Chiny: niby rozjemca

Po wizycie prezydenta ChRL w stolicy Rosji, temat chińskich mediacji pokojowych praktycznie zniknął z centrum uwagi.


Po opublikowaniu tzw. chińskiego planu pokojowego, wielu obserwatorów zarówno w Ukrainie, jak i w krajach zachodnich zaczęło mówić o tym, że Pekin jest zainteresowany zakończeniem wojny Rosji z Ukrainą, chce odgrywać rolę rozjemcy, dać rosyjskiemu prezydentowi Władimirowi Putinowi szansę zachować twarz i zgodzić się na korzystne dla Moskwy warunki.

Jednak rozmowy z Władimirem Putinem nie wypracowały propozycji, które realnie mogłyby stanowić podstawę do konsultacji pokojowych, a przywódcy rosyjscy i chińscy mówili o tym ogólnikowo. W przeddzień wizyty spekulowano na temat ewentualnych negocjacji między prezydentem Chin a prezydentem Ukrainy. Po powrocie Xi Jinpinga z Moskwy również o tym zapomniano.

Groteska i eskalacja napięcia

Podczas pobytu Xi Jinpinga w Moskwie możliwości jego komunikacji z Zełenskim zaprzeczył… doradca prezydenta Rosji Jurij Uszakow, tłumacząc dziennikarzom, że gość z Pekinu jest zbyt zajęty swoją rosyjską wizytą, by rozpraszać go komunikacją z prezydentem Ukrainy.

W ten sposób chiński plan pokojowy ostatecznie przekształcił się w bezsensowną deklarację. Jeśli brakuje woli przedyskutowania go z przywódcami obu przeciwnych stron, to po co o nim mówić? Okazało się, że to kolejny chwyt propagandowy przed huczną wizytą prezydenta ChRL w stolicy Rosji.

Z drugiej strony, wizyta Xi Jinpinga doprowadziła do innych konsekwencji – eskalacji napięcia. Nota bene, komunikacja między przywódcami Rosji i Chin prawie zawsze kończy się właśnie taką eskalacją.

W latach 2022-2023 Putin i Xi Jinping spotkali się trzykrotnie. W lutym 2022 roku – podczas otwarcia igrzysk olimpijskich w Pekinie. Już wtedy dziennikarze twierdzili, że Xi może poprosić Putina, by nie atakował Ukrainy podczas olimpiady. Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa argumentowała, że ustalenia były częścią kampanii informacyjnej przeciwko jej krajowi. Jednak rzeczywistość potwierdziła przypuszczenia obserwatorów: skończyły się igrzyska i zaczęła się wojna.

Nie wiemy oczywiście, co Putin powiedział Xi Jinpingowi w Pekinie. Atak na Ukrainę kilka tygodni po spotkaniu rosyjskich i chińskich przywódców trudno jednak uznać za zwykły zbieg okoliczności.

Do kolejnego spotkania Putina i Xi Jinpinga doszło już w apogeum wojny – w Samarkandzie, na szczycie Szanghajskiej Organizacji Współpracy we wrześniu 2022 roku. Od chińskiego przywódcy oczekiwano wówczas, że będzie wypowiadał się przeciwko wojnie i wpłynie na Putina. Swoją drogą, takie próby rzeczywiście podejmowano podczas spotkania – tyle że nie ze strony Xi, ale jego regionalnego antagonisty i rywala, premiera Indii Narendry Modiego. To Modi publicznie powiedział Putinowi, że XXI wiek to nie czas na wojny.

Ale co z Хi? O nic nie winił Putina. Ale po spotkaniu Putin zapowiedział mobilizację w Rosji i wojna weszła na nowy poziom eskalacji. A teraz, po wizycie prezydenta Chin w Moskwie, Putin powiedział, że Rosja przygotowuje się do rozmieszczenia taktycznej broni jądrowej na terytorium Białorusi.

Atak agresji

Niektórzy eksperci zaczęli argumentować, że ten zamiar jest niemal policzkiem dla samego Xi Jinpinga, skoro przywódcy Rosji i Chin podpisali w Moskwie wspólne oświadczenie, w którym mówi się o nierozmieszczaniu broni jądrowej poza terytoriami narodowymi. Chiński MSZ zareagował jednak obojętnie na decyzję Putina, podkreślając jedynie, że jest to kolejny dowód na potrzebę negocjacji w celu rozwiązania „kryzysu ukraińskiego”. Jest mało prawdopodobne, aby Xi Jinping nie wiedział, że taka decyzja zapadnie, zwłaszcza że spotkał się nie tylko z Putinem. Przed wizytą chińskiego przywódcy w Moskwie, Aleksander Łukaszenka odwiedził Pekin.

Chiński przywódca chce wyglądać jak rozjemca, ale każde spotkanie z Władimirem Putinem prowadzi do ataku agresji rosyjskiego prezydenta. I to wcale nie dlatego, że Xi Jinping jest „geniuszem zła” Putina, ale dlatego, że rosyjski prezydent czuje wsparcie swojego chińskiego kolegi. I tak, w pełni przyznaje, że przewodniczący ChRL może nie być zainteresowany długą wojną. Ale też nie jest zainteresowany porażką Putina. Po każdym spotkaniu z nim rosyjski prezydent stara się podnieść stawkę w nadziei, że eskalacja przyniesie mu długo wyczekiwany sukces.

Prezydenta Chińskiej Republiki Ludowej bardziej interesuje sukces Rosji niż pokój na Ukrainie. I to wszystko, co o jego zamiarach powinni wiedzieć przywódcy zachodni, którzy w najbliższym czasie będą gośćmi Xi Jinpinga i oczekują od Chin skutecznej roli mediatora.

Witalij Portnikow jest publicystą, członkiem ukraińskiego Pen Clubu oraz stypendystą programu Future of Ukraine w Visegrad Insight, Fundacji Res Publica.

Tekst powstał w ramach programu Future of Ukraine Fellowship . W języku angielskim ukazał się w Visegrad Insight.

Fot. Zaur Ibrahimov / Unsplash.

Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

Skomentuj

Res Publica Nowa