Ukraina naciska na sąsiadów UE, by zrezygnowali z rosyjskiego gazu

Jak Europa Środkowo-Wschodnia poradzi sobie z nadchodzącym niedoborem gazu?


Groźby zatrzymania ostatniego gazociągu z Rosji do Europy zmuszają Węgry, Słowację i Austrię do znalezienia nowych dróg importu tego surowca. Wahania Europy Środkowo-Wschodniej przed porzuceniem rosyjskiego gazu wynikają z ryzyka zimowych niedoborów.

Ukraińska frustracja związana z uzależnieniem Europy od rosyjskiego gazu osiągnęła punkt krytyczny, a Kijów ostrzegł niektórych swoich sąsiadów, że chce do końca przyszłego roku zamknąć jeden z ostatnich działających rurociągów dostarczających paliwo przez Ukrainę.

– Wierzę, że do zimy 2024 r. Europa w ogóle nie będzie potrzebować rosyjskiego gazu – powiedział 12 lipca ukraiński minister energetyki Herman Hałuszczenko.

Jego słowa odzwierciedlają krytykę Kijowa powolnego tempa uniezależniania się od rosyjskich paliw kopalnych przez niektóre państwa członkowskie UE. To pomaga Moskwie finansować wojnę i łagodzić zachodnie sankcje.

Według niektórych ekspertów, UE potrzebuje dwóch zim aby mogła całkowicie odciąć się od rosyjskiego gazu. Unia planuje odciąć wszystkie rosyjskie paliwa kopalne do 2027 r. Wiele państw członkowskich w Europie Środkowo-Wschodniej, takich jak Czechy, zrobiłoby to wcześniej.

Rosyjski gaz płynący przez Ukrainę pokrywa obecnie tylko około 5 proc. całkowitego importu do UE-27. Wraz z dostawami LNG, rosyjski gaz pokrywa obecnie około 15 proc., co stanowi drastyczną redukcję w stosunku do poziomów sprzed wojny i ilustruje odporność Europy.

Jednak np. Słowacja, Węgry i Austria są niemal uzależnione od rosyjskiego gazu, a ich rządy wydają się nie naciskać wystarczająco mocno na znalezienie alternatywnych źródeł.

Niepewna przyszłość

Rosyjski Gazprom grozi również zamknięciem ukraińskiego tranzytu z powodu sporów z ukraińską spółką państwową Naftogaz w sprawie zajęcia rosyjskich aktywów jako rekompensaty za 5 miliardów dolarów infrastruktury energetycznej nielegalnie uzyskanej przez Moskwę po aneksji Krymu.

Ukraina może sobie pozwolić na tranzyt 40 mld m sześc. rosyjskiego gazu rocznie, przy obecnych wolumenach na poziomie 12 mld m sześc. rocznie. Opłaty tranzytowe trafiające do Kijowa wynoszą 7 miliardów dolarów. Z technicznego punktu widzenia, jeśli nie dojdzie do porozumienia w sprawie tranzytu, Gazprom może nadal przesyłać gaz przez Ukrainę, jeśli nabywcy z regionu kupią przepustowość na aukcjach. Powinny one być organizowane przez operatora systemu zgodnie z zasadami UE.

Wszystkie inne trasy przesyłu gazu zostały już zamknięte. Do lutego 2022 r. UE miała cztery trasy rurociągów dla rosyjskiego gazu – Nord Stream, tranzyt przez Ukrainę, Jamał przez Polskę i TurkStream. Obie rury Nord Stream zostały uszkodzone przez wybuchy we wrześniu 2022 r., a dochodzenia wskazują na ukraińskie służby specjalne jako możliwego sprawcę.

Rura jamalska jest pusta od wiosny ubiegłego roku, a ukraiński tranzyt różnymi rurociągami działa od lata ubiegłego roku na jedną piątą swoich możliwości w porównaniu z dostawami w 2021 r.

TurkStream, biegnący z Rosji przez Morze Czarne do Turcji, a następnie na Bałkany działa na pełnych obrotach na poziomach porównywalnych z 2021 i 2022 r.

