Duda w opałach

Nie mam nad sobą żadnego prezesa – tym zdaniem Komorowski znokautował wczoraj Dudę. Urzędujący prezydent skutecznie zawalczył o elektorat Pawła Kukiza


Tłem dla debaty są wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich, w których Komorowski i Duda de facto zremisowali. Poza nimi jedyny liczący się wynik zdobył Paweł Kukiz, który przekroczył 20 procent. Sondaże po pierwszej turze wskazywały, że większość elektoratu muzyka zagłosuje na Andrzeja Dudę. Po wczorajszej debacie wielu z nich może zmienić zdanie.

Atutem Pawła Kukiza jest wyrazistość, odwaga i pewność siebie. Nie sądzę, żeby do jego elektoratu tak naprawdę przemawiały racjonalne argumenty na rzecz jednomandatowych okręgów wyborczych i częstych referendów. Tacy wyborcy nie wybaczyliby tylu debilnych wpadek, elementarnych braków wiedzy i zwyczaju unikania odpowiedzi, który Kukiz opanował do perfekcji – jeśli się na czymś nie znał, Kukiz natychmiast mówił, że „Polska jest jedna, nasza, i musimy ją odzyskać”.

Siłą Kukiza jest charyzma i żelbetonowa obrona własnego zdania, zawsze wykańczana tym „dla Polski to robię”. Przewaga Pawła Kukiza nad resztą sceny politycznej jest przewagą Nicka Cave’a nad Britney Spears –  choć głupie jak but teksty piosenek dla jednego i drugiego piszą ci sami autorzy, zatrudnieni w tych samych wytwórniach, to wiarygodniejsze wydają się smutne jęki o miłości z ust niedogolonego faceta niż rytmiczne refreny o szczęściu i nadziei, opuszczające uszminkowane usta dziewczynki w różowej spódniczce. W tej ostatniej roli wystąpiła w ostatnich wyborach Magdalena Ogórek.

Komorowski belwederski. Duda jak Ogórek

Wczoraj do elektoratu faceta w skórze lepiej trafił Bronisław Komorowski – był optycznie większy, miał pewniejszy głos, nie zabrakło mu poczucia humoru i niemal doskonale mieścił się w czasie przeznaczonym na wypowiedź. Wyborcom Kukiza spodoba się przede wszystkim jego wypowiedź o radykalizmie – Bronisław Komorowski przyznał, że jako młody człowiek miał bardzo głupie pomysły, ale potem z tego wyrósł.

Duda nie miał wczoraj szans przekonać wyborców Kukiza. Uśmiech odbierał mu powagę. Do rywala zwracał się ze czołobitnym szacunkiem. Był uprasowany, ugrzeczniony i nieco piszczący – stylem mówienia przypominał bardziej Magdalenę Ogórek, niż odważnych, wygadanych, polityków prawicy, których wzorem jest bezczelny i nigdy nie tracący rezonu Jacek Kurski.

Widać też było olbrzymią różnicę doświadczenia, którą Duda starał się wygrać na swoją korzyść – pokazując się jako polityk młody i nieuwikłany w dotychczasową politykę. To nie wyszło. Wyszedł na szczenię przy starym wilku, który zęby zjadł na polityce – w oczach ceniących charyzmę wyborców Kukiza to znów przechyla szalę na korzyść Komorowskiego.

Punkt zwrotny?

Wczorajsza debata ma duże szanse stać się punktem zwrotnym w staraniach Bronisława Komorowskiego o drugą kadencję w Belwederze. Przede wszystkim zaważy na tym dobre wykorzystanie wczorajszego zwycięstwa. Sztab urzędującego prezydenta powinien teraz za wszelką cenę przeć do kolejnych debat. To ich klucz do wygranej – debaty, jak to widowisko, będą szeroko dyskutowane. Komorowskiemu wystarczy, jeśli w debatach będzie robił dobrze to, co wczoraj – zająć pozycję silniejszego i bardziej doświadczonego, a potem pozwalać Dudzie wykrwawiać się apelami do radykalnego elektoratu i spokojnie punktować – raz to u górników, raz u rodzicach marzących o dziecku, raz u rolników.

Natomiast Duda nie ma dobrego wyjścia. W każdym scenariuszu będzie tracił – jeżeli przyjdzie na kolejną debatę i zachowa się tak samo, jak wczoraj, ponownie przegra.  Zmieniając strategię, wyjdzie na aktora – niewiarygodnego i niekonsekwentnego osobowościowo człowieka. Z drugiej strony, jeśli odmówi kolejnego starcia, a do spotkań i licznych debat nawoływał od początku kampanii – wyjdzie na tchórza. To, z punktu widzenia elektoratu Kukiza, będzie absolutnie niewybaczalne.

Sondaże wskazywały dotąd na przewagę Andrzeja Dudy nad Bronisławem Komorowskim. Na ostatniej prostej kampanii wyborczej sposób na zwycięstwo znalazł Bronisław Komorowski – od tego, czy dobrze wykorzysta ten sukces, może zależeć, czy pozostanie w Belwederze. Wczoraj na pewno zrobił duży krok w tym kierunku.

PiS pozostaje ogłosić, że Andrzej Duda brał lekarstwa. Albo że debata została sfałszowana.

qOJZU
fot. Muhammed Ali po znokautowaniu Clevelanda Williamsa, 1966
Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

Skomentuj

Res Publica Nowa