Klątwa Kaliningradu
Czy terytorium obwodu kaliningradzkiego zostanie wykorzystane do agresywnych działań Rosji przeciwko sąsiednim krajom?
Moje najbardziej żywe wrażenia ze spotkań z Kaliningradem wiążą się, paradoksalnie, z położonym nieopodal Gdańskiem. Pierwszy raz odwiedziłem Kaliningrad na początku lat 90. Uczucie było ciężkie. Przyroda przypominała Litwę i Polskę, ale architektura i atmosfera – klasyczną sowiecką prowincję. Kiedy po kilku dniach życia w niej, dotarłem do Gdańska i wszedłem do hotelowego lobby – zwyczajnego, jeszcze prawie „socjalistycznego” polskiego hotelu – i zobaczyłem pianistę, który grał Chopina, niemal fizycznie odczułem granicę, która biegnie między dwoma zupełnie różnymi światami. Gdańsk, podobnie jak Królewiec, został zniszczony w czasie II wojny światowej.
Polityka zastawiania pułapek
Jakim sposobem część terytorium Federacji Rosyjskiej może być tak daleko od samej Rosji? Dlaczego właśnie tutaj, między Polską a Litwą? Nigdy nie dowiemy się dokładnie, jakimi motywami kierował się Józef Stalin, decydując się na utworzenie regionu Königsberg w ramach Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej.
Jedno jednak wiemy na pewno. Stalin nie chciał, aby ta część Prus Wschodnich stała się częścią państwa polskiego, w ślad za innymi regionami, które po II wojnie światowej zostały przeniesione z Niemiec do Polski. I to pomimo tego, że Polska z pewnością miała z regionem więcej więzi historycznych niż Rosja.
Stalin potrzebował niezamarzającego portu na Bałtyku i kolejnej bazy morskiej. Ale Stalin nie był szefem rządu Rosji, a Związku Radzieckiego. Dlaczego zdecydował się przenieść region Königsberg do RSFSR?
O wiele bardziej logicznym i naturalnym pretendentem do tej części terytorium Prus Wschodnich mogłaby być Litewska SRR. W przeciwieństwie do Rosji, ma wspólną granicę z regionem. A dla Litwinów jest to region „Mažoji Lietuva”, mocno związany w litewskiej świadomości historycznej i kulturowej z nazwiskami Martynasa Mažvydasa i Kristijonasa Donelaitisa.
Niemniej jednak Stalin dokonał wyboru na korzyść RSFSR. Na taką decyzję mogły wpłynąć relacje z sojusznikami w koalicji antyhitlerowskiej. Warto pamiętać, że zarówno Stany Zjednoczone, jak i Wielka Brytania traktowały przystąpienie krajów bałtyckich do Związku Radzieckiego jako okupację, a nie jako „dobrowolną decyzję narodów”.
Po II wojnie światowej woleli nie pamiętać tej okupacji aż do początku pierestrojki. Jednak samowolna zmiana granic Litwy przez Stalina mogła doprowadzić do dyskusji, których przywódca nie potrzebował.
Poza tym Stalin, pierwszy komisarz ludowy ds. narodowości w bolszewickim rządzie Włodzimierza Lenina, był mistrzem tworzenia „pułapek” na republiki sowieckie. Nachiczewan, który jest oddzielony od Azerbejdżanu terytorium Armenii. Górski Karabach, zamieszkany głównie przez Ormian i otoczony terytorium Azerbejdżanu. Osetia Północna jako część RFSRR i Osetia Południowa jako część Gruzji. Enklawy niektórych republik Azji Środkowej w innych republikach. Wszystkie te pułapki działają do dziś, trzy dekady po upadku Związku Radzieckiego. Czerwony Cesarz mógł sądzić, że tworzy taką pułapkę nie tylko na Litwę, ale i na Polskę, na całą Europę Środkową – na wypadek nieprzewidzianych dla imperium okoliczności.
A fakt, że nawet dzisiaj, kiedy można się tylko domyślać możliwych intencji Stalina, prezydenci Polski i Litwy jadą razem do Suwałk, potwierdza nieśmiertelną tezę rosyjskiego publicysty Michaiła Geftera: Stalin zmarł wczoraj. Jeśli w ogóle umarł.
