Wencel: Europa na rozstajach

Historia Unii Europejskiej ostatnich dziesięciu lat to nie tylko historia otwierania granic i poszerzania wspólnoty. To również historia demaskowania pozorności jej “liberalnych” i nowoczesnych fundamentów


“Czy Brexit byłby naprawdę tak szalonym pomysłem?” – pyta na łamach strony internetowej amerykańskiego, centrolewicowego magazynu “The New Republic” Noah Millman. Dzień przed referendum w sprawie opuszczenia przez Wielką Brytanię struktur Unii Europejskiej. Millman nie jest jednak lewicowcem czy liberałem. To jeden z redaktorów, “The American Conservative”, pisma ze zgoła przeciwnej strony politycznej barykady. Trudno jednak ten głos – a w zasadzie sam fakt, że dzieli się nim ze swoimi czytelnikami liberalne, w amerykańskim znaczeniu, pismo – uznać za znak antyestablishmentowego sojuszu pomiędzy zachodnią prawicą a lewicą. Ta ostatnia w przeważającej części opowiada się za głosowaniem remain, choć podczas trwającej ostatnie kilka mięsiecy przedreferendalnej kampanii liderowi Partii Pracy Jeremy’emu Corbynowi trudno było ukryć swój eurosceptycyzm. Brak entuzjazmu frakcji “prounijnej” może okazać się czynnikiem, który da zwycięstwo “brexiterom”. I być może jest również powodem, dla którego czołowy magazyn amerykańskich liberałów, daleki od antyliberalnych sympatii, gotów jest nie tylko potraktować poważnie perspektywę ewentualnej klęski, ale również szukać jakiejś formy racjonalizacji tej, wydawałoby się, kompletnie irracjonalnej inicjatywy politycznej.

Być może dlatego Millman nie pisze o “ostatniej szansie na ocalenie narodowej tożsamości Wielkiej Brytanii”, zagrożeniu “islamizacją” czy “dumie suwerenności”. Pisze za to o dyktacie banków, deficycie demokracji czy centralizacji mechanizmów ustawodawstwa i władzy wykonawczej, które w sprawach naprawdę istotnych na poziomie ponadpaństwowym – jak prawo podatkowe czy TTIP – okazują się być patologicznie nieskuteczne. Jest wiele powodów, które, z perspektywy obrony interesów liberalnej demokracji, skłaniają do ostrej krytyki Unii Europejskiej. Przykłady Grecji czy katastrofalnego zarządzania kryzysem migracyjnym dowodzą nie tylko tego, że uwolnienie i uniwersalizacja narodowych rynków musi iść w parze z silną uniwersalizacją na poziomie politycznym, ale pokazują również, że stworzenie jedynie pozorów politycznej, ponadpaństwowej jedności nie tylko ułatwia artykułowanie się narodowych interesów, ale tworzy warunki sprzyjające reakcyjnie antyestablishmentowym ruchom politycznym. Brexit ma nie tylko ksenofobiczną twarz Borisa Johnsona i Nigela Farage’a, ale kryje się za nim również seria zawiedzionych nadziei, pogłębiająca się od czasu kryzysu gospodarczego z 2008 roku i wojny w Syrii, której konsekwencje zaczęła w końcu odczuwać cała Europa.


Czy pod podszewką każdej demokracji ukrywa się przemoc? O tym nowy numer Res Publiki. Kup już teraz w naszej internetowej księgarni.

2-15-T-cov-wer

Historia Unii Europejskiej ostatnich dziesięciu lat to nie tylko historia otwierania granic i poszerzania wspólnoty. To również historia demaskowania pozorności jej “liberalnych” i nowoczesnych fundamentów. Liczne zaniechania Unii doprowadziły z kolei do wyhodowania w jej wnętrzu prawdziwej antyliberalnej hydry. Im częściej jej kolejne głowy – w rodzaju Frontu Narodowego we Francji, Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa w Wielkiej Brytanii, Norberta Hofera w Austrii czy Alternatywy dla Niemiec – zostają ścinane w kolejnych wyborach, tym wyrasta ich więcej. Referendum w sprawie Brexitu może być punktem zwrotnym, który da paneuropejskiemu sojuszowi nacjonalizmów tak bardzo potrzebną legitymację, potwierdzającą – po raz pierwszy na taką skalę – zarówno swoją skuteczność, jak i namacalnie dowodzącą tego, że obecne status quo przechodzido historii.

