KAMIŃSKI: Od lajków do marszów
Media społecznościowe pomogły odnaleźć się narodowcom, ale klimat przełomu i potrzebę zmiany porządku zawdzięczamy już politykom Prawa i Sprawiedliwości
W ciągu ostatnich lat nastąpiło wiele wydarzeń powszechnie uważanych za historycznie istotne. Do tego grona można zaliczyć napływ migrantów z Bliskiego Wschodu do Europy, zwrot prowadzonej polityki w wielu krajach Starego Kontynentu z inkluzyjnej na ekskluzywną czy wzrost znaczenia środowisk nacjonalistycznych.
Co się wydarzyło?
Zaczęło się od Arabskiej Wiosny, którą niektórzy obywatele Europy witali z protekcjonalnym uśmiechem wyższości i cieszyli się, że ideały tzw. demokracji liberalnej zaczynają szerzyć się również na Bliskim Wschodzie. Jednak ich zadowolenie nie trwało długo. Już kilka lat później okazało się, że ludzie w krajach objętych Arabską Wiosną realizują ideały demokracji liberalnej w zupełnie inny sposób niż w Europie, przyjmując wiele z rozwiązań technologicznych, jednak pozostając przy modelu władzy zbliżonym do oligarchii lub monarchii. Natomiast Stary Kontynent, w tym samym czasie, zaczął mierzyć się z napięciami społecznymi związanymi z możliwymi atakami terrorystycznymi i kryzysem projektu Unii Europejskiej.
Rządzący w niektórych krajach Europy, takich jak Węgry czy Słowacja, porzucili model demokracji liberalnej i zaczęli poszukiwać innych sposobów na sprawowanie władzy. Kiedy wydawało się, że połączenie konsumpcjonizmu, kapitalizmu oraz przestrzeganie krajowych konstytucji i międzynarodowych traktatów zapewniło pokój i harmonijny rozwój na długie lata, środowiska nieliberalne bardzo szybko zaczęły zyskiwać popularność.
Podobnie stało się w Polsce. Odrodziły się lub umocniły ugrupowania nacjonalistyczne, czasem upodabniające się do środowisk faszystowskich lub nazistowskich sprzed ponad osiemdziesięciu lat. Na mocy zyskały marsze z okazji Święta Niepodległości, gdzie wspomniane ugrupowania mogły ukazać swoją obecność i siłę. Znamienne stały się również pojedyncze sytuacje znane z dnia powszedniego, takie jak pobicie za czytanie niewłaściwej gazety czy za rozmawianie w obcym języku w przestrzeni publicznej.
To sprawiło, że jedną z najbardziej wyrazistych postaw jest ta reprezentowana przez młode osoby zaangażowane w środowiska nacjonalistyczne – wzbudzają one największe zainteresowanie, niepokój czy rodzaj niezrozumienia. To ich postawy, sposób myślenia oraz czyny mogą i najprawdopodobniej będą istotne w kształtowaniu się polityki najbliższych dziesięcioleci. Dlatego istotne jest dostrzeżenie fundamentów, na jakich opiera się ich rozumowanie, a także ich celów i ambicji. Dzięki temu środowiska nacjonalistyczne być może staną się bardziej zrozumiałe, a zachowania ich członków bardziej przewidywalne.
Słabość analogii
Porównywanie obecnych wydarzeń z sytuacją w Europie z lat trzydziestych XX wieku jest popularne szczególnie wśród obrońców demokracji liberalnej. W ich perspektywie nieliberalne, czy wręcz antyliberalne tendencje rozwijają się w sposób łudząco podobny do autorytarnych i totalitarnych systemów Europy z okresu międzywojennego.
Aktywizacja młodych osób oraz ich zainteresowanie poglądami narodowymi miałoby następować z tego punktu widzenia w podobny sposób jak ten opisany przez Stefana Czarnowskiego. Doszukiwał się on osób zainteresowanych nazizmem wśród studentów, bezrobotnych, wykluczonych – wszystkich tych, którzy nie zyskali na wprowadzeniu Republiki Weimarskiej i liczyli na polepszenie swojego losu1.
