Grela: Pierwszy marsz systemowy

Tegoroczny Marsz Niepodległości faktycznie był wyjątkowy. W końcu przestał być walką oddolną.


„Jest miło, marsz przebiega bardzo dobrze i spokojnie, mamy nadzieję, że tak będzie do końca” – powtarzali dziennikarze TVP. Jednemu z reporterów było trochę smutno, gdy pod mostem Poniatowskiego racami przypalono mu samochód, a następnie grupka młodych mężczyzn, w trakcie transmisji na żywo, obrzuciła go wulgarnymi wyzwiskami. Niemniej, dało się wyczuć nastrój zadowolenia z przebiegu wydarzenia. Warszawa nie została zniszczona.

Błonia stadionu narodowego wypełnione polskimi flagami były dla prezentera w studio obrazem budującym. Cóż z tego, że pomiędzy nimi dostrzec można było małe czarne kwadraciki z krzyżami celtyckimi, czy to, że w pochodzie pojawiały się nawiązujące do kryzysu uchodźczego agresywne hasła, jak „Wróg u bram”, czy bardzo niechrześcijańskie i wielce złowróżbne: „Witajcie w piekle zbłąkane owieczki” opatrzone przekreślonym półksiężycem.

Trudno się dziwić takiej postawie redaktorów TVP. Nadchodzą zmiany, także w mediach publicznych, więc przed nadchodzącym przetasowaniem trzeba stępić ostrze krytyki wobec prawicowych środowisk.

Czytaj najnowsze wydania Res Publiki: o wychowaniu do innowacyjności, o potrzebie mocy i o radykalizmie miejskim. Wszystkie dostępne są na stronie naszej księgarni

3-okladki-jesien-20151-474x237

Oprawa transmisji TVP jest jedną z wiele mówiących okoliczności tegorocznego Marszu. Na tle poprzednich edycji był on faktycznie wyjątkowy. Nie chodzi tylko o niewielką, w porównaniu z ubiegłymi latami, ilość starć z policją. Tegoroczny Marsz Niepodległości przestał być walką oddolną. Środowiska skupione wokół wydarzenia uzyskały niedawno własną reprezentację w parlamencie. W dzień pochodu, jej przedstawiciel Robert Winnicki oprowadzał po budynku Sejmu wysłanników włoskiej partii Forza Nuova – ugrupowania posiadającego własne skrzydło paramilitarne oraz otwarcie nawiązującego do tradycji faszyzmu włoskiego.

Najważniejsze jest jednak to, partia nadająca główny ton i popularność promowanym podczas Marszu hasłom uzyskała samodzielną parlamentarną większość. Nie da się przecież ukryć, że głosu decydującego nie mają tu przecież młodziaki z Ruchu Narodowego – ma go starszyzna PiS. Nie twierdzę, że sekretnie sterują tymi środowiskami. Ale oczywistym jest, że to Jarosław Kaczyński i jego polityczni współpracownicy określają ramy, ton i symbolikę dyskursu, w którym poruszają się młodzi-prawicowi w rodzaju Roberta Winnickiego czy Krzysztofa Bosaka.

Do tej pory wspieranie tego typu działań było im na rękę. Antyestablishmentowy charakter Marszu był zawsze dodatkowym elementem podkopującym hegemonię PO, na którym Prawo i Sprawiedliwość mogło kapitalizować. Teraz sytuacja się odwróciła, więc charakter tego wydarzenia będzie się zmieniać – dziś widać było wyraźnie, że to nie Platforma Obywatelska czy Gazeta Wyborcza była głównym wrogiem tłumu. Tym razem nienawiść do elit zastąpiła nienawiść do uchodźców – to właśnie było najmocniejsze przesłanie wczorajszego Marszu. Wykrzykiwano także „Obudź się rodaku, Polska tylko dla Polaków”, czy jakże swojskie „Wolimy kotleta od Mahometa”. I nie, szanowna Pani Redaktor, hasło „Polska dla Polaków, Polacy Dla Polski” to nie parafraza słynnego przemówienia Johna Fitzgeralda Kennedy’ego.

Pozostają pytania o to, co stanie się dalej. Czy to znak, że po wejściu do mainstreamu skrajna prawica może wreszcie zarzucić mało konkretne i przez to niezbyt skuteczne antyestablishmentowe przesłanie i skupiać się odtąd na lepiej sprecyzowanych politycznych celach, takich właśnie, jak zamknięcie polskich granic dla uchodźców z ogarniętych wojną krajów Bliskiego Wchodu? I przede wszystkim: na jaki rodzaj prawicowej polityki pozwoli Prawo i Sprawiedliwość? Choć trudno wypowiedzieć to na głos, to największą nadzieją pozostaje, że politycy nowej partii rządzącej okażą się manipulantami i cynikami. Należy liczyć, że nakręcanie spirali nienawiści przeciw uchodźcom szybko okaże się wyłącznie instrumentem w walce o władzę, a PiS po niedawnym zwycięstwie spuści z tonu w obawie przed uruchomieniem wśród skrajnej prawicy sił na tyle dużych, że nie będzie już w stanie nad nią zapanować. Z drugiej strony pozostaje niepokój, że ten kapitał polityczny i natężenie ksenofobicznych resentymentów w społeczeństwie stało się już na tyle duże, że PiS zmuszone będzie zaostrzać retorykę, by nie oddawać pola i nie tracić społecznego poparcia na rzecz skrajnej prawicy. Ostrzegając przed Budapesztem w Warszawie, powściągnijmy trochę krzyki o zagrożeniu demokracji i dyktaturze Jarosława Kaczyńskiego na wzór orbanowski, a skupmy uwagę na drugim obliczu sytuacji na Węgrzech – olbrzymiej sile politycznej na wzór Jobbiku. Innymi słowy, trzymajmy kciuki, by narodowi ekscentrycy nie zerwali się PiS z łańcucha, o ile nie mamy z tym do czynienia już teraz.

Na razie wygląda na to, że Marsz Niepodległości traktowany jest przez liderów PiS co najmniej z aprobatą. Prezydent Andrzej Duda odmówił w końcu udziału w tym wydarzeniu – ostatecznie nie przystoi głowie państwa chadzać na zgromadzenia, które zwykły kończyć się latającą kostką brukową i szturmem na ambasady innych państw. Z drugiej jednak strony, zaniechał on organizacji własnych obchodów. Pomysł Bronisława Komorowskiego na Święto Niepodległości, choć przaśny i bez wyrazu, pokazywał przynajmniej, że ze strony państwa istnieje wola by przedstawić konkurencyjną symbolikę i treść obchodów 11 listopada. Zaniechanie tych działań może zostać potraktowane jako jawne okazanie wsparcia. Poprzez wycofanie jakiejkolwiek alternatywy Prezydent jasno pokazuje, że, przynajmniej na razie, nie zamierza walczyć z monopolem na obchody tego święta, który bez wątpienia ma teraz Marsz Niepodległości.

Zaczyna się nowy rozdział. Marsz Niepodległości 2015 był pierwszym marszem prosystemowym. Podobnie, „niepokorne” tytuły prasowe w rodzaju Uważam Rze czy wSieci zyskały właśnie pozycję mediów reżimowych. Stanowiska antysystemowych liderów pozostają wolne.

Fot. Mikołaj Długosz

Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

3 komentarze “Grela: Pierwszy marsz systemowy”

Skomentuj

Res Publica Nowa