Dwie opowieści o stadionie

Stadion Narodowy góruje nad prawobrzeżną Warszawą. Przysłonił całą okolicę, w sensie dosłownym i metaforycznym zagarnął też przestrzeń swojego poprzednika. Stadion X-lecia przechodzi do historii, a wielki Narodowy kosz do niej wkracza, czy tego chcemy czy […]


Między obrazami

Opowieść stadionowa może być jednak zupełnie inna. Równie materialna poprzez wykorzystanie medium, jakim jest fotografia jak i przedstawienie dosłownej, często bardzo surowej materialności stadionu. Fotografie Zbigniewa Dłubaka, które można było obejrzeć w kwietniu w Galerii Kordegarda to zapis budowy stadionu, a właściwie fotorelacja z pewnego wiosennego dnia, kiedy to jeden z autorów dekoracji pawilonu sportowego tworzonego wspólnie z Marianem Boguszem i Adamem Żebrowskim zabiera ze sobą aparat na budowę. Stadion ma być gotowy na Festiwal Młodzieży, a póki co prace trwają.

To właśnie budowa jest bohaterem tego cyklu – o ile w ogóle, w tym przypadku, można mówić o zbiorze stworzonym z pewną myślą przewodnią. Nie są to typowe fotografie z „placu socrealistycznego boju”. Na próżno szukać na nich osiągnieć myśli technicznej bratnich narodów. Zamiast żurawi, koparek i maszyn budowlanych, które przyciągały tłumy Warszawiaków przyglądających się budowie Pałacu Kultury i Nauki (majaczącego zresztą w tle niektórych fotografii) Dłubak dokumentuje świat furmanek, drewnianych, byle jak skleconych baraków przykrytych gdzieniegdzie folią i ogorzałych robotników w waciakach. Gdyby nie prawie nieczytelna tablica ustawiona nad jedną z niedokończonych trybun głosząca, że załoga „współzawodniczy w brygadach kompleksowych o przedterminowe i jak najlepsze wykonanie robót” można by odnieść wrażenie, że jest to budowa bezterminowa i niespieszna.

Zbigniew Dłubak, Stadion Dziesięciolecia, 1955 © A. Dłubak/Fundacja Archeologia Fotografii

Oczywiście widok koni na budowie nie jest, aż tak zaskakujący, jeśli weźmie się pod uwagę materiał, z jakiego w dużej mierze powstał stadion – czyli warszawski gruz. Na fotografiach zamieszczonych w wydanym przed kilku laty albumie Warszawa. Ballada o okaleczonym mieście, widok wozaka przewożącego sterty wszystkiego, co nadawało się do ponownego wykorzystania na budowie nie należy do rzadkości. Podobno, jeszcze w 1953 roku zdarzały się sytuacje, że furmani wywożący gruz szli na skróty i zostawiali swój ładunek w niedozwolonych miejscach – np. na Placu Zamkowym. Jednak mimo świadomości powojennych realiów obraz budowy stadionu uchwycony przez Dłubaka zaskakuje swoją siermiężnością.

Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

Skomentuj

Res Publica Nowa