Podobnych eksplikacji poszukiwali inni socjologowie i myśliciele analizujący ten okres – na przykład Klaus Theweleit w pracy Męskie fantazje próbuje wskazać najważniejsze cechy młodych mężczyzn zafascynowanych ideologią nazistowską2. W tym ujęciu niemieccy młodzieńcy przeciwstawiali swoją męskość kojarzoną z konsekwencją, skutecznością, brakiem emocjonalnego zaangażowania kobiecości wiązanej z uległością, wahaniem oraz podatnością na zmiany nastrojów. Różnice miały wynikać z odmiennego wychowania, a szczególnie relacji ojca z synem – nietrudno dostrzec tutaj również wątki psychoanalityczne.
Rozczarowanie ustrojem demokratycznym po latach dwudziestych, konflikty etniczne spowodowane nowym podziałem granic wzmagające nastroje nacjonalistyczne czy wzrost znaczenia władzy wykonawczej względem legislatywy to tylko niektóre elementy, które próbuje się porównywać z czasami współczesnymi. Jednak tego rodzaju porównania są niewłaściwe z dwóch powodów.
Po pierwsze, sprowadzają problem do podziału dychotomicznego na liberalizm – nazizm/ faszyzm, który ostatecznie można zredukować do rozróżnienia na to, co dobre, i na to, co złe. Uważam, że napięcie związane z aktywizacją środowisk nacjonalistycznych i porażką ugrupowań liberalnych jest bardziej skomplikowane i sięga innych metod objaśniania niż afirmacja jednego stanowiska i odrzucanie postawy przeciwnej.
Po drugie, lata trzydzieste w znaczący sposób różnią się od czasów współczesnych. Takie elementy jak trauma po I wojnie światowej, niezadowolenie z postanowień traktatu wersalskiego czy poziom rozwoju technologicznego sprawiają, że porównania z obecną sytuacją są nieadekwatne. Ludzie żyjący w pierwszej połowie XX wieku charakteryzowali się zupełnie innymi wyobrażeniami, przemyśleniami czy odczuciami na temat własnego kraju, pojawiających się tendencji autorytarnych lub przyszłości Europy. Sama pamięć o II wojnie światowej oraz fakt, że nastąpiła ona ponad siedemdziesiąt lat temu, kształtuje wyobrażenia współczesnych ludzi w zupełnie inny sposób niż Europejczyków z lat trzydziestych.
Czy w związku z powyższym można zarysować inną linię podziału, czy nawet całą odmienną perspektywę, która zmieni nasz sposób myślenia o tym problemie?
Poszukiwanie innych tropów
Być może należy zacząć od początku i wskazać punkty odniesienia, które w kontekście tej problematyki podnoszone są rzadziej lub wspomina się o nich przy zupełnie innej okazji. Elementem, który w sposób fundamentalny odróżnia pierwszą połowę XX wieku od współczesności, jest sposób organizowania czasu wolnego, w tym także spotkań, wieców i całych zgromadzeń. Szczególnie początek XXI wieku naznaczony jest rozwojem nowoczesnych technologii, w tym przede wszystkim Internetu, mediów społecznościowych i mobilnych form komunikacji. Wynalazki, które miały znieść granice, połączyć ludzi na całym świecie i uczynić to łatwym i wygodnym, nie są narzędziami jedynie tolerancyjnych i otwartych ludzi. Internet, podobnie jak młotek w dłoni, może być wykorzystywany na różne sposoby zależnie od tego, kto się nim posługuje.
Bez Internetu i mediów społecznościowych nie nastąpiłaby Arabska Wiosna, a przynajmniej o wiele trudniej byłoby komunikować się ludziom organizującym protesty i wiece. Podobnie w przypadku marszów w czasie Święta Niepodległości – być może bardziej liczne zgromadzenia nie oznaczają jedynie wzmożenia zainteresowaniem ideami narodowymi w ciągu ostatnich kilku lat. Być może wśród młodzieży także wcześniej byli nacjonaliści, ale do pewnego momentu nie uczęszczali na marsze, bo nie mogli zorganizować dojazdu do większego miasta albo nie wiedzieli o istnieniu innych, podobnych do nich osób.
