Szkoła po pandemii: ponownie czy od nowa?

Nie ma powrotu do szkoły sprzed pandemii. Doświadczenie zdalnej edukacji zmieniło uczniów, nauczycieli i rodziców. Czy jednak wrócimy do szkoły lepszej?


Rzetelne poszukiwanie odpowiedzi na wszystkie ważne społecznie pytania wymaga spojrzenia na obecny moment powrotu uczniów do szkół, wsłuchania się w głosy młodych ludzi i ich nauczycieli i przyjrzenia się wyzwaniom, które postawiła przed nami pandemia. Dopiero wyposażeni w tę wiedzę będziemy w stanie myśleć o tym, jakiej szkoły potrzebujemy i jak, jako społeczeństwo, możemy przyczynić się do jej budowania.

Kluczowy moment

Przyglądając się polskiej szkole warto postawić tezę, że obecny moment jest kluczowy dla jej przyszłości. Pandemiczny kryzys był momentem wstrząsu, który poważnie zachwiał nią, zmienił sposób jej funkcjonowania, uwypuklił istniejące wcześniej słabości, ale też ujawnił ukryte wcześniej potencjały. To, czy wrócimy do lepszej szkoły będzie zależało od tego, czy w procesie powrotu i odbudowy skupimy się na odtworzeniu szkolnych rutyn („szkoła ponownie”), czy środowisk, które najlepiej służą uczeniu się uczniów („szkoła od nowa”). Bez świadomego i uważnego działania w najbliższych miesiącach, zapewne odtworzymy szkołę, którą znamy i do której jesteśmy przyzwyczajeni. W takiej instytucji nierówności jeszcze się pogłębią – dobre placówki będą radziły sobie coraz lepiej, te, które słabiej poradziły sobie z edukacją zdalną, będą coraz bardziej odstawały od reszty. Coraz więcej rodziców będzie przenosić swoje dzieci do szkół społecznych lub prywatnych… Także w ramach klas, nierówności będą coraz większe – uczniowie, którzy dobrze odnaleźli się w edukacji zdalnej (i otrzymali w domu więcej wsparcia) będą odnosili sukcesy, ich rówieśnicy, którzy ostatni rok stracili, pozostaną w tyle i będzie im coraz trudniej wrócić do efektywnej nauki i odnosić szkolne sukcesy.

Spójrzmy, jak jest

W jakim stanie uczniowie i nauczyciele wracają do szkoły po wielomiesięcznej nieobecności? Spróbujmy potraktować szkolne powroty – czerwcowy i wrześniowy – jako laboratorium testowania dwóch edukacyjnych trendów. Szukając odpowiedzi na pytanie o stan obecny, Centrum Edukacji Obywatelskiej przeprowadziło w maju (w pierwszych dniach powrotu do edukacji stacjonarnej) badania na uczniach i nauczycielach. Wzięło w nich udział ponad 5 500 respondentów. Wiele wniosków niepokoi. Badanie pokazało między innymi, że uczennice i uczniowie wrócili w maju do szkoły pełni obaw i negatywnych emocji – ponad 70 proc. powrót ten stresował, ponad połowa wskazywała w tym kontekście tylko negatywne emocje. Mówiąc wprost, większość młodych ludzi nie chciała wracać do szkoły bojąc się nadmiaru pracy związanej z nadrabianiem zaległości i weryfikacji zdobytej wiedzy. Można założyć, że poziom niepokoju i obaw będzie podobny również we wrześniu.

