Jakim, Korwin, cudem?

Występ lidera Kongresu Nowej Prawicy u Moniki Olejnik był jedną z najlepiej cytowanych audycji publicystycznych ostatnich kilku miesięcy. Korwin mówił tam, że Hitler nie wiedział o Holocauście, a kobiety w czasie gwałtu tylko udają, że […]


Występ lidera Kongresu Nowej Prawicy u Moniki Olejnik był jedną z najlepiej cytowanych audycji publicystycznych ostatnich kilku miesięcy. Korwin mówił tam, że Hitler nie wiedział o Holocauście, a kobiety w czasie gwałtu tylko udają, że nie chcą. Teraz został reprezentantem Polski w Parlamencie Europejskim.

Korzenie Kongresu Nowej Prawicy siedzą głęboko w ostatnich dwudziestu pięciu latach pracy polskich elit. Łatwo dziś twierdzić, że to media ponoszą winę za wynik Korwin-Mikkego, bo pokazywały go miesiąc przed wyborami. Tak nie jest. Te siedem procent głosujących znalazło racjonalny powód, żeby pójść i kupić Korwinowi bilet do Brukseli.

Janusz Korwin-Mikke przemawia do swojego elektoratu. Fot. Oskar Wądołowski, korwin-mikke.pl
Janusz Korwin-Mikke przemawia do swojego elektoratu. Fot. Oskar Wądołowski, korwin-mikke.pl

Z 400 tysięcy osób, które zagłosowały na Kongres Nowej Prawicy, trzy czwarte to mężczyźni. Połowa nie przekroczyła 25 roku życia, a tylko jedna piąta jest starsza niż czterdzieści lat. Podobne proporcje kształtują jeszcze jedną grupę społeczną: sprawców wypadków drogowych. W 2013 roku trzy czwarte wypadków spowodowali mężczyźni. Proporcjonalnie najczęściej wypadki powodują osoby w wieku 18-25 lat. Jest to grupa osób, którą cechuje brak doświadczenia i umiejętności w kierowaniu pojazdami oraz duża skłonność do brawury i ryzyka, opisują ich autorzy policyjnego raportu. Można powiedzieć, że czwarty krzyżyk po równo zmniejsza szanse spowodowania wypadku drogowego i zagłosowania na Korwin-Mikkego.

Powstaje z tego hipoteza, że wyborcy Korwin-Mikkego to polityczny odpowiednik piratów drogowych. Wspólnym mianownikiem jest określenie ich jako tych, których nie udało się przekonać do umowy społecznej, do zaakceptowania pewnych ograniczeń indywidualnej wolności w zamian za możliwość bezpiecznej kooperacji dla całego społeczeństwa. Głos oddany na Korwina jest w tej perspektywie tym samym działaniem, co rajd starą “betą” sto pięćdziesiąt na godzinę przez teren zabudowany. – Dziecko, mała, prymitywna istota, ma w ciągu niewielu lat stać się cywilizowanym człowiekiem – pisał Freud. Widać pewna część populacji, głównie mężczyźni, pozostaje “prymitywnymi istotami” aż do czterdziestki. Głosują na Korwina i powodują wypadki samochodowe.

Neoliberalizm i konserwatyzm

Ta interpretacja ma tę wadę, że wynik Kongresu Nowej Prawicy pokazywany jest w niej jako anomalia, jakiś wypadek przy pracy. A to wcale nie jest wypadek przy pracy. To jest konsekwencja tego, co od jakiegoś czasu krytykują zgodnie Marcin Król, Andrzej Leder, Karol Modzelewski i inni.

Prostacka ideologia Korwin-Mikkego łączy agresywny neoliberalizm gospodarczy z ostrym, pełnym hipokryzji konserwatyzmem obyczajowym. Szowinizm, rasizm, dyskryminacja każdej odmienności od heteronormatywnej, wąsatej normy (Korwin używa mowy nienawiści m.in. w stosunku do niepełnosprawnych, kobiet i homoseksualistów) spotykają się w przekonaniu, że najważniejsza jest siła. Wolny rynek jest obszarem walki, gdzie silni jedzą, a słabi głodują.

Problem w tym, że dokładnie taka jest Polska. Krótka wyliczanka: jedna z najniższych w Europie kwot wolnych od podatku, niska progresja podatkowa, konsekwentnie spadający udział wydatków publicznych w relacji do PKB, żałosny stan instytucji solidarności społecznej, łatwość omijania prawa pracy, powszechność umów śmieciowych. Na to nałożone zostaje ostre, konserwatywne prawo: od zakazu aborcji, przez brak edukacji seksualnej w szkołach po brak związków partnerskich i hegemonię Kościoła w sferze publicznej.

W Polsce neoliberalny wyzysk doskonale splata się z hipokryzją konserwatyzmu. Krzywda jest winą tego, który dał się skrzywdzić, władza jest po stronie silnych. Bieda, wykluczenie, brak edukacji, niepełnosprawność, bezrobocie, wielodzietność, starość – to przykłady grzechów Polaków. Państwo pojawia się dopiero jako policja, żeby zajrzeć do beczek i wytoczyć proces. Wcześniej tym, którzy sobie nie radzą, swoją obojętnością mówi: widać jesteś kiepski, bo to kiepscy nie dają sobie rady. Widać jesteś zły, bo to źli grzeszą.

Nie chcą dać, to weź

Bezwzględna gospodarka i odzwierciedlająca ją bezwzględna moralność tworzą piekło, w którym nie da się utrzymać więzi społecznych i osiągać celów przy zachowaniu poczucia bezpieczeństwa i własnej wartości. Korwin-Mikke doskonale wyraża właśnie ten świat i  zdaje się mówić: nie chcą dać, to weź siłą. Nie zapinaj pasów. Nie dziel się ze słabszymi. Nie pytaj, czy ona ma ochotę na seks.

Trafia w sedno, bo tym, czego chcą ci młodzi ludzie, jest siła. W szkole, w domu i w najbliższym cenrum handlowym uczą się, że Polska to alternatywa między krzywdzić a być krzywdzonym. Korwin oferuje prawo do przemocy, która jest lekarstwem na strach. Dlatego poleruje Hitlera i dlatego może powiedzieć, że Jaruzelskiemu, jako generałowi, należy się pogrzeb z honorami. Nie jako pierwszemu prezydentowi III RP, ale jako generałowi – człowiekowi siły.

Kiedy do Parlamentu Europejskiego wchodziła Liga Polskich Rodzin, wchodziła głosami osób starszych, bojących się nowego. Teraz do Brukseli jedzie Korwin-Mikke z kolegami, ale wysyłają go tam młodzi ludzie, którzy mogą z tych kompleksów, z tego strachu wcale nie wyrosnąć.

 

 

white book

ZDRADA DZIEDZICTWA
Europa żywi się wspólnym dziedzictwem, które nie ulega zawłaszczeniu i kodyfikacji. Klejnotem tego dziedzictwa jest odwaga myśli – zdolność zadawania trudnych pytań i udzielania na nie niezależnych odpowiedzi.
O europejskim dziedzictwie, jego krytyce i przyszłości w 215 numerze Res Publiki Nowej.
Pobierz za ile chcesz, od 1 zł! »

 

Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

Skomentuj

Res Publica Nowa