Korupcja polityczna z ambony
Jak rząd Orbána pozyskuje poparcie religijnych konserwatystów?
Premier Węgier ma tendencję do przedstawiania siebie jako obrońcy chrześcijańskiego charakteru Europy Środkowo-Wschodniej. Twierdzi, że Zachód zrezygnował z „chrześcijańskiej Europy” i wybrał eksperymenty z ateizmem, „tęczowymi rodzinami, migracją i otwartymi społeczeństwami”. Czy postać „chrześcijańskiego zbawcy”, za którego uważa się węgierski premier, służy także szerszym celom polityki zagranicznej?
Nowe chrześcijańskie centrum Europy
W pierwszym tygodniu sierpnia dziennikarz Fox News Tucker Carlson przeprowadził wywiad z premierem Węgier. Swój kraj przedstawił w nim jako wyłaniające się chrześcijańsko-konserwatywne centrum Europy. Mówił, że zachodni liberałowie „nie mogą zaakceptować, że wewnątrz zachodniej cywilizacji istnieje konserwatywna, narodowa alternatywa, która odnosi większe sukcesy na poziomie codziennego życia niż liberalna” i że kraj oparty na tradycyjnych wartościach, tożsamości narodowej, tradycji chrześcijaństwa może odnosić większe sukcesy niż lewicowo-liberalne rządy.
Rząd Orbána nie szczędzi wysiłków, by zabiegać o względy religijnych konserwatystów i konserwatywnych nacjonalistów w regionie i poza nim. Węgry były gospodarzem 11. międzynarodowego szczytu „prorodzinnego, promałżeńskiego i prolife” – wydarzenia zorganizowanego przez amerykański Światowy Kongres Rodzin (WCF) w Budapeszcie w 2017 r. Węgierski rząd planuje również przyjęcie czwartego transatlantyckiego szczytu Political Network for Values. Szczyt globalnej „siły prorodzinnej”, która koncentruje się na świecie hiszpańskojęzycznym – odbędzie się w węgierskim parlamencie w listopadzie tego roku. Jak ujawnił portal śledczy VSquare, Polityczna Sieć na rzecz Wartości pod przewodnictwem minister rodziny Katalin Novák otrzymała w zeszłym roku wsparcie od węgierskiego rządu w postaci dotacji w wysokości 140 tys. euro.
Węgierska organizacja pozarządowa – Centrum Praw Podstawowych połączyła siły z polską Ordo Iuris, aby walczyć z „głównymi zagrożeniami liberalnymi”, takimi jak… Konwencja Stambulska. Centrum Praw Podstawowych od lat naciska na rząd, by nie ratyfikował jej. W 2017 r. dwie inne chrześcijańsko-konserwatywne siły: CitizenGO i Emberi Méltóság Központ (Centrum Godności Człowieka), pospieszyły im z pomocą, aby zebrać podpisy 6 tys. „zaniepokojonych obywateli” w celu złożenia petycji przeciwko „konwencji genderowej”.
W lutym 2021 r. Ordo Iuris i Centrum Praw Podstawowych postanowiły rozszerzyć zawartą rok wcześniej umowę bilateralną, próbując stworzyć europejską sieć think tanków zdolnych do zrównoważenia debat politycznych w całej Europie wartościami, jakimi są Bóg, ojczyzna i rodzina.
Warto również wspomnieć, że Ordo Iuris jest członkiem Rady Gospodarczej i Społecznej ONZ, która odpowiada za postęp gospodarczy i społeczny oraz prawa człowieka i podstawowe wolności. Stwierdzono również, że polska konserwatywna organizacja pozarządowa jest obecna wśród takich podmiotów jak Europejskie Centrum Prawa i Sprawiedliwości (ECLJ) czy Alliance Defending Freedom.
Religijny krajobraz Węgier
Pew Research Centre w ogólnoeuropejskim badaniu (2018 r.) na temat krajobrazu religijnego kontynentu stwierdził, że liczba osób regularne chodzących do kościoła na Węgrzech wynosi około 500 tys. na nieco mniej niż 10 mln mieszkańców, co oznacza, że tylko 17 proc. całej populacji postrzega religię jako „bardzo ważną”. Według nowszych badań przeprowadzonych przez European Values Studies, Węgrzy mieszkający poza granicami – z największym odsetkiem w Rumunii – są bardziej konserwatywni i religijni niż Węgrzy mieszkający w kraju. Na przykład, 90 proc. Węgrów mieszkających w Siedmiogrodzie uważa się za religijnych (versus 56 proc. Węgrów mieszkających na Węgrzech).
