MROCZKOWSKI: Giganci kontra reszta świata
Jeśli media to tzw. czwarta władza, co można powiedzieć o mediach społecznościowych, w których treści dobiera użytkownikom algorytm na podstawie obserwacji ich preferencji i zainteresowań.
Podczas gdy w Europie trwa batalia o opodatkowanie największych mediów społecznościowych, w Stanach Zjednoczonych spór o regulacje w tym zakresie jest znacznie szerszy. Dotyczy nie tylko platform, na których funkcjonują te serwisy, ale także algorytmów, kwestii wolności słowa, lobbingu, jednorodnego przekazu ideologicznego i wielu innych zagadnień.
Kwestie opodatkowania w sposób szczególny podkreślają politycy i media w czasie kampanii wyborczych. Ostatnio jednak amerykańscy politycy, dziennikarze i eksperci, podchodzą do problemu całościowo. Największymi wyzwaniami, przed którymi stoją ustawodawcy w USA są kwestie prywatności, wolności słowa i monopolu na rynku technologicznym. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że praktycznie każda firma z Doliny Krzemowej prędzej czy później, będzie używać produktów wielkiej czwórki, czyli koncernów Google, Apple, Facebook, Amazon (GAFA). To właśnie GAFA jest największym posiadaczem wrażliwych danych osobowych, kart kredytowych i informacji o zachowaniach konsumenckich w Stanach Zjednoczonych. Aby jednak zrozumieć, z czym muszą zmierzyć się politycy, trzeba pojąć, czym są te cztery giganty technologiczne i jaki mają wpływ na gospodarkę, przyszłość i rozwój Stanów Zjednoczonych.
Wielka czwórka
W 2016 r. 64 proc. amerykańskich gospodarstw domowych posiadało konto na Amazon Prime. W tym samym roku, niemal połowa wzrostu gospodarczego online i 21 proc. wzrostu handlu detalicznego wiązała się z działalnością firmy Amazon. Te liczby wciąż rosną, w czasie pandemii wzrosły jeszcze bardziej. Aby zrozumieć skalę, warto sobie uświadomić, że każdego dnia cztery samoloty Boeing 767 wypełnione dobrami konsumenckimi, startują z Tracy w Kalifornii w drodze Stockton, gdzie znajduje się magazyn Amazona o powierzchni ok. 92 tysięcy metrów kwadratowych. Dla porównania, największa sieć handlu detalicznego w USA – Walmart dopiero od niedawna posiada własną flotę lotniczą. Wraz z rozwojem technologicznym, Amazon podpisał kontrakt z amerykańską agencją wywiadowczą CIA na stworzenie wirtualnej chmury, w której przetrzymuje ona wrażliwe dla bezpieczeństwa państwa dane.
Z kolei Apple od początku swojego istnienia zgromadził kapitał większy niż PKB Danii i kapitał rynkowy Boeinga, Airbusa i Nike razem wziętych. Jest producentem luksusowych telefonów komórkowych iPhone, oprogramowania, laptopów, twórcą nowych technologii w zakresie pojazdów autonomicznych, a od kilku lat Apple TV stanowi konkurencję dla Netflixa.
Google jest twórcą oprogramowania Android dla telefonów komórkowych i laptopów, liderem internetowych wyszukiwarek, twórcą tak znanych aplikacji jak Google Maps i Gmail. Podobnie jak Apple, pracuje nad pojazdami autonomicznymi, a od kilku lat prowadzi zaawansowane badania w produkcji komputerów kwantowych.
Facebook jest liderem na rynku technologii pod względem zbierania danych o swoich użytkownikach i zachowaniach konsumenckich. Mając ok. 2,7 miliarda aktywnych użytkowników miesięcznie, jest najpopularniejszą siecią społecznościową na świecie. Na rynku w USA odpowiada za ponad 60,5 proc. miesięcznych wizyt w mediach społecznościowych. Atrakcyjność Facebooka opiera się nie tylko na platformie społecznościowej, ale także na jego silnej integracji z urządzeniami mobilnymi i możliwościach przesyłania wiadomości. Facebook Messenger, który powstał w 2011 r. jako samodzielny komunikator jest jedną z najpopularniejszych aplikacji mobilnych na świecie.
