Jak Viktor Orbán buduje „nową węgierską tożsamość”
Tworzenie mitów, rewizjonistyczne historie,fikcyjni wrogowie i sojusznicy to tylko niektóre narzędzia z arsenału Orbána. Celem jest stworzenie nowego obywatela Węgier.
Robienie z siebie ofiary otoczenia i zdobywanie władzy politycznej poprzez argumenty kulturowe wykorzystujące „mityczną przeszłość” i różnice kulturowe stało się jedną z podstawowych metod polityków autorytarnych. Kluczem do zrozumienia populistów jest często polityka tożsamości, z czego wielu demokratów powoli zdaje sobie sprawę, ale wciąż nie potrafi na to odpowiedzieć. Przykładem są relacje Unii Europejskiej z Węgrami, gdzie polityka tożsamości stała się podstawą władzy premiera Viktora Orbána, urzędującego od 2010 roku.
„Nowe” paradoksy
Tworzenie nowej wizji państwa węgierskiego opiera się na trzech filarach: rządach absolutnych, nieograniczonej kontroli informacji i lojalności obywateli wobec rządzących. Ale do tych podstawowych ram Orbán i Fidesz potrzebują jeszcze „nowego Węgra” – obywatela, który po wszystkich zawirowaniach politycznych ostatnich dekad i wpływie globalizacji jest w stanie odnaleźć tożsamość, która uprości mu życie, tłumacząc trudną sytuację, w której się znalazł i trwać przy przywódcy, który wyprowadzi go z tej pułapki. Właśnie to, jak Orbán i Fidesz stworzyli taką nową tożsamość, jest tematem nowej książki Dominika Héjja Węgry na nowo. Jak Viktor Orbán zaprogramował narodową tożsamość (2022).
Książka pokazuje inne spojrzenie na rolę Kościoła i chrześcijaństwa w polityce. Orbán stawia się w roli obrońcy chrześcijaństwa w Europie. Karta ta nie jest tak często i tak mocno grana przez polskich konserwatystów. Jednocześnie osłabia ją pewien paradoks polegający na tym, że Orbán w ramach tworzenia nowej tożsamości podkreśla turkijskie pochodzenie Węgrów i stara się budować bliskie relacje z ludami i państwami z tego kręgu. Te są jednak w przeważającej większości islamskie i często stanowią źródło migracji, przed którymi węgierski rząd ostrzega, a nawet próbuje bronić się.
Tego paradoksu wydają się nie dostrzegać wyborcy Fideszu. „Chrześcijaństwo w tej konstrukcji nie ma nic wspólnego z wiarą jako taką” – pisze Héjj o sposobie, w jaki Orbán włączył obronę wiary zarówno do swojej polityki jak i tożsamości Węgrów jako obrońców „tradycyjnych wartości”.
Budowanie mitu
Héjj opisuje też sposób, w jaki Orbán porusza kwestie, które Węgrzy uznają za naturalne i ważne. Dzięki temu staje się w ich oczach skutecznym politykiem.
Ma ona uniwersalne zastosowanie i dlatego – na razie bezskutecznie – próbują ją naśladować politycy np. w Polsce czy Czechach, którzy nie mają jednak takiej kontroli nad mediami i przestrzenią publiczną. Zaczyna się od tego, że polityk koalicji rządzącej przedstawia swoją opinię na jakiś temat. Następnie kilka sondaży przeprowadzonych przez kontrolowane przez rząd lub powiązane z nim think tanki i agencje pokazuje, że społeczeństwo podziela tę opinię. Na tej podstawie media budują narrację o tym, że społeczeństwo „podziela pogląd rządu”. Koło się zamyka. Héjj wskazuje, że można odnieść wrażenie, że koalicja rządowa doskonale rozumie nastroje społeczeństwa i potrafi go słuchać.
Autor dużą część książki poświęca pracy z symbolami historycznymi i kulturowymi, które stały się integralną częścią nowej węgierskiej tożsamości. Podróżując po Węgrzech, nie sposób nie zauważyć np. nowych pomników mitycznego ptaka Turula, który symbolizuje historyczne przybycie Węgrów do Kotliny Karpackiej. Mało kogo dziwią już mapy „Wielkich Węgier” sprzed 1918 roku, które wiszą w gabinetach ministrów i innych urzędników państwowych.
W tym miejscu należy zatrzymać się przy głównym punkcie historii przerobionym w mit – Traktacie z Trianon. W 1920 roku pozbawił on Węgry dwóch trzecich terytorium i jednej trzeciej ludności, której językiem ojczystym był węgierski. To trauma, która wciąż tkwi w umysłach wielu Węgrów, a Orbán i jego propaganda bardzo dobrze z nią pracują.
To właśnie ona leży u podstaw sposobu, w jaki Orbán – zaskoczony rosyjską inwazją na Ukrainę – całkowicie zmienił kampanię wyborczą w okresie poprzedzającym kwietniowe wybory parlamentarne i ponownie je wygrał z dużą przewagą. Od dawna czyni siebie obrońcą węgierskich mniejszości, w tym około 150 tysięcy Węgrów mieszkających w Ukrainie, której część, znana jako Ukraina Zakarpacka, przez tysiąc lat należała do ziem Korony Świętego Stefana, jednego z symboli węgierskiej potęgi. Aby chronić tę mniejszość, Budapeszt jeszcze przed wojną był skłócony z Kijowem. Po jej wybuchu Orbán zaczął lansować hasło, że Węgry nie dadzą się wciągnąć w wojnę, gdyż muszą chronić mniejszość.
