ESK 2016 – obce ciało dla Wrocławia?

Za chwilę na wszystko będzie za późno – dzisiaj jest ostatnia chwila, aby z procesu przygotowań Europejskiej Stolicy Kultury we Wrocławiu zrobić coś ciekawszego niż festiwal. ESK może być momentem, który każe ponownie przemyśleć rolę […]


Za chwilę na wszystko będzie za późno – dzisiaj jest ostatnia chwila, aby z procesu przygotowań Europejskiej Stolicy Kultury we Wrocławiu zrobić coś ciekawszego niż festiwal. ESK może być momentem, który każe ponownie przemyśleć rolę kultury i polityki kulturalnej w rozwoju miast i społeczności. Trzeba jednak odejść od praktyki zarządzania problemami w kierunku ich rozwiązywania.

Artur Celiński

Europejska Stolica Kultury 2016 jest dziś „ciałem obcym” dla Wrocławia. Nie stała się ani narzędziem kształtowania miejskiej polityki kulturalnej, ani przestrzenią współpracy lokalnych twórców i animatorów kultury. Tak było od początku. Adam Chmielewski i garstka jego współpracowników wszczepili w ten projekt przekonanie, że sukces odnosi się indywidualnie.

Klearchos Kapoutsis / Flickr / CC
Klearchos Kapoutsis / Flickr / CC

Co gorsza, lokalne środowisko kultury nie ma nic przeciwko takiemu myśleniu. Nie było i nie ma we Wrocławiu społecznego partnera, który pokazałby, że nie ma rozmowy „o nas bez nas”. Owszem – były efemerydy, pojawiały się pojedyncze głosy, podejmowano próby, zakładano nawet mniej lub bardziej poważne profile na Facebooku. Trudno to jednak nazwać poważną debatą, w której szeroka reprezentacja wszystkich środowisk wspólnie i konstruktywnie pracuje nad wywołaniem pozytywnego efektu ESK.

Rozumiem, że w tego typu procesach demokracja nie zawsze jest możliwa i musi przyjść moment, w którym należy przejść od wspólnej refleksji do jednostkowej odpowiedzialności. Źle się dzieje, gdy ten moment przychodzi zbyt wcześnie i zamiast rozmowy o priorytetach i znaczeniu ESK dla rozwoju miasta i jego polityki kulturalnej przechodzimy do rozmowy o poszczególnych projektach.

Zdrojewski kontra Dutkiewicz?

Nie lubię plotek, ale gminna wieść niesie, że we Wrocławiu było po prostu za dobrze. Podobny problem był w Warszawie – jedynym z ubiegających się o tytuł ESK miast, gdzie otwarcie kwestionowano sens starań i wskazywano, że stolica tego tytułu po prostu nie potrzebuje. We Wrocławiu ESK nie stało się nigdy impulsem do zmiany na lepsze i okazją do przeglądu polityki kulturalnej i miejsca kultury w mieście. Było dodatkiem, z którego można było skorzystać. Gdy pojawił się Krzysztof Czyżewski i zaczął przekonywać, że zrobi „deep culture tu” i „deep culture tam” to dopiero po roku w debacie publicznej zaczęto stawiać pytania o to, co konkretnie idea deep culture znaczy we Wrocławiu. To był moment, w którym przez laboratoria ESK mogła dodać nową jakość. Ta szansa została zaprzepaszczona przez zapasy „na górze”.

Minister Zdrojewski i prezydent Dutkiewicz nie umieli zatrzymać się w jedynym miejscu, które dla polityków zostawia kultura. Zamiast poprzestać na organizacji warunków do jej rozwoju – zapragnęli być jej animatorami. Zapoczątkowany przez nich chocholi taniec wprowadził turbulencje w dyskusję o tym, czym ma być ESK we Wrocławiu. Walka o szczegóły sprawiła, że zatarła się wizja całości. Oryginalna aplikacja nie była już żadnym punktem odniesienia. Pomysł Czyżewskiego nie przetrwał próby czasu, a kuratorzy i Krzysztof Maj nie byli w stanie zaprezentować w zamian niczego innego.

Co więcej – wciąż trwające negocjacje organizacyjno-finansowe sprawiły, że nikt nie może mieć pewności, że raz powiedziane „tak” za chwilę nie zamieni się w „nie”. Stało się coś, co jest najgorszą z możliwych rzeczy: o ESK szkoda już rozmawiać, bo nawet jeśli uda się wypracować ciekawe rozwiązania, to nikt nie może dać gwarancji, że zostaną wprowadzone.  Dlatego osoby, z którymi rozmawiam w całym kraju, na pytania o ESK zwykle odpowiadają machnięciem reki i znaczącym westchnieniem. Wrocławscy twórcy skłaniają się do przekonania, że to nie jest ich „impreza”.

fot. MSZ / Flickr / CC
fot. MSZ / Flickr / CC

Rzeczywiście nic się nie stanie?

Doświadczenia innych miast regionu, które były już Europejskimi Stolicami Kultury, wskazują, że rozczarowania, kontrowersje i problemy są wpisane w sam konkurs i jego realizację. To jednak nie może być pretekst do pozostawienia spraw tak, jak są i zaintonowania „nic się nie stało, Polacy, nic się nie stało”. Porażka ESK2016 oznaczać będzie porażkę kultury miejskiej w ogóle. Problemy, które dotknęły dzisiaj Wrocław, nie są unikalne i występują (w mniejszej lub większej skali) w innych miastach.