Mimo że Węgry od czasu upadku żelaznej kurtyny pozostały krajem świeckim, tamtejsze kościoły od dziesięciu lat korzystają z hojnego wsparcia finansowego państwa. Jak wynika z lokalnych raportów, w latach 2011–2022 otrzymają one ponad bilion forintów węgierskich (ok. 2,9 mld euro) pomocy finansowej. Wsparcie finansowe dla kościołów, mających siedzibę na Węgrzech i w krajach, gdzie obecne są mniejszości węgierskie, wzrosło z 46,9 mld forintów (ok. 109 mln euro) w 2011 r. do rekordowo wysokiej rocznej pomocy 175,5 mld forintów (ok. 505 mln euro) w 2016 r. i 168,9 mld forintów (ok. 486 mln euro) w 2017 r.
Węgierski budżet corocznie zapewnia kościołom około 15–20 mld forintów (około 43–57 mln euro) w formie wieczystej renty, około 10 mld forintów (około 29 mln euro) na finansowanie działalności kościołów i kolejne 3–3,5 mld forintów (około 8,5–10 mln euro) na wsparcie edukacji religijnej. Mimo solidnego corocznego bodźca finansowego, liczba wiernych wydaje się pozostawać na niezmienionym poziomie.
W 1998 r. Węgry zobowiązały się wypłacać odszkodowania różnym wspólnotom chrześcijańskim w ramach rekompensaty za skonfiskowane przez reżim komunistyczny nieruchomości należące niegdyś do kościoła. Ma to trwać do czasu aż rząd zdecyduje się – lub będzie w stanie – zwrócić majątek kościołowi. Taka decyzja zapadnie w styczniu 2022 r., kiedy to dwie kluczowe religijne organizacje charytatywne – Magyar Máltai Szeretetszolgálat (Węgierska Maltańska Służba Charytatywna) i Magyar Református Szeretetszolgálat (Węgierska Protestancka Służba Charytatywna) mają otrzymać 4 600 nieruchomości.
Liczba mieszkań – około 38 tys. – jest tylko ułamkiem tego, co zakupił rząd w latach 2010–2019. Zakupy te zostały dokonane w celu „ratowania właścicieli” domów, którzy mieli problemy ze spłatą kredytów hipotecznych w walutach obcych – po kryzysie finansowym z lat 2008/2009. Jak podaje portal informacyjny 444.hu, około 29 tys. nieruchomości zostało odsprzedanych pierwotnym właścicielom. Prawie 5 tys. pozostałych mieszkań państwowych będzie zarządzał MR Communal Housing Fund.
Pozostaje zastanowić się, czy bilans w węgierskim krajobrazie religijnym jest rzeczywiście „zrównoważony”? Czy zobowiązania kompensacyjne rządu wobec węgierskich kościołów nie zostały już kilkakrotnie spłacone?
Monetyzacja Kościoła
Oprócz bezpośredniego wsparcia finansowego i darowizn nieruchomości, pieniądze podatników węgierskich i – w niektórych przypadkach – podatników Unii Europejskiej były przekazywane węgierskim instytucjom religijnym w formie projektów odbudowy.
Sztandarowym projektem w węgierskim krajobrazie religijnym jest budowa stadionu piłkarskiego St. Gellert Forum w Szegedzie. Pierwotny budżet projektu wynosił 3 mld forintów (ok. 8 mln 600 tys. euro), ale w 2018 r. wzrósł do 9,4 mld forintów (ok. 27 mln euro), a ostateczny rachunek osiągnął 14 mld forintów (ok. 40 mln euro) w roku zakończenia budowy – 2019. Jak podaje węgierski dziennik hvg.hu, to podatnicy pokryli jej wysokie koszty. Stadionem zarządza diecezja Szeged–Csanádi Egyházmegye.
Inną praktyką biznesową, która pozostawia podatników UE z rachunkami przyprawiającymi o zawrót głowy, są projekty odbudowy zamków i pałaców. Angażowanie się w ich odbudowę jest bardziej opłacalne niż ubieganie się o wsparcie finansowe na remonty nieruchomości.