Kwestia nowoczesnych technologii oczywiście nie ogranicza się do problemów logistycznych – kształtuje zupełnie odmienne sposoby wymiany myśli i emocji nie tylko względem lat dwudziestych i trzydziestych, lecz nawet lat dziewięćdziesiątych XX wieku. Szczególnie ludzie, którzy dorastali w czasach, gdy Internet stawał się powszechny, a pierwsze media społecznościowe zyskiwały popularność, dysponują zupełnie innym podejściem względem wymienionych technologii niż ich rodzice, czy nawet starsi koledzy i koleżanki. Komunikacja za pośrednictwem Internetu kształtuje zupełnie inny rodzaj wrażliwości wpływający na zainteresowanie treściami nacjonalistycznymi. Czy łatwy dostęp do najróżniejszego rodzaju treści nie wymaga zachowania wyraźnej tożsamości?
Tożsamość w czasach współczesnych
Od lat osiemdziesiątych do pierwszej dekady XXI wieku powstało wiele prac naukowych na ten temat, w których autorzy poświęcali dużo miejsca takim kategoriom jak płynność3, wzrost ryzyka4, niepewność czy rozluźnienie tradycyjnych form społecznych5. Jednocześnie globalizacja, w ramach której następowało ujednolicenie sprzedawanych towarów i oferowanych usług, sprawiała, że brakowało poczucia wyjątkowości, odrębności od systemu opartego na konsumpcjonizmie i kapitalizmie. W takich warunkach nietrudno o sytuację, w której wielu młodych ludzi zapragnęło bardziej wyrazić siebie. Upowszechnienie Internetu i mediów społecznościowych sprawiło, że stało się to możliwe.
Odtąd każdy może pokazać użytkownikom na całym świecie, jak wygląda, jakie ma poglądy, czym się zajmuje. Interaktywny charakter tego rodzaju przedstawiania „Ja” pozwala na otrzymywanie komentarzy lub innej aprobaty ukazywanego wizerunku. Z jednej strony dzięki temu jednostki zostają utwierdzone w przekonaniu o swojej wyjątkowości, natomiast z drugiej wizerunek „Ja” staje się czymś więcej niż po prostu widocznym. Pozytywne komentarze czynią go zalegitymizowanym. Każdy kolejny wyraz aprobaty pozwala sądzić, że dana jednostka prezentuje się, zachowuje czy ukazuje własne myśli i odczucia w sposób właściwy, społecznie akceptowalny. Jej widoczność, czyli możliwość dostrzeżenia przez innych, zwiększa się, a ona sama zyskuje stały punkt odniesienia: prezentowane „Ja”.
Dotychczasowe rozważania nie tłumaczą jednak, dlaczego młodzi Polacy zwracają się ku poglądom nacjonalistycznym – przecież mogliby wyrażać siebie również w ramach dyskursu liberalnego. Co sprawia, że stanowisko nacjonalistyczne staje się dla nich bardziej interesujące niż liberalne poglądy promowane przez dwadzieścia pięć lat po transformacji ustrojowej? Na czym polega pewnego rodzaju brak spokoju, pragnienie zerwania z dotychczasowym porządkiem i poszukiwania nowych rozwiązań, jakie cechują młodych ludzi?
Chęć zmiany
Profesor Marcin Król w tekście Idea zmiany. Szkic6 stara się wskazać specyfikę kluczowych momentów w historii, w których nagle dotychczasowy ład okazywał się niewystarczający, a ludzie pragnęli niekoniecznie czegoś więcej, ale z pewnością czegoś innego. Jego zdaniem na tym opierała się rewolucja francuska oraz wiele innych przewrotów politycznych XIX i XX wieku. Idąc tym tropem, możemy wyróżnić istotne wydarzenia następujące po sobie co piętnaście, dwadzieścia lat, które określają tożsamość kolejnych pokoleń Polaków: lata 1953–1956, rok 1968, „Solidarność” 1980–1981. Po transformacji ustrojowej, kiedy wydawało się, że model demokracji liberalnej zaprowadzi pokój i przewidywalny, stały rozwój, zabrakło przełomowych wydarzeń. Wstąpienie do NATO czy Unii Europejskiej nie stanowiło wyzwania dla kolejnego pokolenia. To były wydarzenia przygotowane i przeprowadzone przez ludzi starszych, doświadczonych i ukształtowanych.
