Kto stoi za CEU?
Proponowane zmiany w węgierskim prawie o szkolnictwie wyższym są w istocie zamachem na wolność akademicką i zasady demokracji
W ostatnich dniach węgierskie media zawrzały w związku z propozycją poprawek do ustawy o szkolnictwie wyższym wysuniętymi przez rząd Viktora Orbána. Mówiąc wprost, chodzi o to, w jaki sposób proponowane zmiany w prawie odbiją się na jednej z najprężniej działających uczelni w regionie – Uniwersytecie Środkowoeuropejskim (CEU).
Powołany do życia po upadku komunizmu w 1991 roku przez milionera węgierskiego pochodzenia George’a Sorosa, ten niewielki i młody uniwersytet jest dzisiaj lepiej pozycjonowany w rankingach niż inne uczelnie węgierskie i środkowoeuropejskie. Potwierdził on swoją pozycję naukową, zdobywając znaczną część grantów badawczych w regionie oraz przyciągając wybitnych profesorów, również tych z najlepszych amerykańskich uczelni. Atrakcyjność Uniwersytetu Środkowoeuropejskiego podnosi fakt, że ukończenie akredytowanych w Stanach Zjednoczonych studiów magisterskich i doktoranckich umożliwia studentom uzyskanie amerykańskiego dyplomu, co przyciąga do Budapesztu młodych ludzi z całego świata.
Prawdziwie międzynarodowy Uniwersytet Środkowoeuropejski to dziś 1440 studentów ze 108 krajów, 397 pracowników naukowych z 46 krajów oraz silna, licząca 13 887 członków społeczność absolwentów w 133 państwach świata. I choć uniwersytet działa zgodnie z węgierskim prawem, proponowane poprawki, które na żadnym etapie nie były konsultowane z władzami uczelni, mają zmusić CEU do zaprzestania działalności na terytorium Węgier.
Propozycje zmian złożone 28 marca 2017 roku określają szereg nowych, pozornie bezstronnych wymagań wobec zagranicznych instytucji edukacji wyższej działających na terytorium Węgier pod pretekstem zapewnienia lepszej jakości kształcenia. Podczas gdy przedstawiciele rządu zapewniają, że poprawki nie są wymierzone w Uniwersytet Środkowoeuropejski, gdyż dotyczą wszystkich 28 uczelni, niektóre z zapisów wpłyną jedynie na CEU. Co więcej w ich wyniku zostanie podważona wolność akademicka Uniwersytetu, jak również racje i sposób jego funkcjonowania. Z tego względu władze CEU wypowiedziały się przeciwko poprawkom i zażądały ich wycofania, jednocześnie wyrażając gotowość do dialogu z rządem.
Według nowych zasad jednym z głównych wymogów byłoby podpisanie międzyrządowej umowy pomiędzy Węgrami a krajem pochodzenia w terminie do 15 lutego 2018 roku. W przeciwnym wypadku rzeczony uniwersytet straciłby licencję działania na terytorium kraju przyjmującego (Węgier). To uzależniłoby istnienie CEU – jak również innych uczelni – od politycznych decyzji rządu (bądź rządów) i sprawiłoby, że w zakresie jego funkcjonowania racje polityczne przeważałyby nad akademickimi.
Nowe prawodawstwo pozwalałoby ponadto na działanie zagranicznych uczelni na terytorium państwa przyjmującego wyłącznie w sytuacji, jeśli uniwersytet dysponowałby kampusem w kraju pochodzenia. CEU nigdy nie miało swojego kampusu w Stanach Zjednoczonych, co nie stanowi wyjątku wśród amerykańskich uniwersytetów działających za granicą. Wreszcie przepis bezpośrednio wymierzony w CEU podważa prawne porozumienia zawarte w 2004 roku, zgodnie z którymi Uniwersytet Środkowoeuropejski posiada węgierską osobowość prawną, realizuje akredytowane w Stanach programy studiów i ma prawo do nadawania tytułów i stopni naukowych na Węgrzech.
Proponowane zmiany w prawie są w istocie zamachem na wolność akademicką i niezależność CEU oraz tych z pozostałych 27 instytucji kształcenia wyższego, które zostaną dotknięte nowymi przepisami. Obserwatorzy węgierskiej sceny politycznej w takim rozwoju sytuacji dostrzegą zapewne kontynuację trwającej walki rządu Orbána z instytucjami broniącymi wartości demokratycznych oraz praw i godności człowieka. Począwszy od śledztw przeciwko NGO-som odpowiedzialnym za podział grantów z funduszu norweskiego w 2014 roku, poprzez wieloletnie zohydzanie organizacji watchdogowych i broniących praw człowieka (zwłaszcza w szczytowym momencie kryzysu migracyjnego), aż po nasiloną – jak na razie retoryczną – presję wywieraną na pozarządowe organizacje na Węgrzech, nowe zmiany w prawie stanowią kontynuację nagonki na instytucje, które są solą w oku rządu z powodu swojej misji – a sądząc po komunikatach rządowych, również ze względu na ich fundatora.
Obecne wypowiedzi strony rządowej nie pozostawiają wątpliwości co do braku jakiejkolwiek dobrej woli z jej strony. Szufladkowanie CEU jako „Uniwersytetu Sorosa” w trwającej miesiące, a może już lata kampanii oszczerstw członków gabinetu Orbána przeciwko George’owi Sorosowi, jak również twierdzenie, że uniwersytet łamie obowiązujące prawo, jasno pokazują, że podstawową motywacją rządu jest dyskredytacja CEU. Trudno nie uważać obecnej sytuacji nie tylko za atak na wolność akademicką, ale i za eskalację rządowej presji na obrońców wartości demokratycznych.
Od niesławnego przemówienia w Rumunii w 2014 roku premier Orbán otwarcie buduje nieliberalne państwo na Węgrzech, podejmując kroki, które chwilami niepokojąco przypominają posunięcia Vladimira Putina w Rosji lub Recepa Tayyipa Erdoğana w Turcji i grożą stopniowym przesuwaniem się kraju w stronę autorytaryzmu.
Będąc uniwersytetem z misją, CEU został ufundowany właśnie po to, by pomagać Europie Środkowo-Wschodniej w przezwyciężeniu spuścizny tego typu reżimów i edukować zdolnych i gotowych do krytycznego myślenia studentów w zakresie otwartego stawiania pytań, ale z szacunkiem dla różnorodności światopoglądów i opinii. Przyczynia się tym samym do budowania prosperującego i otwartego społeczeństwa we wszystkich zakątkach świata.
W tym kontekście to, czego jesteśmy obecnie świadkami, wykracza poza lokalną debatę na temat prawa o szkolnictwie wyższym. Jest to atak na instytucję znaną z tego, że broni wartości takich jak niezależność myślenia, wolność słowa, różnorodność i . Tego wszystkiego brakuje w wizji nieliberalnego państwa premiera Orbána, a są to przymioty zdrowej demokracji.
W obronie wolności uniwersytetu i wartości, na których straży stoi #IstandwithCEU (wspieram CEU). Jeśli chcesz okazać wsparcie i solidarność z Uniwersytetem Środkowoeuropejskim, możesz podpisać petycję. A tutaj przeczytasz więcej o tym, jak jeszcze możesz pomóc.