Nikt chyba zresztą nie odczuwa tego silniej niż David Cameron. Bez względu na wynik czwartkowego referendum, Brexit trwale pogłębił podział Torysów na umiarkowane i “konserwatywne”, sympatyzujące z suwerennościowymi narracjami skrzydło. Cameron, któremu zawsze daleko zarówno do tradycji brytyjskiego nacjonalizmu, jak i sentymentu za thatcheryzmem, jako centrowiec przez lata potrafił skutecznie gospodarować poparcie partyjnej prawicy. “Twardy” kurs wobec innych państw Unii Europejskiej pozwalał wygrać mu w kraju takiej inicjatywy, jak legalizacja małżeństw homoseksualnych, wywołujące sprzeciw wielu konserwatystów. Jedność Torysów wydaje się dzisiaj wisieć na włosku. Spośród 323 parlamentarzystów będących członkami partii, którzy zadeklarowali swój pogląd na kwestię referendum, aż 138 otwarcie opowiedziało się za Brexitem. Niektórzy z nich wprost nawołują do ustąpienia Camerona ze stanowiska lidera. Nic więc dziwnego, że brytyjskie media określają referendum wojną domową w szeregach Partii Konserwatywnej, która wstrząśnie nie tylko krajową gospodarką, ale też ma szansę gruntownie przeorganizować brytyjską scenę polityczną.

Być może to dlatego właśnie wezwanie do ostrożności wydaje się być dominującą narracją zwolenników remain, powielaną przez samego Camerona. Skoro nie da się zmobilizować wyborców entuzjazmem do Unii Europejskiej, należy skonfrontować ich z tym, co wydarzyłoby się podczas ewentualnego zwycięstwa opcji domagającej się wyjścia ze wspólnoty. A nikt nie ma wątpliwości, że gospodarczo-polityczne konsekwencje, przynajmniej w perspektywie najbliższych kilku lat, byłby katastrofalne. Według niedawnego sondażu Ipsos MORI aż dziewięciu na dziesięciu brytyjskich ekonomistów twierdzi, że Brexit bardzo źle wpłynie na gospodarkę. Zdaniem Międzynarodwego Funduszu Walutowego skończy się on nieuniknioną recesją. I choć liderzy kampaniiVote Leave zapewniają, że prawa 3 milionów europejskich imigrantów żyjących i pracujących na terenie Wielkiej Brytanii oraz 2 milionów Brytyjczyków mieszkających w innych krajach Unii Europejskiej zostaną zachowane, to z pewnością nie uśpi to licznych lęków. W samej Europie doprowadziło to do wytworzenia się zaskakująco zgodnego sojuszu w obronie status quo. Wśród europejskich politycznych i ekonomicznych liderów jednym głosem do głosowania na remain wzywają dzisiaj Donald Tusk, George Soros, Witold Waszczykowski i Viktor Orban. Ten ostatni wykupił nawet całostronicową reklamę w dzienniku “Daily Mail”, wzywającą Brytyjczyków do pozostania we wspólnocie.


O NATO, przemocy w demokracji oraz wodzie w mieście piszemy w najnowszych numerach Res Publiki Nowej, Visegrad Insight oraz Magazynie Miasta, które są już dostępne w naszej księgarni!

3-okladki-wiosna-2016

 


Niestety, wiele wskazuje na to, że – ze względu na przede wszystkim antyestablishmentowy charakter referendum – wszystkie te apele okażą się nieskuteczne. Zestawienie sondaży z ostatniego tygodnia wskazuje albo na remis, albo minimalną przewagę zwolenników Brexitu. Przy prawdopodobnie większej mobilizacji tych ostatnich może to wystarczyć do zwycięstwa. Jeszcze kilkanaście dni temu ta przewaga była jednak dużo większa. Dopiero brutalne zabójstwo parlamentarzystki Partii Pracy Jo Cox – znanej z progresywnych poglądów i aktywnego zaangażowania w kampanię – sprawiło, że trend stopniowego zwiększania się przewagi nad głosującymi za remain nie tylko się zatrzymał, ale w końcu odwrócił. Cox zginęła z rąk 52-letniego nacjonalisty, który sympatyzował z niszową, ultraprawicową partią “Britain First”. Choć po jej śmierci zawieszono kampanię, to trudno było przeoczyć jawnie polityczny wydźwięk zamachu. Być może okaże się on nawet wystarczający, żeby odwrócić jej rezultat.

Jeśli bowiem postulat opuszczenia przez Wielką Brytanię Unii Europejskiej faktycznie upadnie, to ma szansę, paradoksalnie, stać się platformą refleksji i produktywnej krytyki bieżącego kształtu wspólnoty, a także szansą na przemyślenie jej przyszłości – wypracowania jej bardziej sprawiedliwej, egalitarnej i demokratycznej formy funkcjonowania. Jak każdy wielki kryzys, także i ten niesie ze sobą pozytywny potencjał, który pozwala wykryć i rozpoznać jego przyczyny. Jeśli chcemy – za “The New Republic” – szukać więc racjonalizacji Brexitu, to właśnie w świadomości, że pomimo gospodarowania społecznym gniewem i irracjonalnymi ideami, nie ma on całkowicie irracjonalnych przyczyn.

Fot. za Pixabay

Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

Jeden komentarz “Wencel: Europa na rozstajach”

Skomentuj

Res Publica Nowa