Nieoczekiwaną zmianę wprowadziła katastrofa rządowego samolotu z kwietnia 2010 roku. O ile na pierwszy rzut oka należałoby ją powiązać z konfliktami starych elit, czyli polityków, myślicieli i osób ukształtowanych przed kilkudziesięcioma latami, to narracja prowadzona przez członków Prawa i Sprawiedliwości mogła znacząco wpłynąć na wyobrażenia młodego pokolenia. Oto nadszedł moment przełomowy – nie w postaci katastrofy lotniczej, lecz możliwości wprowadzenia zmiany. Rządy Prawa i Sprawiedliwości od 2015 roku – w niezwykły sposób łączące się z tendencją zauważalną w niektórych krajach – pozwoliły uwierzyć, że zmiana jest możliwa, że można zerwać z progresywną wizją Polski upodabniającej się do krajów Europy Zachodniej. Można powiedzieć, że zmiana stała się widoczna, a więc stała się zauważalna przez społeczeństwo.
Czy rzeczywiście młodzi ludzie poszukują kluczowych wydarzeń dla własnej tożsamości wśród ostatnich zmian politycznych i symboli narzucanych przez partię rządzącą? Raczej nie, ale przynajmniej częściowo i na różne sposoby korzystają z nadarzającej się okazji, by powiązać własne wyobrażenia i odczucia ze zmianą zachodzącą w większej skali niż forum internetowe czy grupa dyskusyjna w ramach medium społecznościowego. Dlatego narracja prowadzona na poziomie ogólnokrajowym stanowi istotny punkt odniesienia, ważny ze względu na wspólne odczuwanie doświadczenia zmiany.
Bieżąca polityka, zmiany personalne w rządzie czy nienagłośnione medialnie decyzje ministrów – tego rodzaju rzeczy są mało zajmujące dla młodych ludzi, którzy ich nie rozumieją lub w ogóle o nich nie słyszą. Ważne jest to, co widoczne i zalegitymizowane odpowiednią narracją, ponieważ wpisuje się w schemat dobrze znany i samodzielnie realizowany przez młodzież: kreacja własnego wizerunku i przekonanie innych do jego prawdziwości.
Bartosz Kamiński – doktorant w Instytucie Stosowanych Nauk Społecznych UW. Interesuje się historią idei, socjologią i filozofią. W swojej dotychczasowej pracy naukowej zajmował się m. in. Jeanem-Jakiem Rousseau, Martinem Heideggerem, Ludwigiem Wittgensteinem oraz Gilles’em Deleuze’em
Fot. Wikimedia Commons, (CC BY-SA 3.0)
1 Por. S. Czarnowski, Ludzie zbędni w służbie przemocy [w]: Idem, Dzieła, t.2, Warszawa 1956.
2 Por. K. Theweleit, Męskie fantazje, przeł. M. Falkowski, M. Herer, Warszawa 2016.
3 Por. na przykład Z. Bauman, Płynna nowoczesność, przeł. T. Kunz, Kraków 2006.
4 Por. na przykład U. Beck, Społeczeństwo ryzyka: w drodze do innej nowoczesności, przeł. S. Cieśla, Warszawa 2002.
5 Por. na przykład A. Giddens, Przemiany intymności. Seksualność, miłość i erotyzm we współczesnych społeczeństwach, przeł. A. Szulżycka, Warszawa 2006.
6 Por. M. Król, Idea zmiany. Szkic [w:] „Przegląd Polityczny”, nr 145/146 2017.