Czeska pornografia
W "Plastikowym M3, czyli czeskiej pornografii" Petra Hůlová stworzyła postać praskiej prostytutki, która o swoim życiu nie opowiada, ale raczej filozofuje, ironizuje i opisuje. Bohaterka jest samonakręcającą się maszyną, która wyjaśnia nam męsko-kobiecy świat Pragi […]
W „Plastikowym M3, czyli czeskiej pornografii” Petra Hůlová stworzyła postać praskiej prostytutki, która o swoim życiu nie opowiada, ale raczej filozofuje, ironizuje i opisuje. Bohaterka jest samonakręcającą się maszyną, która wyjaśnia nam męsko-kobiecy świat Pragi widziany z perspektywy małego pokoju.
Jak na reprezentantkę Europy Środkowo-Wschodniej, Petra Hůlová (ur. 1979) jest pisarką w Polsce dość rozpoznawalną. A sztuka to przecież niełatwa. Głównie ze względu na niski poziom czytelnictwa nad Wisłą rzadko sięgamy po autorów rodzimych, a co dopiero sąsiadów albo chociażby reprezentantów tych dwudziestu krajów nominowanych do wrocławskiej nagrody Angelus. Oksana Zabużko? Dubravka Ugrešić? Swiatłana Aleksijewicz? Ilość wydawanych, ale i docenianych w Polsce pisarek reprezentujący środkową część naszego kontynentu, to niestety dalej reprezentacja skromna, dlatego cieszy fakt z kolejnego pojawiającego się u nas nazwiska. Oczywiście czeska pisarka nie jest w Polsce debiutantką – w wydawnictwie W.A.B ukazały się jej powieści Czas czerwonych gór (2007) oraz Stacja tajga (2011), ale to właśnie Plastikowe M3… wzbudziło największy rozgłos wśród krytyków i czytelników.
Podtytuł powieści: „czeska pornografia” raczej nie jest tu metaforyczny. Pierwsze skojarzenie (pierwsze w tym przypadku okazuje się jak najbardziej słuszne) prowadzi do debiutanckiej powieści ukraińskiej autorki Oksany Zabużko pt. Badania terenowe nad ukraińskim seksem. W obydwu przypadkach jest to monolog, w obu prowadzi go kobieta, zarówno u jednej, jak i drugiej pisarki głównym tematem są relacje damsko-męskie. Tyle podobieństw. Oksana Zabużko opisała historię ukraińskiej intelektualistki, która o swoim życiu opowiada amerykańskim studentom, Petra Hůlová natomiast stworzyła postać praskiej prostytutki, która o swoim życiu nie opowiada, ale raczej filozofuje, ironizuje i opisuje.
A Plastikowe M3 dotyczy pokoju, bo pokoje w jej mieszkaniu są dwa, ale jeden szczególny, plastikowy i nazywa go tak bohaterka, żebyśmy dokładnie wiedzieli, że chodzi dokładnie o to pomieszczenie – miejsce, gdzie rozgrywa się historia trzydziestoletniej kobiety. I należy zaznaczyć , że ta historia nie jest dramatem człowieka, jego upadku i upodlenia, ale wręcz przeciwnie.
Bohaterka nas przede wszystkim bawi, zarówno swoją kokieterią, dowcipem, celnymi uwagami i naiwnością. Gdyby nie zdradzała się ze swoim wiekiem mielibyśmy przed oczami raczej wyrachowaną matronę, która wie o świecie i ludziach już wszystko, choć nie może pozbyć się dziecięcej naiwności. To zresztą dość oczywista konstrukcja bohaterki – raz tworzyć z niej wyrocznie na poziomie wiejskiego filozofa spod budki z piwem, innym razem celnego obserwatora patriarchalnego społeczeństwa spod znaku Elfride Jelinek. A rzecz jasna jedno nie wyklucza drugiego, choć zawsze taka konstrukcja sprawia czytelnikowi masę problemów.
Chociażby z samą próba utożsamienia się z bohaterką. Trudno sobie wyobrazić jej wygląd, przybrać jej punkt widzenia, zrozumieć, zaakceptować albo odrzucić. Mógłby być to równie dobrze monolog jej łóżka, telefonu albo podpasek. Bohaterka jest samonakręcającą się maszyną, która wyjaśnia nam męsko-kobiecy świat Pragi widziany z perspektywy małego pokoju. Bohaterka drwi z innych kobiet, ale i mężczyzn, pokazuje jak bardzo się okłamują i szukając tanich rozkoszy stając się przy tym karykaturami ludzi.
Niemniej jest to drwina uzasadniona. Drwina, która jest najważniejszym elementem tej opowieści. Bo to drwina przykuwa naszą uwagę wobec podmiotów, z których bohaterka szydzi. Ale czy na pewno tylko szydzi? Ten męski świat, w którym kobiety pełnią rolę podludzi (kochanki pracy mają mężczyzn zaspokoić, żony ugotować i posprzątać), wykreował według bohaterki postać prostytutki, która w owym świecie jawi się jako postać niezależna.
A my jacy jesteśmy? Na to pytanie nie odpowiem, bo każdy powinien sięgnąć po Plastikowe M3… jako o lekturę o nas samych, naszych drobnych kłamstwach i większych oszustwach wobec siebie i bliskich. Proza czeskiej pisarki to poza tym majstersztyk lingwistyczny, bardzo trudny do przełożenia, ale z zadania wywiązała się znakomicie Julia Różewicz próbując na polski przełożyć oryginalny język bohaterki.
Podsumowując, Plastikowe M3… to powieść, w której Erika Kohut z Pianistki porzuca austriacki gorset drobnomieszczaństwa i zostaje czeską prostytutką, od tej chwili tworzć słodko-gorzkie portrety zadowolonych z siebie i swojego wyimaginowanego dystansu prażan.
Petra Hůlová, Plastikowe M3, czyli czeska pornografia, tytuł oryginału: Umělohmotný třípokoj, Wrocław 2013