Ale Europa importuje rosyjski gaz nie tylko z gazociągów. Dostawy LNG z Rosji na rynek SPOT są stosunkowo nowe i w czerwcu 2023 r. obejmowały około jednej dziesiątej całego miesięcznego importu LNG w UE-27.

Import LNG, głównie ze Stanów Zjednoczonych, ale także z Kataru i innych miejsc, był istotnym zamiennikiem rosyjskiego gazu od początku wojny. Według „Financial Times”, eksport LNG do Europy wzrósł o 140 proc. w porównaniu z poziomem z 2021 r. do 70 mld metrów sześc., co stanowi połowę tego, co Rosja dostarczała przed wojną.

W obliczu presji

Podczas gdy Czechy szybko poradziły sobie z alternatywnym eksportem LNG z USA przez Holandię i Niemcy, inne kraje Europy Środkowo-Wschodniej bez dostępu do morza – Słowacja i Węgry – wydają się być skazane na rosyjski gaz rurociągowy, twierdzą eksperci.

– Przed nami jeszcze dwie ciężkie zimy i naprawdę nie wiem, jak sobie poradzą – mówi pragnący zachować anonimowość unijny dyplomata zajmujący się nowymi umowami rekonstruującymi europejską architekturę energetyczną.

Uwagi Hałuszczenki mogły zwiększyć presję na Węgry, Słowację i Austrię, by przyspieszyły proces uniezależniania się od rosyjskich gazociągów.

Takie oddzielenie wymaga czasu, nawet dla krajów mających dostęp do morza takich jak Polska, która posiada własne zasoby gazu i zdecydowanie popiera ukraińskie żądania surowych sankcji i zakazów importu rosyjskich paliw kopalnych. Warszawa planuje zaprzestać korzystania z rosyjskiego gazu w 2023 r. po zmniejszeniu jego udziału z około 60 proc. do około 20 proc. w 2022 r.

Polska nie importuje tego gazu rurociągami. Rosja wstrzymała dostawy gazociągiem do Polski w kwietniu 2022 r. Aby zmniejszyć swoją zależność, Warszawa wykorzystała nowe połączenia międzysystemowe z Litwą i Słowacją, terminal LNG w Świnoujściu oraz nowy gazociąg bałtycki z Norwegii. Jedna trzecia polskiego zużycia gazu w 2022 r. została już pokryta dostawami LNG z USA, Kataru i wielu innych państw, a źródło to wzrośnie w 2023 r. Jedynym rosyjskim gazem używanym w Polsce jest LPG, mieszanina łatwopalnych gazów wykorzystywana w niektórych samochodach, ogrzewaniu lub gotowaniu. W 2021 r. zdecydowana większość LPG wykorzystywanego w Polsce pochodziła z Rosji. W tym roku udział Rosji spadł do około 50 proc.

Węgry to specyficzny przypadek. Około 80–85 proc. węgierskiego zużycia gazu pokrywane jest przez dostawy z Rosji, ale nie wszystkie pochodzą z Ukrainy. Węgry podpisały 15-letnią umowę na import rosyjskiego gazu w 2021 r. Gaz ten pochodzi głównie z gazociągu TurkStream, który dociera na Węgry z Serbii. Węgry importują również go z Austrii (również może pochodzić z Rosji). Według danych krajowego operatora FGSZ, Węgry jak na ironię wysyłają część rosyjskiego gazu na Ukrainę.

Budapeszt nie ma żadnej wyraźnej alternatywy dla długoterminowych kontraktów gazowych, chociaż rząd zaczyna badać różne opcje. Część dostaw pochodzi z chorwackiego terminalu LNG na wyspie Krk, a część z austriackiego hubu Baumgarten.

Słowacja jest podobnie zależna – według niektórych źródeł 95 proc. jej dostaw gazu pochodzi z Rosji przez Ukrainę. Słowacka spółka państwowa SPP ma kontrakt do 2034 r., który również trudno opuścić bez konsekwencji prawnych.