To tylko krótki opis tego, jak ważni dla amerykańskich interesów i dla amerykańskiej gospodarki są ci czterej giganci technologiczni. Dodajmy też, że według oberlo.com, spośród sześciu najpopularniejszych platform mediów społecznościowych: Facebook, YouTube, WhatsApp, Facebook Messenger, WeChat i Instagram, aż pięć z nich należy do Amerykanów, a chiński WeChat jest niedostępny na terenie Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych.
Debata na temat regulacji w mediach społecznościowych trwa w zasadzie od wyboru Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Wówczas pojawiły się informacje jakoby Rosjanie za pomocą Facebooka, Twittera i YouTube’a rozsiewali nieprawdziwe informacje na temat Hillary Clinton. Wykorzystywano formułę hate speech, aby pokazywać reprezentantkę Partii Demokratycznej w niekorzystnym świetle. Po burzliwej debacie w amerykańskich mediach, firmy te same podjęły kroki i dziś zakazują postów gloryfikujących lub zachęcających np. do przemocy, treści o charakterze seksualnym czy zawierających, szeroko rozumianą, mowę nienawiści.
Jednak liczba postów, które łamią wewnętrzne regulaminy w mediach społecznościowych stale rośnie. Dla przykładu, w 2020 r., Facebook usunął treści określane jako „spam” aż 3,3 miliarda razy, natomiast YouTube – 5,5 miliona. Problem jak zwykle tkwi w szczegółach. Według republikanów, media społecznościowe faworyzują narracje lewicowe i często blokują lub kasują treści o charakterze konserwatywnym. Badania przeprowadzone przez Pew Research Center w czerwcu 2020 r. wykazały, że około trzy czwarte dorosłych Amerykanów twierdzi, że jest bardzo (37 proc.) lub całkiem (36 proc.) prawdopodobne, że serwisy społecznościowe celowo cenzurują poglądy polityczne, które ich zdaniem budzą zastrzeżenia. Zaledwie 25 proc. uważa, że jest to mało prawdopodobne. Większość w obu największych partiach uważa, że cenzura prawdopodobnie ma miejsce, ale przekonanie to jest szczególnie powszechne – i rośnie – wśród przedstawicieli Partii Republikańskiej. Dziewięciu na dziesięciu republikanów i niezależnych, którzy skłaniają się ku programowi tej partii, twierdzi, że jest przynajmniej prawdopodobne, że platformy mediów społecznościowych cenzurują poglądy polityczne, które uznają za nieodpowiednie.
Eksperyment
Posiadanie informacji o użytkowniku: jego zachowaniach konsumenckich, wiedza o tym, co go interesuje, jakich dokonuje zakupów w internecie, gdzie przebywa, gdzie podróżuje, dostęp do jego maili to ogromna baza danych, którą wykorzystują firmy technologiczne. Politycy zaczęli obawiać się nawet tego, czy Google lub Facebook mogą wpływać na wybór prezydenta Stanów Zjednoczonych. Utworzyły one bowiem algorytm, który, na podstawie posiadanych danych, przedstawia użytkownikom sugerowane linki. W przypadku zakupów widać to w postaci reklam, które zaczynają się ukazywać np. po odwiedzeniu jednego ze sklepów internetowych. YouTube czy Facebook dobierają reklamy indywidualnie do użytkownika, jednak ten sam algorytm sugeruje im także odpowiednie treści. Jeśli zatem konserwatywny wyborca odwiedzał strony o konserwatywnych treściach, to Facebook i YouTube będzie sugerował mu artykuły i filmy o podobnej tematyce. Z czasem może to powodować radykalizację poglądów.