Nie tylko przyczółek
Jednocześnie cała historia – a nawet zwyczajne życie – w obwodzie kaliningradzkim w pierwszych dekadach jego istnienia – pokazuje, że Moskwa nadal traktowała ten region jak zdobytą bazę wojskową. Wszelka pamięć o niemieckiej przeszłości Prus Wschodnich była bezlitośnie niszczona, ale jednocześnie nie powstało nic rosyjskiego. Kaliningrad był tylko „przyczółkiem” – i dlatego atmosfera w nim tak bardzo różniła się od tej w Gdańsku czy Kłajpedzie. Dla kraju, którego stał się częścią, nadal pozostawał miastem obcym, potrzebnym jedynie Ministerstwu Obrony ZSRR.
Zmiany zaczęły się dopiero po 1975 roku, kiedy podpisanie Aktu Końcowego w Helsinkach przekonało sowieckie kierownictwo o nienaruszalności granic. I oczywiście początek pierestrojki Gorbaczowa i pojawienie się nowej Rosji na mapie świata pozwoliły sądzić, że szczególne położenie geograficzne „najbardziej europejskiego regionu” Rosji jest raczej zaletą, a nie problemem.
Dobrze pamiętam, jak przez te lata atmosfera w Kaliningradzie zaczęła się stopniowo zmieniać, jak pojawiali się ludzie, którzy rozumieli, że nie można żyć w regionie i nie myśleć o jego dziedzictwie i potencjale. Pamiętam moje rozmowy z pierwszym „niesowieckim” gubernatorem obwodu kaliningradzkiego Jurijem Matoczkinem. Profesor i kierownik lokalnego ośrodka szkoleniowego, traktował Kaliningrad nie jako przyczółek i bazę floty bałtyckiej, ale jako specjalny region w Rosji i Europie i walczył o stworzenie w regionie specjalnej strefy ekonomicznej.
Ale wszystkie te próby okazały się nieodebrane w faktycznie powstałej Rosji – Rosji bandytów, która szybko stała się Rosją Czeków. Pod rządami Putina dowódca floty bałtyckiej Władimir Jegorow natychmiast zostanie gubernatorem obwodu kaliningradzkiego, który w końcu powróci do roli „przyczółka” i „placówki”. Czy zatem obwód kaliningradzki stanie się miejscem, z którym kojarzy się „gorący konflikt” między Rosją a NATO, a może początek III wojny światowej?
Co po Putinie?
Atmosfera, w jakiej toczyła się dyskusja na temat „korekty” zasad tranzytu Kaliningradu przez terytorium Litwy, pokazuje, że teraz, po ataku Rosji na Ukrainę, nie są to dyskusje teoretyczne.
A jednak wciąż staram się myśleć o przyszłości nie tylko jako o epoce wojny i konfrontacji. Tak, oczywiście, w Rosji Putina obwód kaliningradzki ma tylko dwie możliwości rozwoju – stać się terytorium operacji wojskowych lub regionem, który wiecznie będzie w stagnacji i niepewności gospodarczej.
Ale „na zawsze” nadal nie dotyczy reżimu Putina. Model polityczno-gospodarczy, który zaproponowali Rosji ludzie z KGB, od początku jest nieopłacalny. I tu pojawia się najważniejsze pytanie: jakie będą losy obwodu kaliningradzkiego po Rosji Putina?
Kaliningrad to najbardziej europejski region Federacji Rosyjskiej. To zarówno kwestia geografii, jak i doświadczenia ludności. Wielu jego mieszkańców w ostatnich dziesięcioleciach znacznie częściej odwiedzało Litwę, Polskę czy Niemcy niż Rosję. Oczywiście Kaliningradczycy mają związek z rosyjską propagandą, ale nie z Rosją jako taką. A gdy autorytarny reżim słabnie, mieszkańcy regionu nieuchronnie będą mieli pytania o jego przyszłość.
I nie jest to nawet dyskusja na temat odwiecznego tematu możliwego upadku Rosji. To zrozumienie, że w Rosji, która chciałaby być państwem cywilizowanym, a nie organizacją terrorystyczną, Kaliningrad mógłby odegrać szczególną rolę, stać się nie „odskocznią” do ataku, ale regionem Europejczyków.
Witalij Portnikow jest publicystą, członkiem ukraińskiego Pen Clubu oraz Future of Ukraine Fellow w programie Visegrad Insight, Fundacji Res Publica.
Artykuł przygotowany w ramach programu Future of Ukraine Fellowship prowadzonym przez Visegrad Insight w Fundacji Res Publica.
Tekst powstał w wyniku współpracy między głównymi tytułami prasowymi w Europie Środkowej prowadzonej przez Visegrad Insight w ramach Fundacji Res Publica.
Fot. Vitalijs Barilo / Unsplash.
© Visegrad Insight © Fundacja Res Publica