Dajcie mu szansę

Szykany światopoglądowe, zamykanie w klatkach i tym podobne urojenia prześladowcze są dość zabawne. Aktualną opresyjność państwa osiągnięto pod rządami PO-PSL.


Szykany światopoglądowe, zamykanie w klatkach i tym podobne urojenia prześladowcze części środowisk opiniotwórczych, rozważających ucieczkę z kraju, są dość zabawne. Aktualną opresyjność państwa, poziom konserwatyzmu władzy i szeroką skalę emigracji osiągnięto pod rządami PO-PSL.

Andrzej Duda wygrał wybory prezydenckie dzięki głosom tych Polaków, którzy mieli dość nachalnej propagandy sukcesu i bylejakości obecnej władzy. Nie byli to biedni, niewykształceni katolicy z małych miejscowości, osoby pokrzywdzone przez obecny system, lecz ludzie ze wszystkich warstw społecznych.

Powyborcze dzielenie Polski na dwie nieprzystające do siebie części  – rzekomo popierającą nowego prezydenta część wschodnią oraz wsie i małe miasta, czyli Polskę ludzi mniej wykształconych oraz część przeciwną, rzekomo zachodnią i bardziej „postępową”, czyli Polskę dużych aglomeracji zamieszkiwanych przez ludzi z wyższym wykształceniem – to niebezpieczna fikcja, która może nieść poważne i realne konsekwencje. Sytuacja na Ukrainie jest jej daleką, lecz aktualną analogią.

Więcej o nowej wojnie informacyjnej w numerze 219
Miniona kampania wyborcza była świetną ilustracją nowej wojny informacyjnej

Na rzecz rzekomego podziału Polski na pewno nie świadczą niewielkie różnice procentowe ujawniane w badaniach, równie przekonująco, co retorycznie przedstawiające się na ekranie telewizora, gdy mapa kraju pęka na dwie różnokolorowe części.

Warto też pamiętać, że przy urnie nikt nikogo nie pyta o wykształcenie (które, notabene, może dzisiaj zdobyć każdy), a miejsce zameldowania już dawno nie odpowiada temu, gdzie się na stałe przebywa. Swoją drogą ciekawe, ilu spośród wyborców Dudy z wsi i małych miasteczek jest w istocie przyszywanymi warszawiakami.

Nie był to także spór Polski liberalnej i Polski solidarnej, ani tym bardziej Polski wolnomyślicielskiej i katolickiej. To był spór Polski konserwatywno-neoliberalnej, która dzierży władzę oraz Polski konserwatywno-neoliberalnej, która do tej władzy dąży.

Część środowisk lewicowych zdaje sobie z tego sprawę i zwiera szeregi, jednak większość, niestety na własną szkodę, ulega powyborczej paranoi.  Doprawdy, urojenia prześladowcze części środowisk opiniotwórczych, które boją się zamykania w klatkach, szykan światopoglądowych i zaczynają rozważać ucieczkę z kraju – są dość zabawne, biorąc pod uwagę aktualną opresyjność państwa, poziom konserwatyzmu obecnej władzy i skalę emigracji pod rządami PO.

Nowy prezydent posiada mandat, by reprezentować całość Rzeczypospolitej. Pomimo „zaledwie” kilkuprocentowego zwycięstwa na pewno większy niż mandat premier Kopacz do faktycznego rządzenia krajem. Prezydent został wybrany w wyborach bezpośrednich i zdobył blisko 9 milionów głosów. Nic w obecnej sytuacji nie szkodzi tak demokracji, jak próby podważania tego mandatu.

Nikt tak naprawdę nie wie, jaka będzie nowa prezydentura, wszystko to spekulacje. Warto więc powstrzymać się od przedwczesnych ocen i zwyczajnie dać Andrzejowi Dudzie szansę (także na konstytucyjną niezależność) – patrząc mu jednocześnie na ręce, czy dotrzyma przedwyborczych obietnic.

Większości z nich z pewnością nie zdoła spełnić, oby więc dotrzymał tej najważniejszej – że będzie prezydentem wszystkich Polaków, zdolnym wziąć w nawias swoje prywatne i partyjne poglądy. Aby to udowodnić ma tylko trzy miesiące – czas pośrednich rozliczeń przyjdzie już bowiem jesienią w wyborach parlamentarnych.

 

Foto: Thomas Hawk / Flickr / Res Publica

Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

Skomentuj

Res Publica Nowa