W marcu 2013 r. na łamach „Washington Post” ukazał się artykuł opisujący badania psychologa dr. Roberta Epsteina. Według nich, Facebook i Google mogą wpływać na preferencje Amerykanów w wyborach prezydenckich. Doświadczenie przeprowadzono na grupie Amerykanów, określanych mianem „wyborców niezdecydowanych”. Tematem były wybory prezydenckie w Australii w 2010 r. Przedstawiono im krótkie informacje na temat dwóch kandydatów: Tony’ego Abbota i Julii Gillard i zapytano o to, kogo bardziej lubią i na kogo by zagłosowali. Biorący udział w eksperymencie musieli sami poszukać informacji na temat kandydatów w internecie. Na potrzeby badania stworzono specjalny silnik wyszukiwań – Kadoodle. Wyszukiwał on pięć zakładek, po sześć stron na każdą z nich. Strony internetowe były autentyczne i kierowały do prawdziwych artykułów. Silnik wyszukiwania ustawiono jednak tak, aby wskazywał pozytywne artykuły na temat Abbota. Rezultatem było przesunięcie się aż 48 proc. badanych, którzy w pierwszym etapie badania głosowaliby na Gillard. Eksperyment powtarzano wielokrotnie i za każdym razem, w zależności od informacji podawanych przez wyszukiwarkę, blisko połowa badanej grupy zmienia swoją decyzję.
Autor artykułu – Craig Timberg, powołując się na opinie środowiska prawników zauważa, że rankingi wyszukiwarek są objęte ochroną wolności słowa zawartą w pierwszej poprawce do Konstytucji Stanów Zjednoczonych. Jednak nawet ci, którzy uważają, że wyszukiwarki mogą mieć silny wpływ na wybory, różnią się co do tego, jaki rodzaj regulacji, jeśli w ogóle, byłby rozsądny i skuteczny. Nie jest nawet jasne, która agencja federalna miałaby uprawnienia do prowadzenia dochodzeń w sprawie zarzutów i nadużyć.
Lobbing
Po debacie społecznej, ostatnim etapem jest przygotowanie odpowiedniego prawa. Ani w Kongresie ani w Senacie nie istnieje agenda głosowania nad konkretną ustawą, ale prace w poszczególnych komisjach trwają. Prawo w zakresie regulacji i opodatkowania mediów społecznościowych jest bowiem bardzo skomplikowane. Głównie dlatego, ze GAFA stworzyła własne regulacje i obostrzenia. Rząd federalny ma ograniczone możliwości z wyjątkiem sekcji 230 ustawy Communications Decency Act (CDA) i sekcji 512 ustawy Digital Millennium Copyright Act (DMCA). Przepisy te umożliwiają funkcjonowanie internetu, umożliwiając każdemu publikowanie w nim treści oraz zapewniając właścicielom serwerów ochronę przed odpowiedzialnością za strony internetowe i aplikacje, aby umożliwić im usuwanie lub moderowanie nieodpowiednich treści. W innym przypadku firmy te mogłyby zostać pociągnięte do odpowiedzialności prawnej za wszystko, co udostępniają użytkownicy i byłyby narażone na ryzyko prawne w związku z egzekwowaniem standardów wspólnotowych lub dobrowolnym ograniczaniem dostępu do nieodpowiednich lub nielegalnych treści lub ich usuwanie. Jednak i tutaj GAFA nie pozostaje bierna. Przedstawiciele wielkiej czwórki biorą czynny udział w pracach nad ustawami za pośrednictwem grup lobbingowych. W 2020 r., w którym amerykańscy urzędnicy byli zajęci głównie pandemią, GAFA wydała na lobbing łącznie 53 905 000 dol. (dla porównania, w 2019 r. suma ta wynosiła 47 021 000 dol., a w 2018 r. – 55 550 000 dol.). Reprezentujący ich lobbyści pracują nad setkami spraw i ustaw.
