Strategiczny Kompas Unii Europejskiej: Co Europejskie Siły Szybkiego Reagowania oznaczają dla Europy Środkowej?
Koncepcja Sił Szybkiego Reagowania UE to krok we właściwym kierunku. O ile tylko zostanie wprowadzona w życie.
Trzydzieści lat po zakończeniu zimnej wojny, Unia Europejska wciąż ma przed sobą długą drogę, aby stać się znaczącym graczem w dziedzinie obronności. Unia nie posiada armii, a jej wola polityczna, niezbędna do rozwinięcia prawdziwych i autonomicznych zdolności obronnych jest w najlepszym przypadku niewielka.
Istnieją dwa główne powody, dla których postęp w tej dziedzinie jest tak powolny – opór na poziomie państw członkowskich oraz obawa przed osłabieniem NATO, które jest podstawowym punktem odniesienia w dziedzinie obronności dla większości państw Unii.
O ile jednak w przeszłości UE miała do czynienia z relatywnie stabilnym otoczeniem strategicznym, o tyle w ostatnich latach i miesiącach bez wątpienia stopień bezpieczeństwa UE uległ gwałtownemu pogorszeniu. Wystarczy wspomnieć o hybrydowym ataku Łukaszenki na wschodnie granice UE czy o groźbie rosyjskiej inwazji na Ukrainę – bezpośredniego sąsiada Unii i jej państwa stowarzyszonego – po raz drugi w ciągu sześciu miesięcy. To zagrożenia i wyzwania, które wymagają jednolitej i skoordynowanej reakcji ze strony Unii.
Podstawowe założenia Strategicznego Kompasu
15 listopada 2021 r. Wysoki Przedstawiciel UE ds. Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa Joseph Borrell zaprezentował projekt rozwoju zdolności obronnych UE – tzw. Strategiczny Kompas. 30 listopada dokument ten stał się przedmiotem debaty w podkomisji obrony Parlamentu Europejskiego. Ostateczny projekt ma zostać zatwierdzony i wdrożony podczas francuskiej prezydencji w Radzie UE – wiosną 2022 r.
Dokument zawiera niejawną ocenę zagrożeń, która ma być aktualizowana nie później niż co pięć lat, a także rozdziały dotyczące zarządzania kryzysowego, zdolności, odporności i partnerstwa. Wbrew ambitnym oczekiwaniom, Strategiczny Kompas nie proponuje utworzenia europejskiej armii lecz jedynie utworzenie, liczącej 5 tys. osób, unijnej jednostki Sił Szybkiego Reagowania (Rapid Deployment Capability), która miałaby zacząć działać do 2025 r. Nowe siły byłyby zdolne do szybkiego przemieszczania się i składałyby się z sił lądowych, powietrznych i morskich.
Miałyby reagować na bezpośrednie zagrożenie lub na sytuację kryzysową, mogłyby wspomagać misje ratunkowe, ewakuacyjne czy stabilizacyjne. Miałyby składać się ze „zmodyfikowanych unijnych grup bojowych oraz innych sił państw członkowskich”.
Począwszy od 2022 r., rozwijanie nowych zdolności obejmowałoby regularne ćwiczenia. Dowodzenie i kontrola nad nowymi siłami spoczywałaby na wcześniej określonym dowództwie narodowym jednego z czterech państw, które posiadają takie zdolności lub organie w ramach Sztabu Wojskowego UE (EUMS).
Kluczowym pytaniem dotyczącym nowych sił nie jest ich skład i zadania, które mogą z czasem ewoluować, ale zdolność do ich rozmieszczenia. W końcu, od 2004 r. UE ma w gotowości grupy bojowe liczące 2 tys. żołnierzy, które jednak nigdy nie zostały wysłane do sytuacji kryzysowej, na co nie pozwolił brak wspólnego finansowania i woli politycznej na poziomie państw członkowskich. Jak dotąd, grupy bojowe UE można rozmieszczać tylko po uzyskaniu zgody wszystkich 27 państw członkowskich, co w praktyce jest mało realne.
Projekt Strategicznego Kompasu nie przynosi jasnych rozwiązań jeśli chodzi o usunięcie tych przeszkód. Proponuje on „bardziej elastyczny proces decyzyjny” oraz „rozszerzony zakres wspólnych kosztów – w tym kosztów ćwiczeń – aby przyczynić się do szybkiego rozmieszczenia jednostek”.
W kwestii podejmowania decyzji dotyczących operacji, projekt nie sugeruje odejścia od jednomyślności na rzecz głosowania większościowego. Zamiast tego, sugeruje opcję „konstruktywnego wstrzymania się od głosu”.
Dokument nie zawiera żadnych wskazówek sugerujących, że UE chciałaby osłabić rolę NATO. Unia Europejska zobowiązuje się do bardziej ścisłej współpracy z Sojuszem w kwestiach zarządzania kryzysowego, operacji, ćwiczeń i nowych zagrożeń. Podkreśla też rolę dialogu bezpieczeństwa UE–USA, wyrażając nadzieję na rezultaty szczytu, który ma się odbyć w czerwcu 2022 r.
Reakcja Europy Środkowej
Odbiór tej strategicznej inicjatywy w Europie Środkowej jest mieszany. Ci, którzy interesują się sprawami obronności, a nie jest ich wielu, wydają się być zaniepokojeni lub otwarcie krytyczni.