Z badania wynika także, że nauczyciele, choć ich nastawienie do powrotu jest bardziej pozytywne niż uczniów, czują się wyczerpani ponad rocznym okresem edukacji zdalnej. Około 15 proc. z nich wykazuje symptomy wypalenia zawodowego. Zarówno oni, jak i uczniowie zdają sobie sprawę z dużych zaległości w nauce, które są efektem edukacji zdalnej. Uczniowie jednak (przynajmniej w maju) nie byli zainteresowani dodatkowymi zajęciami, które mogłyby pomóc w ich nadrobieniu. Z deklaracji nauczycieli wynika, że klasy które uczą, są teraz znacznie bardziej zróżnicowane pod względem stopnia opanowania wiedzy i umiejętności przedmiotowych. Co więcej, aż co czwarty uczeń i co drugi nauczyciel deklaruje potrzebę skorzystania ze specjalistycznego wsparcia psychologicznego (w polskim systemie, nie przewidziano w ogóle takiego wsparcia dla nauczycieli a jego dostępność dla uczniów jest bardzo ograniczona).

Jakie wyzwania przed nami?

Już te podstawowe wnioski z badania pozwalają zdefiniować trzy istotne wyzwania, które stoją przed polską szkołą – szczególnie przed nauczycielami i dyrektorami – w momencie wejścia w nowy rok szkolny. Po pierwsze, wyzwanie wychowawcze związane z odbudową motywacji młodych ludzi do bycia w szkole i wspólnej nauki. Po drugie, dydaktyczne wyzwanie diagnozy różnic edukacyjnych pomiędzy uczniami i pracy z grupami o znacznym zróżnicowaniu wiedzy i umiejętności. Po trzecie, wyzwanie psychologiczne – zapewnienie uczniom i nauczycielom dostępności wsparcia psychologicznego w zakresie znacząco przekraczającym dotychczasową skalę funkcjonowania tego systemu.

Jeszcze ciekawszych wniosków na temat kształtu obecnej szkoły dostarcza zanurzenie się w wypowiedziach samych uczennic i uczniów. Ich opowieść o szkole, jaką znają – dodajmy, że jest to opowieść smutna – zmusza nas jako społeczeństwo do refleksji o kierunku potrzebnych zmian i potęguje wrażenie pilności tego procesu – gruntownej zmiany filozofii funkcjonowania polskiej szkoły, tak by lepiej odpowiadała na potrzeby i aspiracje młodych ludzi. Komunikowane przez młodych respondentów stres i obawa przed powrotem do szkoły stacjonarnej wskazuje, jaką szkołę wyobrażali sobie po pandemii – skupioną na skontrolowaniu ich notatek, sprawdzeniu wiedzy i nadrobieniu zaległości programowych. Już sama ta informacja powinna dać do myślenia. Kolejne wypowiedzi młodych ludzi wskazują, że dla wielu z nich – szczególnie nastolatków – bycie w szkole jest doświadczeniem trudnym (z uwagi na ilość obowiązków), nieprzyjemnym (z uwagi na trudności w relacjach z niektórymi nauczycielami lub rówieśnikami), często również bezsensownym (z uwagi na niedopasowanie programu szkolnego do aspiracji i potrzeb młodych ludzi). Prawie połowa badanych deklaruje, że to edukacja stacjonarna jest dla nich trudniejsza niż zdalna.

Lektura tych wypowiedzi wywołuje spory dyskomfort lub nawet reakcję obronną. Łatwo je skrytykować jako roszczeniowe lub niedojrzałe, stracimy jednak wtedy cenną perspektywę oceny otaczającej nas rzeczywistości. Co chcą nam powiedzieć młodzi? Krytykę szkoły padającą z ust młodzieży należy odczytywać jako krytykę założeń systemu, a nie poszczególnych nauczycieli, z których zdecydowana większość stara się w tym źle wymyślonym środowisku tworzyć swoim podopiecznym jak najlepsze warunki rozwoju. Zgłaszane przez uczniów postulaty większej wolności, zaufania i samodzielności warto rozpatrzeć jako odrzucenie zasad ścisłej kontroli i podporządkowania nadal organizujących życie szkolne w wielu placówkach.