Przedstawiciele GAFA zasiadają w rożnych instytucjach zajmujących się tworzeniem prawa. Google ma swoich lobbystów w siedemnastu agencjach rządowych, Apple w dwudziestu, Facebook w dwudziestu jeden, a Amazon w trzydziestu dziewięciu, w tym w Departamentach: Rolnictwa, Obrony, Spraw Wewnętrznych, Skarbu, Stanu i w Białym Domu. GAFA zatrudnia najlepsze firmy prawnicze i ekspertów podatkowych. Ich wpływ na tworzenie prawa jest bezsprzeczny i nie odnosi się tylko do regulacji dotyczących mediów społecznościowych, ale wszystkich przyszłych inwestycji na rynku technologicznym.
Debata będzie trwać i najwyraźniej amerykańscy ustawodawcy nie będą pierwszymi, którzy stworzą nowe prawo regulujące władzę i odpowiedzialność w tej dziedzinie. Wolność słowa jest systematycznie naginana do wymogów ideologicznych właścicieli platform społecznościowych. Dla przykładu, Twitter twierdzi, że zaczął oznaczać tweety zawierające wprowadzające w błąd informacje o szczepionkach COVID-19 i używać „systemu ostrzeżeń”, aby ostatecznie usuwać konta, które wielokrotnie naruszają jego zasady. Już dwa ostrzeżenia spowodują zablokowanie konta na dwanaście godzin. Pięć lub więcej spowoduje stałe zablokowanie dostępu do Twittera.
Najważniejsze w tym zakresie mogą okazać się działania Komisji Europejskiej, która pracuje nad opodatkowaniem gigantów technologicznych. Podobnie rzecz się ma w Australii. A dla lepszego zrozumienia kontekstu i różnicy pomiędzy mediami społecznościowymi a informacyjnymi warto zwrócić uwagę na to, że każdy kto włączy np. Fox News czy CNN, otrzyma te same informacje – treść programu jest taka sama dla każdego, kto włącza telewizor. Użytkownicy mediów społecznościowych otrzymują natomiast informacje generowane przez algorytm. I są to informacje bardzo różne.
Bartosz Mroczkowski – analityk ds. międzynarodowych. Specjalizuje się w amerykańskiej polityce zagranicznej i konfliktach zbrojnych. Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego, stażysta w Konsulacie Generalnym RP w Los Angeles, autor kilkudziesięciu artykułów, analiz i recenzji literatury z zakresu stosunków międzynarodowych.
Bibliografia:
Associated Press, Twitter Cracks Down on COVID Vaccine Misinformation,https://time.com/5943341/twitter-covid-vaccine-misinformation/, dostęp 4 III 2021 r.
Center for Responsive Politics, www.opensecrets.org, dostęp 4 III 2021 r.
Content Moderation, www.internetassociation.org, dostęp 4 III 2021 r.
Galloway S., The Four: The Hidden DNA of Amazon, Apple, Facebook and Google, New York 2017.
Gregg A., CIA long relied exclusively on Amazon for its cloud computing. Now it is seeking multiple providers for a massive new contract, „Washington Post”, 2 IV 2019.
Most Popular Social Media Platforms in 2020, https://www.oberlo.com/statistics/most-popular-social-media-platforms, dostęp 4 III 2021 r.
Siripurapu A., Merrow W., Social Media and Online Speech: How Should Countries Regulate Tech Giants?, https://www.cfr.org/in-brief/social-media-and-online-speech-how-should-countries-regulate-tech-giants, dostęp 5 III 2021 r.
Tankovska H., Number of daily active Facebook users worldwide as of 4th quarter 2020, https://www.statista.com/statistics/264810/number-of-monthly-active-facebook-users-worldwide/, dostęp 5 III 2021 r.
The Creepy Line – Full Documentary on Social Media’s manipulation of society, https://www.youtube.com/watch?v=0v6KBGr5IzY, dostęp 4 III 2021 r.
Timberg C., Could Google tilt a close election?, „Washington Post”, 29 III 2013.
Vogels E.A., Perrin A., Anderson M., Most Americans Think Social Media Sites Censor Political Viewpoints, Pew Research Center, 19 VIII 2020.