Dobrze, że Banksy się sprzedaje
Nowojorska galeria Keszler zabrała z Palestyny fragmenty muru z graffiti Banksy'ego. Teraz można je kupić za 420 i 450 tys. dolarów. Ale nie ma się co oburzać: street art skomercjalizował się dawno temu. To zaś, że Palestyńczycy wycięli murale i je sprzedali, tylko nadaje dziełom nowego znaczenia.
Nowojorska galeria Keszler zabrała z Palestyny fragmenty muru z graffiti Banksy’ego. Teraz można je kupić za 420 i 450 tys. dolarów. Ale nie ma się co oburzać: street art skomercjalizował się dawno temu. To zaś, że Palestyńczycy wycięli murale i je sprzedali, tylko nadaje dziełom nowego znaczenia.
Wydaje się, że przywłaszczenie sobie streetartów to wynik cynizmu marszandów i sofistyki prawników. Sprawa nie jest jednak tak prosta. Jak wskazuje Justin Sutcliffe, fotograf i jeden z członków wyprawy do Palestyny, murale zostały zabrane z palestyńskich podwórek. Wycięte fragmenty murów leżały od lat w ukryciu i czekały na nabywców. Galerie Keszler i Bankrobber tylko skontaktowały się z przedsiębiorczymi właścicielami ścian, którzy zresztą już wcześniej kilkakrotnie próbowali spieniężyć malowidła słynnego artysty. Sutcliffe twierdzi, że wcześniej nikt nie kupił prac Banksy’ego, bo problemem był transport kilkutonowych kawałów muru. Galerie Keszler i Bankrobber go rozwiązały. Ale to nie one wpadły na to, że murale mają wartość rynkową; mieszkańcy Betlejem już wcześniej dobrze o tym wiedzieli.
Banksy kontroluje rynek
Ale to też nie oni wymyślili, że Banksy’ego można sprzedać. Wie o tym dobrze sam artysta. W maju 2009 ogłosił powstanie biura Pest Control (Kontrola Szkodników), które od tamtej pory go reprezentuje, sprzedaje jego grafiki i zajmuje się atrybucją dzieł, czyli daje potwierdzenie, że mamy do czynienia z oryginałem. Na stronie Pestcontroloffice.com można znaleźć kilka słów o celach Kontroli Szkodników: „nie pobieramy opłat za sprawdzenie, czy autorem dzieła jest Banksy. Robimy to, żeby niewinni ludzie nie padali ofiarami fałszerstw”. Słowa współczucia, skierowane pod adresem oszukanych kolekcjonerów, to nie jest coś, co pasuje do antyestablishmentowego wizerunku Banksy’ego. Zresztą współczucie jest tu tylko wymówką. Przecież to sam Banksy czerpie korzyści z istnienia biura, które przeciwdziała zanieczyszczaniu rynku sztuki fałszywkami.
Pest Control odgrywa istotną rolę w sprawie murali z Palestyny. Biuro odmówiło certyfikowania dwóch przywiezionych prac i skrytykowało akcję galerii Keszler: „ostrzegamy pana Keszlera, że sprzedaż niecertyfikowanych prac Banksy’ego może mieć dla niego poważne konsekwencje. Ale zdaje się, że jemu jest wszystko jedno”.