W ten sposób połączył obecny spór o ochronę mniejszości z tradycyjną postawą węgierskiej polityki zagranicznej z ubiegłego stulecia, która zawsze oscylowała między dwoma rywalizującymi blokami sił – tylko po to, by potem bezbłędnie wybrać ten, który przegrał w aktualnej globalnej rywalizacji.
Dlaczego Fidesz wygrywa
Héjj nie rozwodzi się szczegółowo nad kwestiami historycznymi, ale krótko opisuje wydarzenia ostatnich dwóch dekad, z których można zrozumieć, dlaczego Węgrzy w 2010 roku głosowali na Fidesz i Orbána i dlaczego ten już dużo wcześniej wybrał drogę konkretnego konserwatysty, choć na Zachodzie zachowuje etykietę liberała z początku lat 90.
To właśnie dla tej ścieżki po porażce wyborczej w 2002 roku postanowił nie tylko rozdzielić szyki partii prawicowych, ale też zacząć cierpliwie budować nową węgierską tożsamość, która pasowałaby do narracji zbudowanej na różnicach kulturowych i językowych, żalach z powodu Trianon i całkowitej dominacji w przestrzeni publicznej.
„Nowe pokolenie Węgrów żyje mitem Trianon, kultywowanym na wszystkich poziomach” – pisze Héjj, który sam ma węgierskie korzenie. Obok pamięci o tym wydarzeniu, głównym narzędziem Orbána w konstruowaniu nowej węgierskiej tożsamości jest obwinianie wszystkich wokół za los Węgrów – dodaje.
Dlatego, aby zrozumieć obecny stan Węgier i Węgrów, należy poznać węgierską historię, przynajmniej z ostatnich dwóch stuleci, która jest pełna wzlotów i upadków. I to właśnie ich często jednostronna interpretacja przez obecny rząd doprowadziła do pogłębienia politycznej i kulturowej izolacji, którą mogą odczuwać obywatele, a którą wspiera niemal całkowita kontrola rządu nad mediami i przestrzenią publiczną.
Dla tych, którzy nie znają Węgier i ich historii, ciekawą dygresją wyjaśniającą jest nacjonalistyczny radykalizm reprezentowany przez partię Jobbik sprzed zaledwie kilku lat. Stał się on obecnie dobrze ukrytym, ale mocno wykorzystywanym elementem nowej węgierskiej tożsamości. Subtelnie przemilcza ona np. udział Węgier w Holokauście.
Héjj dobrze opisuje ewolucję Jobbiku od partii radykalnej do konserwatywnej oraz inne radykalne siły obracające się wokół niej, które do dziś mają swoje miejsce na węgierskiej scenie politycznej. Jednak poglądy wnoszone do sfery publicznej przez Jobbik, które były uznawane za marginalnie ekstremistyczne, takie jak antyromski rasizm, resentymenty związane z Trianon czy antysemityzm, „zostały przyjęte przez Orbána i wprowadzone do politycznego krwiobiegu” – pisze Héjj. Przykładem jest kampania przeciwko miliarderowi George’owi Sorosowi, gdzie antysemityzm nie jest już prawie w ogóle ukrywany. Tematy te stały się więc cechami nowej węgierskiej tożsamości kształtowanej przez Fidesz.
Jednocześnie sposób, w jaki machina propagandowa reżimu Orbána dominuje w przestrzeni publicznej, wykorzystuje węgierską cechę narodową, którą Héjj nazywa „skrajnym konformizmem węgierskiego społeczeństwa”. W przeciwieństwie do Polaków, Węgrzy, z wyjątkiem 1848 i 1956 roku, nie mają tradycji powstań narodowych, co łączy ich na przykład z Czechami. Również dlatego Węgrzy ostatecznie podporządkują się silniejszym, uważa Héjj.
Rzeczywistość gospodarcza
A zatem wątek tożsamości narodowej i walki ze „złą Brukselą” czy kimkolwiek z zewnątrz może łatwo nałożyć się na obecną rzeczywistość gospodarczą, która oznacza wzrost biedy i którą wykorzystują jedynie biznesmeni bliscy rządowi. W rzeczywistości wokół nich powstał też nowy rodzaj kapitalizmu, ponieważ lider Fideszu zaczął uważać kraj za swoją firmę.
Widać to na przykładzie czeskiej fabryki Aero Vodochody, która po kilku wyprzedażach w ostatnich latach stała się ostatnio własnością państwa węgierskiego. To premier i jego otoczenie decydują np. o tym, komu państwowy bank udzieli kredytu na zakup takiej fabryki lub komu zostanie ona następnie sprzedana.
Polityka zbudowana na obronie tak skonstruowanej tożsamości narodowej może następnie sprzedać jako zwycięstwo praktycznie wszystko, łącznie z faktyczną porażką gospodarczą czy geopolityczną – w przypadku Węgier jest to na przykład obecne wstrzymanie wypłaty pieniędzy europejskich. Sojusznik Orbána – Putin, musiałby zapewne teraz opracować podobną receptę.
—
Martin Ehl – Visegrad Insight Senior Fellow. Główny analityk „Hospodářskich novin”.
Tekst ukazał się w języku czeskim w Hospodarskich novinach i w języku angielskim w Visegrad Insight.
Fot. Tobias Tullius / Unsplash.
Dominik Héjj, Węgry na nowo. Jak Viktor Orbán zaprogramował narodową tożsamość (2022).