnić. A ona wypełnia go elegancko. Kontroluje niedopowiedzenia i panuje nad słowem tak, że nawet najkrótsze opowiadania, stają są głębokie.

„Po cóż jednak głowić się nad cudzym bólem, skoro we własnym życiu ma się go pod dostatkiem?” pyta narratorka opowiadania „Dobroć”. Może po to, że choć wychodzimy z lektury smutniejsi, to zarazem mądrzejsi.

Fot okładka polskiego wydania „Złotego chłopaka, szamaragdowej dziewczyny” | Wydawnictwo Czarne

Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

Skomentuj

Res Publica Nowa