Bede grau w gre, czyli oburzeni odnalezieni?

W ostatnich dniach byliśmy świadkami protestów społecznych o dawno niespotykanej skali. W manifestacjach przeciwko podpisaniu przez Polskę układu ACTA ludzie wyszli na ulice w kilkudziesięciu miastach w kraju, także w tych mniejszych. W Krakowie liczba […]


W ostatnich dniach byliśmy świadkami protestów społecznych o dawno niespotykanej skali. W manifestacjach przeciwko podpisaniu przez Polskę układu ACTA ludzie wyszli na ulice w kilkudziesięciu miastach w kraju, także w tych mniejszych. W Krakowie liczba demonstrujących osiągnęła 10 tysięcy osób. Dyżurni medialni eksperci, którzy twierdzili, że Polacy, zwłaszcza młodzi, nie są zdolni do buntu i nie wykazują żadnej obywatelskiej aktywności, mają teraz okazję do zgoła odwrotnych komentarzy, ufając, że tych wcześniejszych nie zapamiętano.

A jednak

Okazało się, że to właśnie kwestia wolnego dostępu do zasobów w sieci i internetowej wolności wywołała społeczną mobilizację, a nie sprawy, na które jeszcze kilka miesięcy temu zwracał uwagę polski ruch oburzonych – rosnące nierówności, prekaryzację stosunków pracy czy komercjalizację edukacji. Październikowy przemarsz Oburzonych w Warszawie nie przyciągnął wielu uczestników, nie wywołał również dużego oddźwięku w innych miejscowościach.

Jednak polscy Oburzeni odnaleźli się na ubiegłotygodniowych protestach. Słynne już na całym świecie maski Guy’a Fawkesa pojawiły się na demonstracjach w wielu miastach, noszone także przez kibiców w biało-zielono-czerwonych szalikach. Pojawiały się także na krążących po portalach społecznościowych filmach przypisywanych grupie Anonymous, nawołujących do masowej mobilizacji przeciwko ACTA. Wydawało się , że stało się coś długo wyczekiwanego i niemal niemożliwego – obok siebie stanęły grupy prawicowych kibiców i młoda wykształcona inteligencja, zwolennicy Korwina-Mikkego i organizacje lewicowe. Okazało się, że chociaż w tej jednej sprawie pokolenie młodych Polaków mówi jednym głosem, a postawa krytyczna, wychodząca poza spiskowe teorie i nienawistne frazesy, zaczyna kiełkować także wśród tych, którzy wcześniej udali się na nacjonalistyczny Marszu Niepodległości. Uczestnictwo w takim proteście, mimo niesmaku spowodowanego niektórymi hasłami („jebać Unię Europejską”) było wzniosłym przeżyciem – klasowe bariery zdały się choć na chwilę  przełamane, mamy szansę na powstanie szerokiego antysystemowego ruchu.

(CC BY-NY 2.0 by Federico_Morando)

Tombraider jak powietrze

Można się zastanawiać, dlaczego frustracja młodych ludzi osiągnęła swój wyraz dopiero wtedy, kiedy poczuli, że zagrożone zostało ich prawo do kultury, rozrywki i swobodnej ekspresji. Wszak ich sytuacja na rynku pracy zdaje się być poważniejszym bodźcem do sprzeciwu. Jednak jestem w stanie sobie wyobrazić, że w wielu miejscach, w miastach wielkości Namysłowa, z którego wywodził się jeden z włamywaczy na stronę premiera, 22-letni bezrobotny, siedzenie w Internecie może być jedyną rozrywką, jedyną przestrzenią wolności, być może jedynym zajęciem. Kiedyś rozrywki tej mogło dostarczać kino, ośrodek kultury czy teatr. Dziś dostęp do kultury w małych miejscowościach jest coraz bardziej ograniczony. „Siedzenie” na demotywatorach, kwejku, wykop.pl i Facebooku, przerzucanie się w nieskończoność memami otwiera pole do popisu dla kreatywności, nieskrępowanego dowcipu, ironii, krytycyzmu. Internet jest egalitarną przestrzenią, w której można zaistnieć,  pośmiać się, powiedzieć to, co się myśli, ale także wylać nienawiść i frustrację.

Pozornie zwyczajne czynności związane z przeglądaniem, ściąganiem, użytkowaniem internetowych treści przerodziły się nagle w akty oporu. Na jednej z demonstracji pojawił się transparent z hasłem „Będę Grau w grę” (które było także skandowane przez uczestników), nawiązującym do krążącego w Internecie popularnego filmiku, na którym młody mieszkaniec Gliwic w lakoniczny sposób zdradza dziennikarce telewizyjnej swoje sylwestrowe plany. Przekorna i śmieszna, ale całkowicie apolityczna, jakby się zdawało, wypowiedź gliwickiego nerda została przeformułowana w pełen mocy slogan: „Będę grau w gre” – chociaż tego mi nie odbierzecie.  Możemy przypuszczać, że za  młodzieżowym sprzeciwem przeciwko ograniczeniu „piractwa” kryją się problemy o wiele głębsze – nierówność w dostępie do kultury, różne rodzaje wykluczenia, bezrobocie wśród młodych ludzi, a wiec problemy poruszane wcześniej przez Oburzonych.

Gra w solidarność, gra w nacjonalizm

Ubiegłotygodniowe protesty internautów budzą nadzieje i obawy zarazem. Nadzieje na przebudzenie się obywatelskiego i krytycznego ducha, na prawdziwą społeczną zmianę. Obawy związane są z możliwym zawłaszczeniem protestu przez istniejące już siły polityczne (np. PIS, którego posłowie głosowali za ACTA, teraz staje po stronie jego przeciwników), co może okazać się zabójcze dla jego krytycznego potencjału. Pojawiające się w czasie demonstracji hasła „Precz z komuną” czy te nawołujące do zrzucenia jarzma Unii Europejskiej można rozumieć jako konceptualizację protestu w dostępnym dla większości młodzieży uniwersum znaczeń (jeśli coś zagraża naszej wolności,  jeśli to „cenzura”, kojarzy nam się z komuną), mogą one stać się jednak zarzewiem rozwoju postaw skrajnie prawicowych, odpowiadających na zagrożenie wolności zamknięciem, nienawiścią, zadowoleniem się prostymi, fałszywymi wyjaśnieniami.  Protest przeciw ACTA może stać się zaczątkiem  ruchu egalitarnego i krytycznego, bądź też jeszcze jedną ścieżką ku ksenofobicznemu nacjonalizmowi.  Oby tak się nie stało,  bo ubiegłotygodniowe manifestacje  stworzyły szansę na na narodziny ruchu oddolnego, egalitarnego i demokratycznego. Od otwarcia się społecznych aktywistów na głosy tych, którzy są wykluczeni nie tyle cyfrowo, ale kulturowo, zależy w dużej mierze to, w którą z tych gier będą grać młodzi ludzie.

Polecamy także w najnowszym numerze Res Publiki Nowej „Tyrania opinii”:

Dziewięćdziesiąt dziewięć procent, głupcy!, Wojciech Przybylski
Mniemam albo i nie mniemam, Xawery Stańczyk
Publiczne, prywatne i powrót „kwestii socjalnej”, Aleksandra Bilewicz
Demokr@cja cz@tująca, Mateusz Tułecki, Jarosław Kinal

Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

Skomentuj

Res Publica Nowa