O nowej regule wzajemności
Wyruszasz na wakacje, masz samochód, a w nim kilka wolnych miejsc, paliwo drożeje. Zamiast nudzić się samotnie w podróży i przepłacać, możesz skorzystać z portalu promującego ideę e-autostopu. Podzielić się. To dobra ilustracja zjawiska, które […]
Wyruszasz na wakacje, masz samochód, a w nim kilka wolnych miejsc, paliwo drożeje. Zamiast nudzić się samotnie w podróży i przepłacać, możesz skorzystać z portalu promującego ideę e-autostopu. Podzielić się. To dobra ilustracja zjawiska, które na świecie można obserwować od kilkunastu lat, a ostatnio staje się coraz powszechniejsze także w Polsce.
Na warszawskiej Pradze zaczęło działać Sklepowisko. Twórcy i gospodarze tego przedsiębiorstwa społecznego opierają swoją działalność na zbiórkach używanych rzeczy, które zostają odnowione i są sprzedawane po atrakcyjnych cenach. Ludzie często pozbywają się niepotrzebnego, a ciągle sprawnego sprzętu AGD, zdatnych do użytku mebli, ubrań, naczyń. Jeśli zdecydują się przekazać je do Sklepowiska, zamiast wyrzucać na śmietnik, inni mogą je niedrogo kupić. Pieniądze ze sprzedaży przekazywane są na wynagrodzenia dla pracowników, przede wszystkim osób objętych opieką ośrodka pomocy społecznej, znajdujących się w sytuacjach kryzysowych, długotrwale bezrobotnych, próbujących wrócić na rynek pracy.
Coraz popularniejsze staje się także Thingo.pl, które pozwala wymieniać się sztuką, designem, przedmiotami, projektami. Twórcy portalu w taki sposób opowiadają o swojej idei: „Wymiana jest podstawowym i pokojowym sposobem pozyskiwania dóbr. W czasach narastającego kryzysu warto szukać rozwiązań, które pozwalają życiu spokojnie toczyć się dalej, a równocześnie dawać i czerpać, pobierać upragnione dobra w naturalny sposób”.
Wymieniać się można nawet odpadami. Wkrótce ruszy portal Oddamodpady.pl, który ma być platformą umożliwiającą wprowadzenie sensownej polityki recyklingowej. Ten całkowicie oddolny projekt młodej warszawianki to narzędzie, dzięki któremu przedsiębiorcy, wielkie zakłady przetwórcze i przemysłowe będą mogły przekazać odpady poprodukcyjne z pełną świadomością, że zostaną one dalej przetworzone. Z drugiej strony, projektanci wykorzystujący w swojej pracy odpady dzięki portalowi zyskają potrzebne materiały. To pomysł na uporządkowanie często chaotycznego i prowizorycznego systemu pozyskiwania odpadów, polegającego na krążeniu po wielkich firmach i dopytywaniu się o niepotrzebne resztki.
Podobnych inicjatyw rodzi się w polskiej sieci coraz więcej, a użytkownicy międzynarodowych portali liczeni są w milionach. Z portalu Couchsurfing (umożliwiającego kontakt z ludźmi z całego świata i zatrzymywanie się w ich prywatnych domach, za darmo, w czasie swoich podróży) korzysta prawie 6 milionów użytkowników z ponad 100 tysięcy miast. I właśnie ta skala ma dla powodzenia inicjatywy kluczowe znaczenie, bo im więcej użytkowników, tym większa szansa na skorzystanie z propozycji innych osób i dokonanie ostatecznej wymiany.
Wymieniać można dobra, usługi, wymieniać można też swoje pomysły i wiedzę. Na idei wymiany wiedzy i doświadczeń opiera się uruchamiany w ramach Programu Rozwoju Bibliotek portal LABiB. Bibliotekarki i bibliotekarze oraz inne osoby, dla których działalność bibliotek jest ważna, mogą tam zamieszczać swoje pomysły, sprawdzone sposoby działania oraz porady. Poświęcając czas na zamieszczanie wpisów, zdradzając innym zaplecze swoich najatrakcyjniejszych działań zakładają, że sami będą mogli skorzystać z pomysłów i porad innych, a tym samym rozwinąć się zawodowo. Dzielenie się związane jest więc z pewnym ryzykiem, ale okazuje się, że ryzyko to warto podejmować.
O idei – co jest moje, może stać się twoje, a w rezultacie nasze wspólne, mówi wydana w 2010 roku w języku angielskim książka pod tytułem The Rise of Collaboratice Consumption. Trudność w opowiedzeniu o publikacji Rachel Botsman i Roo Rogersa pojawia się już przy próbie przetłumaczenia kluczowego pojęcia – collaborative consumption. „Wspólne konsumowanie”, „współpraca konsumencka”, „wspólnota konsumpcyjna”. Każde z powyższych określeń coś wnosi, pokazuje inny aspekt tego zjawiska, żadne go w pełni nie oddaje. Oryginalny tytuł książki zawiera jeszcze istotne zdanie What’s mine is yOURS. To rodzaj językowej zabawy opartej na podobieństwie angielskich słów yours i ours, czyli wasze i nasze. To bardzo trafiony zabieg, bo książka właśnie o takim przesunięciu między „wasze” i „nasze” opowiada. Próbuje uchwycić charakter i przemiany sieci współpracy pomiędzy konsumentami, która rozwija się w dynamiczny sposób za pośrednictwem internetu.