W 2015 r. ogłoszono przetarg na Narodowe Fundusze Rozwoju Pałaców i Zamków. Jednym z najskuteczniejszych oferentów głośnych projektów remontowych jest firma WHB (West Hungária Bau Ltd.), której właścicielem jest 45. najbogatszy człowiek na Węgrzech. Nie jest zaskoczeniem, że Attila Paar jest partnerem biznesowym Istvana Tiborcza, zięcia węgierskiego premiera, co ujawnił portal śledczy Atlatszo.
Warto wspomnieć o przetargu w ramach finansowanego przez UE Narodowego Programu Rozwoju Pałaców i Zamków – na renowację rozpadającego się Pałacu Cisa w Geszcie na wschodzie Węgier. W kwietniu tego roku ogłoszono, że zwycięską ofertę – wartą 4,9 mld forintów (ok. 14 mln euro) – złożyła firma budowlana WHB w konsorcjum z budapeszteńskim BUILD IT Mérnökiroda Ltd. Zakończenie pierwszego etapu przebudowy planowane jest na 2023 r. Były szef kancelarii premiera, János Lázár, lobbuje, by po zakończeniu remontu pałac przeszedł na własność węgierskiego Kościoła ewangelickiego.
Rozpieszczony ośrodek badawczy
Centrum Praw Podstawowych również pozostawiło podatników z przyprawiającymi o zawrót głowy rachunkami, po ogłoszeniu przetargu publicznego o wartości 300 mln forintów (około 864 tys. euro) na wystawny remont swojego sześciopiętrowego budynku biurowego położonego w ekskluzywnej dzielnicy stolicy. W nowej siedzibie organizacji znajdzie się sauna i kryta siłownia – ujawnia węgierski portal śledczy Átlátszó. „Centrum uważa za swoją misję zachowanie tożsamości narodowej, suwerenności i chrześcijańskich tradycji społecznych, zwłaszcza w obliczu nasilonego w XXI w. procesu globalizacji, integracji, zmian geopolitycznych i technologicznych, które wpływają również na dziedzinę prawa” – czytamy na oficjalnej stronie organizacji.
Z kolei mało znana Fundacja Batthyány Lajos (BLA) okazała się być najważniejszym źródłem dochodów dla organizacji pozarządowej Jogállam és Igazság Nonprofit Ltd (Państwo Prawa i Sprawiedliwości). Ten podmiot prawny stoi za Centrum Praw Podstawowych, a w latach 2018–2020 do kasy instytutu badawczego trafiło 925 mln forintów (około 2 mln 700 tys. euro). Ostatecznym darczyńcą jest organ rządowy – w tym przypadku kancelaria premiera – stwierdza Átlátszó.
Jakiemu celowi służy więc ta instytucja? Jedno jest pewne, że pracownicy Centrum Praw Podstawowych stali się częstymi gośćmi programów publicystycznych węgierskiego państwowego kanału medialnego M1. Śmiertelnym ciosem dla wolności prasy na Węgrzech jest fakt, że prezesem zarządu KESMA – gigantycznego konglomeratu medialnego w kraju wspieranego przez rząd – jest Miklós Szánthó, który jest również prezesem Centrum Praw Podstawowych.
Według umów i dokumentów, które widział Átlátszó, węgierska organizacja pozarządowa dostarczająca prorządowe „głowy” do przyjaznych rządowi mediów otrzymała prawie 1 mld forintów (ok. 2,9 mln euro) dotacji z gabinetu premiera, przekazanych za pośrednictwem fundacji BLA.
To wszystko pozwala rządowi Orbána zabiegać o głosy konserwatystów i budować międzynarodową koalicję opartą na tzw. tradycyjnych wartościach. W międzyczasie spieniężają kościoły, a rachunek zostawiają podatnikom.
Artykuł ukazał się w języku angielskim w Visegrad Insight i powstał w ramach projektu na rzecz bezpieczeństwa demokratycznego łączącego najważniejsze tytuły prasowe w Europie Środkowej: #DemocraCE. Skróty pochodzą od redakcji.
fot. Thaï Ch. Hamelin / ChokdiDesign, Unsplash