Kreml zawłaszcza narrację polityczną na Słowacji
Jak i po co Robert Fico dyskredytuje „wrogów nie liberalizmu”: Brukselę, NATO i tzw. zachodnie elity?
Dziś w sondażach przed jesiennymi wyborami prowadzi partia byłego premiera, znanego populisty Roberta Fico. Polityk i jego sojusznicy walczą o popularność rozpowszechniając dezinformację i siejąc zamęt. Inspiracje czerpią, a jakże, z rosyjskich narracji.
W najnowszym ataku na tzw. elity, Fico oskarżył NATO o rzekome rozpoczęcie kampanii na Słowacji w celu wywarcia wpływu na elektorat jego partii – Smer-SD przed przedterminowymi wyborami (30 września). Posunął się nawet do stwierdzenia, że NATO wspiera słowacka prezydent Zuzana Čaputová i byli członkowie gabinetu Eduarda Hegera.
W ten sposób próbuje spacyfikować tych, którzy biją na alarm, że polityk i jego partia stali się narzędziem prokremlowskiej propagandy: w telewizji, mediach społecznościowych i, co najważniejsze, w głównym nurcie polityki.
Dezinformacja
Kilka dni temu Čaputová powiedziała „Politico”, że Słowacja może ulec rosyjskiej dezinformacji i wskazała palcem na polityków z szerokiego spektrum politycznego. To, że te ostrzeżenia są spóźnione, potwierdzają badania opublikowane niedawno przez międzynarodowy think tank Globsec w Bratysławie. Według nich tylko 40 proc. Słowaków uważa, że Rosja ponosi odpowiedzialność za wojnę w Ukrainie; 34 proc. jest zdania, że Zachód odpowiada za „prowokowanie Rosji”; 17 proc., że Ukraina uciska rosyjskojęzyczną ludność. Inny sondaż pokazuje, to właśnie Słowacy (i Bułgarzy) w najniższym stopniu popierają członkostwo w NATO.
Powiązania
Fico zaatakował Čaputovą za jej komentarz dla „Politico”, zarzucając jej „obrażanie Słowaków, którzy mają inne zdanie”, które według Fico jest „czysto amerykańskie”. Polityk łączy nacjonalistyczne nastroje z antyamerykańskimi konspiracjami i nagina kwestię złych wpływów w słowackiej polityce na swoją korzyść. Czas nie jest przypadkowy.
Dwa tygodnie temu były minister obrony w rządzie Eduarda Hegera, Jaroslav Nad’, powiedział słowackim mediom, że kilku wysokich rangą słowackich urzędników państwowych uzyskało informacje wywiadowcze o pewnym obywatelu Słowacji opłacanym za wtrącanie się w wybory na korzyść Smer-SD. Szczegóły pozostają niejawne.
Nad’ powtórzył to w wywiadzie dla internetowego serwisu informacyjnego Aktuality.sk 5 czerwca. Chociaż odmówił podania dalszych szczegółów, dodał, że regularne spotkania Fico z personelem rosyjskiej ambasady nie są tajemnicą i że wśród personelu są przedstawiciele rosyjskiego wywiadu.
Zapytany, czy podawanie tylko „częściowych informacji” może przyczynić się do chaosu informacyjnego w Słowacji, utrzymywał, że „Smer jest opłacany z czarnych pieniędzy z Rosji, mających na celu manipulowanie procesem wyborczym”.
Zamieszanie
Fico odnosi sukcesy w zakresie przekręcania informacji. Na początku tego roku podał w wątpliwość przejrzystość wyborów. Pod koniec maja, wraz z parlamentarzystą Tomášem Tarabą, wybranym z listy neofaszystowskiej partii L’SNS, odniósł się do rzekomych doniesień o ingerencji Brukseli i NATO w kampanię wyborczą jako „słowackiej Watergate”.
Tymczasem, blisko 41 proc. Słowaków wierzy w spiski dotyczące manipulacji zbliżającymi się wyborami, wynika z majowego sondażu agencji AKO przeprowadzonego dla Globsec.
Słowacja nie miała w ostatnich latach problemów z uczciwością procesu wyborczego – w 2020 r. OBWE podsumowała ostatnie wybory parlamentarne jako „szanujące podstawowe wolności” i rywalizujące uczciwie.
Trzy lata później liczba spisków i wskazówek dotyczących manipulacji w sferze publicznej jest bezprecedensowa. Do Fico, którego mieszanka populizmu łączy konserwatywne i lewicowe przesłania, dołączyli politycy skrajnie prawicowej Republiki i były premier Igor Matovič, który w 2020 r. startował w wyborach antykorupcyjnych, ale zajmuje konserwatywno-populistyczne stanowisko w sprawie praw mniejszości i atakuje „liberalny establishment medialny”.
Rezultatem jest splot istotnych i nieistotnych twierdzeń, który przekształcił przestrzeń publiczną w Słowacji i pchnął Fico na szczyt sondaży opinii publicznej.
Według majowego badania agencji Focus, Smer-SD jest na prowadzeniu z 18 proc., tuż przed partią separatystyczną, bardziej umiarkowaną Hlas-SD byłego kolegi Fico z gabinetu Roberta Pellegriniego i liberalno-centrową Postępową Słowacją kierowaną przez posła do Parlamentu Europejskiego Michala Šimečkę (12,5 proc. poparcia).
Profil
Fico, nominalnie polityk socjaldemokratyczny, szukał sposobu na odświeżenie swojego profilu politycznego po dymisji w wyniku masowych protestów wywołanych zabójstwem dziennikarza śledczego Jána Kuciaka w 2018 r. oraz po dochodzeniach w sprawie korupcji.
Postawił na „osady słowackiego społeczeństwa, obecne od ery Vladimíra Mečiara”, które „okresowo powracają” – wyjaśnia były doradca medialny Eduarda Hegera i korespondent liberalnego dziennika DennikN Ivan Štulajter. Dodaje, że należą do nich te nurty słowackiego społeczeństwa, które mają pewne powinowactwo z Rosją lub są pod wpływem rosyjskiej propagandy, są antyeuropejskie i radykalnie antyamerykańskie.
Štulajter zwraca uwagę, że stanowisko Fico przeciwko militarnemu wsparciu Ukrainy jest wyraźnie sprzeczne ze stanowiskiem UE i USA. Jednocześnie Fico twierdzi, że Ukraina powinna wejść do UE i możliwe jest, że po wyborach wykona kolejną ideologiczną akrobację.
W tej chwili jednak zachowuje się jak „wasal Kremla z kryminalną przeszłością” i istnieje obawa, że nie będzie w stanie wesprzeć Ukrainy militarnie.
—
Albin Sybera – niezależny dziennikarz, konsultant, były urzędnik w Państwowym Funduszu Ochrony Środowiska Republiki Czeskiej. Publikuje w „Visegrad Insight”, gdzie jest m.in. redaktorem cotygodniowego „Foresightu”.
Tekst ukazał się w języku angielskim w Visegrad Insight.
Fot. Canva PRO.