Veronika Ovcarova, ekspert ds. bezpieczeństwa energetycznego Słowackiego Stowarzyszenia Polityki Zagranicznej, twierdzi, że tylko około dwie trzecie gazu dla Słowacji pochodzi z Ukrainy, a reszta z innych krajów. – Kluczową kwestią jest interkonektor Północ–Południe z Polską, otwarty w listopadzie ubiegłego roku – mówi Ovcarova.

Słowacki rząd szuka alternatyw. – W przypadku przerwania tranzytu przez Ukrainę, sytuacja gazowa w kraju będzie możliwa do opanowania – mówi Ovcarova. Wiosną tego roku SPP i rząd zabezpieczyły możliwe kontrakty na dostawy nierosyjskiego gazu w przypadku zakłóceń na Ukrainie. Mogłyby one pokryć około 70 proc. słowackiej konsumpcji. Resztę mógłby stanowić gaz z magazynów.

Austria, która od dziesięcioleci utrzymuje pragmatyczne i przyjazne stosunki z Moskwą, planuje importować rosyjski gaz następnej zimy przez Ukrainę lub innymi kanałami. Największa austriacka firma OMV, która obsługuje 30 proc. austriackiego rynku, podpisała w 2018 r. kontrakt z Gazpromem na dostawy gazu do 2040 r. Według Alfreda Sterna, prezesa OMV, nie ma planów wyjścia z tej długoterminowej strategii.

Jednocześnie Austria zabezpieczyła kontrakt na dostawy gazu z Holandii i Norwegii, a OMV zainwestowało w nowe złoże gazu na Morzu Czarnym w pobliżu Rumunii.

Zależność od magazynów

Wszystkie kraje UE przygotowują się do następnej zimy, która może być problematyczna bez rosyjskiego gazu. Rosja może zwiększyć napięcie w systemie gazowym UE, zwłaszcza w odniesieniu do dostaw LNG.

W tej chwili poziom magazynowania gazu w UE wynosi średnio 82 proc. Czechy mają 88 proc., Słowacja 85 proc., Polska 80 proc., Węgry 73 proc. i Austria 85 proc. Według Ovcarovej, w przypadku Słowacji, która wydaje się najbardziej narażona na wszelkie przerwy w tranzycie przez Ukrainę, jeśli magazyny są pełne, mogą pokryć dwie trzecie rocznego zużycia całego kraju.

Jednocześnie Kijów chce odgrywać znaczącą rolę na unijnym rynku gazu nawet podczas wojny. Ukraina, której magazyny są zapełnione w 23 proc., oferuje firmom z UE wystarczające zapasy w zachodniej części kraju. Według Bohdana Serebrennikowa i Andrija Ursty, analityków z ukraińskiego think tanku DiXi Group, Ukraina ma pojemność magazynową wynoszącą 30 mld m sześc., co przekracza potrzeby wewnętrznego rynku ukraińskiego o 10 mld m sześc. Podczas wojny w 2022 r. tylko Mołdawia korzystała z ukraińskich magazynów. Ryzyko wojenne i komplikacje związane z ubezpieczeniem mogą zniechęcić firmy z UE do korzystania z ukraińskich magazynów na następną zimę.

Jak dotąd nic nie wskazuje na to, by środkowoeuropejskie kraje miały chęć oszukiwać alternatyw bardziej aktywnie. Węgry, Słowacja i Austria do ostatniej chwili będą pragmatycznie podchodzić do dostaw rosyjskiego gazu, powoli opracowując plany awaryjne. Z pewnością taka postawa rządów uznawanych za najbardziej prorosyjskie w UE może wywołać dalszą frustrację wśród ukraińskich polityków.

_

Martin Ehl – Senior Fellow w Visegrad Insight. Jest głównym analitykiem dziennika ekonomicznego „Hospodářské noviny”.

Artykuł powstał w ramach programu współpracy głównych tytułów prasowych w Europie Środkowej prowadzonego przez Visegrad Insight w Fundacji Res Publica. Wersja angielska tekstu w Visegrad Insight.

Fot. Canva PRO.

Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

Skomentuj

Res Publica Nowa