Europejska Stolica Kultury to świetny moment na tworzenie kultury. Kumulacja warunków – woli, przestrzeni, entuzjazmu i pieniędzy sprawia, że to, co normalnie niemożliwe, staje się realne. Jeżeli Wrocław tego nie wykorzysta i zamiast rozwiązać utrudniające rozwój kultury problemy, po prostu się po nich prześlizgnie, to wszystkim innym będzie o wiele trudniej zmotywować się do działania.

Dlatego apeluję do władz Wrocławia z nowym-starym prezydentem Dutkiewiczem na czele, dyrektora zarządzającego ESK2016 Krzysztofa Maja oraz Minister Małgorzaty Omilanowskiej o podjęcie realnych działań, które sprawią, że ESK2016 stanie się kołem zamachowym pozytywnych zmian w całej polskiej kulturze miejskiej. Niech to nie będą jednak kroki najprostsze, które świetnie wyglądają w prasie, ale które realnie mogą sprawić jeszcze więcej zamieszania. Dorzucenie kolejnych kilkunastu milionów złotych, nagłe otworzenie procesu na konsultacje społeczne (mające rozmyć odpowiedzialność) czy zmiana kierownictwa ESK2016 – to pomysły, które przyniosą w tym momencie więcej szkody, niż pożytku.

fot. Michał Gawron / Flickr / CC
fot. Michał Gawron / Flickr / CC

Pytania podstawowe

Proponuję skoncentrować się na mechanizmach tworzenia i realizacji polityki kulturalnej miasta oraz miejscu kultury w rozwoju miasta. Szukanie odpowiednich narzędzi i możliwości ich włączenia w proces ESK2016 warto zaś zacząć od udzielenia publicznej odpowiedzi na poniższe pytania. A gdy już Państwo to zrobią, to może przy okazji zrozumieją Państwo, dlaczego ESK2016 stało się „ciałem obcym” dla Wrocławia i reszty Polski.

1) Czym właściwie jest ESK2016 we Wrocławiu? Czy to projekt czy proces? Czy chodzi o organizację sprawnego programu działań, które pomogą w osiągnięciu zakładanych wskaźników, czy też jest proces wzajemnego uczenia się i refleksji nad miastem, mieszkańcami i kulturą? Jakie są rzeczywiste ambicje władz miasta i Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego?

2) Czy ESK2016 jest oddzielnym działaniem, czy częścią większej całości? Dotykamy tu problemu relacji, jakie zachodzą pomiędzy organizatorami ESK, czyli Biurem Festiwalowym Impart, a władzami miasta Wrocławia i poszczególnymi biurami merytorycznymi urzędu miasta. Dotyczy to zwłaszcza Wydziału Kultury. ESK skoncentrowało na siebie uwagę i jest dzisiaj kluczowym narzędziem miejskiej polityki kulturalnej. Już dzisiaj – w momencie swojego opóźnionego startu – angażuje tysiące osób. Co się z nimi stanie 1 stycznia 2017 r? Czy dostaną dyplom z podziękowaniem, czy zaproszenie i narzędzia do współtworzenia miasta i jego kultury? Jakie doświadczenia Wydział Kultury będzie chciał przenieść do polityki kulturalnej miasta?

4) Czy planuje się jakąkolwiek systematyczną i kompleksową ewaluację całego przebiegu procesu Europejskiej Stolicy Kultury 2016 we Wrocławiu?

5) Czy Wrocław posiada spisaną strategię rozwoju kultury miejskiej? Jakie miejsce zajmuje w niej ESK2016? Jakie cele chce osiągnąć Wrocław poprzez ESK2016 poza celem głównym dotyczącym uczestnictwa?

6) Dlaczego zrezygnowano z celu ESK2016 zarysowanego w Programie Wieloletniego Rozwoju w wersji z 03.06.2013 r.: „Oczekiewanym efektem obchodów „Europejskiej Stolicy Kultury 2016 r.” we Wrocławiu ma stać się pogłębienie obywatelskości Wrocławian i Polaków, ich gotowość do uczestnictwa w życiu miasta i państwa oraz poczucie odpowiedzialności za przyszłość i młode pokolenie”.

7) W jaki sposób władze miasta chcą rzeczywiście osiągnąć i utrzymać „zwiększenie uczestnictwa mieszkańców Wrocławia, Dolnego Śląska i Polski w działaniach kulturalnych organizowanych poprzez realizację programu ESK Wrocław 2016?” Od jakiej liczby mierzą Państwo zakładane podwojenie? Czy konstrukcja „Wskaźnika dla PW ESK 2016”, która mówi, że w 2014 wskaźnik wynosi 0, a w 2016 ma wynieść 3 136 000 osób jest tym podwojeniem, o którym mowa? Jeśli tak, to w jaki sposób definiują Państwo zakładane przez siebie uczestnictwo w kulturze? Czy są już zaplanowane środki na 2017, 2018 i 2019 i kolejne lata, które będą skierowane na kontynuowania rozpoczętej dzisiaj pracy?

8) Czy Europejska Stolica Kultury 2016 jest także programem inwestycji w infrastrukturę kultury? Czy środki przeznaczone na budowę bądź remont wrocławskich instytucji kultury wliczone są w budżet Programu Wieloletniego „Europejska Stolica Kultury 2016”?

Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

Skomentuj

Res Publica Nowa