Eksperyment z edukacją zdalną, ku zaskoczeniu wielu obserwatorów, okazał się dla wielu młodych ludzi – szczególnie uczniów szkół średnich – doświadczeniem emancypacyjnym. Uczniowie zobaczyli, że szkoła może wyglądać zupełnie inaczej – może w niej być mniej kontroli (wyegzekwowanie samodzielnego pisania sprawdzianów było de facto niemożliwe), więcej elastyczności i wyboru (uczniowie sami decydowali, czego uczą się rzetelnie, a które treści lekceważą), mniej podporządkowania (możliwość uczestnictwa w lekcji z łóżka i zniknięcia w dowolnej chwili). Co więcej, zdaniem wielu młodych ludzi, zdalna szkoła jest równie lub jeszcze bardziej skuteczna. Nie istnieją badania pozwalające tę hipotezę jednoznacznie zweryfikować, ale prawdopodobnie opinia o większej skuteczności zdalnej szkoły jest prawdziwa tylko dla niewielkiej części najbardziej samodzielnych uczniów. Pewne jest jednak to, że duża część młodych, która doświadczyła tej wolności nie chce już wracać do szkoły, którą znają sprzed marca 2020 r.

Szkoła na nowe czasy?

Uczennice i uczniowie rzucają nam jako społeczeństwu wyzwanie zbudowania szkoły adekwatnej do ich potrzeb i skutecznie przygotowującej ich do świadomego i skutecznego funkcjonowania w świecie przyszłości – w świecie, którego ani my, ani oni jeszcze nie znają. Podjęcie tego wyzwania jest naszym społecznym obowiązkiem. Jaka więc powinna być szkoła, która odpowie na te potrzeby?

Po pierwsze, powinniśmy odnaleźć nową równowagę pomiędzy trzema priorytetami działania szkoły – budowaniem podmiotowości młodych i wspólnotowości, przekazywaniem wiedzy, pozwalającej zrozumieć otaczający nas świat oraz rozwijaniem kompetencji umożliwiających skuteczne działanie. Pandemia ponownie pokazała, że system skupiony jedynie na transferze wiedzy przedmiotowej będzie zawodził nasze oczekiwania.

Po drugie, w myśleniu o szkole powinniśmy uwzględnić całość szkolnego doświadczenia uczniów, w tym ich dobrostan. Szkoła skupiona tylko na nauczaniu przedmiotowym, ocenach i przygotowaniu do egzaminów będzie pogarszała kondycję psychologiczną młodych.

Po trzecie, w szkole musimy stworzyć miejsce dla głębokiego uczenia się (koncepcja uczenia, którego efekty uczeń jest w stanie zastosować i przenieść do innych kontekstów – wyjście poza zapamiętywanie faktów, w kierunku zastosowania wiedzy w praktyce) i konstruowania wiedzy w oparciu o motywację wewnętrzną i naturalną ciekawość. Szkoła mechanicznego zapamiętywania i odtwarzania treści nie przygotowuje już do życia w świecie nadmiaru łatwo dostępnych informacji.

Po czwarte, egzaminy powinny być momentem diagnozy i podsumowania etapu edukacyjnego a nie ramą organizującą całość funkcjonowania szkoły, czy jej sensem. Nie uda się to bez obniżenia znaczenia wyników egzaminów zewnętrznych w rekrutacji do szkół wyższego szczebla.

Po piąte, ocenianie stopniami, które często wykorzystywane jest w szkole jako kij i marchewka powinno być uzupełnione informacją zwrotną od nauczyciela, samooceną i oceną koleżeńską. Badania nie pozostawiają złudzeń – informacja zwrotna znacznie wspomaga proces uczenia się, stopnie nie mają tej mocy – ani w edukacji stacjonarnej, ani zdalnej.

Po szóste, pamiętajmy o roli szkoły w rozwijaniu obywatelskiej odpowiedzialności i zaangażowania – taką moc ma tylko szkoła wsłuchująca się w głos swoich uczniów poprzez samorządność uczniowską, stwarzająca im okazję do wspólnego działania na rzecz innych i dobra wspólnego, niestroniąca od tłumaczenia młodym tematów kontrowersyjnych.