Były czeski minister obrony i poseł do Parlamentu Europejskiego Alexander Vondra (ECR) twierdzi, że zapisy projektu, jeśli wejdą w życie, doprowadzą w istocie do wprowadzenia głosowania większością kwalifikowaną w sprawach obronnych. Zdaniem Vondry, cytowanego przez Euractiv (19 listopada 2021 r.), ten postulat jest absolutnie nie do przyjęcia: „Jeśli wdrożenie Strategicznego Kompasu będzie opierać się na takiej zmianie, obawiam się, że ambicje dokumentu nigdy nie zostaną spełnione” .
Cytowana, także przez Euractiv, czeska europosłanka Marketa Gregorova z Partii Piratów (Zieloni/EFA), wyrażając poparcie dla założeń propozycji argumentowała, że Strategiczny Kompas „pomija fakt, że bezpieczeństwo i obrona są nadal silnie strzeżone przez państwa narodowe”.
Oczekuje się, że Europa Środkowa będzie powstrzymywać przyjęcie niektórych postanowień Strategicznego Kompasu, np. usprawnienia procesu decyzyjnego w sprawie wykorzystania zdolności szybkiego rozmieszczania UE. Niechęć ta wynika z dwóch zasadniczych powodów.
Po pierwsze, elity i eksperci, którzy interesują się sprawami bezpieczeństwa i obrony w regionie, są zagorzałymi atlantystami, nieufnymi wobec Europejczyków z Zachodu.
Na przykład były minister spraw zagranicznych Polski, a obecnie eurodeputowany, Witold Waszczykowski komentując dla „Gazety Wyborczej” (21 listopada 2016 r.) perspektywę powstania armii europejskiej stwierdził: „Mamy już armię europejską, nazywa się NATO, do którego należy 20 państw, które są również członkami UE”. Waszczykowski opowiadał się także przeciwko wspieraniu europejskiego przemysłu obronnego, co jego zdaniem doprowadziłoby do „powstania monopolistycznych gigantów (…) kosztem mniejszych przedsiębiorstw z takich państw jak Polska”.
Po drugie, jak wynika ze słów Vondry, Europa Środkowa jest bardzo przywiązana do zasad suwerenności narodowej, co wyostrza jej czujność na wszelkie propozycje, które mogłyby być postrzegane jako rozmywające kompetencje państw członkowskich, zwłaszcza w tak wrażliwych dziedzinach jak bezpieczeństwo i obrona.
Papierowe tygrysy
Niechęć Europy Środkowej do europejskich inicjatyw obronnych, w tym działań proponowanych w Kompasie Strategicznym, ma solidne podstawy historyczne. W Europie Środkowej panuje przekonanie, że region ten w okresie międzywojennym został opuszczony przez Zachód, w szczególności przez Francję, co doprowadziło do katastrofy II wojny światowej, a następnie do blisko pół wieku komunizmu.
Porządek europejski, zdominowany przez Stany Zjednoczone, jest dla nich nieskończenie bardziej pożądany niż ten, ustalany przez większe państwa europejskie. Chociaż jest raczej oczywiste, że Strategiczny Kompas nie ma na celu podważenia istniejącego porządku bezpieczeństwa, samo podejrzenie, że proponowane środki mogą stworzyć precedens i otworzyć drzwi do bardziej fundamentalnych zmian w przyszłości, budzi niepokój w Pradze, Warszawie czy Wilnie. Aby rozwiać te obawy, konieczne jest podkreślenie konstruktywnych aspektów proponowanych środków.
Europa Środkowa potrzebuje pewności, że proponowane rozwiązania są komplementarne z NATO i mogą być wykorzystane tam, gdzie Sojusz nie chce lub nie jest w stanie działać. Musi również dostrzec w propozycji unijnej pewne środki, które odnoszą się do ich obaw o bezpieczeństwo i są istotne dla regionu. Ideę stworzenia Sił Szybkiego Reagowania umotywowano scenariuszem afgańskim. Scenariusz ten ma niewielkie znaczenie dla Europy Środkowej, która od lat ma do czynienia z agresywną Rosją i hybrydowymi atakami z Białorusi.
Gdy twórcy Strategicznego Kompasu będą precyzować ostateczne szczegóły propozycji, powinni wziąć pod uwagę sprawy, które dotyczą 11 środkowoeuropejskich państw członkowskich.
W przeciwnym razie, propozycja powołania nowych unijnych jednostek prawdopodobnie podzieli los Sił Szybkiego Reagowania UE (zatwierdzonych dwie dekady temu) lub grup bojowych UE (istniejących od 2004 r.), które nigdy nie zostały wykorzystane i stały się niczym więcej niż papierowymi tygrysami.
Artykuł ukazał się w języku angielskim w Visegrad Insight i jest pokłosiem współpracy medialnej w Europie Środkowej, organizowanej przez Visegrad Insight. Zaangażowane są w nią także: Denik.cz, DennikN.sk, Onet.pl i Telex.hu. Parlament Europejski nie brał udziału w przygotowaniu materiałów i nie ponosi odpowiedzialności za informacje lub stanowiska wyrażone przez Autora.
Marcin Zaborowski – Senior Fellow w Visegrad Insight i redaktor naczelny Res Publiki Nowej. Dyrektor polityczny programu Future of Security w Globsec, były dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i warszawskiego biura CEPA.
Fot. Simon Infanger / Unsplash.