Wdrożenie tych postulatów oznaczałoby, że jako społeczeństwo budujemy „szkołę od nowa” – szkołę, w której zamiast szkolnych rutyn odtwarzamy środowisko najlepiej służące naszym dzieciom – ich uczeniu się i rozwojowi. Taką „szkołę od nowa” mogą w naszym imieniu zbudować tylko nauczyciele i dyrektorzy. Wbrew pozorom, to one i oni, a nie władze oświatowe mają największy wpływ na kształt szkoły i szkolne doświadczenia naszych dzieci. Aby jednak uruchomić potencjał ich kompetencji, współpracy i odważnego szkolnego przywództwa powinniśmy zadbać, by jako profesjonaliści od procesów uczenia zostali docenieni (materialnie i symbolicznie) oraz otrzymali wsparcie i zaufanie. Wsparcie to powinno umożliwiać im stały rozwój własnych kompetencji, zaufanie zaś musi materializować się w autonomii działania szkół. Badania edukacyjne jasno wskazują, że to zaufanie a nie mechanizmy kontrolne, kompetencje kadry a nie procedury, zespołowe działanie profesjonalistów, a nie indywidualne inicjatywy mają moc zmieniania edukacji na lepsze.

„Szkoły od nowa” nie da się jednak zbudować z dnia na dzień. Nie możemy też popaść w ułudę, że da się ją naszkicować zaczynając od „czystej kartki”. System edukacji jest zbyt duży, by zmieniać się w sposób rewolucyjny, a na pewno by zmieniać się w ten sposób na lepsze. Tylko stopniowe, ewolucyjne zmiany, oparte na oddolnych inicjatywach i pracy nauczycieli oraz dyrektorów mogą przynieść pożądane efekty. Władze oświatowe i wszyscy, którym na sercu leży dobro polskiej oświaty powinni te zmiany wspierać na miarę swoich możliwości. Rolą władz jest wyznaczenie jasnych i stałych kierunków zmian w stronę „szkoły od nowa”, finansowe i merytoryczne wsparcie, zapewnienie nauczycielom potrzebnych zasobów i budowanie zachęt do zmiany. Tej ewolucji nie da się na nauczycielach odgórnie wymusić.

Zmiany, o których mowa nie zajdą ani z dnia na dzień, ani nawet w okresie jednej kadencji parlamentarnej. Tym bardziej niepokoi polaryzacja debaty publicznej na temat edukacji, której świadkami jesteśmy w ostatnich miesiącach. Ponadpartyjny konsensus wokół kierunku zmian i długofalowe, strategiczne myślenie o polskiej szkole są nam dzisiaj jako społeczeństwu dramatycznie potrzebne jeśli mamy stworzyć, szkołę na miarę aspiracji naszych dzieci.


dr Jędrzej Witkowski – prezes zarządu Centrum Edukacji Obywatelskiej. Z wykształcenia doktor socjologii (Uniwersytet SWPS) i politolog (Uniwersytet Warszawski). Zajmuje się m.in. strategiami wprowadzania oddolnych zmian w szkołach, polityką edukacyjną, edukacją obywatelską i edukacją o polityce. Autor publikacji, programów i materiałów edukacyjnych. Absolwent Leadership Academy for Poland.

Centrum Edukacji Obywatelskiej jest największą polską organizacją pozarządową działającą w sektorze edukacji. Od 27 lat wspiera nauczycielki i nauczycieli oraz dyrekcje szkół we wprowadzaniu skutecznych metod nauczania i oceniania, promuje zaangażowanie społeczne i postawy obywatelskie młodych ludzi. W czerwcu 2021 r. CEO opublikowało raport „Szkoła ponownie czy szkoła od nowa. Jak wygląda powrót do stacjonarnej edukacji?”.

Fot. Ivan Aleksic / Unsplash.

Skomentuj lub udostępnij
Loading Facebook Comments ...

Skomentuj

Res Publica Nowa